środa, 16 sierpnia 2017

Płońsk

    Płońsk położony jest w kierunku północno-zachodnim, 60 km od mojego domu. Postanowiłem znaleźć się w tym mieście po raz pierwszy. Planem jest dojechanie z domu przez Jabłonnę, Nowy Dwór Mazowiecki, Zakroczym. Po zwiedzeniu ruszę na wschód do Cieksyna, gdzie prawdopodobnie poszukam kolorowych drzew i w Nasielsku wrócę pociągiem do domu.

No to odlot!
Wyszło 119,3 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Zakroczym>Strubiny>Kroczewo>Sobole>Niepiekła>Załuski>Nowe Olszyny>Słotwin>Nowy Krysk>Krysk>Postróże>Wichorowo>Bogusławice>Brody>Płońsk>Strachówko>Strachowo>Strubiny>Lisewo>Soboklęszcz>Osiek>Joniec>Popielżyn Dolny>Żołędowo>Cieksyn>Mokrzyce Dworskie>Ruszkowo>Mokrzyce Włościańskie>Stare Pieścirogi>Nowe Pieścirogi


    Wyjechałem o około 7:00. Myślałem, że będzie chłodno, więc założyłem bluzę, czapkę i komin. Niedługo potem nie były mi potrzebne. W okolicy w końcu otworzyli ponownie oligocenkę. Pojechałem szlakiem Golędzinowskim i kontynuowałem jazdę wzdłuż Wisły.

EC Żerań
    Tego dnia było święto, więc rozmyślałem, że w powrotnym pociągu może być więcej rowerzystów. Zauważyłem, że już tak zielono nie było ;(. Powinni wszędzie ścinać trawę, to chociaż zacznie rosnąć od nowa i będzie zieleniej. Jechałem wałem wzdłuż Wisły aż do Jabłonny. Potem jechałem już ciągiem pieszo-rowerowym i potem ulicą Modlińską aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Na ulicach było spokojnie i prawie nic nie jechało. Nawet droga krajowa nad Narwią była spokojniejsza. Potem skręciłem w lewo i pojechałem do Zakroczymia. Mijałem ludzi, którzy zaparkowali przed kościołem. Tego dnia wiał wiatr w kierunku północno-zachodnim. Już niebawem zaczną się nowe tereny. Zatrzymałem się przy lotnisku na rogala. No właśnie, obok jest normalne lotnisko Modlin. Dookoła krążyła sobie awionetka. Stałem dokładnie w miejscu w którym miałbym nad sobą lądujący samolot. Wtem właśnie usłyszałem potężny huk. Odwróciłem się i znienacka strasznie nisko przeleciał nad drzewami wielki samolot pasażerski.


Metalowy ptak lądujący na lotnisku Modlin.
A to pierzasty ptak, który wylądował na polu. To kruk.
    Nieznanym lasem przez Strubiny wjechałem w powiat płoński. Dojechałem do Kroczewa. Ta miejscowość jest mi akurat znana. Przez powiat przebiega droga 7, E77. Przypomina ekspresówkę, bo kierunki są oddzielone pasem zieleni i są drogi serwisowe, którymi mogłem sobie jechać.

Droga serwisowa przypominająca jakiś dobry szlak rowerowy do morza.
    Czasami droga serwisowa odbijała się od krajówki, więc przejechałem krótką drogą gruntową przez Niepiekła. Oczywiście nie zamierzałem przez cały czas jechać drogą serwisową, bo choć w taki sposób najszybciej dostałbym się do Płońska, to jednak mogłoby być zbyt monotonnie.

Załuski
    Załuski to trochę większa wieś. Stoi tu siedziba gminy Załuski. Przejechałem wiaduktem nad drogą krajową i europejską i jadę teraz przez różne wsie na zachód, nie zapominając czasem o jeździe na północ.

Siedziba gminy Załuski
CLAAS Dominator 76
Stare Olszyny/Nowe Olszyny
    Czułem się jakbym jechał do Wyszogrodu. Na krótko pojechałem na północ drogą asfaltową przez lasek. Zatrzymałem się na rogala niedaleko drogi 571, którą zamierzam pojechać dalej na zachód. Widziałem w oddali żurawie przy lesie. Usłyszałem odgłosy. Dodatkowo leśna akustyka dodawała świetnego echa! Tak brzmią odgłosy żurawi: LINK! (filmik nie jest mój). Po 3,5 km jeździe na zachód dojechałem do Kryska. Stoi na wzgórzu kościół św. Floriana. Obok stały zaparkowane samochody.

Kościół św. Floriana w Krysku.
    Pojechałem na północ. Potem w Postróżach na zachód i w Wichorowie znów na północ. Teraz już nie będę nigdzie skręcać. Minąłem się z czerwonym Bizonem na drodze. Przy lesie widziałem kolejne żurawie. Potem mijałem fajne, wypasione wille. W Brodach przeciąłem drogę 50, tory i dojechałem do Płońska.

Pł⚫ńsk
    Płońsk znajduje się w centrum powiatu płońskiego. Obok przebiega ta droga krajowa, która na krótko zmienia się na S7. Swoją drogą, w którejś sąsiedniej wsi mieszka kolega z klasy szkoły średniej. Wiedziałem, że ścieżki rowerowe są w trzech parkach, to jednak nie wiedziałem czy są też poza nimi. W mieście było zaskakująco cicho i spokojnie! Prawie zero ruchu, a wiadomo, że nie lubię jeździć po miastach. No to nieźle. Pora na zwiedzanie.

Ulica Wyszogrodzka
    Zaczęła się droga z kamienicami i licznymi sklepikami na parterach. Postanowiłem się przejść w tej ciszy. Nazwa "Płońsk" może pochodzić od rzeki Płona, płonnych gleb czy słowiańskiego bożka Płona. Osadnictwo sięga około VI-VII wieku. Prawa miejskie otrzymała w ok. 1400 roku. Był to jeden z największych ośrodków polowań na czarownice w Polsce :D. W Internecie w cyfrowej bibliotece można przeczytać książkę "Młot na czarownice". Są to skany wydania z 1614 roku. Starszy język polski w tym baaaardzo przydatnym poradniku jest w jakiejś części zrozumiały.

Ulica Warszawska
    Potop Szwedzki kiepsko wpłynął na miasto. Ocalało 21 domów. W 1765 roku wciąż pozostawało niewiele domów (27) i sporo ruin. Zabory ożywiły miasto. Założono różne przedsiębiorstwa. Uzyskano połączenie kolejowe z Warszawą w 1924 roku. Ponad 60% ludności stanowili Żydzi, którzy zginęli podczas II wojny światowej.
    Ach, cicho i spokojnie. Wszystko pozamykane i prawie nikogo w okolicy. Przeszedłem obok zasłoniętego drzewami kościoła św. Michała Archanioła. Słychać mszę św. z chyba głośników. Kościół na początku był przeznaczony dla karmelitów.

Rzeźba przed bankiem spółdzielczym.
    Doszedłem na rynek. Spodziewałem się jakichś ludzi, a jednak prawie nikogo nie było, oprócz młodzieży na rowerach. Obok stoi niebieska kamienica w której mieszkał Dawid Ben Gurion. To pierwszy premier Izraela i jeden z jego głównych założycieli.

Kierunkowskazy miast partnerskich na rynku. 
Dom Dawida Bena Guriona
Rynek i pomnik św. Michała Archanioła.
    Na wschód od rynku, przy blokach znajduje się zwyczajnie wyglądający trawnik z małym wzniesieniem. Okazuje się, że to miejsce jest pozostałością wczesnośredniowiecznego grodziska.

Pozostałości po grodzisku.
    Okej. To koniec jazdy po Płońsku. Kolejny cel to jazda na wschód do Nasielska. To za 30 km i niestety jadąc w tym kierunku będę mieć mocno pod wiatr. I faktycznie. Często jechałem 15 km/h :(

Okazuje się, że wzdłuż tej ulicy jest ścieżka rowerowa.
    Po Płońsku jechałem przez Strachówko i Strachowo. Na tym odcinku było pełno piratów drogowych.

Strubiny
    Lubię jak zwykle jechać na północ i wschód. Niedawno odkryłem, że powodem tego może być ładniejsze rozmieszczenie cieni no i nie jedzie się pod słońce.

Kościół w Lisewie.
Świetnie i spokojnie. Coraz więcej brązowego akcentu na niektórych drzewach.
    Dojechałem do Jońca. Widzę, że jest jakiś festyn. Chyba odpust się szykuje. Pamiętam jak w dzieciństwie jeździło się na odpust niedaleko Chorzeli. Stało mnóstwo straganów z kolorowymi zabawkami. To było super :( Przejechałem przez drewniany most nad Wkrą i pojechałem dalej na wschód. Po niedługim czasie wjechałem na drogę gruntową do lasu. Bardzo przyjemne tereny. Kiedyś zwiedzę wschodnią połowę powiatu płońskiego, co za tym idzie okolice Jońca, Nowego Miasta, itp.

Żołędowo
Jaka dżungla! Gdzie moja maczeta?
    Następny przystanek to Cieksyn. W poprzednim roku odwiedziłem i zobaczyłem Drzewo Turkusowe. Jest to rzeźba wykonana przez grupę artystyczno - społeczną "Skafander". Do znalezienia są jeszcze trzy nietypowe drzewa, których nie znalazłem. Postaram się znaleźć i je pokazać. Udało mi się znaleźć Drzewo Cytrynowe! Stoi przy budynku stacji kolejowej. Jest to poboczna linia kolejowa na której jeżdżą szynobusy.

Drzewo Cytrynowe
    Podjąłem próbę znalezienia Drzewa Różowego. Przejechałem się po grząskich drogach i nic. Wiem, że znajduje się gdzieś w lesie, no ale cóż. Przyjrzyjmy się jeszcze raz Drzewu Turkusowemu, który stoi przy kościele. Zapomniałem, że jest taki duży.

Drzewo Turkusowe
    Kolejne drzewo to Drzewo Pomarańczowe. Stoi przy przystanku. Oprócz tego zobaczyłem mostek z pomalowanymi na tęczowo barierkami oraz nowy witacz. No cóż. Drzewa Różowego nie znalazłem. Spróbuję innym razem.

Drzewo Pomarańczowe
    Wjechałem na drogę 571. Nawet lubię ten odcinek prosty, prowadzący do Nasielska. Tylko wiatr strasznie przeszkadzał. Dojechałem do Nowych Pieścirogów i na stacji Nasielsk pociągiem wróciłem do domu. Pociąg był piętrusem z jednym przedziałem dla rowerzystów na końcu i tak jak przeczuwałem, dużo rowerzystów z powodu wolnego dnia. Na szczęście w wagonach piętrusowych jest dużo przestrzeni, a drzwi są ogromnie szerokie, więc stałem z dala od kupy zawalonych rowerów. Dokąd następnym razem pojadę? Jeszcze nie mam pojęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz