czwartek, 2 maja 2019

Rozpoczęcie majówki na nowych ścieżkach

    Zapomniałem, by zamieszczać tu też i zwykłe przejażdżki. Bo dlaczego nie? Blog to blog. Tak więc mój proces powrotu do formy z 2017 dalej trwa i idzie nieźle. Chciałbym też robić 100 przysiadów dziennie. Zmotywowałem się filmikami na YouTube. Pierwszego dnia zrobiłem tylko 50 i przez 6 dni miałem zakwasy. Kiedy minęły, zrobiłem następne 50 i zakwasy trwały już tylko 3 dni. Dało się wtedy wyczuć większą lekkość w robieniu przysiadów. Kiedy dojdę do momentu, kiedy będę robić 50 przysiadów codziennie bez zakwasów, dołożę po 25 przysiadów więcej. Obawiałem się, że z zakwasami w udach nie będę mógł w stanie jeździć na rowerze. Myliłem się. Nie wyczuwałem pracy ud podczas pedałowania. Niby podobno uda pracują, ale nie wyczuwałem. Tak więc te ćwiczenia nie kolidują z jazdą na rowerze. Pojeździłem sobie trochę. Poszukałem też 17 skrzynek wzdłuż wału Zawadowskiego. Widziałem jak budują most Południowy na południu Warszawy. Seria tych skrzynek kontynuuje aż do Gassy, lecz właśnie ta budowa mostu blokuje wał. Może da się jakoś obejść.
    Tymczasem chciałem wybrać się na 70 km. To całkiem przyzwoity dystans. Zastanawiałem się nad Serockiem. Jednak padło na Nowy Dwór Mazowiecki, Wieliszew i Nieporęt. Tu by jednak wyszły 74 km. Na tej fajnej trasie byłem ostatnio w kwietniu 2017, także głupio mi, że nie odwiedzałem jej częściej.

Nowy ciąg pieszo-rowerowy w gminie Wieliszew.
Przebieg trasy:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Góra>Janówek Pierwszy>Krubin>Olszewnica Nowa>Kałuszyn>Skrzeszew>Wieliszew>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa

    Z powodu remontu mostu Gdańskiego, nie ma przejazdu szlakiem nad Wisłą pod mostem do szlaku Golędzinowskiego. Nie można nawet przejść chodnikiem od tej samej strony. Jako, że nic nie jechało, to skorzystałem z ulicy. Po tamtej długiej przerwie od roweru zmalała mi pewność siebie w jeździe po ulicach. Ostatnio zaczynam czuć się już pewniej. Pawilon przy szlaku Golędzinowskim wciąż jest w budowie. Będzie to budynek przypominający kamień oraz będzie porośnięty mchem. W środku będą uczyć o przyrodzie i ptakach występujących nad Wisłą. Przy pawilonie będą pasły się owce. Zapowiada się ciekawie. Śledziłem proces budowy rok temu. Budynek ma już ukończony kształt na zewnątrz.

Wrona siwa przeszkadza bażantowi w rozważaniu egzystencji poprzez ciągnięcie go za ogon.
    Na wybrzeżu Puckim od dłuższego czasu wywalono stare słupy wysokiego napięcia od poziomu toru FSO do ogródek działkowych. Mam teorię, że to z powodu tego, że na terenie dawnego toru będą budować osiedla, a kable zostały poprowadzone gdzieś pod ziemią. W pobliżu postawiono nowe słupy, które wydają się jakby odprowadzały właśnie te kable pod ziemią. Może upiększą te okolice jak w Tarchominie, gdzie budynki stoją blisko wału, są ogrodzenia, furtki i wejścia na wał.

Widać jak po prawej stronie linia energetyczna się kończy i chyba leci pod ziemię.
    Zamierzałem na początku dojechać do Jabłonny wałem. Tak więc mamy 1 maja. To oznacza przylot wilg. Dopiero w Jabłonnie zacząłem je słyszeć. W jednym miejscu musiała być gdzieś blisko ścieżki, ale nie dostrzegłem.

Tam gdzie słupy, tam się kończy Warszawa.
    Nie byłem świadom tego, że w parku w Jabłonnie rośnie najstarszy modrzew europejski w Polsce! Ma 220 lat, 371 centymetrów obwodu pnia i 29 metrów wysokości. Na początku nie wiedziałem który to z nich jest, bo stoją dwa drzewa iglaste. Według źródeł z Internetu, to powinno być to drzewo.

Najstarszy modrzew europejski w Polsce.
    Potem jechałem ciągiem pieszo-rowerowym w Jabłonnie wzdłuż ulicy Modlińskiej. Przy kościele coś budują. Potem po lewej stronie widziałem w budowie osiedle Kasztanowy Park. Ładnie się zapowiada według rozwieszonych plakatów, przedstawiających ich wizualizację.
    Potem jechałem ulicą Modlińską przez Lasy Chotomowskie. Przy drodze w lesie ujrzałem pomnik, więc na chwilę zjechałem.

Obelisk upamiętniający pomordowanych w latach 1939-1945 w Chotomowie.
    Obelisk został odsłonięty 14 października 1973 roku. Upamiętnia rozstrzelanych Polaków przez Niemców w Lasach Chotomowskich w latach 1939-1945 roku, w tym wielu więźniów Pawiaka. Pomnik mieści się na czarnym szlaku zwanym turystycznym szlakiem patriotycznym "Polski Walczącej". Pojechałem dalej i zatrzymałem się w miejscu postojowym w lesie na batona. Gdy potem las się skończył, zaczęły się tereny zabudowane wsi. Od razu zauważyłem, że jest budowana ścieżka rowerowa wzdłuż tych wsi. Planowany odcinek wynosi 7 km od Rajszewa do Nowego Dworu Mazowieckiego. To będzie duże udogodnienie dla lokalnych rowerzystów.

Po lewej stronie widać budowaną ścieżkę rowerową. Na razie nie jest dokończona ani oznakowana, więc jazda ulicą jeszcze jest legalna.
    Dojechałem do Nowego Dworu Mazowieckiego i skręciłem w prawo na pierwszym skrzyżowaniu. Widać, że sklepy są pozamykane i na parkingach jest pusto. Przejechałem wiaduktem nad torami i potem skręciłem już w prawo na wschód w kierunku Wieliszewa. Wiedziałem już rok temu w wiosnę, że zbudowano ciąg pieszo-rowerowy na odcinku od Nowego Dworu Mazowieckiego do Góry. I oto jest! Fajnie porobili. Część dla pieszych została zrobiona z mniejszych, czerwonych kostek, a rowerowa z większych i szarych, by się jechało gładziej. Poustawiano też dużo latarni.

Jedzie się fajnie. W tym miejscu dawniej były same krzaki.

Góra. Przechodziłem przez nią idąc na wał nad Narwią. Planuję się tam przechadzać w tym roku, tylko wciąż czekam na dobrą pogodę w sobotę.
    Zajrzałem do terenu kościelnego św. Bartłomieja w Janówku Pierwszym. Przez te tereny kiedyś przebiegała granica miedzy III Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem. W tym miejscu przechodzi też "Rowerowa Ścieżka Historyczna Łączy Pokolenia". W pobliżu zauważyłem jak odnowiono bloki mieszkalne. Pomalowane na biało wyglądają teraz o niebo lepiej. Wcześniej były szare, ciemne i popękane.

Pomnik ku czci poległych w czasie I Wojny Światowej oraz wojny Polsko-bolszewickiej. Zniszczony w 1939 r, przeniesiony i odbudowany przez mieszkańców Krubina w 2006 r.
Widok na Olszewnicę Starą.
Jadę sobie dalej przez następne wsie. Coś widocznie ostatnio robili z nawierzchnią, malowaniem i poboczami.
Pierwsze krowy w tym roku, które widzę. Lepiej późno niż wcale.
    Wzdłuż drogi wojewódzkiej powstają kolejne to osiedla domków jednorodzinnych. Fajnie wyglądają. W lesie za Skrzeszewem stała się niespodzianka. Droga jest zablokowana, bo budują most nad małą rzeką. Budowa powinna zakończyć się 30 września 2019 r. Jest na szczęście niewielki objazd przez ulicę Kościelną i Partyzancką, która prowadzi do tego ronda w lesie. Jednak dowiedziałem się, że przy remoncie jest drewniana kładka dla pieszych. Potem dałem znać pytającym, przejeżdżającym z naprzeciwka rowerzystom, że można tamtędy przejechać.
    W tym lesie na południe od Komornicy zamierzam poszukać skrzynki geocaching. Jest to dokładnie mówiąc multiskrzynka/multikesz! Jest to inny rodzaj skrzynki. Żeby znaleźć taką skrzynkę, trzeba przejść parę etapów. Na końcowym etapie mamy miejsce ukrycia prawdziwej skrzynki do której się wpisujemy. Takich multikeszy znalazłem do tej pory cztery.

Współrzędne początkowe prowadzą mnie w ten las.
    Ta jest ukryta przez wójta i jest trzyetapowa. Etapy są napisane w opisie skrzynki, więc nie spojleruję. Pierwszy etap prowadzi mnie do szlabanu. Jest napisane bym zrobił 11 kroków w prawo. Prowadzi mnie do drzewa, na którym są oznakowane szlaki rowerowe, biegowe i trekkingowe. Skrzynka powinna być ukryta w ziemi 2 metry od drzewa. Noż naszukałem się 15 minut! Wszystko zakryły liście. Miałem już sobie odpuścić aż doznałem eureki. Źle zinterpretowałem wskazówkę. Współrzędne startowe nie wskazują na szlaban, a właśnie na to drzewo. Zatem zrobiłem 11 kroków w prawo od drzewa i dopiero natrafiłem na skrzynkę w ziemi. Tak naprawdę to była kartka z wypisanymi współrzędnymi, które poprowadziły mnie głębiej w las do etapu drugiego. To właśnie tam doprowadziło mnie do drugiego drzewa ze szlakami i właśnie tam miałem szukać skrzynki w ziemi 2 metry od drzewa. Od razu znalazłem kartkę ze współrzędnymi końcowymi.

To pora na trzeci etap.
    Współrzędne końcowe poprowadziły mnie do uroczego stawu w lesie i tam znalazłem prawdziwą skrzynkę. Jestem jak na razie 24 osobą. Poprzednia była na początku kwietnia.

Punkt czerpania wody
    No to jadę dalej. Za długo się tam zasiedziałem. Gdyby nie mój błąd, przerwa byłaby krótka. Dojechałem do Wieliszewa. Chciałem zobaczyć takie drewniane rzeźby, które stoją za kościołem nad jeziorem. Jedna z nich przedstawia Wielisza - Ducha jeziora. Niestety tuż przy nich siedzieli ludzie na ławkach, więc nawet nie zerknąłem. Innym razem. Jest tu całkiem ładnie. Planują też stworzyć bulwary.

Tereny przy Jeziorze Wieliszewskim.
Tam gdzieś w oddali jest skrzynka ;P
    Podjechałem z powrotem na górę nową ścieżką rowerową. Widzę, że po całym Wieliszewie jest zakaz jazdy na rowerze po ulicy.

Kościół w Wieliszewie. Dawniej stał drewniany kościół, który został spalony wraz z archiwum dokumentującym prawie 600-letnią parafię przez Niemców w 1944 roku
    Pozostała mi już jazda do Nieporętu i do domu. Standardowo wracałem wschodnią stroną kanału Żerańskiego. Zawodów wędkarskich już nie było. W Warszawie na ścieżkach rowerowych porobiło się całkiem dużo rowerzystów. W ostatnich kilometrach wyczuwałem nieduży ból w nogach, ale jechałem dobrą prędkością. Dzisiaj coraz częściej widziałem w GPSie prędkość 20-22 km/h. Wracam do formy :D. Okazało się, że jednak przejechałem 80,8 km! Zdziwiłem się. No to nie muszę przygotowywać się na ten dystans, skoro go przypadkiem przejechałem i czułem się dobrze. Zrobiło się więcej kilometrów, bo bazowałem na starej trasie, kiedy to korzystałem z innych dróg. A obecnie jechałem innymi, dłuższymi. Do tego w tym lesie przejechałem 2 km i tak się zsumowało. Trasy nie udostępniam, bo tu gdzieś jest bardzo podobna.
    Obawiam się, że w tym roku chyba nie zwiedzę żadnej nowej gminy. Może się nie obejść bez pociągów, a wiadomo, że nie chcę wpakowywać się do pociągu z rowerem w weekendy (kiedy miałbym już jakąś pracę), bo w weekendy są pozapychane rowerami. Może wymyślę kiedyś jakiś plan... Przydałby się teleporter :D. Tak to bym jeździł ile wlezie, rozpoczynając trasę na jakiejś wsi. Następnym razem pojadę może do Serocka zobaczyć co się zmieniło. Albo może do Pomiechówka? A wy jak spędzicie majówkę?
    Zachęcam też do wypełnienia anonimowej ankiety na temat tego bloga! Mogą się przydać wasze sugestie i mógłbym dowiedzieć się czy zagląda tu więcej ludzi od botów reklamowych. Możecie ją potraktować jako księgę gości.

1 komentarz:

  1. Planując Serock, spróbuj jechać nad samą wodą do/z Zegrza, przy okazji zerkając na fragmenty fortów ;)
    V.

    OdpowiedzUsuń