Co się działo z tym
początkiem maja? Było całkiem zimno, wietrznie i deszczowo. Niska temperatura
mi nie przeszkadza. Chodzi o silny wiatr i ciągły deszcz. Ostatnio się
polepszyło i jako, że skończył się kwiecień, który zarezerwowałem jako
"miesiąc niezwiedzania gmin", to już w niedzielę lub poniedziałek
wybiorę się do północnej gminy Dobre w powiecie mińskim. Trzeba dokończyć
tamten obszar, w którym byłem ostatnio we wrześniu. Patrząc na poprzednie maje
- były dosyć aktywne. Trzeba będzie to nadrobić.
Nie mogłem się doczekać niedzieli, więc w międzyczasie
niestandardowo pojechałem do Łowicza. Tego dnia wiał wiejący 29 km/h wiatr na
zachód przez cały dzień. Postanowiłem to wykorzystać i wyjechać z domu, przebić
się przez Warszawę (grr...), zobaczyć na własne oczy Łowicz i jego rynek i
wrócić pociągiem do domu. To będzie mój pierwszy raz, w którym wyjadę z
województwa mazowieckiego i wjadę do innego.
|
Pierwsze pola na zachód od Warszawy |
Wyszło 97,7 km.
Przebieg:
Warszawa>
Blizne Łaszczyńskiego>
Szeligi>
Macierzysz>
Wieruchów>
Strzykuły>
Kaputy>
Umiastów>
Pogroszew>
Koprki>
Józefów>
Rokitno-Majątek>
Rokitno>
Błonie>
Bieniewice>
Bronisławów>
Regów>
Kaski>
Szymanów>
Aleksandrów>
Czerwona Niwa>
Czerwona Niwa-Parcel>
Różanów>
Humin>
Kolonia Bolimowska-Wieś>
Bolimów>
Łasieczniki>
Nieborów>
Bąkowiec>
Mysłaków>
Zielkowice>
Łowicz
Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1TEUIi_CIWYwzZMZPInW4QWGP-XQ&usp=sharing
Wyjechałem o 7:00.
Zaczął się mój nieulubiony etap, czyli przebijanie się przez Warszawę.
Postanowiłem pojechać tą samą drogą, kiedy w listopadzie zwiedzałem gminę Stare
Babice. Jest to droga 629. Na ulicy było tak samo pusto jak
poprzednio. Jednak jakiś spieszny gość już zdążył na mnie zatrąbić, grr.
Skręciłem łagodnie w prawo na 528 i
już mogłem nacieszyć się ścieżką rowerową do samego końca miasta. Długo się nie
nacieszyłem, bo zastałem całą rozwaloną i zablokowaną drogę z chodnikami obok.
Okazało się, że rozszerzają drugą linię metra i zaczęli to robić jakieś 2
tygodnie po mojej ostatniej tu wizycie, 8 listopada. Czasami były przejścia dla
pieszych. Pojechałem przez podwórko i zaraz skończył się plac budowy. Zaraz
znowu się pojawiła zablokowana droga i to na dłużej. Pojechałem równolegle
przez następne podwórka i po nich skończyła się budowa. Jacyś pijacy rzucili
"Ej, ty! Zobacz no, coś ci z łańcuchem się stało!". Patrzyłem
niewzruszenie przed siebie... no dobra, potem na chwilę spojrzałem w dół na
łańcuch. Spodziewałem się, że to tylko żarcik.
Warszawa wraz ze ścieżką rowerową się skończyła i pojechałem drogą
serwisową wzdłuż S8 do Szeligi. Tak więc znowu
znalazłem się w powiecie warszawskim zachodnim. Przejechałem przez Strzykuły.
Ostatnio byłem tam w grudniu i to był pierwszy raz. Przy ciągu pieszo-rowerowym
stoją dwie tablice. Pierwsza pokazuje popularne polskie ptaki, a druga
roślinność.
|
Wygląda znajomo. Tym razem jest to druga tablica. |
Chciałem wejść na taką górkę
przy placu zabaw w Umiastowie, lecz właśnie teraz koparki ją rozwalały.
Pojechałem na południe za drogą 92. Na pustej,
lokalnej drodze z naprzeciwka stała ciężarówka i w oddali zbliżał się samochód.
Miał stojącą ciężarówkę po swojej prawej stronie, więc powinien się zatrzymać i
mnie przepuścić, bo właśnie przejeżdżałem. Nie! Postanowił ją minąć i przy
okazji mnie niemalże spychając na trawę.
|
W oddali komin w Mosznie. |
Przejechałem przez
Błonie przez podwórkowe okolice. Nie sądziłem, że jeszcze tu zajrzę.
|
Błonie |
W Bieniewicach jest przejazd
kolejowy. Trochę poczekałem z innymi samochodami aż podniosą się szlabany.
Powoli jechał pociąg KM i po przerwie szybki IC. Po Bieniewicach zaczęły się
dla mnie nowe tereny. Wjechałem do powiatu grodziskiego.
|
Początek powiatu grodziskiego. |
Powitały mnie liczne, żółte
pola rzepakowe i mało wygodne drogi asfaltowe. Przez cały dzień było
bezchmurnie. Z czapki, komina, rękawiczek zimowych, bluzy rowerowej i długich
spodni przesiadłem się na koszulkę, spodenki i rękawiczki letnie.
|
Pola rzepakowe. |
Rolnicy robili coś przy swoich
polach. Zauważyłem idealnie zaorane pola w szlaczki w kształcie trapezów.
Zupełnie jak na początku maja w gminie Zakroczym rok temu. Zatrzymałem się w
Kaskach. Jest tam charakterystyczny placyk z ławkami i przystankiem autobusowym.
|
Parafia św. Piotra i Pawła w Kaskach. |
Pisałem o pojechaniu z Małkini
Górnej do granicy Polski z Białorusią. Miałem tam pojechać z kolegą i wrócić
pociągiem. Jednak kolega nie miał czasu i oczekiwał na dzień z idealną pogodą.
Takie idealne bezwietrzne, słoneczne dni nie występują tak często, hmm? Z
związku z tym nie pojedziemy, albo za miesiąc. Przez zmiany decyzji i
kompromisy straciłem parę dobrych dni, siedząc w domu.
|
Coraz dalej na zachód. |
|
W oddali kościół w Szymanowie. |
Znalazłem się w powiecie
sochaczewskim i zobaczyłem w oddali kościół w Szymanowie. Przód wygląda
ciekawie i staro. Został zbudowany w 1667 roku - tak jest napisane na fasadzie.
W 1907 roku został rozbudowany. Wygląda na to, że nic mu się nie stało podczas
wojen, uff.
|
Kościół Wniebowzięcia NMP w Szymanowie. |
Przy polach rzepakowych
pojawiło się nowe rondo i ciągi pieszo-rowerowe. Za chwilę się skończyły.
|
Ciąg pieszo-rowerowy |
Wjechałem do
powiatu żyrardowskiego. To wciąż jest województwo mazowieckie. Przejechałem na
drugą stronę drogi 50. Przecinała mi drogę. Tereny
głównie składały się z wielkich pól. Po niedługim czasie nastał ten magiczny
moment. Wyjechałem w województwa mazowieckiego i wjechałem do województwa
łódzkiego! Wcale się nie spodziewałem jakiejś zmiany jak fioletowa trawa i
drzewa rosnące do góry nogami... Minus taki, że nie było znaku informującego o
zmianie województwa. Był tylko znak, że wjechałem do powiatu skierniewickiego,
a nie wiedziałem czy to wciąż województwo mazowieckie.
|
Przynajmniej zrobiłem zdjęcie temu witaczowi. |
|
Rzeka Rawka |
Graffiti na przystankach
zmieniło swoją treść z Legii do jakiegoś RTS i Widzew. Przejechałem przez
Bolimów, a w nim kościół św. Trójcy też z 1667 roku.
|
Bolimów. |
Wjechałem w tereny leśne. Od
początku wycieczki robiłem zdjęcia w innym trybie. To tryb automatyczny, który
sam dobiera parametry. Jak dla mnie, to zdjęcia nieostro wychodziły. Aparat
skupiał ostrość na jakimś losowym punkcie :-(. Zmieniłem tryb na ten, który
używałem zawsze.
|
Południowy jogging w lesie. |
|
Tu już wyszło ostro. |
|
Przypomina mi się Annopol niedaleko Przasnysza. |
Wjechałem do powiatu
łowickiego. To w nim gdzieś znajduje się ten Łowicz :D. Heh, był Tarczyn, Warka
to teraz Łowicz. Przez cały czas jechałem żółtym szlakiem rowerowym. Najpierw
muszę zrobić objazd, by nie wjechać na drogę krajową. Musiałem pojechać z
przeszkadzającym silnym wiatrem bocznym.
|
Powiat łowicki wita wraz z żółtym szlakiem. |
Przejechałem przez Bąkowiec i
Mysłaków. Przede mną przejazd kolejowy z już opuszczonymi szlabanami. Przez
długi czas nic nie jechało i wtedy w ekspresowym tempie przejechał pociąg IC. W
Zielkowicach pozostał mi jeszcze jeden przejazd. Przejechał pociąg w nieznanym
mi malowaniu. No tak - to inne województwo, więc jeżdżą inne przewoźniki.
Przejechał stary EN57 w malowaniu szarym-czerwonym-czarnym. To właśnie jest
pociąg Przewozów Regionalnych.
|
EU07 i EN57 |
Po przejechaniu dwóch pociągów,
szlaban wciąż stał opuszczony przez około 5 minut. Pomyślałem, że będzie
jeszcze trzeci pociąg, jednak podniósł się i mogłem jechać dalej. W końcu
dojechałem do Łowicza od innej strony!
|
Hurra! |
Wjechałem na rynek i
postanowiłem go obejść na piechotę. Jest ładnie. Co tu dużo mówić. Pootwierane
restauracje, kawiarnie, lodziarnie ze stolikami na zewnątrz.
|
Pomnik papieża na tle bazyliki katedralnej. |
|
Kościół MB Łaskawej i św. Wojciecha. Przypomina archikatedrę Niepokalanego Poczęcia NMP w Hawanie. |
|
Bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja |
|
Ratusz Łowicza |
|
Muzeum |
Po rozejrzeniu się
po rynku, przeszedłem się w stronę dworca kolejowego. Już wiedziałem, że
biletomat będzie stać w budynku. Od 2013 można chodzić z rowerami po dworcach,
tunelach, kładkach i peronach, więc bez obaw. Przed dworcem remontują ulice i
chodniki. W środku nikogo nie było. Kasa była zamknięta. Chłodno jak w
kościele. Stał błyszczący się biletomat i mogłem też spojrzeć na rozkład jazdy.
I tak miałem już na kartce zapisane przyjazdy pociągów, więc mogłem wybrać
odpowiednią godzinę ważności biletu. Dlaczego teraz będę tak robić? Różne
sytuacje jak takie, kiedy biletomat stoi z dala od rozkładu jazdy i peronów i
trzeba się wracać do niego. We wtorek w deszczowy dzień przeszedłem się rano z
Warszawy do Legionowa i wróciłem pociągiem. Najpierw doszedłem do biletomatu,
żeby zauważyć, że nie ma nigdzie rozkładu jazdy. Wtedy wlazłem na peron, by go
przeczytać i zawróciłem do biletomatu, by kupić bilet i z powrotem na ten sam
peron. W ten sposób pociąg o około 10-tej mi uciekł.
Wracając do Łowicza - pociąg będzie dopiero o 13:50 i wiedziałem o
tym. Oczywiście wróciłem turbokiblem KM. Mają tutaj końcową stację. O,
przyjechał pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Oczywiście w Warszawie zebrało
się sporo osób bez roweru do przedziału dla row... ech, dam sobie spokój. Tak
czy siak, z ich powodu miałem mały problem z wyjściem z pociągu. Wycieczka była fajna, choć
nie lubię zachodu. Znowu będę jeździć w ulubione kierunki i mam nadzieję, że
maj będzie bardzo aktywny.