Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mińsk Mazowiecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mińsk Mazowiecki. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 lipca 2019

50 km na rolkach

    To jest akurat nowość na tym blogu. W ten weekend wiał silny wiatr na wschód i nie chciało mi się jechać na rowerze. Dodatkowo, różne czynniki uniemożliwiały mi przygotowanie się do jakiejś grubszej wycieczki rowerowej. Postanowiłem wybrać tym razem rolki i przejechać na nich swoje pierwsze 50 km! Mój poprzedni rekord wynosił 30 km z któregoś tam Nightskatingu. Do przejechania takiego dystansu zainspirowały mnie Nightskatingi Extreme, gdzie uczestnicy pokonują ponad 50 km. Wtedy pomyślałem, że skoro istnieją ludzie, którzy po tyle jeżdżą, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebym też mógł się stać do tego zdolny.
    Jak moja trasa ma wyglądać? Muszą być koniecznie chodniki, bo rolkarz według kodeksu drogowego jest pieszym. Wiatr wieje na wschód, więc narysowałem w tamtym kierunku trasę. Wyjadę z Warszawy, potem będę jechać ciągiem pieszo-rowerowym wzdłuż drogi krajowej przez Dębe Wielkie, Mińsk Mazowiecki i jeszcze trochę dalej na wschód aż do stacji kolejowej we wsi Barcząca. Będę mieć wtedy około 47,5 km. Wrócę pociągiem do Warszawy. Do domu pozostanie mi jeszcze 3,5 km i 50 km gwarantowane. Wzorowałem się na pieszej trasie do Mińska Mazowieckiego, tylko zamiast leśnego odcinka narysowałem objazd lasu chodnikami i dociągnąłem do tej wsi Barcząca dalej na wschód od Mińska Mazowieckiego.

No to w górę.
Wyszło 50,9 km. Przebieg:

Warszawa>Zakręt>Nowy Konik>Stary Konik>Brzeziny>Wielgolas Brzeziński>Wielgolas Duchnowski>Dębe Wielkie>Kobierne>Choszczówka Stojecka>Stojadła>Mińsk Mazowiecki>Targówka>Budy Barcząckie>Barcząca

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1dwyx2WrEF3T9ZWppHNd-uCfmV66qfq-o&usp=sharing

czwartek, 19 października 2017

28 mil na piechotę

    Nie chciało mi się jeździć na rowerze. Tak po prostu. Oficjalnie rozpoczął się czwarty i ostatni sezon studiów. Nie do wiary, że nadejdzie ostatnia wiosna w której będę mieć swoje ostatnie zajęcia, a za taki rok w październiku będę już dawno po studiach i nie będzie już następnego semestru (żegnajcie bilety ulgowe na pociągi...). Tym razem postanowiłem znów się przejść na 40 km. Oczywiście gdzie indziej. Długo myślałem gdzie by tu pójść. Nawet wcześniej myślałem o 50 km. Nie udało mi się narysować żadnej trasy, bo gdzie tu znaleźć 50 kilometrowy odcinek poza miastem, gdzie non stop jest chodnik? W końcu postanowiłem przejść się z domu do Mińska Mazowieckiego.

Dzielnica Praga-Południe, Warszawa
    Pomyślałem, że dlaczego by nie opisać mojego spaceru, zamieszczając coś w tym październiku. Tak więc trasa wygląda tak:

Warszawa>Zakręt>Nowy Konik>Stary Konik>Brzeziny>Wielgolas Brzeziński>Wielgolas Duchnowski>Dębe Wielkie>Kobierne>Choszczówka Stojecka>Stojadła>Mińsk Mazowiecki

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1SnIR4Mwhr54V_0Gnk9l-03H-vzM&usp=sharing

    Wyszedłem o 7:00. W ciągu ostatnich paru dni zrobiło się naprawdę ciepło. Temperatura przekracza 20'C. Pierwszy etap to przejście całą ulicą Targową (długość 1,5 km). Może chodzenie wzdłuż głośnej ulicy nie będzie takie fajne. Nie lubiłem przechodzić obok zatłoczonych przystanków autobusowych. Wszyscy ludzie patrzyli się w moją stronę, bo od tej samej strony spodziewaliby się autobusu. Tak więc szedłem szybko. Sprzedawcy oferowali mi papierosy, ale nie palę. W końcu minąłem takie jedno skrzyżowanie, gdzie ulica zmienia swoją nazwę na Grochowską. To etap drugi (5,7 km). Tym razem na przystankach było pusto, więc nie musiałem przyspieszać. Nie czułem się jednak komfortowo robić zdjęcia w mieście. Podobały mi się kamienice wzdłuż drogi z małymi sklepikami na parterze. Patrząc wprost, na wschód, widziało się blask słońca z mgłą. Bardzo ciekawie to wyglądało. Minąłem fajny park, w którym odwiedziłem go nie raz w gimnazjum, bo są fajne pajęczyny do wspinania. Zbliżałem się do Ronda Wiatraczna, więc, żeby iść krócej, poszedłem lewą stroną drogi. Minąłem potem parę nowoczesnych kładek dla pieszych. Po lewej stronie minąłem ciekawie wyglądający plac Szembeka, a za nim biały kościół. Szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia. Nie wiedziałem, że takie miejsce istnieje. Mgła połączona z blaskiem zdawała się być jeszcze silniejsza. Świetnie to wyglądało! Przeszedłem przez pętlę tramwajową. Jeszcze tylko trochę i doszedłem do końca ulicy Grochowskiej. Jest to rondo nad ziemią, a nad rondem jeszcze kolejna droga. Pod rondem jest rondo z chodników :D.

środa, 28 czerwca 2017

Wsie Kałuszyna

    Kontynuacja zwiedzania powiatu mińskiego. Zebrałem się, żeby znowu tam pojechać i przygotowałem się mentalnie na powrót wąskim, mało przyjaznym dla rowerzystów pociągiem. Tym razem zwiedziłem gminę Kałuszyn. Obszar leży na wschód od Jakubowa i na północ od Mrozów. Raczej nie ma czego się spodziewać konkretnego. Ot, takie przyrodnicze widoki.

W pobliżu droga krajowa biegnąca do Siedlec.
Wyszło 103,6 km. Przebieg:

Mińsk Mazowiecki>Targówka>Budy Barcząckie>Barcząca>Wiciejów>Mienia>Pełczanka>Jędrzejów Nowy>Leonów>Przytoka>Budy Przytockie>Marianka>Wólka Kałuska>Żebrówka>Turek>Nart>Garczyn Duży>Zimnowoda>Garczyn Mały>Kluki>Szembory>Abramy>Wąsy>Falbogi>Wity>Falbogi>Mroczki>Milew>Trzebucza>Marysin>Trzebucza>Sinołęka>Piotrowina>Stare Groszki>Górki>Nowe Groszki>Gołębiówka>Skruda>Grodzisk>Gójszcz>Szymony>Patok>Kałuszyn>Olszewice>Wola Paprotnia>Mrozy


    Wybrałem standardowo długi i pusty pociąg EN57KM o 8:00. Po niecałej godzinie wysiadłem na stacji Mińsk Mazowiecki. Pociąg zatrzymał się na takim torze, że można było wyjść z obu stron. Szkoda, że za późno się zorientowałem, bo wysiadłem z drugiej strony i musiałem skorzystać z tunelu :-D. Spokojnymi drogami wyjechałem z Mińska Mazowieckiego, kierując się na wschód. Na chwilę miałem ścieżkę rowerową.

Wiciejów
    Po 20 kilometrach dojechałem na drogę krajową prowadzącą do Kałuszyna. Obok przez cały czas biegł ciąg pieszo-rowerowy. Pierwszą nową miejscowością na dzisiaj jest Leonów. Potem przejechałem następnym wiaduktem nad autostradą A2. Nie spodziewałem się, że znów ją odwiedzę.

środa, 31 maja 2017

Jakubów

    W okolicach Jakubowa byłem już parę razy, kiedy 2 lata temu w czerwcu pojechałem do Kałuszyna, miałem po drodze jadąc do Siedlec, a we wrześniu i w tym maju przejechałem, by dojechać do gminy Dobre. W ten sposób przejechałem w gminie Jakubów 14 wsi. Pozostało mi około 13, które na tej przejażdżce odwiedzę. Jakubów znajduje się w powiecie mińskim na południe od Dobrem (11 km), lecz wciąż na północ od torów kolejowych (7,7 km) linii Warszawa>Siedlce.

Strzebuła
Wyszło 80,8 km. Przebieg:

Mińsk Mazowiecki>Wólka Mińska>Dłużka>Borek Czarniński>Szymankowszczyzna>Leontyna>Mistów>Łaziska>Witkowizna>Tymoteuszew>Wola Polska>Mlęcin>Rudzienko>Rudno>Wólka Czarnogłowska>Czarnogłów>Strzebuła>Nart>Turek>Wiśniew>Rządza>Budy Kumińskie>Góry>Aleksandrów>Moczydła>Antonina>Jakubów>Przedewsie>Brzozówka>Józefin>Jędrzejów Stary>Pełczanka>Cegłów


    Ot takie uzupełnienie miejscowości. Raczej nic ciekawego dla poszukiwaczy wyszukanych miejsc, jednak dla miłośników przyrody znajdzie się każdy kawałek kilometra. Wybrałem pociąg standardowo o 8:00, bo jest to EN57KM, a nie zapchany, wąski ER75. O 8:41 wysiadłem z pustego pociągu w Mińsku Mazowieckim. Tak samo była to akurat stacja końcowa tego pociągu. Trochę innymi ulicami wyjechałem z miasta na północ. Już od samego początku było ciepło i słonecznie.

Dłużka
    Znalazłem się znów nad autostradą A2. Miałem inne batony z Biedronki. Są jakieś galaretowate z kawałkami owoców i chyba musli. Trochę kwaśne. Normalnie to znów pojechałbym przez Niedziałki, jednak na zachodzie pozostała niezwiedzona wieś Leontyna.

Pole w Mistowie
    Przeczuwałem, że nie będzie dróg gruntowych, a jednak się zdarzały z dodatkową cienką warstwą piasku. W Leontynie pozbywali się starego, chropowatego asfaltu. Nie było problemu z przejechaniem. Było bardzo dużo miejsca. Po Mistowie zaczęła się droga gruntowa.

Pola w Mistowie. Za lasem zaczną się Łaziska
    Tereny mają lekkie pagórki. Da się to odczuć. Po Łaziskach dojechałem do dwóch kolejnych wsi gminy Jakubów - Witkowizna i Tymoteuszew. Niby nie raz tamtędy mijałem znak "Tymoteuszew", to jednak nie wjeżdżałem w tereny zabudowane. Lepiej dmuchać na zimne :D

Bloki wyglądające jak domy jednorodzinne w Witkowiźnie
    Ze względu na ułożenie dróg, w tych obu wsiach zawróciłem z powrotem na główną drogę. Hmm... teraz widzę, że faktycznie mogłem do Witkowizny dojechać inną drogą. Teraz jadę na północ znów do gminy Dobre. W ten sposób dojadę szybciej do następnych wsi.

Jakaś fabryka rodem z TF2 w Rudzienku.
    W Rudzienku skręciłem w prawo na wschód. Zaczęła się droga gruntowa. W oddali widziałem dwie małe turbiny wiatrowe. W Rudnie zaczął się asfalt. Całkiem ładne pola są po lewej stronie. Widziałem myszołowa i zrobiłem mu parę kiepskich zdjęć.

Tam w oddali Duchów.
Żar się leje z nieba.
    We wrześniu widziałem tam kota wspinającego się na drzewie, który tak jakby się mnie nie bał. Tym razem go nie widziałem. Dojeżdżając do Wólki Czarnogłowskiej miałem z górki, więc nie pedałowałem. Nie spieszyłem się. Właśnie sęk w tym, że najbliższy, normalny, nie-wąski pociąg będzie o 16:48. Nie chciałbym wejść do zapchanego ER75, bez przedziałów dla rowerzystów i z brakiem miejsca przy drzwiach. Wyjechałem z gminy Dobre i znalazłem się znów w gminie Jakubów.

201 m n.p.m.
    W Strzebule miałem pod górkę. To chyba był drugi najwyższy punkt na tej jeździe. Teraz będzie z górki :D

Zaraz będzie z górki!
    Jadę już na południe i specjalnie poniżej 20 km/h. Nie chciałbym na stacji siedzieć 4 godziny. W Nartach zrobiłem przerwę na drugiego batona. Dojechałem do już znanego mi Turka. Miałem z górki przez dłuuugi czas jak i przez Wiśniew.

Kościół mariawicki Trójcy Przenajświętszej w Wiśniewie.
Kościół Trójcy Świętej w Wiśniewie.
    Jechałem zielonym szlakiem rowerowym. Przejechałem nad rzeką Rządza w Rządzy i widziałem te same dwie turbiny wiatrowe co 2 lata temu. Tym razem pojechałem inną drogą i to gruntową,wciąż trzymając się szlaku rowerowego.

Zielony szlak rowerowy
    Na drodze gruntowej trochę się zatapiałem w piasku. Rower się nieźle zakurzył. Wyprzedziła mnie ciężarówka, która pojechała w prawo do jakiejś kopalni piasku.

Budy Kumińskie
Kopalnia piasku w Górach
    Tak, to miejsce to kopalnia piasku w Górach. Jest na wzniesieniu, więc pracownicy mają ładny widok na odległe lasy na północnym wschodzie. Zbliżałem się już do Jakubowa, jadąc na zachód. Niby tego dnia miało wiać bardzo słabo, to jednak zadowolony z siebie wiatr dmuchał z całych sił.

Plac zabaw
    Byłem coraz bliżej Jakubowa. Jeszcze tylko pojechałem do Antonina i zawróciłem. Jakieś samochody stały na poboczu. Jak tylko się zbliżyłem, odjechały.

Baloty w Antoninie.
    Usłyszałem znajomy śpiew ptaka ortolana. Dopiero od niedawna dowiedziałem się jak się nazywa. Zamieszkują drzewa rosnące przy drogach dookoła pól i łąk. Ich śpiew jest ładny, a ostatnia nuta brzmi metalicznie. Siedział na koronie małego drzewa pozbawionego liści. Zrobiłem mu zdjęcie, ale dosyć niewyraźne. Za to po drugiej stronie drogi zauważyłem innego ptaszka.

Gąsiorek
    Jest to gąsiorek. Dojechałem do Jakubowa. Stoi tu parę drewnianych domów, są sklepy, urząd gminy, skwerek z siłownią i pewnie też miejscem do zdawania na kartę rowerową. Jest też staw i neogotycki kościół z 1903.

Staw w Jakubowie.
Kościół św. Anny w Jakubowie.
    Teraz pozostały 4 wsie na południe od Jakubowa i całkiem niedaleko drogi krajowej. Przejechałem znów nad autostradą. No nie! Jeszcze sporo czasu zostało do pociągu. Być może znalazłbym pusty przystanek autobusowy i posiedziałbym w nim przynajmniej 15 minut.

Brzozówka
Droga serwisowa wzdłuż A2.
    Przy Brzozówce widziałem lotnisko. To stąd te hałasy helikopterów i myśliwców. Powróciłem na autostradę i jechałem drogą serwisową. Szkoda, że ten odcinek A2 ma tylko 21 km. Kończy się przed Kałuszynem. Fajnie jest zobaczyć taką dalekobieżną drogę. Minąłem truck-stop a w nim budka z hamburgerami. Zjadłbym sobie...
    Odjechałem od drogi serwisowej na ostatnią wieś - Jędrzejów Stary. Za nią już jest droga 92. Przeszedłem na drugą stronę i zostało mi tylko 5 km. Jest dopiero 13:22. Pociąg będzie za 3 h 26 min. Przez pewien czas specjalnie szedłem aż skończył się chodnik :D.

Kruk w Pełczance
    Znalazłem się w gminie Cegłów we wsi Pełczanka. Dojechałem na stację kolejową z biletomatem w Cegłowie. No dobra. Pora usiąść na ławce na słońcu i czekać. Była 13:56 Co godzinę przejeżdżał Stadler Flirt. Jednak często były to dwie jednostki. Oczywiście wciąż bez przedziałów dla rowerzystów, to na niektórych drzwiach nie widziałem by jakiś nieśmiałek z dala od normalnych siedzeń rozłożył siedzenie przy drzwiach. Doszedłem do wniosku, że jednak będę jeździć tymi francuskimi pociągami. Nie warto czekać tak długo następnym razem. Myślałem, że oszaleję od tego czekania na słońcu. Zdążyłem zapamiętać na pamięć całą dookoła okolicę. Jest tam mała piekarnia przy drodze, bank, jakaś spalarnia, młodzież wracająca ze szkół, skwerek ze ścieżką dydaktyczną o roślinach i ptakach. Dookoła kręciły się gołębie grzywacze, kawki, gawrony i czasem kruki. Siadały na torach, liniach trakcyjnych i drzewach. Nie było cieni. W końcu normalny EN57KM przyjechał o 16:48 i wróciłem do domu.

środa, 17 maja 2017

Upał zaczął się na Dobre

    Skończył się kwiecień, więc powróciłem do zwiedzania gmin. Maj jest moim ulubionym miesiącem i chciałbym, żeby był tak samo aktywny jak ten rok i dwa lata temu. Jednak widzę, że dopiero od niedawna wiatr ucichł wraz z deszczem. Obawiam się, że maj wyjdzie mi gorzej w tym roku pod względem częstotliwości jazdy na rowerze i dystansów na wycieczkach. Widać, że ostatnio rzadziej jadę na ponad 100 km. To jednak nie ma znaczenia. Teraz skupiam się na powiecie mińskim. Do tej pory zwiedziłem 6 gmin (teraz 7) i pozostało mi jeszcze 6 następnych. Trochę to potrwa :D. Na tej wyciecze zwiedzę do końca północną część gminy Dobre. Po raz pierwszy i ostatni byłem tam pod koniec września.

Pamiętacie to miejsce? Zrobiłem mu zdjęcie we wrześniu, a teraz w maju. Widać, że drzewa wciąż się nie rozwinęły.
Wyszło 93,2 km. Przebieg:

Mińsk Mazowiecki>Karolina>Stara Niedziałka>Niedziałka Druga>Jakubów>Izabelin>Łaziska>Wola Polska>Mlęcin>Rudzienko>Dobre>Walentów>Brzozowica>Głęboczyca>Rynia>Wólka Kobylańska>Kobylanka>Czarnocin>Sołki>Makówiec Duży>Makówiec Mały>Ossówno>Nowa Wieś>Marcelin>Nowa Wieś>Sąchocin>Świdrów>Drop>Modecin>Jaczewek>Radoszyna>Joanin>Ruda-Pniewnik>Osęka>Księżyki>Równe>Białki>Kury>Stryjki>Dzięcioły>Pólko>Tłuszcz


    O 8:41 wysiadłem z pociągu ze stacji Mińsk Mazowiecki. Na tej linii jeżdżą od czasu do czasu te głupie ER75 nieprzyjazne rowerzystom. Jeszcze w Warszawie na stacji widziałem jak się zatrzymał. Nie miał przedziału dla rowerzystów, który w tym modelu powinien być gdzieś na środku. Dziwnym pomysłem było postawienie rozkładanych siedzeń centymetry od drzwi. Oczywiście każdy tam siedział. Ja poczekałem na dobrego, długiego i pustego EN57KM. Był naprawdę pusty. Pojechałem sobie pustymi ulicami Mińska Mazowieckiego i przedostałem się na drugą stronę drogi krajowej 92.

Ładny park w Mińsku Mazowieckim
    Pojechałem znów tą drogą co ostatnio we wrześniu, kiedy lato już się skończyło, a teraz fajnie jest zobaczyć te tereny w rozwijającej się wiośnie. Postanowiłem dokładniej zobaczyć Niedziałkę Drugą. Zatrzymałem się, bo usłyszałem śpiew wilgi. Każdy słyszał ich śpiew, lecz mało kto je w ogóle zobaczył. Są to ptaki średniej wielkości, które przylatują do Polski w maju i odlatują we wrześniu. Są jaskrawego żółtego, egzotycznego koloru i mają czarne skrzydła. Siedzą na koronach liściastych drzew, często na topolach i na skrajach zadrzewień. Niestety go spłoszyłem i widziałem jak przez chwilę przeleciał nad drogą.

W oddali Jakubów.
    Nad autostradą A2 pamiętałem jak ostatnio budowali jakąś wielką halę. Teraz ją skończyli i to jest hala jakiejś firmy, do której przyjeżdżają ciężarówki z naczepami. Przejechałem przez Jakubów i skręciłem w lewo na północ, kierując się do gminy Dobre.
    Przed Dobre przejechałem bardzo szybko. Na skwerku jest jednak ruch jednokierunkowy. Pojechałem na chwilę drogą 637. Prowadzi od Warszawy do Węgrowa i kiedyś pojadę przez całą jej długość. Została zmodernizowana ostatnio i to mi się podoba. Niebawem od niej skręciłem w lewo, by przejechać 7 wsi.

Już się zaczęło Dobre.
Krowy w Brzozowicy
 Wiał mocny wiatr na południe. Przez jego szum nie byłem w stanie nic usłyszeć. Zdziwiłem się, że mimo tego jechałem całkiem szybko.
Jakiś mały ten znak.
    Od Głęboczycy do Ryni prowadzi droga gruntowa. Od lasu do samego końca jest piaszczysta, więc szedłem. To spokojne okolice.

Las za Głęboczycą
Uff, puff. Jeszcze tylko trochę.
    Przejechałem przez Rynię. Jest druga wieś o takiej samej nazwie 41 km stąd.

Za Rynią
    Wjechałem do lasu i zobaczyłem parę leśnych działek. Po nich znów zaczął się piach.

Przy Wólce Kobylańskiej
    Po Wólce Kobylańskiej i jeździe pod wiatr pojechałem asfaltową drogą w lesie na wschód. Na chwilę pojechałem do Kobylanki i zawróciłem.

Kobylanka
    Po Czarnocinie i Sołku znowu znalazłem się na drodze wojewódzkiej. Pojechałem trochę na północ. Widać, że fajnie by się nią jechało. Był widoczny zjazd i podjazd. Skręciłem w prawo na wschodnie wsie od tej drogi. Od razu wjechałem do kolejnego lasu na wzniesieniu.

Droga 637.
    Zaczął się chyba najtrudniejszy odcinek wycieczki. Jest to jazda przez kolejny las za Makówcem Małym.

Nieznany las za Makówcem Małym
    Na chwilę wjechałem do powiatu węgrowskiego na skraju wsi Ossówno. Była niewygodna droga z wgłębieniami :(


    Został jeszcze odcinek drogi polnej. Było naprawdę spokojnie i gorąco. W oddali krakał kruk, a w pobliżu śpiewały ptaki typowe dla pól i łąk.


    W końcu wjechałem na asfalt. W niektórych miejscach słyszałem śpiewy wilgi, jednak były za daleko, bym mógł się zatrzymać i może zrobić zdjęcie. Dojechałem do Marcelina i zawróciłem. Według mapy droga się kończy zaraz za terenami zabudowanymi.

Marcelin
    Wiatr chyba zmienił kierunek, bo jechało się na zachód potwornie! Byłem nieźle zmęczony, grr. Wiatr nie ma litości. Pewien odcinek drogi polnej był chyba rozkopywany. O mało się nie wywaliłem. Na szczęście nikogo nie było. Powróciłem na drogę wojewódzką i przejechałem przez Świdrów. Wtedy znowu skręciłem na zachód.


    Widziałem sporo turbin wiatrowych gdzieś za lasami. Muszą być w powiecie węgrowskim. Zawsze widziałem białe turbiny, a tutaj niektóre były ciemno-szaro-niebieskie.

Jak na przykład ta.
    Dojechałem do Dropia. Zjadłem batona. Pojechałem dalej na północ do Jaczewka.

Drop
    Nie było tam niczego ciekawego jak dla mnie. Jechałem już na południe do Joanina.

Bocian towarzyszy rolnikowi.

    Wiedziałem, że przy Joaninie mogę mieć do czynienia z kiepską polną drogą. Byłem na to przygotowany. Nawet napisałem na kartce którędy skręcić, gdybym nie mógł tamtędy pojechać. Droga faktycznie była mało widoczna, a za drzewami słyszałem rolników. Tak więc powróciłem na asfalt.


    Ruda-Pniewnik była ostatnią miejscowością gminy Dobre. Remontowali jakiś odcinek drogi. Był cały zasypany, więc przez pewien czas szedłem. Na drugim końcu stała pusta koparka. Nie było żadnych robotników. Facet zatrzymał samochód i musiał się zawrócić, bo nie miał jak przejechać z powodu tej drogi.

Remontowana droga w Rudej-Pniewnik.
    Pora na powrót. Wjechałem do powiatu wołomińskiego i znalazłem się w gminie Strachówka. Heh, dziwne uczucie. Byłem tam ostatnio 2 lata temu i jadąc od innej strony dziwnie się czułem. Przy drodze widziałem dwa żurawie w oddali. W powiększeniu zdjęcia widać, że towarzyszy im brązowe pisklę! Wygląda jak struś.

Dwa żurawie z pisklęciem.
    Mój aparat oczywiście nie nadaje się do robienia zdjęć ptakom. Jednak jakieś bociany czy wyjątkowo z bliska niektóre ptaki jest w stanie uchwycić. Ważne jest przełożenie umiejętności i szczęścia nad możliwościami technologicznymi. Moim planem było dojechanie do Tłuszcza i wrócić pociągiem do stacji Warszawa Wileńska. Wiatr naprawdę dawał się we znaki :(. Musiałem parę razy się zatrzymywać. Przy jednym przystanku słyszałem kolejny śpiew wilgi i to całkiem z bliska. Jest bardzo trudny do ujrzenia. W końcu udało mi się go sfotografować! Jednak to wciąż dla mnie za mało, bo jest za daleko.

Wilga siedzi po prawej stronie. Może lepiej ściągnąć zdjęcie i przybliżyć.
    Dojechałem do Tłuszcza. Przed dworcem stoi biletomat i nie było w pobliżu rozkładu jazdy. Wiem, że stąd pociągi jeżdżą do Warszawy bardzo często, bo po 20 minut. Nie wiedziałem do którego peronu się udać. Na szczęście w tunelu wiszą niebieskie ekrany z napisami, że na tym peronie pojawi się taki pociąg. Poczekałem 7 minut i wsiadłem do pustego pociągu.
    Gminę Dobre mam już za sobą. Następna to będzie gmina Jakubów. Jednak... brakuje mi północy jak Pomiechówek, Pułtusk i zanim tam pojadę, chciałbym do końca zwiedzić ten powiat miński, który leży na wschodzie z lekką domieszką południa.