czwartek, 23 kwietnia 2015

Gmina Wieliszew

    Cześć! Jako, że była kiepska pogoda, to nie miałem okazji by gdzieś pojechać. Wiało, padało, było chłodno i pochmurnie. Postanowiłem dla odmiany pojechać pociągiem do pierwszej, lepszej miejscowości w województwie mazowieckim - do Radomia. Niby nic ciekawego tam nie ma, ale jest za to ok. 17 zabytków, 2 parki i zalew Borki. Nie pojechałem, bo miałem nieważną legitymację. Jakoś wyszło tak, że w ogóle nie pojechałem i teraz o tym nie myślę. To zniwelowało mi plan na napisanie czegoś tutaj.
    W końcu pogoda się polepszyła. Nadal trochę wiało, ok. 14 km/h, ale za to przejaśniało się i temperatura wyraźnie wzrosła. Narysowałem wieczorem na szybko jakąś trasę i przejechałem się następnego dnia przed południem. Trasa wiedzie przez powiat legionowski i zahacza o powiat nowodworski.

Czasem pod górkę, czasem zjazd.
    Wyszło mi 83,6 km. Przebieg trasy:

    Warszawa Białołęka>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Nowy Dwór Mazowiecki>Okunin>Góra>Janówek Pierwszy>Krubin>Olszewnica Nowa>Kałuszyn>Skrzeszew>Wieliszew>Nieporęt>Rembelszczyzna>Warszawa Białołęka

    Pierwszy i najnudniejszy etap to pojechanie do Nowego Dworu Mazowieckiego. Byłem tam parę razy, ale bardziej przy granicy miasta, zatem to znana mi trasa. Jadę ulicą modlińską aż do jej samego końca. Niektórych to śmieszy jak słyszą ode mnie, że ulica modlińska wychodzi za Warszawę i zmienia się w wąską drogę.


    Długo to nie potrwało, aż dojechałem na miejsce. Po 30 km wjechałem w centrum miasta. Nigdy tam nie byłem. Miałem pod wiatr, jadąc na zachód i myślałem, że w drodze na wschód będę miał z wiatrem. Jak bardzo się myliłem...

Park miejski Wybickiego w Nowym Dworze Mazowieckim.
Parafia św. Michała Archanioła.
    Przejechanie przez miasto nie trwało długo. Dojechałem do Okunina i w końcu zobaczyłem to, co chciałem zobaczyć - trochę pól (i nieużytków rolnych...), słupów wysokiego napięcia i nawet pojawiło się niebieskie niebo z cumulusami. Przypomniały mi się wakacje na wsi w dzieciństwie.



    Dalej jechałem już prosto, na wschód, mijając parę wiosek. Po lewej domki, a po prawej łąki.



Skrzeszew.

Trudno jest zrobić zdjęcie nieba wraz z lądem aparatem cyfrowym z 2009 roku. Jeśli chcę sfotografować niebo, to ląd staje się czarny. Jeśli ląd, to niebo staje się białe. 
Parafia Przemienienia Pańskiego w Wieliszewie. Całkiem ciekawy ten czerwony dach.

     A na koniec - Zalew Zegrzyński!


    Następnego dnia o dziwo wyjechałem w kolejną trasę - na 95,8 km. Normalnie, to odpoczywałbym w domu, ale jednak pojechałem. Tym razem wyjątkowo z kolegą. Zrobiłem 3 zdjęcia. Postanowiliśmy przejechać się szlakiem zielonym do Góry Kalwarii.

    Przebieg (dla ciekawskich):

    Warszawa Ursynów>Kabaty w Warszawie>Kierszek>Julianów>Piaseczno>Zabieniec>Zalesie Górne>Nowinki>Krępa>Wojciechowice>Dobiesz>Baniocha>Kąty>Góra Kalwaria>Moczydłów>Wólka Załęska>Brześce>Kawęczyn>Turowice>Słomczyn>Konstancin-Jeziorna>Warszawa

Lasy Nadleśnictwa Chojnów. Miały w sobie pewien tajemniczy klimat.
Ogólnie, to przejechaliśmy 14 km lasami.
    Muszę się jeszcze pochwalić ostatnią rzeczą. Nosiłem okulary korekcyjne przez niecałe 8 lat. W okresie gimnazjum jakoś mnie to nie ruszało. W technikum zauważyłem, że mój wygląd znacznie się pogorszył. Jestem przykładem na stwierdzenie, że nie każdy wygląda dobrze w okularach. Fakt, że okulary nadają komuś osobowości i w oczach innych więcej punktów IQ. Chyba jestem wyjątkiem, bo w okularach wyglądałem nijako. W końcu przeniosłem się na soczewki. Na początku zakładanie zajmowało mi więcej niż godzinę, zdejmowanie trochę mniej, Teraz minął tydzień od noszenia soczewek miesięcznych. Mam 6 par, więc do końca września będę je nosić. Teraz zakładam je w ok. 10 minut, a zdejmuję jeszcze szybciej. Jestem zadowolony, bo w końcu wyglądam jak człowiek :D
    To tyle na dzisiaj :). W końcu robi się cieplej i zieleniej. Pociągiem prędko nie pojadę, ale już poszykuję coś na dłuższy dystans. Coś na 140-170 km. Być może Kałuszyn za Mińskiem Mazowieckim, gmina Tłuszcz albo łąki rozciągające się na 8 km! Im więcej km od domu, tym więcej zwiedzania. W maju planuję się przejechać do rodziny do Przasnysza rowerem. Tym razem od tej strony turystycznej. Jeśli ktoś chciałby się przyłączyć do tras, to nie ma problemu.