niedziela, 28 lutego 2016

Bliższa strona Tarczyna

    Cześć! Ferie zimowe trwają jeszcze dla niektórych województw. Tymczasem udało mi się zaliczyć przedmioty i dwie godziny temu wróciłem właśnie ze studiów, bo dla mnie już się rozpoczął nowy semestr. Ten wpis jest dosyć opóźniony, bo miałem napisać go w piątek. To z powodu gości.

Piskórka
    Znowu wybrałem się na południe. Narysowałem trasę na gminę Tarczyn, która należy do powiatu piaseczyńskiego. Tym razem zaplanowałem zwiedzenie jej wschodniej części, nie przekraczając drogi 7 i równocześnie E77. Sąsiaduje z gminą Piaseczno, czyli z tym obszarem, gdzie pojechałem poprzednio i trochę dalej wychyla się na południe.

Przejechałem 78,2 km (w tym 2x3,5 km dojazdu do stacji). Oto przebieg:

Jeziórko>Krupia Wólka>Piskórka>Łoś>Korzeniówka>Maryłka>Kotorydz>Grzędy>TARCZYN>Józefowice>Komorniki>Ruda>Prace Małe>Prace Duże>Gładków>Leśna Polana>Gąski>Jeziorzany>Rembertów>Stara Kopana>Kopana>Pawłowice>Stefanówka>Wylezin>Kawęczyn>Racibory>Nowe Racibory>Zawodne>Prażmów>Wola Prażmowska>Wola Wągrodzka>Wągrodno>Bronisławów


    Wybrałem się pociągiem o 8:17 z tej samej stacji, czyli Warszawa Stadion i tym razem dojechałem o dwie stacje dalej, czyli stacja Ustanówek o 9:30. Nie mogłem znaleźć przedziału dla rowerzystów i nawet dla osób z większym bagażem podręcznym, więc stałem przy drzwiach. Za dużo osób się gromadziło, ale na szczęście prawie wszyscy wysiedli na stacji Warszawa Służewiec. Przez ten czas stałem :-/. Jak pociąg zaczął zwalniać do obiecanej stacji, widziałem z daleka kontrolera biletów. Nie żebym nie miał biletu, ale głupio mogłoby być, gdyby sprawdzał mi bilet, kiedy pociąg stoi na stacji, bo może od razu ruszyć. Wysiadłem. "O rety, jak fajnie ciepło! Powietrze tak inaczej pachnie i do tego taka cisza!".

Las w Łosiu
    Jechałem na zachód i jadąc w tym kierunku miałem pod wiatr. Wjechałem w całkiem spory las. W poprzednim dniu popadał wieczorem śnieg przez krótki czas i szybko się stopił, ale w zaciemnionych miejscach pozostawał.

Ściółka w śniegu
    Nie wziąłem ze sobą słuchawek do komórki, bo po prostu przestały działać. Nie pomagało ruszanie kablem. Musiałem przez ten czas jechać w ciszy i nie było tak źle, ale czasem potrzebowałem posłuchać jakichś hitów na drogę.

Rzeka Jeziorka w Łosiu. W dalszym planie widać wzniesienie.
    Na początku musiałem przejechać przez gminę Prażmów, bo Tarczyn nie ma jakoś połączenia z pociągami. Niby jest kolej wąskotorowa, ale nie znam się.

Na szczycie ;-)
    Wjechałem na teren gminy Tarczyn i pierwszą miejscowością była Korzeniówka. Byłem całkiem niedaleko, bo 300 m od Złotokłosu z poprzedniej wycieczki.

Korzeniówka
    Po Maryłce miałem szybciej niż poprzednio 20 km, więc zjadłem ciastko z leczo i napiłem się trochę soku bananowego, którego mógłbym pić bez końca.

Widok na Kotorydz
Droga prowadzi przez mały lasek.
    Miałem dosyć nieźle pod wiatr, więc oczekiwałem szybkiego dojazdu do ruchliwej drogi krajowej i europejskiej, bo dalej na zachód już bym nie jechał.

Na północy pojawiły się cumulusy.
    Od Kotorydza widziałem w oddali jakąś wieżę w Tarczynie. Nie miałem planu zwiedzenia miasteczka, ale przejechałem przez osiedla, by nie męczyć się drogą krajową. Na następnej wycieczce zwiedzę rynek i dalszy zachód. Dojechałem na miejsce i ta wieża nie należy jednak do jakiejś sporej fabryki (no właśnie, gdzie ten sok Tarczyn?), a stoi na małej, zwykłej, pustej działce.

Wieża ciśnień?
    Przejechałem na drugą stronę drogi krajowej i mogłem nacieszyć się jazdą z wiatrem na wschód przez słoneczne wsie :-D.

Józefowice
Fajne cumulusy nad Komornikami
Leśna Polana
    Po drodze zaliczyłem Rudą i jeszcze 4 inne miejscowości i po tym musiałem znów pojechać na zachód do drogi krajowej. Coraz ciężej było z wiatrem i ucieszyłem się jak dojechałem, bo wtedy już na serio bym wracał do domu.

Wyjazd z Pawłowic na kierunek wschodni.
    Po Nowych Raciborach skończyła się gmina i wjechałem z powrotem na gminę Prażmów, gdzie wtedy jechałem już normalną drogą bez zawijasów. Zahaczyłem właśnie o Prażmów. W rzeczywistości wygląda na lepiej zabudowaną miejscowość, niż mi się wydawało.

Kościół św. Franciszka z Asyżu z początku XIX wieku.
    W Prażmowie lub Woli Prażmowskiej goniły mnie dwa pieski na całkiem długim odcinku, które towarzyszyły dziadkowi na polu i zobaczyły mnie z daleka. To całkiem sympatyczne okolice - ładne działki i fajna droga.

Wola Prażmowska
    Niebawem dojechałem do stacji Czachówek Górny w Bronisławowie. Poczekałem 20-30 minut. Peron jest rozwalony podłużnie na pół. Jest remont i jest tylko jeden tor, więc przypomina to ruch wahadłowy dla pociągów. Spodziewałem się tego, że na tej stacji nie zastanę kasy biletowej lub biletomatu.

W oczekiwaniu na pociąg powrotny.
    Wsiadłem do pociągu o ok. 14:40 i nie zastałem konduktora na początku składu. Trochę głupio, bo dwie stacje już przejechałem, ale wiem, że nie powinienem ruszać się z miejsca. Na szczęście zjawił się i kupiłem bilet za 3,87 zł :-D. Nie mogłem nigdzie usiąść, bo w przedziale dla rowerzystów miejsca zajęli ludzie bez bagażów. Wróciłem do domu i nie mogłem odpocząć, bo przyjechali goście i myślę, że odpocznę dopiero we wtorek i to by było na tyle z lutym. Warto poobserwować zmiany w przyrodzie, gdy zaczęło się przedwiośnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz