sobota, 15 lipca 2017

Rundka po Cegłowie

    Znalazłem się znów w powiecie mińskim. W jego sercu bardziej na wschód znajduje się chyba największy las jaki ma w sobie. Dookoła lasu są porozsiewane miejscowości, które tworzą ekosystem zwany gminą Cegłów. Od długiego czasu nie miałem konkretniejszej jazdy po lesie.

Witamy w lasach Mieńskich!
Wyszło 99,4 km. Przebieg:

Mińsk Mazowiecki>Targówka>Budy Barcząckie>Tyborów>Wiciejów>Wólka Wiciejowska>Wiciejów>Mienia>Boża Wola>Rososz>Cegłów>Rudnik>Woźbin>Cegłów>Skwarne>Podskwarne>Huta Kuflewska>Podciernie>Wola Stanisławowska>Kiczki Drugie>Skupie>Piaseczno>Posiadały>Kiczki Pierwsze>Siodło>Nowy Zglechów>Zglechów>Łękawica>Krzywica>Wojciechówka>Pogorzel>Grzebowilk>Teresin>Rudzienko>Borków>Sępochów>Bocian>Celestynów

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1HV-d62J17BXMlI_EsWuth2Xzpno&usp=sharing

    Wsiadłem do pociągu o 8:00, czyli do tego samego co zwykle. Prawie nikogo w nim nie było. Pusto jak makiem zasiał :D. Nawet nie zastałem kontrolera biletów na te 37 km jazdy. Zjadłem sobie dwie bułeczki mleczne. Wysiadłem w Mińsku Mazowieckim i wyjechałem z miasta tą samą drogą co ostatnio. Skręciłem do Bud Barcząckich. Jest tam ładny asfalt oraz świetnie wypasione działki.

Zielono i ciepło
    W Tyborowie miałem z górki aż do Wiciejowa. Musiałem dojechać do Wólki Wiciejowskiej i zawrócić :(, bo według mapy droga stamtąd do Mieni się urywa.

Przejazd kolejowy przy Wólce Wiciejowskiej
    Dojechałem do upragnionego lasu. Podoba mi się to, że w różnych miejscach stoją tabliczki nazywające dane drzewo, miejsce historyczne, itp. Po lewej stronie miałem początek szlaku rowerowego. Droga na południe częściowo była z błota.

Lasy Mieńskie
Zięba kąpiąca się w kałuży
    Po małym męczeniu się w lesie dojechałem do końca. Po lewej stronie miałem sady. Mimo, że było słonecznie, to niebo nie było do końca błękitne. To za sprawą większej liczebności chmur wysokiego piętra.

Do Bożej Woli
    Boża Wola akurat należy do gminy Siennica. Skręciłem na wschód i mogłem nacieszyć się jazdą z wiatrem. Co się dzieje z tym, że prawie za każdym razem kiedy wychodzę, wieje tylko na wschód? Po szybkiej jeździe wjechałem znów do tego samego lasu, tylko tym razem pojechałem po asfalcie i na wschód.

Och, jak super. Za chwilę będzie Cegłów.
    Za lasem niebawem zaczął się Cegłów. W 1621 roku Cegłów było miastem. Wojny XVII i początku XVIII wieku zaszkodziły miasteczku i w 1869 roku utracił prawa miejskie.

Kościół mariawicki św. Jana Chrzciciela z 1906 roku.
    No właśnie. Coraz częściej w tych okolicach widzę kościoły mariawickie. Tu mamy do czynienia z neogotyckim kościołem z 1906 roku. 4 lata wcześniej w Cegłowie doszło do rozłamu religijnego. Wśród katolików powstali mariawici za sprawą miejscowego proboszcza. Katolicy pod naporem większości, musieli oddać kościół. I wtedy przybyli kolejarze z Warszawy, którzy właśnie budowali szlak kolejowy Warszawa-Terespol. Z całym tłumem co niedzielę przyjeżdżali do Cegłowa na katolicką mszę św. z innym księdzem. Przywrócili parafii katolickość.
    Wracając do teraźniejszości. Przejechałem obok stacji kolejowej, na której kiedyś specjalnie czekałem 3 godziny na normalny pociąg :D. Wyjechałem z Cegłowa na wschód. Przejechałem przez ładne tereny Rudnika. Zbliżał się kolejny las. Następna miejscowość to Woźbin i znajduje się w lesie.

Do Woźbina
    Na przejeździe kolejowym cisza. Minąłem parę działek ze szczekającymi psami i dojechałem na asfalt, gdzie wróciłem do Cegłowa. Teraz pojadę przez las na południe i będę zwiedzać wsie na południe od lasu.


    Znalazłem się na rondzie w Podskwarnem. Jadąc na południe, dojechałbym do Latowicza, ale skręciłem na zachód. Widać, że na południu ukształtowanie terenu jest bardziej faliste.

Podskwarne
Podciernie
    Jeszcze trochę wyżej jechałem. Fajnie, że rano nacieszyłem się lasem, a teraz mogę nacieszyć się polami. Za Wolą Stanisławowską skończył się asfalt i jechałem kiepską drogą. Potem jechałem gruntową drogą przez niezabudowane tereny.

Gdzieś pomiędzy Waliczkami a Kiczkami Drugimi
Metalowy ptak lecący z prędkością około 600 km/h.
    Przez Skupie dojechałem do... Piaseczna. Jest to wieś o tej samej nazwie co pewne miasto przy Warszawie.

Piaseczno w powiecie mińskim.
    Oto znalazłem się w Kiczkach Pierwszych. Mimo to znak drogowy pokazał tylko "Kiczki". Potem znalazłem stary znak "Kiczki Pierwsze". Jest tutaj stary kościół ze starymi, drewnianymi domkami. Obok jest nawet staw. Kościół drewniany św. Anny został założony w 1458 roku. Spłonął w 1751 roku i zaczęto budować nowy kościół. W 1901 roku dobudowano zakrystię i murowaną dzwonnicę, która również pełni rolę głównej bramy. Podobają mi się kościoły na wzniesieniach.

Kościół św. Anny w Kiczkach Pierwszych.
Obok stoi organistówka z XIX/XX w.
    To już ostatnia miejscowość gminy Cegłów. Pora jechać na zachód. Tym razem, z powodu niechęci do wąskich pociągów, które często przez powiat miński przejeżdżają, skorzystam z innej linii kolejowej. Ta linia prowadzi do Dęblina i przebiega przez powiat otwocki. Dojadę do Celestynowa. Wiem, że będę się spodziewać normalnych pociągów.

Staw
    Wjechałem na gminę Siennica przez Siodło i Zglechów. Musiałem przez pewien czas jechać polną drogą. Czasami jak zwykle zatapiałem się w piasku.

Zglechów
    W Łękawicy skończyła się droga polna, uff. Choć jest coś w czym lubię takie drogi. Można pobyć samemu na otwartej przestrzeni, gdzie nikogo nie ma w promieniu co najmniej kilometra. Pod wiatr wjechałem w powiat otwocki. O, jestem w Teresinie. Kolejna wieś o tej samej nazwie co pewna miejscowość niedaleko Sochaczewa.

Teresin. Początek powiatu otwockiego.
    Pojechałem na chwilę drogą krajową 50. Po tym znów jechałem kiepską drogą gruntową. Dobrze, że nie jechałem na 150 km, bo to by było męczące. Po Sępochowie przeciąłem drogę 19 i zarazem E372. Znalazłem się we wsi Bocian :D. Szkoda, że nie widziałem tabliczki.

O, to jestem na jakimś wzniesieniu?
    Gładki asfalt przyciągnął uwagę rowerzystom szosowym. Mieli lepiej pod wiatr. Wjechałem w las, który należy do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Jeszcze tylko chwila i zaraz będę na miejscu. W lesie pojechałem ścieżką coś jak "ścieżka zdrowia". Obok ścieżki postawione są różne przyrządy do robienia np. brzuszków, podciągnięć, utrzymywania równowagi. Jedynie co widziałem pasującego dla mnie to drabinki :D. Pociąg będzie za 12 minut, ale nie mam ochoty się spieszyć. Bez pośpiechu idę sobie przez las. Podoba mi się to jak porobili ścieżki, tablice informacyjne, by zachęcić ludzi do aktywnego wypoczynku w lesie. Nie wiem czy coś takiego robili w poprzednich dekadach. Czy wtedy nie promowano czegoś takiego, tylko były jakieś zwykłe drogi dla leśników i pożarowe? Dojechałem do Celestynowa. Uch-och, na drodze chyba montują progi zwalniające, więc wybieram inną drogę osiedlową i dojeżdżam do stacji kolejowej. Widziałem już wiele zmodernizowanych przystanków. Podoba mi się jak zmodernizowali między innymi linię biegnącą do Siedlec, Małkini czy Ciechanowa. Jednak linia Warszawa>Dęblin wciąż pozostaje w dawnej epoce. Podobnie jak w Łaskarzewie wsiadłem do pociągu z niskiego, kafelkowanego peronu. Ten przystanek tak samo jest zaniedbany. Odpychające stacje przyciągają typów spod ciemnej gwiazdy, zaś zmodernizowane odpychają ich. Biletomat stoi przed torami.

Stacja Celestynów
    Nie było oznakowania peronów i torów, więc nie wiedziałem czy stoję na dobrym peronie. Patrząc na rozkład jazdy, domyśliłem się, że stoję w dobym miejscu. Wróciłem do Warszawy Stadion normalnym, pustym pociągiem. Jechało się... trzę-ę-sąco po tych tora-a-a-ch. Jestem ciekaw czy na stronie kolei jest jakaś dokumentacja przyszłej modernizacji tej linii czy jakiś przetarg. Nie żeby mi coś przeszkadzało, tylko jestem po prostu ciekaw.

1 komentarz:

  1. A mnie się tam podobają takie stare małe stacyjki. Maja swój niepowtarzalny klimat :)

    OdpowiedzUsuń