To wycieczka, którą nie miałem
znacznej ochoty przejechać. Zajrzyjmy na wschód od Warszawy, do powiatu
mińskiego. Tam się znajduje gmina Stanisławów, którą miałem przejechać w lipcu.
Pierwszy raz w Stanisławowie znalazłem się w lipcu 2015, kiedy pojechałem na
swoje pierwsze 150 km. Posiedziałem na skwerku i wjechałem na drogę 50. Na tej trasie zobaczę jak wyglądają okoliczne wsie.
Stacja Nowe Dębe Wielkie |
Wyszło 131 km.
Przebieg:
Dębe Wielkie>Cięciwa>Walercin>Pustelnik>Łęka>Zawiesiuchy>Cisówka>Ciopan>Mały Stanisławów>Pustelnik>Goździówka>Zalesie>Suchowizna>Wólka Czarnińska>Wólka Wybraniecka>Wólka-Konstancja>Ładzyń>Borek Miński>Borek Czarniński>Szymankowszczyzna>Czarna>Lubomin>Wólka Czarnińska>Legacz>Stanisławów>Sokóle>Porąb>Gęsianka>Wólka Mlęcka>Rakówiec>Kolonie Stanisławów>Poręby Leśne>Wólka Piecząca>Rządza>Stanisławów>Prądzewo-Kopaczewo>Retków>Stanisławów>Papiernia>Turze>Rojków>Jadwiniew>Poświętne>Nowe Ręczaje>Ręczaje Polskie>Mostówka>Majdan>Leśniakowizna>Ossów>Turów>Zielonka>Ząbki>Warszawa
Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1gal7vyOfs0z0SqhPIES5WbtO6pg&usp=sharing
Przyjechałem ze
stacji Warszawa Stadion do Nowe Dębe Wielkie pociągiem. To był właśnie ten
wąski i krótszy pociąg, do którego nie chciałem wsiąść pod koniec maja -
Stadler Flirt (zwany też jako ER75). Przedtem dowiedziałem się, że ten pociąg
nie ma przedziałów dla rowerzystów na początku lub na końcu. Ma na środku i
znaczka w kształcie roweru na szybie czasami brakuje lub jest, ale mniejszy. W
przedziale nie było na szczęście haków. Stały już wcześniej 3 rowery w szeregu,
więc mój po prostu stał prostopadle do nich. Było zbyt ciasno. Gdybym poczekał
30 minut, trafiłbym na starego, poczciwego kibelka. Teraz już wiem jakie
oznaczenie ma ten wąski pociąg w rozkładzie jazdy, więc następnym razem nie
będę już takim jeździć, hie hie :-D.
Wysiadłem o 8:17 na stacji i było trochę
mgliście. Ruszyłem na północ do Pustelnika. Tam by się zaczęły nowe
miejscowości. Było ciepło i słonecznie.
Od Pustelnika do Łęki |
Pola w Łęce |
Obawiałem się braku
dróg asfaltowych i wsi poukrywanych w krzakach jak w Strachówce. Przez prawie
cały czas miałem drogi nieutwardzone, często z wgłębieniami. W Zawiesiuchach
skręciłem w prawo na drogę polną. Kiepsko jak na sam początek. Czasami
widziałem ludzi zbierających grzyby.
Do Cisówki |
Pola |
Przejechałem na szczęście
asfaltową drogą przez Cisówkę. Asfalt szybko się skończył i jechałem dosyć przyjemną
polną drogą. Przejechałem przez tory i wjechałem do lasu. Droga zmieniła się na
piaszczystą, więc musiałem iść.
Piaszczysta droga. Trzeba iść :-( |
Mały Stanisławów. W oddali Stanisławów. |
Wjechałem na
drogę 637. To nią kiedyś jechałem od Sulejówka. Teraz
podobno ją remontują. Wyposażą ją w ścieżki rowerowe, ale na terenach
zabudowanych i remonty powinny potrwać do stycznia 2017. Dojechałem z powrotem
do Pustelnika i nie widziałem na tym krótszym odcinku jeszcze żadnych remontów.
Goździówka |
Kolejny przejazd kolejowy przez
te same tory, ale bardziej na południu.
Wólka Czarnińska |
W Wólce Czarnińskiej skręciłem
z powrotem na zachód i jechałem drogą pożarową. Potem do Wólki-Konstancji.
Byłem niedaleko tej wsi, kiedy zwiedzałem gminę Dębe Wielkie.
Za Wólką-Konstancją |
Jest tu całkiem przyjemny las.
Na początku liściasty, a potem mieszany. Kiedy się kończy, po lewej stronie ukazuje
się staw!
Staw w Ładzyniu |
W Ładzyniu wjechałem na drogę
krajową i pojechałem nią trochę na południe. Było spokojnie, więc ok. Wtedy
rozpoczęła się następna część zwiedzania gminy, czyli jazda po wschodnich
wsiach od Stanisławowa. Wcześniej były zachodnie.
Borek Czarniński |
Tak, był asfalt aż do powrotu
do drogi krajowej. W Lubominie zauważyłem małe emu za ogrodzeniem czyjejś
posesji! Fajnie jest zobaczyć takie australijskie ptaki. "I hope yer chooks turn into emus & kick yer dunny door down".
Ooo, emu! |
Wjechałem znów na
drogę krajową i pojechałem na północ. Na szczęście pustawo, chociaż czasami
przejeżdżały samochody i jak zwykle sznurkiem jak na weselu. Legacz okazał się
być wsią w lesie, bardziej leśniczówką. Wróciłem do Stanisławowa i skręciłem w
prawo od niego. Zjadłem sobie rogalika 7days lub Chipicao.
Sokóle |
Dobrze, że przez tę miejscowosć
miałem asfalt. Zaraz potem skręciłem od asfaltu na kiepską drogę do Porębia. To
jednak dlatego, że obecnie kładą asfalt.
Kol. Stanisławów |
Rzeka Rządza w Wólce Mlęckiej. |
Trafiłem na drogę wojewódzką
prowadzącą do Węgrowa. Kiedyś się tam wybiorę. W Wólce Pieczącej zauważyłem
zbiornik wodny. Prawdopodobnie sztuczny. Tak myślałem, ale jednak to rozlewisko
Rządzy.
Rozlewisko Rządzy |
Zacząłem wracać do Stanisławowa
nieco ucieszony, bo pozostało mi w tej gminie niewiele nieutwardzonych dróg. Po
jakimś czasie dojechałem do ostatniej wsi - Papierni.
Papiernia |
Teraz tylko
pozostał 35 km powrót powiatem wołomińskim do domu. Miałem gwarantowany,
sprawdzony 100% asfalt. Minus był taki, że miałem dosyć mocno pod wiatr, a w
Zielonce i Ząbkach był straszny korek z powodu remontu torów kolejowych i nie
tylko. Korek na przeciwnym pasie, co oznaczało, że samochody miały trudność w
wyprzedzeniu mnie, a nie było poboczy.
Uff, cieszę się, że tę gminę mam za sobą. Nie było urzekająco,
poza niektórymi miejscami. Następne rejony w powiecie mińskim będę zwiedzać
dojeżdżając lepszymi pociągami w obie strony, by więcej czerpać przyjemności z
wycieczek.
No, czasami bywa nijako, ale grunt nie zniechęcać się. Następnym razem będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuń