Pora na czwarte odwiedziny
powiatu przasnyskiego. Tym razem nie będzie to żadne zwiedzanie gmin (jak jazda
po polnych drogach, robienie zawijasów dookoła wsi), ale przejechanie się
asfaltowymi drogami po ważniejszych miejscowościach. Miałem ten pomysł na trasę
rok temu. Chciałem przeczekać na czerwiec, ale w tegorocznym maju jest już
wystarczająco fajnie. Planem jest dojechanie pociągiem do Ciechanowa i wtedy
rozpoczęcie jazdy rowerem do Przasnysza. Po Przasnyszu jadę dalej na północny
wschód aż do Jednorożca (ciekawa nazwa). Potem jadę na północny zachód do
Chorzeli, gdzie zobaczę spółdzielnię mleczarską "Mazowsze". Na koniec
zacznę wracać do Ciechanowa w zupełnie innych terenach przez Grudusk. Oj,
szykuje się bardzo ciekawie.
|
Robinia akacjowa. Aż ładnie biało, gdy się spojrzy w górę. |
Wyszło 123,9 km.
Przebieg:
Ciechanów>
Przedwojewo>
Dzbonie>
Rąbież>
Kołaki-Budzyno>
Wola Wierzbowska>
Łaguny>
Turowo>
Golany>
Przasnysz>
Bartniki>
Kuskowo>
Szla>
Stegna>
Jednorożec>
Ulatowo-Pogorzel>
Małowidz>
Połoń>
Przysowy>
Brzeski-Kołaki>
Chorzele>
Rembielin>
Krzynowłoga Wielka>
Czaplice-Bąki>
Krzynowłoga Mała>
Rudno-Kosiły>
Rzęgnowo>
Rąbież Gruduski>
Wiskin>
Grudusk>
Leśniewo Dolne>
Szulmierz>
Kalisz>
Niestum>
Przążewo>
Kargoszyn>
Ciechanów
Na mapie: https://drive.google.com/open?id=10gG0TBV7lCUBTNKPQkkawTF3xMhM9BRE&usp=sharing
Wsiadłem do ekspresowego,
piętrowego pociągu o 06:32. Dzięki nim dojadę w godzinę do Ciechanowa. Mogłem
też wybrać pierwszy o 06:16, ale jechałby półtorej godziny. Ciekaw jestem w
którym miejscu mój pociąg wyprzedził ten wcześniejszy. O 07:40 dojechałem do
Ciechanowa. Od razu zauważyłem remont dworca kolejowego. Remontują chodniki,
ulice, parkingi i inne miejsca dookoła dworca. Jechałem znaną mi ścieżką
rowerową. Na rondzie Meudon z sześcioma wlotami skręciłem na północ, by
zobaczyć trochę więcej tej obwodnicy. Jest tam cmentarz i ścieżki rowerowe.
Dojechałem do znanej mi drogi 617 i nie pozostało mi nic innego jak jechać
prosto do Przasnysza.
|
Droga 617 do Przasnysza |
Tego dnia przez cały czas wiało
na południe. To oznacza, że pierwszą połowę trasy, czyli 60 km, będę musiał
męczyć się pod wiatr. Tą drogą już kiedyś jechałem do Golan. Rozciągają się
ładne pola i rzędy drzew przy drodze. Widziałem szczygła na linii niskiego
napięcia.
|
Ciekawe gdzie te turbiny są. Widok od tyłu. |
Tym razem nie jadłem batonów co
20 km, ale 1/4 batona co 5 km. Dzięki temu nie czułem głodu. Po Łagunach
wjechałem w powiat przasnyski.
|
To chyba ciągnik Lamborghini. Pamiętam jak gadano, że ciągniki tej firmy mają największe koła. |
Po Golanach rozciągały się
otwarte tereny po prawej stronie na sąsiednie miejscowości. Po lewej stronie
minąłem blisko las i maszt, który widywałem tylko na horyzoncie na wakacjach.
|
Początek Przasnysza |
Kiedy Przasnysz się zaczął, od
razu po lewej stronie zaczął się ciąg pieszo-rowerowy. Przejechałem przez tory
wąskotorowe, a potem skręciłem na ulicę Gdańską. Widziałem targowisko miejskie.
Kiedyś nie wyglądało tak ładnie jak teraz.
|
Targowisko miejskie |
W centrum miasta jest pełno
marketów jak Stokrotka, Zielony Market, Biedronka, Mila. Widziałem też ZUS,
który miał pożar w 2008 roku. Obok stoi dworzec PKS-owy i parę aptek. Dużo
ludzi. Wszystko ładnie tętni życiem.
|
Rondo |
Przeszedłem się po centrum
miasta, a potem jeszcze drugim rondem pojechałem ulicą Makowską.
|
Ulica Makowska |
|
Wieża za cmentarzem |
Przejechałem obok cmentarza. Za
cmentarzem jest jakaś wieża. Okazuje się, że tam jest jakieś pogotowie
ciepłownicze. Po cmentarzu zacząłem już jechać w kierunku północno-wschodnim do Jednorożca. Wiatr ciągle dawał w kość.
|
Wóz strażacki |
Przasnysz po jakimś czasie się
skończył. Miałem wciąż tereny zabudowane, bo zaraz zaczęły się Bartniki. Bardzo
fajnie się tędy jechało.
|
Bartniki |
|
Stara chata. Ciekawe czy zamieszkała. |
Nie mogłem złapać sygnału
jakiegoś dobrego radia. Wyłapywało mi tylko dwie stacje: gadanina lub cicha
muzyka klasyczna.
|
Czyżby to był ten las w oddali? Jednak jeszcze nie. |
Wiem, że na tym odcinku po
jakimś czasie wjadę do ogromnego lasu ciągle jadąc asfaltową drogą i po lesie
zacznie się Jednorożec.
|
Do Kuskowa. Bajecznie. Jakbym miał zaraz zobaczyć na drodze jednorożca :D |
|
Szla |
Po Szli zaczął się ten wielki
las. Nie ma tu żadnych budynków. Przynajmniej nie widziałem na mapie i w
rzeczywistości. Las jest wspaniały i długo się nim jechało. Zatrzymałem się na
przerwę przy drodze leśnej ze szlabanem. Mam przy sobie parę przekąsek z serem
mozzarella, sosem pomidorowym w cieście francuskim kupione poprzedniego dnia w
Biedronce. Wykorzystałem też po raz pierwszy pojemniki na żywność. Po otwarciu
dało się czuć intensywny zapach ciasta, fuuj. Zjadłem tylko dwie przekąski. Nie
były takie złe, ale wciąż to nie był dobry pomysł.
|
Las jak marzenie |
Za chwilę powitał mnie znak
Jednorożec. A niech to! Jednak nazwa gminy faktycznie pochodzi od mitycznego
stworzenia, patrząc na obrazek.
|
Witamy w krainie jednorożców! |
Ciągle jechałem lekko pod górę.
Po jakimś czasie coraz częściej było widać wycięte kawałki lasów w postaci pól
i łąk. Zbliżałem się coraz bliżej do szczytu wzniesienia. Bardzo tu ładnie i
również nie ma żadnych budynków.
|
Coraz mniej lasu i coraz wyżej. |
|
Ładne pola na wzniesieniu |
|
Zaraz będzie z górki |
|
Widać w oddali Jednorożec |
I z górki. Tak naprawdę tylko
14 metrów w dół. W końcu dojechałem do Jednorożca. To była najfajniejsza część
wycieczki. Wydaje mi się, że jadąc do Chorzeli będzie już mniej ciekawie i
faktycznie. Rozejrzałem się po Jednorożcu. Coraz częściej widzę w takich
mniejszych miejscowościach świeżo wybudowane place, skwerki z ławkami,
latarniami, koszami na śmieci i fontannami.
|
Jak to "muszę być dziewicą", by zobaczyć jednorożca?! |
Te okolice są chyba też bramą
krainy kurpiowskiej. W pobliżu stoi kościół św. Floriana.
|
Kościół św. Floriana w Jednorożcu |
|
Ładny plac |
|
Jest nawet posąg jednorożca, tylko z wyłamanym rogiem. |
Zacząłem już jechać w kierunku
Chorzeli. Nadal jechało się nieprzyjemnie pod wiatr tak, że już mnie nogi
zaczęły boleć. Widziałem parę żurawi.
|
Małowidz |
|
Połoń |
Czasami przejeżdżały mleczarki
Polmlek. Jechało się dosyć nudno i powoli. Wsie przypominały mi powiat
wołomiński. W Brzeskach-Kołakach zauważyłem pasy rowerowe. Również stoją nowe
słupy wysokiego napięcia w kolorze różowym. Nigdy nie widziałem takiego
kształtu rurowych słupów.
|
Różowe słupy WN w drodze do Chorzeli |
|
Chorzele! |
Dojechałem do Chorzeli.
Prawdopodobnie w tym miasteczku nigdy nie zajrzałem w dzieciństwie, a bywałem w
sąsiednich wsiach. Jak tylko pojawiły się domy, po lewej stronie pojawił się
ciąg pieszo-rowerowy. Minąłem po lewej stronie chyba szkołę średnią, gdzie
uczniowie wychodzi po lekcjach. Wzdłuż Chorzeli przebiega droga krajowa 57, więc
jechałem bocznymi drogami.
|
Mostek nad rzeką Orzyc |
Przeszedłem się po skwerku,
gdzie stoi pomnik. Na nim są wyryte herby miast Ostrołęka, Przasnysz i
Szczytno. Jest również fontanna.
|
Pomnik z herbami trzech miast. Pewnie sprzymierzeńców. |
Pojechałem dalej na północ aż
na północny skraj miasteczka. Jest to też najbardziej położony na północ punkt,
w którym znalazłem się na rowerze.
|
Za tylko 6,7 km Mazury |
W tym samym
miejscu po lewej stronie stoi spółdzielnia mleczarska "Mazowsze".
Mnóstwo mleczarek przyjeżdża do wszystkich gospodarstw hodowlanych na terenie
całego powiatu przasnyskiego, częściowo ostrołęckiego, ciechanowskiego, mławskiego
i szczycieńskiego. Przyjeżdżają też do gospodarstwa rodziny. Pamiętam, że
zaglądali co 2-3 dni. To dlatego chciałem zobaczyć to miejsce, bo od dziecka
zastanawiałem się dokąd te wszystkie mleczarki wożą to mleko i jak wygląda ta
fabryka :D
|
Zagadka dzieciństwa rozwiązana! |
|
Smażow... S.M.Mazowsze |
Tak więc od tego miejsca zacznę
jechać z wiatrem na południe. Wrócę do Ciechanowa zupełnie inną drogą. Na
drodze krajowej zrobił się korek. W pobliżu ciągle słyszę jakiś głos jakiegoś
prowadzącego z głośników jakby był jakiś festyn. Czyżby świętowali otwarcie
Biedronki, bo właśnie tam stoi? Jednak nie. Jest jakieś czerwone stoisko i gość
stoi z megafonem.
|
Kościół Trójcy Przenajświętszej w Chorzelach z 1878 roku |
Zrobiłem drugą przerwę na
skwerku. Z chodnika wydobywa się fontanna ze świecącymi na kolorowo
światełkami. Jest plac zabaw, drewniane ławki, dekoracje i stoliki do grania w
szachy. Po przerwie pora ruszać. Drogą krajową jechało się spokojnie i szybko,
bo zaraz odbiłem w prawo na drogę 616. Nie do końca czuję jakbym miał z
wiatrem, ale przynajmniej nie ma tego oporu. Niedługo dojechałem do Krzynowłogi
Wielkiej. W dzieciństwie na wakacjach rozstawiano tu jarmark na odpuście. Można
było kupić różne plastikowe, kolorowe zabawki. Nie wiem kiedy tu byłem
ostatnio, ale na pewno ponad 9 lat temu. A teraz widzę, że porobiono ładny
skwerek, przystanek i parkingi. Trochę mi się przypomina Cieksyn.
|
Kościół Wszystkich Świętych w Krzynowłodze Wielkiej z 1859 roku |
Do Gruduska 23 km. Ciągle
pojawiały się podjazdy, które mnie męczyły. Na zjazdach często musiałem i tak
mocno pedałować, bo rower nie chciał jechać do przodu.
|
616 |
Minąłem Krzynowłogę Małą.
To jest jednak większa miejscowość :D
|
Krzynowłoga Mała |
Po Rudnie-Kosiłach skończył się
powiat przasnyski i wjechałem na krótko w powiat mławski. Od razu pojawiła się
kiepska, wąska droga. Zauważyłem, że we wsi Rzęgnowo jest ta góra, którą
widziałem rok temu w czerwcu, zwiedzając Czernice Borowe. Najbliżej widziałem
ją z Kadzielni 3,2 km stąd, a teraz mogę zobaczyć ją w odległości 1,6 km.
|
Góra Czubak |
Powiat mławski szybko się
skończył i zaczął się w końcu powiat ciechanowski. W Rąbieżu Gruduskim zaczęła
się ładna ścieżka rowerowa po lewej stronie i wtedy miałem z górki bez
pedałowania aż do Gruduska. Grudusk to jedną z większych miejscowości powiatu
ciechanowskiego.
|
Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła w Grudusku z 1893 roku |
Kolejne podjazdy jeszcze
bardziej mnie męczyły. Nie mogłem doczekać się dojazdu do Ciechanowa. Po iluś
tam wzniesieniach zobaczyłem znajomą wieś Szulmierz i Kalisz. Pojechałem inną
drogą do Ciechanowa przez Przążewo. Najbliższy pociąg będzie o 17:13. Nie
wiedziałbym czy zdążyłbym dojechać o takiej godzinie, gdyby GPS nie pokazywałby
przewidywanej godziny dojazdu do końca wycieczki, którą była 16:50.
|
Ostatni widok na 616 |
Dojechałem w końcu na dworzec
kolejowy. Za jakiś czas przyjechał piętrus, który kończył akurat swój bieg.
Uwielbiam te piętrowe pociągi. Trafił mi się do tego ekspresowy :D. To oznacza,
że zatrzymywał się tylko na ważniejszych stacjach. Gdzieś niedaleko Świercz pociąg
nie mógł ruszyć ze stacji. Usłyszałem komunikat, że jest problem w dostawie
napięcia i przewidywany jest 10 minutowy postój. Chyba za Nasielskiem był znowu
podobny postój i tuż przed Warszawą Zoo :-/.
Wycieczka się udała. Ten wiatr
w pierwszej połowie trasy i podjazdy w drugiej połowie nieźle mnie dobiły. Tak
czy siak przejechałem przez wzbudzający wspomnienia Przasnysz, po czym
pojechałem dalej, gdzie nawet w dzieciństwie o tym nie myślałem, zobaczyłem
Jednorożca i spółdzielnię mleczarską :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz