Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowy Dwór Mazowiecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowy Dwór Mazowiecki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 maja 2022

Pętla przez Pomiechówek

    Zastanawiam się nad powiększeniem swojej kolekcji rutynowych tras, które będę sobie powtarzać raz na jakiś czas. Pomyślałem nad stworzeniem pętli prowadzącej przez Nowy Dwór Mazowiecki, Pomiechówek, wzdłuż drogi krajowej do Dębę, nad Zalew Zegrzyński, przez Nieporęt i do domu. Od paru lat zaciekawiła mnie droga krajowa biegnąca z Pomiechówka do Serocka i chciałem tam jeździć od czasu do czasu. Jednak jest to droga... krajowa. Samochody i ciężarówki mogą cisnąć. Szkoda, bo ta prosta jak linijka droga byłaby fajną trasą. Więc pomyślałem o alternatywnych drogach, biegnących blisko drogi krajowej. W ten sposób powstała taka pętla do przejechania i zbadania.

Robi się coraz zieleniej.
Wyszło 92,4 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Bronisławka>Pomiechowo>Pomiechówek>Czarnowo>Kikoły>Orzechowo>Wójtostwo>Stare Orzechowo>Dębe>Izbica>Jachranka>Skubianka>Dosin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


    Standardowo wyjechałem z Warszawy, jadąc wzdłuż ulicy Modlińskiej do Jabłonny. Pojechałem tym razem składanym rowerem, dlatego, że przed wyjściem dostrzegłem, że Kross złapał kapcia z tyłu. Tydzień po ostatniej jeździe przednia opona była twarda, tylna zaś podejrzliwie za miękka. Nie dało się napompować. Nic złego. Zdarzy mi się złapać gumę raz na parę ładnych lat. Prawdopodobnie złapałem tydzień temu i nawet o tym nie wiedziałem. Nie ma to jak mieć dętki z lepszej półki. Mają jakieś warstwy ochronne i przez to być może powietrze uchodziło bardzo powoli. Nie chciałem więc tracić czasu na wymianę i pojechałem składanym rowerem.

sobota, 13 czerwca 2020

Pomiechówek 2020

    Naszła mnie ochota na odwiedziny Pomiechówka i okolicznych wsi. Fajnie wspominam wycieczkę na gminę Pomiechówek wiosną 2016, gdzie jechałem wzdłuż Wkry. Chciałbym to powtórzyć oraz przejechać pierwsze 100 km w tym roku. Cóż, to będzie prawie ta sama trasa, tylko w wersji skróconej. Wtedy wyszło 150 km, bo robiłem różne pętle, by zahaczyć o wszystkie wsie tej gminy. Teraz uciąłem pętle i wyjdzie 109 km. Zobaczę czy coś się zmieniło.

Co za upał

czwartek, 2 maja 2019

Rozpoczęcie majówki na nowych ścieżkach

    Zapomniałem, by zamieszczać tu też i zwykłe przejażdżki. Bo dlaczego nie? Blog to blog. Tak więc mój proces powrotu do formy z 2017 dalej trwa i idzie nieźle. Chciałbym też robić 100 przysiadów dziennie. Zmotywowałem się filmikami na YouTube. Pierwszego dnia zrobiłem tylko 50 i przez 6 dni miałem zakwasy. Kiedy minęły, zrobiłem następne 50 i zakwasy trwały już tylko 3 dni. Dało się wtedy wyczuć większą lekkość w robieniu przysiadów. Kiedy dojdę do momentu, kiedy będę robić 50 przysiadów codziennie bez zakwasów, dołożę po 25 przysiadów więcej. Obawiałem się, że z zakwasami w udach nie będę mógł w stanie jeździć na rowerze. Myliłem się. Nie wyczuwałem pracy ud podczas pedałowania. Niby podobno uda pracują, ale nie wyczuwałem. Tak więc te ćwiczenia nie kolidują z jazdą na rowerze. Pojeździłem sobie trochę. Poszukałem też 17 skrzynek wzdłuż wału Zawadowskiego. Widziałem jak budują most Południowy na południu Warszawy. Seria tych skrzynek kontynuuje aż do Gassy, lecz właśnie ta budowa mostu blokuje wał. Może da się jakoś obejść.
    Tymczasem chciałem wybrać się na 70 km. To całkiem przyzwoity dystans. Zastanawiałem się nad Serockiem. Jednak padło na Nowy Dwór Mazowiecki, Wieliszew i Nieporęt. Tu by jednak wyszły 74 km. Na tej fajnej trasie byłem ostatnio w kwietniu 2017, także głupio mi, że nie odwiedzałem jej częściej.

Nowy ciąg pieszo-rowerowy w gminie Wieliszew.
Przebieg trasy:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Góra>Janówek Pierwszy>Krubin>Olszewnica Nowa>Kałuszyn>Skrzeszew>Wieliszew>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa

wtorek, 11 kwietnia 2017

Uparty Mazur

    Postanowiłem znów odwiedzić Ciechanów, jadąc inną i nieco dłuższą drogą. Na pewno są to nowe tereny. Droga prowadzi przez Nowy Dwór Mazowiecki, Joniec, Sochocin i Młock. W wsi Młock znajduje się 800-letni dąb szypułkowy! O wiele starszy od znajomego dęba Jana Kazimierza i najstarszej sosny w Polsce. Nie bez powodu nazywa się "Uparty Mazur". Tego słonecznego dnia zamierzam złożyć mu wizytę i przy okazji poszukać pierwszych bocianów.

Niektóre drzewa już się zielenieją.
Wyszło 107,5 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Nowy Modlin>Kosewo>Cegielnia-Kosewo>Wymysły>Janowo>Wojszczyce>Zaręby>Nowa Wrona>Stara Wrona>Józefowo>Joniec>Krajęczyn>Królewo>Idzikowice>Kuchary Żydowskie>Bolęcin>Sochocin>Ciemniewo>Obrąb>Przyrowa>Kałki>Młock>Gostomin>Kownaty-Borowe>Kownaty Żędowe>Niechodzin>Ciechanów

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1n7uB4TeuDJj2pwoHS3bPne4JWUE&usp=sharing

    Było 19'C i bezchmurnie przez cały dzień. Silny wiatr wiał na północ. Wykorzystałem ten dzień, żeby pojechać na północ w jedną stronę. Na paru blogach rowerowych dotyczących wycieczek po Mazowszu już niektórzy kiedyś tam odwiedzili Upartego Mazura. Pora i na mnie :D.
    Wyjechałem o 7:00. Po dwudziestu kilometrach przesiadłem się na spodenki. Jechałem wzdłuż Wisły szlakiem Golędzinowskim i niedaleko przed Jabłonną, zanim skończy się kostka brukowa betonowa, zjechałem na asfalt. Tereny blisko ulicy Modlińskiej były niemal opustoszałe i niezbyt przyjaźnie wyglądające. Wierzę, że za parę lat może rozbudować się tu jakieś osiedle. Potem jechałem już ulicą Modlińską aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. 

Pierwsze moje zdjęcie bociana w tym roku. Na ulicy Modlińskiej. Co jest bardzo śmieszne - widziałem bociana chyba w tym samym miejscu rok temu.
 Dobrze, że jest ścieżka rowerowa. Zrobili nawet McDonald's.
    W Nowym Dworze Mazowieckim odpuściłem sobie jazdą drogą 85 i dla przyjemności przeszedłem się na piechotę przez most nad Narwią.

Ach... jak w maju 2016, tylko brakuje więcej zieleni.
Pociąg wybierający się do Warszawy. Przed chwilą opuścił stację Modlin.
    Modlin Stary jako część tego miasta leży na jakiejś skarpie. Jazda drogą tuż przy brzegu wyglądała świetnie. Niebawem przeszedłem na drugą stronę drogi krajowej i mogłem odpocząć od natłoku pojazdów.

Cegielnia-Kosewo
    Mam już założone wsporniki na błotniki. W ogóle mi się nie ruszały. Tak jest o wiele lepiej.

Koniec moich wymysłów.
    Od Wymysłów pojechałem nieznanym mi lasem. Minąłem nie tak daleko wieś Czarna. Robotnicy lali asfalt na dziury. Tym razem pojechałem dalej na północ i wtedy zaczęły się dla mnie nowe tereny. Wjechałem do powiatu płońskiego. Nie wiem czy kiedyś tam zamierzam zwiedzić jego wszystkie miejscowości, dlatego, że nie ma bezpośredniego dojazdu. Nie widzę jednak problemu w zwiedzeniu jego południowej i wschodniej części.

Początek powiatu płońskiego.
Ach... pięknie!
    Niebawem wjechałem do terenów zabudowanych Starej Wrony. Podwyższyłem sobie siodełko. Jak wiecie, kiepsko opisuję jakieś miejscowości :D (są rowy, kościół - aha), ale napiszę. Jest cmentarz i Kościół Przemienienia Pańskiego z 1906 roku. Zauważyłem, że kościół jest dziwnie ukryty za ogrodem, a jednak pojechałem złą drogą do niego.

Wrona, a na mapie Stara Wrona.
    Śmiesznie by wyszło, gdyby na znaku usiadła wrona. Zdjęcie by pewnie wygrało konkurs National Geographic.

Kościół Przemienienia Pańskiego w Starej Wronie.
    Potem już jechałem spokojną drogą do Jońca. Zauważyłem, że pewna część osób mieszkająca w Jońcu zajrzała do bloga. To dla was ;). Przejechałem przez tory. Wygląda na to, że prowadzi od Nasielska do Płońska. Tam chyba dojeżdżają szynobusy.

Okolice Józefowa
    Oto i Joniec. Miejscowość jest siedzibą gminy Joniec. Jakoś przypomina mi Cieksyn, bo też nad Wkrą, na prawym brzegu las i podobny układ dróg. Jest tu kościół św. Ludwika z 1784 r. Nie miałem za bardzo jak się oddalić, żeby pokazać go lepiej na zdjęciu.

Kościół św. Ludwika w Jońcu
    Obok jest drewniany most nad Wkrą. Wkra jest jedyną rzeką płynącą z północy na południe. No i fajnie było pojechać drewnianym mostem.

Most w Jońcu
Rzeka Wkra. Widok na północ.
    Minąłem całkiem ładny las iglasty z drewnianym placem zabaw. Przy drodze rosło mnóstwo kaczeńców. Zrobiłem im zdjęcie i poparzyłem się pokrzywami. Wjechałem do Królewa położonego w lesie. Widać, że niektóre działki są na sprzedaż. Zaraz po lewej stronie prowadzi krótka droga do ciekawie wyglądającego kościoła. Jest to drewniany kościół św. Zygmunta z 1639 roku. Przebudowany w 1882 roku i remontowany w latach 1792, 1846, 1907, 1938, 1948, 1961 i 1985. Zatrzymałem się i usłyszałem śpiewy z głośników. Akurat odprawiana była msza św. lub jakieś nabożeństwo. Obok jest plebania.

Kto się skusi na działkę budowlaną?
Kościół św. Zygmunta w Królewie
Kuchary Żydowskie
    Od Kuchar Żydowskich jechałem już w koszulce. Dojechałem do Sochocina. Minąłem ładne, duże szkoły z orlikami. To dobrze rozwinięta miejscowość, a jednak nie ma statusu miasta. Przebiega przez nią droga 50. Zauważyłem mały skwerek, restaurację, kiosk, budkę, gdzie pani ubrana w odblaskową kamizelkę i ze znakiem czeka aż ktoś będzie chciał przejść na drugą stronę.

W oddali kościół św. Jana Chrzciciela z 1919 roku.
    Było całkiem ładnie. Wyjechałem z Sochocina na spokojną drogę. Po Ciemniewie wyjechałem już z powiatu płońskiego i zaczął się powiat ciechanowski.

Panorama złożona z trzech zdjęć. W oddali Ciemniewo.
    Od jakiegoś czasu odkurzyłem swoje stare zainteresowanie ptakami polskimi. Między innymi nauczyłem się rozróżniać wronę, gawrona i kruka. Wrony są szaro-czarne i spotkać je można wszędzie. Gawrony tak samo są liczne, zaś są czarne, mają kanciastą głowę i jasnoszary dziób. Kruki są całe czarne, masywne, większe od całej reszty i nie występują w miastach. Są bardzo inteligentne i nawet mogą naśladować ludzki głos. Od jakiegoś czasu nauczyłem się rozróżniać ich odgłosy. Wrony i gawrony często krzyczą "roarr, roarr!", a kruki dosłowne i delikatniejsze "kra, kra" lub "krr, krr". Przynajmniej tak mi się zdaje. Kruka to widziałem dwa razy w życiu, jako, że mieszkam w Warszawie. Pierwszy raz go widziałem w Nieporęcie w tym miesiącu. Poszedłem wtedy z kolegą nad Zalew Zegrzyński z domu na piechotę (wyszło 25 km). Kruk był ogrooomny! Teraz właśnie usłyszałem to krakanie. Spojrzałem się na lewo i oto kruk długości dwóch świnek morskich wylądował na polu.

Kruk na polu w Ciemniewie.
Och, początek powiatu ciechanowskiego!
    Nie ma co się dziwić, że spotkałem kruka. Akurat blisko na zachód zaczynają się tereny leśne, a spotkałem go blisko obrzeży lasu. Szkoda, że nie poprosiłem go o autograf. Po lewej stronie płynie też Łydynia. Zauważyłem kręcącego się w pobliżu bociana. Zaraz odleciał na swoje gniazdo.

Bocian w Obrębie
I już na gnieździe.
    Zacząłem się zastanawiać kiedy dojadę do Młocka. Tam znajduje się ten stary dąb. Wiem, że znajduje się 70 km w linii prostej od domu. Wiem też to, że zaraz za lasem po lewej stronie będzie stać. Minęło jeszcze parę takich podobnych lasów :D.

Kałki
Po prawej stronie rzeka Łydynia. Po lewej nie wiem. W oddali turbina wiatrowa w Gumowie.
    Lasy się skończyły i zbliżałem się już do Młocka. Przed nim, za drzewami pojawił się dąb Uparty Mazur. Ten niedoceniany dąb szypułkowy ma około 800 lat, więc gdzieś w 1200 roku mógł wykiełkować. Jego pień wynosi 8 metrów obwodu. To najstarsze drzewo, które do tej pory widziałem.

Dąb Uparty Mazur w Młocku.
Tabliczka z informacją na temat pomnika przyrody.
Jego gałęzie są tak grube jak pnie drzew!
    Zjadłem batona i pojechałem już w kierunku północno-wschodnim do Ciechanowa. Zanim do tego dojdzie, muszę przejechać jeszcze przez 4 wsie. Z działki po lewej stronie wyjechał ktoś na skuterze i jechał za mną przez długi czas. Heh, na oko musiał jechać z prędkością 23 km/h. Minął mnie po tym jak zatrzymałem się, żeby zrobić zdjęcie pól. Z daleka było widać jakąś spółdzielnię.

Turbina wiatrowa w Kownatach Żędowych. Szybko się kręciła.
    No dobra, dojechałem do południowo-zachodniej części Ciechanowa. Postanowiłem pojechać sobie ścieżką rowerową. Droga przy ścieżce przypomina jakąś drogę obwodową. Póki co pustą. Na chwilę odbiłem na osiedla, żeby zobaczyć kościół Matki Bożej Fatimskiej z 1999 roku.

Kościół MB Fatimskiej w Ciechanowie.
    Wróciłem na asfaltową ścieżkę rowerową. Nie zauważyłem, że jechałem pod górkę. Rondo okazało się być szczytem wzniesienia. Widok całkiem fajny jak na moje standardy.

Szczyt to jakieś 143 m n.p.m.
    Po tym oczywiście było z górki. Około 23 metry niżej. Skręciłem w prawo, kierując się w stronę torów. Droga przypominała mi nieco Warkę. Przejazd tunelem pod torami też miał ścieżkę rowerową. Po tym jechałem znaną mi brukowaną drogą do stacji kolejowej. Najbliższy pociąg do domu już stał na peronie i zamierzał odjechać za 13 minut. Coś ostatnio biletomaty nie mają z czego wydać reszty i drukują mi karteczkę, żebym w okienku odebrał swój 1 grosz :D. Pojechałem lokomotywą TRAXX P160DC z wagonami piętrusami. Przedział dla rowerzystów był tylko na początku. Już ze czterech rowerzystów siedziało, więc ulokowałem się samotnie za toaletą i usiadłem na normalnym siedzeniu. To była fajna jazda, pociągiem również. Następnym razem nie wiem dokąd pojadę. W tym kwietniu nie będę zwiedzać żadnych gmin, a będę jeździć w innym charakterze.

niedziela, 8 maja 2016

Przekroczyć Zakroczym

    Tak, nazwa miejscowości Zakroczym pochodzi od słowa "przekroczyć rzekę". W bardzo młodej Polsce, w około 1065 roku, mieszkańcy mieli swoją osadę Kroczym bliżej Wisły. Z powodu powodzi przenieśli się nad skarpę i nazwali ją Zakroczym. To tereny należące do powiatu Nowodworskiego, które bardzo chcę zwiedzić w tym roku. Ostatnio tam pojechałem w październiku i opisałem dwie wycieczki. Tym razem wybrałem się, by zwiedzić gminę Zakroczym, czyli pojechałem na zachód za Nowy Dwór Mazowiecki.

Rzeka Narew
Wyszło 115,4 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Zakroczym>Wólka Smoszewska>Mochty-Smok>Trębki Stare>Jaworowo-Trębki Stare>Wygoda Smoszewska>Smoszewo>Emolinek>Trębki Stare>Henrysin>Trębki Nowe>Kroczewo>Strubiny>Smoły>Wojszczyce>Zaręby>Czarna>Wola Błędowska>Śniadowo>Falbogi Borowe>Błogosławie>Janowo>Wojszczyce>Swobodnia>Odpadki>Ostrzykowizna(Zakroczym)>Zakroczym>Nowy Dwór Mazowiecki


    Wyjechałem tradycyjnie z Warszawy szlakiem Golędzinowskim, a potem ulicą Modlińską aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Pojechałem w piątek, więc piszę z dwudniowym spóźnieniem z powodu studiów :-/. Wybrałem dosyć wietrzny dzień, bo miał wiać nieco mocniejszy wiatr z północy na południe, a właśnie w przeciwnym kierunku zaplanowałem kolejność zwiedzanych miejscowości. Na śniadanie zjadłem dwie nowe minipizze ze Stokrotki, co od niedawna sprzedają (brakuje w nich smaku, ale może zmienią), a podczas wyjazdu 4 batony. Po Nowym Dworze Mazowieckim od razu wjechałem do Zakroczymia.

Rynek w Zakroczymiu
    To małe miasteczko. Ma rynek, a na jego środku latarnię z Gwiazdą Wytrwałości. W 1831 roku przyznawano takie ordery za męstwo i polskość. Jest też i kościół, którzy leży tuż przy skarpie i można się do niego dostać przez bramę.

Kościół św. Krzyża z około 1550 roku. Miał mnóstwo remontów, zwłaszcza gdy obrócił się w ruinę w II WŚ, ale oryginalny kształt został zachowany.
    Nie dałem rady zmieścić cały kościół na zdjęciu, bo ma zbyt małą przestrzeń przed wejściem i jest otoczony drzewami, a za drzewami zaraz jest skarpa.

Brama do wejścia w teren kościelny.
    Po Zakroczymiu jechałem po dosyć dziwnie ukształtowanym terenie. Myślę, że to z powodu licznych twierdz. Przez chwilę zdarzyła się piaszczysta droga, a potem wyłożona gruzem, ale zaraz się skończyła.

Wciąż Zakroczym
    Zaraz zjechałem do lasu. To było niesamowite! Zjeżdżałem chyba po wąwozie lessowym. A może to też pozostałości po fortach?

Z górki!
Wólka Smoszewska
    W Mochty-Smok widziałem opuszczoną cegielnię, jednak nic ciekawego tam nie było. Zawróciłem i pojechałem trochę na północ i wtedy znów jechałem na zachód. Przeczuwałem słoneczną pogodę przez cały dzień, ale czasami słońce było zasłaniane przez dłuższy czas.

Jaworowo-Trębki Stare
    Teraz znów coś ciekawego zobaczyłem. Jadąc na zachód, po lewej stronie miałem dobry widok na horyzont, bo byłem na pagórku. Widziałem rozległe dalekie lasy i to musiał być Park Narodowy Kampinoski, a jeszcze dalej... wieżowce Warszawy! Uchwyciłem 7-letnią cyfrówką wieżowce Warszawy z odległości 40,8 km!

Powiększony widok. Koordynaty pstryknięcia zdjęcia: 52°26'00.17"N  20°30'17.92"E
    Po Smoszewie jechałem już na północ, a to oznaczało jazdę pod wiatr. Był dosyć denerwujący, ale jechałem przynajmniej 19-21 km/h. 

Do Emolinka
    Na drodze 62 były szerokie pobocza, a na nich namalowane znaki poziome C13/C16. Po niedługim czasie odbiłem w lewo.

Henrysin
    W Henrysinie objechałem X Fort Twierdzy Modlin, ale i tak go nie widziałem. Po Trębkach Nowych dojechałem do nadprogramowej miejscowości Kroczewo w powiecie Płońskim. Jest tam mapka ze szlakami rowerowymi, kościół i staw.

Kościół św. Jana Chrzciciela w Kroczewie.
    Z powrotem wróciłem do powiatu Nowodworskiego. Jechałem dalej na północ drogą polną i wtedy tereny zaczęły się już robić bardziej pagórkowate.

Strubiny
    Po małym lesie zastałem naprawdę ciekawy krajobraz w drodze do Smoły.

W oddali Smoły
    Co jakiś czas widziałem pomarańczowy Autosan. To autobus szkolny, który rozwoził po domach dzieci wracające ze szkoły podstawowej.

Zaręby/Czarna
    Modliłem się, żeby już dojechać do wsi Czarna. To byłby już północny kraniec, gdzie wracałbym z wiatrem.

Wieś Czarna, ale już za moimi plecami.
Ooo, szybko kręcące się wiatraki. Pewnie w nieznanej mi gminie Nasielsk.
    Śniadowo, Błogosławie, Janowo, Swobodnia i Odpadki przeszły z wiatrem. Zrobiłem jeszcze drugi przejazd inną drogą przez Zakroczym. Minąłem Biedronkę i przejechałem na drugą stronę drogi S7. Z drogi serwisowej miałem skręcić w lewo na drogę krajową, ale rozstawiono barierę betonową :-/. Zrobiłem mały objazd i wróciłem przez Modlin tą samą drogą. Mam jeszcze jedno zdjęcie pokazujące daleki obiekt i jest to Góra Radiowo w Warszawie z odległości 30 km, jednak zdjęcie w 5x zoomie wygląda kiepsko.

S7 w kierunku południa przy Zakroczymiu.
    Postanowiłem być leniwy i wróciłem pociągiem z Nowego Dworu Mazowieckiego. Następnym razem może pojadę w obie strony rowerem do sąsiedniej krainy i nałapię więcej kilometrów. Byle tylko nie wiało jak tutaj!