Oto przedostatnia wycieczka do
powiatu mińskiego w celu zwiedzania gmin. Wczoraj wybrałem się do Mrozów i jego
20 wsi. Jedną z tych wsi są Wilkowyje z polskiego serialu "Ranczo",
choć wieś nazywa się Jeruzal. Gmina Mrozy położona jest najdalej na wschód tak
jak Kałuszyn. Dalej na wschód zaczyna się powiat siedlecki, a na południe
Latowicz. Myślę, że ta wycieczka będzie ciekawsza od poprzedniej. Będzie więcej
asfaltu i miejsc do zobaczenia.
|
Belki na tle wysokich chmur. |
Wyszło 90,4 km.
Przebieg:
Mińsk Mazowiecki>
Targówka>
Budy Barcząckie>
Barcząca>
Wiciejów>
Mienia>
Cegłów>
Rudnik>
Kruki>
Mrozy>
Wola Rafałowska>
Sokolnik>
Dąbrowa>
Guzew>
Trojanów>
Lubomin>
Mała Wieś>
Kuflew>
Podciernie>
Kołacz>
Jeruzal>
Wężyczyn>
Dąbrówka>
Łukówiec>
Jeruzal>
Płomieniec>
Lipiny>
Dębowce>
Borki>
Topór>
Porzewnica>
Choszcze>
Grodzisk>
Natolin>
Rudka>
Rudka-Sanatorium>
Mrozy
Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1VYIZP5SLUSelgHlIOXbeRfZTD5I&usp=sharing
Narysowanie trasy okazało się być bardzo łatwe. Dobrze łączą się drogi pomiędzy
wsiami. Tak więc jak zwykle wysiadłem rano w Mińsku Mazowieckim. To byłby mój
ostatni raz, w którym miałbym ryzyko skorzystania z wąskiego, zapchanego
pociągu powrotnego, bo zamierzam wrócić ze stacji Mrozy. Mowa tu oczywiście
o Stadlerze. Ostatnio pojechałem nim chyba w czerwcu i nie było tak źle, bo
pociąg miał aż dwie jednostki, więc był dwa razy dłuższy. Jednak to był rozkład
jazdy, który zakończył się już jakiś czas temu i teraz jest nowy. Według
rozkładu jazdy, ponownie pociągi skrócono do jednej jednostki, więc
postanowiłem specjalnie przeczekać na pociąg o 16:44, którym jest długi, pusty
EN57KM. Co oznacza, że w trasie będę jechać wolniej niż zwykle i zatrzymywać
się na częściej i na dłużej niż zwykle, żeby nie czekać 3 godziny na peronie.
Wobec tego w Mińsku Mazowieckim przez pewien czas szedłem, aż doszedłem do
ścieżki rowerowej. Teraz pozostaje pojechać znaną mi drogą na wschód przez
Cegłów do Mrozów.
|
Do Kruków. To już nowe tereny. |
Las przy Krukach jest ładnie
zaciemniony. Rano pogoda wciąż była pochmurna i jeszcze nie odczuwałem upału.
Minąłem stadninę koni i wjechałem na asfalt i zaraz dojechałem do Mrozów.
Przejechałem przez rondo i tory kolejowe i zacząłem jazdę na południe.
Częściowo jechałem drogą prowadzącą do Latowicza.
|
Sokolnik. Pochmurno, rano, chłodno i cicho. |
|
Dąbrowa |
Zauważyłem w domu, że szybciej ucieka mi powietrze z przedniego koła. Po paru
dniach od jazdy tylne koło jest twarde, zaś przednie o wiele miększe. Nadal da
się normalnie jechać, tylko jest wkurzająco widoczna różnica. Przez całą
wycieczkę przednie koło było twarde i następnego dnia, czyli dzisiaj, jest
miększe. Powietrze musi uciekać bardzo powoli. Dodatkowo w czasie jazdy jechało
mi się ciężko. Jest jakiś opór w pedałowaniu. Może nowe opony wymagają więcej
barów, bo kiedy siadam, to zginają się, albo coś wpadło do zębatek lub biegi
stały się mocniejsze?
|
Ach, jak spokojnie i tajemniczo. |
Po Dąbrowie jechałem
przez pewien czas gruntową drogą. Kiedy zaczął się Guzew, zaczął się asfalt.
Często widziałem jadące ciągniki na polach. Zbierały kostki siana i belki. Póki
co, jeszcze było pochmurnie, więc nie widziałem jeszcze żadnych kombajnów.
|
Stara stodoła w Lubominie. |
W Lubominie skręciłem na
piaszczystą drogę, więc przez ten czas szedłem. Wyjątkowo mi to nie
przeszkadzało, no bo przecież będzie późno ten mój pociąg :D. Co godzinę jeżdżą
zapchane, a tylko mój będzie pusty.
|
Ładne łąki |
Po prawej stronie rośnie wysoka
kukurydza. W Małej Wsi zrobiłem sobie kolejny, nudny postój. Miałem przy sobie
dwa rogale 7days double o smaku śmietankowo-wiśniowym. Nawet dobre, choć to
wciąż nie mięso. Popatrzyłem sobie na żółte pole i szybujące bociany. Widzę, że
mieszkańcy powystawiali śmieci.
|
Mała Wieś, a cieszy. |
Dojechałem do Kuflewa.
Widziałem go w oddali, kiedy zwiedzałem gminę Cegłów. Na wzgórzu stoi kościół.
Po 1831 roku miejscowość utraciła prawa miejskie.
|
Kościół z 1994 roku św. Marcina i Mikołaja w Kuflewie |
Okej. Trzeba jechać dalej na
południe. Mijałem znaki szlaku rowerowego prowadzącego do Jeruzal. I oto
"Wilkowyje"!
|
"Wilkowyje" |
To właśnie Jeruzal jest
fikcyjnym Wilkowyjem. Wcześniej o tym nie wiedziałem. Tu rozgrywały się sceny z
serialu "Ranczo". Nie oglądałem go, ale kojarzę ławkę przed sklepem.
Fajnie jest się tu znaleźć. Wieś jest całkiem mała. Też kiedyś posiadała prawa
miejskie. Stoi tu drewniany kościół z 1758 r, który przetrwał do
teraźniejszości. Przy kościele stoi tablica z informacjami na temat serialu i z
mapą innych miejscowości, gdzie kręcono inne seriale. Nie znalazłem nic na
temat "Kogla Mogla", za to o "Rejsie" tak.
|
Kościół św. Wojciecha w Jeruzalu |
|
Kultowa ławka przed sklepem. Tylko która z nich? |
Widzę, że grupka młodzieży robi
sobie zdjęcie przed jakąś tablicą. Zobaczę co to jest, ale potem. Do Jeruzala
jeszcze wrócę za 9,6 km, bo chcę zrobić sobie pętle po dwóch wsiach gminy
Latowicz. Te dwie wsie to Wężyczyn i Dąbrówka. Pojawiły się pierwsze kombajny.
|
Pola w Wężyczynie |
|
Kapliczka św. Antoniego z 1949 roku. |
Przez pewien czas w Wężyczynie
mieszkał Henryk Sienkiewicz. Dojechałem do Dąbrówki. To jest południowy kraniec
wycieczki. Widzę ładnie rozciągające się pola. Zaczęła się droga gruntowa i
jadę na wschód.
|
Żniwa |
|
Coraz bliżej Łukówca. |
|
Duża chmara chyba gawronów. |
Po Łukówcu powróciłem do
Jeruzala. Dobra, to teraz patrzę co jest niezwykłego pokazanego na tej tablicy. Więc
pokazuje szlak rowerowy śladami planu filmowego Ranczo. Przyjeżdżali pojedynczo
od czasu do czasu turyści.
|
Szlak rowerowy śladami planu filmowego serialu Ranczo |
Z Jeruzalem już się żegnam i
pora jechać na wschód. Jazda na wschód była bardzo przyjemna. Przypominała
wycieczkę do Siedlec i Węgrowa.
|
Płomieniec |
Wkrótce zobaczyłem kolejne pola
z kombajnami i dalekie lasy na horyzoncie. Po lewej stronie jest kopalnia żwiru
w Lipinach. Wciąż nie wiem gdzie są te słupy wysokiego napięcia na horyzoncie.
|
Lipiny |
|
Kopalnia żwiru |
|
Zielony kombajn Deutz Fahr. Być może 3630. |
Przez Lipiny przejechałem
raz-dwa. Widziałem szkołę, która ma wszędzie ponaklejane białe płachty z
napisami jak "oddajcie nam pieniądze." Powodem strajku jest obrona
szkoły przed likwidacją, bo podobno burmistrz Mrozów olewa sprawę. Mam
nadzieję, że im się uda. Podobnie jak gimnazjum, do którego chodziłem, ma wszędzie ponaklejane te same teksty. Jest zagrożona likwidacją i włączeniem do
technikum. To oznacza, że wszyscy nauczyciele zostaną zwolnieni.
|
Ładny las liściasty |
Po Dębowcach zacząłem już
jechać na północ do Mrozów. Za siedem miejscowości dojadę na miejsce. W
Dębowcach skręciłem w lewo i zaczęła się grząska droga gruntowa. Do pociągu
jeszcze sporo czasu, więc specjalnie przeszedłem się aż do Borek. Chmury
zasłoniły słońce i czułem się trochę jakby dzień się kończył. Idąc przez las i
później przez pola naniosło mnie na refleksje. Przypomniały mi się różne
momenty z dzieciństwa na wsi i smutno mi się zrobiło. Przypomniało mi się
patrzenie na znajome wiejskie widoki i zabudowy, a teraz jestem tu. Nigdzie tu
nie mieszkam, nikt mnie tu nie zna, a chodzę sobie jakbym wyrwał się na spacer
w pobliżu.
|
Za Dębowcami |
Dobra. Pojawiły się tereny
zabudowane kolejnej wsi, więc wsiadłem i jechałem dalej. Jakaś biała furgonetka
jechała powoli, patrząc w moją stronę. Zatrzymała się przede mną i zatrąbiła
krótko dwa razy. Pomyślałem, że chyba wypada zwolnić i spojrzeć się na okno
kierowcy, bo może chce spytać o drogę. Właśnie obniża szybę. Zwalniam, patrzę,
a oni nic. Tak więc ruszyłem dalej. Widocznie zatrąbili do jakiejś działki
obok. Przy OSP nieświadomie wziąłem udział w wyścigu rowerowym przeciw
dzieciakom. Jednak one nie mogły już pojechać dalej :D. Czasami mijałem
czerwone znaki informujące o przyrodniczej Dolinie Kostrzynia. Znalazłem się w
kolejnym lesie, ale przynajmniej na drodze asfaltowej i znów specjalnie zrobiłem
kolejny, nudny postój. Obok mnie jest rezerwat Torfowisko Jeziorek. Wydawało
się jakby faktycznie się już ściemniało. Wszelkie wątpliwości rozwieją się
później, kiedy znowu pojawi się słońce. Minąłem wieś Topór, tylko, że to inne Topór. W Porzewnicy znów
pojawiło się słońce. Ostatnia miejscowość, o ile to jest miejscowość to
Rudka-Sanatorium. Znajduje się tu sanatorium dla piersiowo chorych. Nie wiem co
to oznacza. W lesie nie udało mi się go zobaczyć, więc zawróciłem i asfaltową
drogą wkrótce dojechałem do Mrozów.
|
Tramwaj konny w Mrozach |
Całe szczęście, że dzięki
specjalnie powolnej prędkości i niepotrzebnych długich przerw uniknąłem
3-godzinnego siedzenia na peronie. Więc jestem znów w Mrozach. Zaraz będzie
16:00, a pociąg będzie o 16:44. O 16:01 przejechał Stadler, ale jednak z dwoma jednostkami! Mój plan nie wypalił! Znalazłem się w parku. Stoi tu tramwaj konny na
miniperoniku :D. Kolejka działała w latach 1902 - 1967. Tory o długości 2 km
służyły za transport materiałów do budowy sanatorium. W latach sześćdziesiątych
rozebrano tory, a kolejkę oddano do muzeum kolejnictwa w Sochaczewie. W 2011
roku postanowiono reaktywować kolejkę i wybudowano tory w tym samym miejscu
oraz stworzono replikę tramwaju. Jest to jedyny w Polsce działający tramwaj
konny! Historia Mrozów wygląda ciekawie. Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z
10 000 - 8000 r. p.n.e. Śladami są między innymi pozostałości po grodzisku z XI
wieku we wsi Grodzisk. Różne osady na terenie Mrozów zostały scalone. 2
stycznia 2014 roku Mrozy stały się miastem.
Doszedłem na stację, kupiłem
bilet w biletomacie i poczekałem na pociąg. Przyjechał normalny EN57KM z zachodu
i po postoju zaczął jechać znów do Warszawy. Już więcej się nie narażę na
zapchane Stadlery. Taka powolna jazda na rowerze była męcząca. Tego dnia za dużo spędziłem
czasu ze swoim towarzystwem i swoimi przemyśleniami. Za du-żo... Powiat miński
prawie został skończony. Pozostaje tylko około 16 wsi w gminie Latowicz. Pojadę
tam we wrześniu, bo palę się tak do tego. Teraz chętnie bym wybrał się na
normalne wycieczki, tylko jeszcze nie wiem gdzie.
Od jakiegoś czasu śledzę tego bloga i jestem pod wrażeniem dużej pasji, która tu drzemie a także ciekawych opisów i interesujących fotografii. Może i już wykraczam poza województwo mazowieckie, ale zapraszam może kiedyś w moje strony - okolice Dęblina (woj. lubelskie przy granicy z mazowieckim). Pozdrawiam rówieśnika i imiennika i zapowiadam, że będę tu zaglądał na bieżąco w miarę możliwości.
OdpowiedzUsuńDzięki za zainteresowanie się moimi relacjami :D. Też pozdrawiam. Kiedyś na pewno odwiedzę Dęblin. Jest tam końcowa stacja Kolei Mazowieckich, więc nie widzę problemu.
Usuń