poniedziałek, 8 czerwca 2015

Ukryte wsie w gminie Strachówka

    Powróciłem do Warszawy z pobytu u rodziny na wsi w ciągu czterech dni. Opiszę tu relację z zaległej wycieczki oraz będzie szykowała się relacja z Przasnysza. Widzę, że nikt nie zaglądał tu do tego czasu. Czyżbym trafił na złom razem z innymi nieszczęśnikami, którzy prowadzili blogi z wycieczek podczas, gdy blogi kosmetyczne zaczęły debiutować? Nie będę już reklamował ani pisał komentarzy na innych blogach (chyba, że mnie zainteresuje wpis), tylko zostawię to tak i będę wiedział, że ktoś skomentował nie z łaski.

Droga leśna w... Kątach-Wielgi, Grabszczyźnie, a może w Równe?
    W powiecie wołomińskim zostały mi dwie, ostatnie gminy do zaliczenia. Mam na myśli zaliczenie wszystkich miejscowości. Wybrałem gminę Strachówkę, bo jest nieco bliżej, ale już dalej niż gmina Tłuszcz. To najdziwniejsza gmina ze wszystkich. Brakuje dróg, a Google Street View nie postawiło tam nogi. Ciężko jest się dowiedzieć w jakiej miejscowości obecnie się znajdujesz, gdy masz do dyspozycji tylko drogi polne i leśne.

Przejechałem 122 km po 8 miejscowościach tej gminy. Oto przebieg:

Ząbki>Zielonka>Kobyłka>Turów>Ossów>Leśniakowizna>Majdan>Ręczaje Polskie>Nowe Ręczaje>Cygów>Poświętne>Nowy Cygów>Dąbrowica>Międzyleś>SZLĘDAKI>BORUCZA>Kąty-Wielgi>Grabszczyzna>KRAWCOWIZNA>RÓWNE (OSADA LEŚNA)>RÓWNE>PIASKI>STRACHÓWKA>JADWISIN>BORKI>Strachówka>Piaski>WUJÓWKA>SULEJÓW>Kury>Miąse>Karolew>Tuł>Krzywica>Stare Grabie>Duczki>Nowe Lipiny>Wołomin>Kobyłka>Zielonka>Ząbki

    Zacząłem od dojazdu. To kosztowało mnie ok 35 km i dopiero od Międzylesia mogłem wkroczyć w niezbadany teren.

W drodze do Dąbrowicy
    Zauważyłem, że zakwitły łąki w kolorach fioletowych i żółtych. Zmieniłem sobie opony na nowe, bo stare już się nieźle przetarły w ciągu 2 lat. Kupiłem nieco węższe i chyba odczułem to na ścieżkach polnych. Jednak już wiem dlaczego, bo były głęboko zasypane piaskiem.

Super ścieżka bulwo!

    Trafiłem na czarną ścieżkę rowerową i przez nawet długi czas po niej jechałem. Udało mi się zobaczyć dzięcioła zielonego. Większość terenów to były lasy. Raz ścieżka po prostu zniknęła, a na mapie istniała.



    Lasy po jakimś czasie skończyły się. Zauważyłem, że ludzie wciąż używają koni do prac rolnych. Widziałem niejeden raz konia ciągnącego pług. 

Malowniczo :-D
Przy Strachówce pojawiły się nawet większe pola.
    Po dotarciu do Jadwisina, musiałem w końcu zawrócić. A niech to! Musiałem przez 50 km jechać pod wiatr, bo wracałem inną drogą, przez gminę Jadów. To mnie nieźle zmęczyło, że robiłem coraz częstsze przerwy.


    I tak byłem zadowolony, że w ogóle pojechałem i jakoś spędziłem ten dzień. Pobiłem swój rekord w oddaleniu się w linii prostej od domu. Wcześniej było 40 km, a teraz 47,5 km. Zniechęciłem się do wycieczek, póki co. Zacząłem wtedy przygotowywać się do wyjazdu do rodziny, bo mieli pojawić się goście, nieznośni goście.

1 komentarz: