wtorek, 11 kwietnia 2017

Uparty Mazur

    Postanowiłem znów odwiedzić Ciechanów, jadąc inną i nieco dłuższą drogą. Na pewno są to nowe tereny. Droga prowadzi przez Nowy Dwór Mazowiecki, Joniec, Sochocin i Młock. W wsi Młock znajduje się 800-letni dąb szypułkowy! O wiele starszy od znajomego dęba Jana Kazimierza i najstarszej sosny w Polsce. Nie bez powodu nazywa się "Uparty Mazur". Tego słonecznego dnia zamierzam złożyć mu wizytę i przy okazji poszukać pierwszych bocianów.

Niektóre drzewa już się zielenieją.
Wyszło 107,5 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Nowy Modlin>Kosewo>Cegielnia-Kosewo>Wymysły>Janowo>Wojszczyce>Zaręby>Nowa Wrona>Stara Wrona>Józefowo>Joniec>Krajęczyn>Królewo>Idzikowice>Kuchary Żydowskie>Bolęcin>Sochocin>Ciemniewo>Obrąb>Przyrowa>Kałki>Młock>Gostomin>Kownaty-Borowe>Kownaty Żędowe>Niechodzin>Ciechanów

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1n7uB4TeuDJj2pwoHS3bPne4JWUE&usp=sharing

    Było 19'C i bezchmurnie przez cały dzień. Silny wiatr wiał na północ. Wykorzystałem ten dzień, żeby pojechać na północ w jedną stronę. Na paru blogach rowerowych dotyczących wycieczek po Mazowszu już niektórzy kiedyś tam odwiedzili Upartego Mazura. Pora i na mnie :D.
    Wyjechałem o 7:00. Po dwudziestu kilometrach przesiadłem się na spodenki. Jechałem wzdłuż Wisły szlakiem Golędzinowskim i niedaleko przed Jabłonną, zanim skończy się kostka brukowa betonowa, zjechałem na asfalt. Tereny blisko ulicy Modlińskiej były niemal opustoszałe i niezbyt przyjaźnie wyglądające. Wierzę, że za parę lat może rozbudować się tu jakieś osiedle. Potem jechałem już ulicą Modlińską aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. 

Pierwsze moje zdjęcie bociana w tym roku. Na ulicy Modlińskiej. Co jest bardzo śmieszne - widziałem bociana chyba w tym samym miejscu rok temu.
 Dobrze, że jest ścieżka rowerowa. Zrobili nawet McDonald's.
    W Nowym Dworze Mazowieckim odpuściłem sobie jazdą drogą 85 i dla przyjemności przeszedłem się na piechotę przez most nad Narwią.

Ach... jak w maju 2016, tylko brakuje więcej zieleni.
Pociąg wybierający się do Warszawy. Przed chwilą opuścił stację Modlin.
    Modlin Stary jako część tego miasta leży na jakiejś skarpie. Jazda drogą tuż przy brzegu wyglądała świetnie. Niebawem przeszedłem na drugą stronę drogi krajowej i mogłem odpocząć od natłoku pojazdów.

Cegielnia-Kosewo
    Mam już założone wsporniki na błotniki. W ogóle mi się nie ruszały. Tak jest o wiele lepiej.

Koniec moich wymysłów.
    Od Wymysłów pojechałem nieznanym mi lasem. Minąłem nie tak daleko wieś Czarna. Robotnicy lali asfalt na dziury. Tym razem pojechałem dalej na północ i wtedy zaczęły się dla mnie nowe tereny. Wjechałem do powiatu płońskiego. Nie wiem czy kiedyś tam zamierzam zwiedzić jego wszystkie miejscowości, dlatego, że nie ma bezpośredniego dojazdu. Nie widzę jednak problemu w zwiedzeniu jego południowej i wschodniej części.

Początek powiatu płońskiego.
Ach... pięknie!
    Niebawem wjechałem do terenów zabudowanych Starej Wrony. Podwyższyłem sobie siodełko. Jak wiecie, kiepsko opisuję jakieś miejscowości :D (są rowy, kościół - aha), ale napiszę. Jest cmentarz i Kościół Przemienienia Pańskiego z 1906 roku. Zauważyłem, że kościół jest dziwnie ukryty za ogrodem, a jednak pojechałem złą drogą do niego.

Wrona, a na mapie Stara Wrona.
    Śmiesznie by wyszło, gdyby na znaku usiadła wrona. Zdjęcie by pewnie wygrało konkurs National Geographic.

Kościół Przemienienia Pańskiego w Starej Wronie.
    Potem już jechałem spokojną drogą do Jońca. Zauważyłem, że pewna część osób mieszkająca w Jońcu zajrzała do bloga. To dla was ;). Przejechałem przez tory. Wygląda na to, że prowadzi od Nasielska do Płońska. Tam chyba dojeżdżają szynobusy.

Okolice Józefowa
    Oto i Joniec. Miejscowość jest siedzibą gminy Joniec. Jakoś przypomina mi Cieksyn, bo też nad Wkrą, na prawym brzegu las i podobny układ dróg. Jest tu kościół św. Ludwika z 1784 r. Nie miałem za bardzo jak się oddalić, żeby pokazać go lepiej na zdjęciu.

Kościół św. Ludwika w Jońcu
    Obok jest drewniany most nad Wkrą. Wkra jest jedyną rzeką płynącą z północy na południe. No i fajnie było pojechać drewnianym mostem.

Most w Jońcu
Rzeka Wkra. Widok na północ.
    Minąłem całkiem ładny las iglasty z drewnianym placem zabaw. Przy drodze rosło mnóstwo kaczeńców. Zrobiłem im zdjęcie i poparzyłem się pokrzywami. Wjechałem do Królewa położonego w lesie. Widać, że niektóre działki są na sprzedaż. Zaraz po lewej stronie prowadzi krótka droga do ciekawie wyglądającego kościoła. Jest to drewniany kościół św. Zygmunta z 1639 roku. Przebudowany w 1882 roku i remontowany w latach 1792, 1846, 1907, 1938, 1948, 1961 i 1985. Zatrzymałem się i usłyszałem śpiewy z głośników. Akurat odprawiana była msza św. lub jakieś nabożeństwo. Obok jest plebania.

Kto się skusi na działkę budowlaną?
Kościół św. Zygmunta w Królewie
Kuchary Żydowskie
    Od Kuchar Żydowskich jechałem już w koszulce. Dojechałem do Sochocina. Minąłem ładne, duże szkoły z orlikami. To dobrze rozwinięta miejscowość, a jednak nie ma statusu miasta. Przebiega przez nią droga 50. Zauważyłem mały skwerek, restaurację, kiosk, budkę, gdzie pani ubrana w odblaskową kamizelkę i ze znakiem czeka aż ktoś będzie chciał przejść na drugą stronę.

W oddali kościół św. Jana Chrzciciela z 1919 roku.
    Było całkiem ładnie. Wyjechałem z Sochocina na spokojną drogę. Po Ciemniewie wyjechałem już z powiatu płońskiego i zaczął się powiat ciechanowski.

Panorama złożona z trzech zdjęć. W oddali Ciemniewo.
    Od jakiegoś czasu odkurzyłem swoje stare zainteresowanie ptakami polskimi. Między innymi nauczyłem się rozróżniać wronę, gawrona i kruka. Wrony są szaro-czarne i spotkać je można wszędzie. Gawrony tak samo są liczne, zaś są czarne, mają kanciastą głowę i jasnoszary dziób. Kruki są całe czarne, masywne, większe od całej reszty i nie występują w miastach. Są bardzo inteligentne i nawet mogą naśladować ludzki głos. Od jakiegoś czasu nauczyłem się rozróżniać ich odgłosy. Wrony i gawrony często krzyczą "roarr, roarr!", a kruki dosłowne i delikatniejsze "kra, kra" lub "krr, krr". Przynajmniej tak mi się zdaje. Kruka to widziałem dwa razy w życiu, jako, że mieszkam w Warszawie. Pierwszy raz go widziałem w Nieporęcie w tym miesiącu. Poszedłem wtedy z kolegą nad Zalew Zegrzyński z domu na piechotę (wyszło 25 km). Kruk był ogrooomny! Teraz właśnie usłyszałem to krakanie. Spojrzałem się na lewo i oto kruk długości dwóch świnek morskich wylądował na polu.

Kruk na polu w Ciemniewie.
Och, początek powiatu ciechanowskiego!
    Nie ma co się dziwić, że spotkałem kruka. Akurat blisko na zachód zaczynają się tereny leśne, a spotkałem go blisko obrzeży lasu. Szkoda, że nie poprosiłem go o autograf. Po lewej stronie płynie też Łydynia. Zauważyłem kręcącego się w pobliżu bociana. Zaraz odleciał na swoje gniazdo.

Bocian w Obrębie
I już na gnieździe.
    Zacząłem się zastanawiać kiedy dojadę do Młocka. Tam znajduje się ten stary dąb. Wiem, że znajduje się 70 km w linii prostej od domu. Wiem też to, że zaraz za lasem po lewej stronie będzie stać. Minęło jeszcze parę takich podobnych lasów :D.

Kałki
Po prawej stronie rzeka Łydynia. Po lewej nie wiem. W oddali turbina wiatrowa w Gumowie.
    Lasy się skończyły i zbliżałem się już do Młocka. Przed nim, za drzewami pojawił się dąb Uparty Mazur. Ten niedoceniany dąb szypułkowy ma około 800 lat, więc gdzieś w 1200 roku mógł wykiełkować. Jego pień wynosi 8 metrów obwodu. To najstarsze drzewo, które do tej pory widziałem.

Dąb Uparty Mazur w Młocku.
Tabliczka z informacją na temat pomnika przyrody.
Jego gałęzie są tak grube jak pnie drzew!
    Zjadłem batona i pojechałem już w kierunku północno-wschodnim do Ciechanowa. Zanim do tego dojdzie, muszę przejechać jeszcze przez 4 wsie. Z działki po lewej stronie wyjechał ktoś na skuterze i jechał za mną przez długi czas. Heh, na oko musiał jechać z prędkością 23 km/h. Minął mnie po tym jak zatrzymałem się, żeby zrobić zdjęcie pól. Z daleka było widać jakąś spółdzielnię.

Turbina wiatrowa w Kownatach Żędowych. Szybko się kręciła.
    No dobra, dojechałem do południowo-zachodniej części Ciechanowa. Postanowiłem pojechać sobie ścieżką rowerową. Droga przy ścieżce przypomina jakąś drogę obwodową. Póki co pustą. Na chwilę odbiłem na osiedla, żeby zobaczyć kościół Matki Bożej Fatimskiej z 1999 roku.

Kościół MB Fatimskiej w Ciechanowie.
    Wróciłem na asfaltową ścieżkę rowerową. Nie zauważyłem, że jechałem pod górkę. Rondo okazało się być szczytem wzniesienia. Widok całkiem fajny jak na moje standardy.

Szczyt to jakieś 143 m n.p.m.
    Po tym oczywiście było z górki. Około 23 metry niżej. Skręciłem w prawo, kierując się w stronę torów. Droga przypominała mi nieco Warkę. Przejazd tunelem pod torami też miał ścieżkę rowerową. Po tym jechałem znaną mi brukowaną drogą do stacji kolejowej. Najbliższy pociąg do domu już stał na peronie i zamierzał odjechać za 13 minut. Coś ostatnio biletomaty nie mają z czego wydać reszty i drukują mi karteczkę, żebym w okienku odebrał swój 1 grosz :D. Pojechałem lokomotywą TRAXX P160DC z wagonami piętrusami. Przedział dla rowerzystów był tylko na początku. Już ze czterech rowerzystów siedziało, więc ulokowałem się samotnie za toaletą i usiadłem na normalnym siedzeniu. To była fajna jazda, pociągiem również. Następnym razem nie wiem dokąd pojadę. W tym kwietniu nie będę zwiedzać żadnych gmin, a będę jeździć w innym charakterze.

2 komentarze:

  1. No i trafiła Ci się pogoda. Jakoś nas nie rozpieszcza tej wiosny. Niby wiadomo, że wiosna rządzi się swymi prawami lecz liczyłem na więcej ładnych dni. Cóż, ważne, że coraz bardziej zielono :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie trafił się dobry dzień. W weekend było zimno, a tu nagle taki ciepły poniedziałek. Następnego dnia znów zrobiło się zimno i ponuro.

      Usuń