czwartek, 27 października 2016

Łatwe Łomianki

    Łomianki to druga miejscowość, do której pojechałem rowerem, kiedy chodziłem do gimnazjum i zacząłem bardziej interesować się rowerowaniem. Pierwszą są Marki, które lepiej wspominam. To była dla mnie dobra odskocznia po lekcjach, a przede wszystkim niechcianych wf-ach, na których nie dałem rady się męczyć, bo i tak nie umiałem grać. Przejechałem się do Łomianek. To kolejna gmina powiatu warszawskiego zachodniego, która jest blisko i łatwa do objechania. Południowa część tego miasta jest mi trochę znana, ale znajduje się w pobliżu 6 miejscowości, w których nie byłem.

Park Młociński
Wyszło 51,6 km. Przebieg:

Warszawa>Łomianki>Dziekanów Leśny>Dziekanów Bajkowy>Dziekanów Polski>Kiełpin>Kępa Kiełpińska>Łomianki Chopina>Łomianki Dolne>Łomianki>Warszawa


    Pojechałem gdzieś o 9:00. Rety, było dosyć zimno. Po niedługim czasie zatrzymałem się i założyłem kominiarkę, bo mimo czapki pod kaskiem, uszy i tak nie chciały się uchronić przed zimnem. Jechałem ścieżką rowerową wzdłuż Wisły. Jeszcze przed wyjściem z domu nie było raczej mgły, zaś potem się pojawiła.

Prawy brzeg Wisły (275 metrów stąd)
    Nad Wisłą unosiła się mgła, a nawet ciekawie się poruszała. Minąłem most Północny i wjechałem w tereny domków jednorodzinnych. Chciałem pojechać do końca ulicą Prozy, ale na końcu pojawiły się znaki "Wstęp wzbroniony", "Teren prywatny", "Wjazd tylko dla budowniczych", "Właściciel nie ponosi odpowiedzialności za szkody...". Eee, w takim razie zawróciłem i dojechałem znaną mi drogą do parku Młocińskiego. Kiedy pojechałem na północ od parku, znalazłem się już w gminie Łomianki.

Ścieżka rowerowa w Łomiankach
    Muszę powiedzieć, że fajnie, że zrobili asfaltową ścieżkę rowerową, która jest dosyć długa. Jednak jest sporo wyjazdów z posesji i mniejszych uliczek, więc trzeba uważać. Czasami ścieżka pojawiała się po drugiej stronie ulicy.

Kościół św. Małgorzaty
    Wiedziałem, że ten kościół jest charakterystycznym miejscem według przewodnika, więc tak pojechałem i zobaczyłem. Dojechałem i pojechałem trochę drogą równolegle do drogi 7. Zaraz znów wróciłem do tej drogi, na której jest ścieżka rowerowa. Potem zauważyłem, że się skończyła, ale to dlatego, że wciąż ją tworzą. Zagęszczali podbudowę, więc ścieżka będzie jeszcze dalej się ciągnąć! Ciekawe dokąd. Jednak i ta ulica musiała się skończyć, więc jechałem drogą boczną drogi 7.

Droga krajowa, która biegnie do Czosnowa.
    Zauważyłem, że po prawej stronie mijałem ulice postaci z bajek: ulica Kopciuszka, Bolka i Lolka, Kota w Butach, Czerwonego Kapturka, Złotej Rybki, Krasnoludków. Aż mi się przypomniała ulica Kubusia Puchatka w Borowcu w gminie Tarczyn, gdzie tam prawie nie ma cywilizacji :-D.

Hah! Niestety tylko u tej ulicy dostrzegłem taką dekorację.
    Teraz już rozumiem dlaczego ta miejscowość nazywa się Dziekanów Bajkowy. Skręciłem od drogi krajowej w prawo na wschód, by dojechać do Dziekanowa Polskiego. Teraz pozostała jazda z powrotem w kierunku Warszawy, przejeżdżając wciąż przez nowe miejscowości. Kolejną miejscowością jest Kiełpin. Zauważyłem staw niedaleko drogi, więc zajrzałem. To jednak jest jezioro!

Jezioro Dziekanowskie
Cicho tu...
    Zaczęła wyć syrena. Być może od straży pożarnej. Nie było wtedy żadnej pełnej godziny. Ktoś sobie zaparkował samochód na plaży tuż przy wodzie i to dlatego, że płynął sobie łódką, która była na przyczepce. Odpocząłem od miejskiego zgiełku jadąc przez Kiełpin i Kępę Kiełpińską. Cały czas jechałem jakimś szlakiem rowerowym. Czasem zielony, żółty i niebieski. Nawet zauważyłem bażanta. Myślałem, że kręcą się tylko w wiosnę.

W drodze do Kępy Kiełpińskiej i Wisły
    Te tereny najbardziej mi się spodobały. Mimo, że to jesień, to z łatwością wyobraziłem sobie jak ładnie musi tu być w wiosnę i lato. Pewnie przyjeżdżali ludzie, zostawiali samochody na trawie, puszczali głośno muzykę, popluskali się w jeszcze innym jeziorze, którego nie zauważyłem i robili ogniska, a rowerzyści wypróbowywali szlaki.

Kępa Kiełpińska
    Było dużo koni po drodze. Powróciłem do miejskiego klimatu i zwiedziłem Łomianki Chopina i Łomianki Dolne. Kosiarze kosili trawę na poboczach. Przejechałem obok jednego i dostałem chyba jakimś opiłkiem blisko oka. Nic mi nie jest. Nie skaleczyłem się i pojechałem dalej jak gdyby nigdy nic.

Łomianki Chopina. Wspaniała droga...ale bądźmy pozytywni. Powstają tu ciągle nowe osiedla.
    Bardzo ciekawie wyglądają nowoczesne domki na ul. Szymanowskiego. Dzielą się na połowy i jak na mieszkanie wyglądają fajnie. Dojechałem do wału nad Wisłą. Tym wałem jeszcze nie jechałem. Aż sobie wyłączyłem radio w słuchawce. Wał nie był aż taki wygodny w jeździe, ale widoki spokojne.

Po prawej (Łomianki) i lewej (rzeka Wisła) stronie żadnych budynków
Po jakimś czasie pojawiły się ogródki działkowe po prawej stronie.
Pola
Widzę w oddali jakiś kościół.
    Było fajnie, spokojnie. Skończył się wał, więc zszedłem z niego. Nadepnąłem na kałużę tak, że aż łańcuch mi spadł :-D. To by było na tyle. Wróciłem parkiem Młocińskim i potem mostem Północnym. Po zjechaniu z mostu skorzystałem z nowego szlaku rowerowego (już parę razy jechałem), który biegnie blisko Wisły na wale i on tak sobie biegnie do elektrociepłowni Żerań, gdzie skręca na ruchliwą ulicę Modlińską (na szczęście jest ścieżka rowerowa) i z powrotem wraca na Wisłę na szlak Golędzinowski. Ci, którzy znają te okolice, zrozumieją. Jadę sobie, patrzę, a tu wyremontowali starą kładkę nad kanałem Żerańskim! Wcześniej przez nią przechodził rurociąg i wyglądała tak: http://bi.gazeta.pl/im/3a/a6/fe/z16688698Q.jpg. Co oznacza, że jest skrót! Nie muszę wracać się na ulicę Modlińską, podjechać na most nad kanałem Żerańskim i zjechać, tylko mogę dalej kontynuować jazdę!

Nowa kładka dla pieszych i rowerzystów nad kanałem Żerańskim.
Dalej kontynuuje się jazdę blisko Wisły.
    Po przejechaniu przez kładkę asfaltowy szlak biegnie dalej. Jest wygodny, szeroki, a nawet po lewej stronie stoi sporo latarń, więc będzie oświetlona wieczorem i w nocy. Prowadzi aż do mostu Grota-Roweckiego! Wtedy łączy się ze szlakiem Golędzinowskim (od mostu Grota-Roweckiego do mostu Gdańskiego). To będzie dobre udogodnienie, zwłaszcza dla kolegi, który kiedyś zamieszka blisko tej ścieżki.
    Jestem zadowolony z tego udogodnienia. To była luźna, poranna przejażdżka i to w dniu moich 22-stych urodzin. Następna wycieczka powinna być na Stare Babice.

2 komentarze: