Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powiat nowodworski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powiat nowodworski. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 maja 2022

Pętla przez Pomiechówek

    Zastanawiam się nad powiększeniem swojej kolekcji rutynowych tras, które będę sobie powtarzać raz na jakiś czas. Pomyślałem nad stworzeniem pętli prowadzącej przez Nowy Dwór Mazowiecki, Pomiechówek, wzdłuż drogi krajowej do Dębę, nad Zalew Zegrzyński, przez Nieporęt i do domu. Od paru lat zaciekawiła mnie droga krajowa biegnąca z Pomiechówka do Serocka i chciałem tam jeździć od czasu do czasu. Jednak jest to droga... krajowa. Samochody i ciężarówki mogą cisnąć. Szkoda, bo ta prosta jak linijka droga byłaby fajną trasą. Więc pomyślałem o alternatywnych drogach, biegnących blisko drogi krajowej. W ten sposób powstała taka pętla do przejechania i zbadania.

Robi się coraz zieleniej.
Wyszło 92,4 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Bronisławka>Pomiechowo>Pomiechówek>Czarnowo>Kikoły>Orzechowo>Wójtostwo>Stare Orzechowo>Dębe>Izbica>Jachranka>Skubianka>Dosin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


    Standardowo wyjechałem z Warszawy, jadąc wzdłuż ulicy Modlińskiej do Jabłonny. Pojechałem tym razem składanym rowerem, dlatego, że przed wyjściem dostrzegłem, że Kross złapał kapcia z tyłu. Tydzień po ostatniej jeździe przednia opona była twarda, tylna zaś podejrzliwie za miękka. Nie dało się napompować. Nic złego. Zdarzy mi się złapać gumę raz na parę ładnych lat. Prawdopodobnie złapałem tydzień temu i nawet o tym nie wiedziałem. Nie ma to jak mieć dętki z lepszej półki. Mają jakieś warstwy ochronne i przez to być może powietrze uchodziło bardzo powoli. Nie chciałem więc tracić czasu na wymianę i pojechałem składanym rowerem.

poniedziałek, 19 lipca 2021

Stara wieś zwana Nowym Miastem

    Nowe Miasto to miejscowość, która nie jest miastem, tylko wsią... ale kiedyś miastem była. Znajduje się około 13 km na północny zachód od Nasielska. Leży nad rzeką Sona. Pomyślałem, że zwiedzę tę miejscowość po raz pierwszy i sprawdzę co słychać. Przy okazji zobaczę parę nowych wsi oraz w Cieksynie odwiedzę ponownie miejsce, w którym znajdowało się Różowe Drzewo. Słyszałem, że w tym samym miejscu stoi nowe.


Wyszło 97,3 km. Przebieg:

Pomiechówek>Goławice Drugie>Goławice Pierwsze>Błędowo>Borkowo>Cieksyn>Nowosiółki>Popielżyn Dolny>Aleksandria>Grabie>Nowe Miasto>Nowe Miasto-Folwark>Latonice>Świerkowo>Słustowo>Mazewo Dworskie A>Mazewo Dworskie B>Nasielsk>Pniewo>Chrcynno>Popowo-Północ>Jaskółowo>Zabłocie>Święcienica>Szadki>Ludwinowo Zegrzyńskie>Skubianka-Kolonia>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


    Ta trasa jest kolejną, trzecią trasą mającą na celu ponowne oswojenie mnie z pociągami, czyli rano skorzystałbym z pociągu na niedługi dystans, a potem jadę sobie na rowerze po wsiach i wrócę do domu o własnych siłach. Do tej pory już mi lepiej z pociągami. Pogoda na ten weekend była niepewna. Meteo i Accuweather ciągle zmieniały zdania czy będzie padać, czy nie. Ostatecznie rozstrzygnąłem, że nie powinno padać. W tym roku częściej mi się zdarzało jechać w niedzielę ze względu na lepszą pogodę. Tym razem trafiła mi się sobota. Wsiadłem do pociągu o 07:06. Przyjechała ponownie Pesa Elf. Skierowałem się do miejsca, w którym dwa składy są połączone ze sobą. Powinien być co najmniej jeden przedział dla rowerzystów na końcu pierwszej części pociągu lub na początku drugiej. Nie było... ale spokojnie. Od czego jest rower składany. Po prostu stałem z rowerem przy drzwiach przez całą jazdę. W pociągu było pusto. Przy okazji mogłem zobaczyć, jak złożony rower wygląda przy drzwiach. Bardzo dobrze. Rozmiarem przypomina plecak 50 litrowy, czyli zbyt mały, by przeszkadzał. O 07:44 wysiadłem w Pomiechówku, czyli stację dalej niż poprzednio. Widzę, że stacja nadal jest remontowana. Fajnie, że będzie miał nowoczesny dworzec. No to pora jechać na północ do Cieksyna.

niedziela, 30 maja 2021

Leniwa niedziela

    Myśli o dłuższych wycieczkach z pociągami nieco rozchwiały moje codzienne samopoczucie i dlatego postanowiłem je odłożyć na kiedy indziej. Wtedy, kiedy poczuję szczerą chęć. Zapomniałem, że jazda na rowerze ma być przyjemnością, a nie parciem na ilość kilometrów i częstotliwość jazdy w roku. Zapomniałem też, że do pociągów miałem się przyzwyczajać stopniowo. Wymyśliłem zatem trzy proste trasy, gdzie w każdej z nich musiałbym skorzystać z pociągu tylko raz, w jedną stronę i na niedługi dystans (35-40 km), więc jazda pociągiem nie byłaby długa. Trasy lecą przez wsie, a potem wracam rowerem do domu. Nie planowałem pisać notki, bo to żadne nowe tereny poza dwoma krótkimi odcinkami, ale skoro zrobiłem parę zdjęć, to może napiszę tu.

Cicho i chłodno.
Wyszło 77,8 km. Przebieg:

Nowy Dwór Mazowiecki>Bronisławka>Pomiechowo>Pomiechówek>Psucin>Aleksandrowo(Cegielnia Psucka)>Krogule>Nuna>Popowo Borowe>Jaskółowo>Gatka>Powielin>Zalesie Borowe>Wólka Zaleska>Budy Pobyłkowskie>Pobyłkowo Duże>Pobyłkowo Małe>Wierzbica>Serock>Stasi Las>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa

czwartek, 13 sierpnia 2020

Park Dolina Wkry

    W Pomiechówku znajduje się Park Dolina Wkry, który słynie z trasy w koronach drzew, ścieżki przyrodniczej, wieży widokowej, wiat edukacyjnych, plaży nad Wkrą, rzeźb zwierząt itd. Z powodu upału na razie nie wybiorę się na rower do Wyszkowa, więc postanowiłem na piechotę odwiedzić ten park. Postaram się zobaczyć wszystko, co się da. Jestem ciekaw, jak wygląda spacer w koronach drzew!

Spacer w koronach drzew może być ciekawy!
    Wstęp do parku jest darmowy. Nie jest ogrodzony. Można przyjść o każdej porze, z psem, na rowerze, jednak te dwie atrakcje, które mnie interesują, są płatne. Mianowicie chodzi o spacer w koronach drzew i wejście na wieżę widokową. Są czynne od środy do piątku w godzinach 11:00-18:00 oraz od soboty do niedzieli w 10:00-19:00. Obie atrakcje są po 4 zł, ale jeśli chcesz skorzystać z obu naraz, zamiast 8 zł zapłacisz 6 zł za pakiet. Skoro atrakcje dopiero o 11 będą otwarte, pomyślałem zatem, że wsiądę do wcześniejszego pociągu, bo nie chce mi się siedzieć w domu, wysiądę parę stacji wcześniej, czyli w Nowym Dworze Mazowieckim i przejdę się do Pomiechówka. Powinno zlecieć do 11, a jeśli pojawię się za wcześnie, to gdzieś sobie usiądę i poczekam.
    Wsiadłem do pociągu o 8:28 i o 8:54 dojechałem do Nowego Dworu Mazowieckiego. Postanowiłem się nie spieszyć. Do Pomiechówka tylko 8 km, więc powinienem iść pooowoli.

niedziela, 5 lipca 2020

Różowe Drzewo

    Wymyśliłem sobie wycieczkę do Cieksyna. Jak może pamiętacie lub nie, w Cieksynie znajdują się cztery kolorowe drzewa: turkusowe, cytrynowe, pomarańczowe i różane. Rzeźby zostały postawione przez stowarzyszenie artystyczno-społeczne "Skafander". Widziałem drzewo turkusowe w czerwcu 2016 oraz drzewo cytrynowe i pomarańczowe w sierpniu 2017. Wtedy nie udało mi się znaleźć różanego drzewa i obiecałem sobie, że go znajdę. Skoro nie wiedziałem dokąd pojechać, pomyślałem, że pojadę do Cieksyna i odnajdę to różane drzewo. Od niedawna znalazłem informację, że stoi na skraju lasu na ulicy Wczasowej.
Wiejsko, zielono i tak ma być.
Wyszło 113,4 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Bronisławka>Pomiechowo>Pomiechówek>Kosewko>Szczypiorno>Śniadówko>Błędowo>Borkowo>Cieksyn>Mokrzyce Dworskie>Ruszkowo>Czajki>Dębinki>Miękoszyn>Studzianki>Cegielnia Psucka>Krogule>Nuna>Ludwinowo Dębskie>Dębe>Komornica>Wieliszew>Łajski>Legionowo>Warszawa


    Na początku pojechałem do Jabłonny i Nowego Dworu Mazowieckiego taką samą drogą jak zawsze. W Jabłonnie na ulicy Modlińskiej dalej budowano nowy chodnik ze ścieżką rowerową, więc musiałem na krótko pojechać ulicą. Dzisiaj przynajmniej nie będzie tak upalnie, jak poprzednio, gdy było trochę ponad 30 stopni. Tym razem było max. 25 stopni, dzięki temu woda w butelce nie stawała się za ciepła.

sobota, 13 czerwca 2020

Pomiechówek 2020

    Naszła mnie ochota na odwiedziny Pomiechówka i okolicznych wsi. Fajnie wspominam wycieczkę na gminę Pomiechówek wiosną 2016, gdzie jechałem wzdłuż Wkry. Chciałbym to powtórzyć oraz przejechać pierwsze 100 km w tym roku. Cóż, to będzie prawie ta sama trasa, tylko w wersji skróconej. Wtedy wyszło 150 km, bo robiłem różne pętle, by zahaczyć o wszystkie wsie tej gminy. Teraz uciąłem pętle i wyjdzie 109 km. Zobaczę czy coś się zmieniło.

Co za upał

sobota, 7 kwietnia 2018

Do stacji Nasielsk

    Miałem już w marcu pojechać do Nadarzyna, ale przez cały czas codziennie szukałem praktyk. Moja uczelnia wymaga znalezienia sobie samemu praktyk studenckich do końca semestru na okres 4 tygodni. Wiedziałem, że to będzie bezowocne. Wszędzie pisałem gdzie się da, chodziłem do wielu placówek i nigdzie nie chcieli darmowego zamiatacza podłóg. Dopiero po znajomości udało się znaleźć. Przez 4 tygodnie będę rysować ilustracje zdalnie w domu! Tak więc jest nieźle i od kiedy mam już praktyki, mogę powrócić do życia. Już myślałem o tym, żeby pojechać do gminy Nadarzyn, ale teraz mam czas tylko w weekendy. W ten weekend wieje dosyć mocny wiatr w najbardziej niekorzystnym kierunku, więc 95% trasy byłoby mordęgą. Muszę poczekać na następny weekend.
    Dzisiejszą sobotę nie chciałem przesiedzieć w domu, więc pojechałem tak jak wiatr chciał, czyli do stacji kolejowej Nasielsk. Co prawda, te tereny są mi znane i normalnie nie opisałbym ich tutaj, ale zapomniałem, że ten blog ma być moim dziennikiem.

Bardzo dobra autostrada rowerowa do Jabłonny
Wyszło 51,2 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Michałów-Reginów>Łajski>Komornica>Dębe>Ludwinowo Dębskie>Nuna>Krogule>Budy Siennickie>Mogowo>Nowe Pieścirogi


    Z Nasielska do Warszawy już kiedyś jechałem. Na początku jechałem wałem wzdłuż Wisły. Kiedyś korzystałem z ulicy Modlińskiej. Tu zaś można w linii prostej bez przerw dojechać do Jabłonny. Przy elektrociepłowni Żerań ścieżka jest asfaltowa. Zaraz potem zmienia się na kostkę brukową, biegnącą pod mostem Północnym i dzielnicę Tarchomin. Kiedy Warszawa się skończy, nawierzchnia zmienia się na wydeptaną ścieżkę, która prowadzi przez Jabłonnę i jeszcze dalej aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Jednak do Nowego Dworu Mazowieckiego polecam skręcić przez park w Jabłonnie na ścieżkę rowerową na ulicy Modlińskiej i potem jechać szerokim, asfaltowym poboczem.

środa, 16 sierpnia 2017

Płońsk

    Płońsk położony jest w kierunku północno-zachodnim, 60 km od mojego domu. Postanowiłem znaleźć się w tym mieście po raz pierwszy. Planem jest dojechanie z domu przez Jabłonnę, Nowy Dwór Mazowiecki, Zakroczym. Po zwiedzeniu ruszę na wschód do Cieksyna, gdzie prawdopodobnie poszukam kolorowych drzew i w Nasielsku wrócę pociągiem do domu.

No to odlot!
Wyszło 119,3 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Zakroczym>Strubiny>Kroczewo>Sobole>Niepiekła>Załuski>Nowe Olszyny>Słotwin>Nowy Krysk>Krysk>Postróże>Wichorowo>Bogusławice>Brody>Płońsk>Strachówko>Strachowo>Strubiny>Lisewo>Soboklęszcz>Osiek>Joniec>Popielżyn Dolny>Żołędowo>Cieksyn>Mokrzyce Dworskie>Ruszkowo>Mokrzyce Włościańskie>Stare Pieścirogi>Nowe Pieścirogi


    Wyjechałem o około 7:00. Myślałem, że będzie chłodno, więc założyłem bluzę, czapkę i komin. Niedługo potem nie były mi potrzebne. W okolicy w końcu otworzyli ponownie oligocenkę. Pojechałem szlakiem Golędzinowskim i kontynuowałem jazdę wzdłuż Wisły.

EC Żerań
    Tego dnia było święto, więc rozmyślałem, że w powrotnym pociągu może być więcej rowerzystów. Zauważyłem, że już tak zielono nie było ;(. Powinni wszędzie ścinać trawę, to chociaż zacznie rosnąć od nowa i będzie zieleniej. Jechałem wałem wzdłuż Wisły aż do Jabłonny. Potem jechałem już ciągiem pieszo-rowerowym i potem ulicą Modlińską aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Na ulicach było spokojnie i prawie nic nie jechało. Nawet droga krajowa nad Narwią była spokojniejsza. Potem skręciłem w lewo i pojechałem do Zakroczymia. Mijałem ludzi, którzy zaparkowali przed kościołem. Tego dnia wiał wiatr w kierunku północno-zachodnim. Już niebawem zaczną się nowe tereny. Zatrzymałem się przy lotnisku na rogala. No właśnie, obok jest normalne lotnisko Modlin. Dookoła krążyła sobie awionetka. Stałem dokładnie w miejscu w którym miałbym nad sobą lądujący samolot. Wtem właśnie usłyszałem potężny huk. Odwróciłem się i znienacka strasznie nisko przeleciał nad drzewami wielki samolot pasażerski.

sobota, 10 czerwca 2017

Przez wał do Pułtuska

    Coś te burze za chętnie nie odwiedzają Warszawy... Od jakiegoś czasu nie mam ochoty odwiedzać powiatu mińskiego z powodu tych pociągów. Brakuje mi jazdy na północ w okolice Nasielska, Ciechanowa, itd. Gdzie wybieram się bez pociągu, a jeśli już, to wygodną linią. Obmyśliłem, że skoro zostało jeszcze 5 gmin do zwiedzenia w powiecie mińskim, to nie muszę tam się wybierać 5 razy z rzędu. Zaplanowałem Kałuszyn na czerwiec, Cegłów i Siennicę na lipiec, Mrozy na sierpień i Latowicz na wrzesień. To tylko 135 miejscowości :D. Mogę i wcześnie. W międzyczasie będę jeździć po swojemu.
    W środę w wietrzny dzień przeszedłem się na najdłuższy dystans jaki mi się udało pokonać pieszo. Wyszło mi 37,5 km. Moim poprzednim rekordem było 26 km. Wiem, że na pielgrzymkach do Częstochowy pielgrzymi chyba pokonują 40 km dziennie. Tak więc przeszedłem się od Warszawy do stacji kolejowej Modlin w Nowym Dworze Mazowieckim. Przez cały czas szedłem wałem po prawej stronie Wisły. Jest to też część szlaku św. Jakuba. Ostatnie 5 km było ciężkie. Nie robiłem żadnych przerw i wystarczyły mi tylko dwa hot-dogi z Biedronki. Oczywiście woda obowiązkowo! Tak więc jestem z siebie dumny i zarazem wymagający. Chcę któregoś dnia przejść 40 km i wybrałbym ładniejszą trasę. Szedłem po rezerwacie Ławic Kiełpińskich, szukając jakichś ciekawych ptaków. Wiem, że ostatnio coś o tych ptakach ględzę. Udało mi się zrobić najwyraźniejsze, lecz jak na standardy wciąż kiepskie zdjęcie wilgi i dzięcioła dużego.
    Dwa dni później, czyli wczoraj o jeszcze bolących stopach postanowiłem przejechać przez nieznany mi wał biegnący wzdłuż prawego brzegu Narwi od Serocka do Pułtuska. Zwiedzę przy okazji rynek Pułtuska, w którym nigdy nie byłem, dojadę do stacji kolejowej Nasielsk i pociągiem wrócę do domu.

Czapla siwa nad Kanałem Żerańskim
Wyszło 98,5 km. Przebieg:

Warszawa>Rembelszczyzna>Nieporęt>Zegrze Południowe>Zegrze Północne>Borowa Góra>Jadwisin>Stasi Las>Serock>Łacha>Gąsiorowo>Stawinoga>Holendry>Pułtusk>Jeżewo>Płochochowo>Kokoszka>Golądkowo>Skarżyce>Zbroszki>Winnica>Skorosze>Poniaty Wielkie>Krzyczki-Szumne>Pniewo>Nasielsk>Stare Pieścirogi>Nowe Pieścirogi


    Wyjechałem jak zwykle o 7-ej z minutami. Pojechałem przez szlak Golędzinowski wzdłuż Wisły w Warszawie. Na krótko pojechałem ścieżką rowerową na ulicy Modlińskiej i skręciłem w prawo na ulicę Płochocińską. Zaraz od niej odbiłem, by przejechać na drugą stronę kanału i wjechałem na początek szlaku wzdłuż niego. Minąłem tylko dwóch rowerzystów. Było wąsko i na szczęście nikt mi nie siedział na ogonie. Wędkarze łowili ryby.

Szlak pieszo-rowerowy wzdłuż Kanału Żerańskiego
    Po niedługim czasie dojechałem nad Zalew Zegrzyński. Odwiedziłem pustą plażę, by pogapić się na wodę i łabędzie. Dojechałem na most nad zalewem. Heh, dawno tu nie byłem. Chyba ostatnio w sierpniu 2015. Na moście po lewej stronie trzeba jechać rowerem. Po prawej mogą tylko piesi się poruszać. Trzeba uważać na szkło.

Kokoszka zwyczajna
    Z powodu wciąż zmęczonych nóg poprowadziłem rower pod górę. Na szczycie przeszedłem przez drugą stronę przejścia dla pieszych ze światłami. Lubię to miejsce. Za nim już rozpościera się wielkie pole. Obok jest jakiś wojskowy teren czy coś w tym stylu. Były jakieś wycieczki klasowe i żołnierz sterował ruchem. Normalnie, to przez krótki odcinek musiałbym jechać asfaltowym poboczem drogi krajowej 61, to jednak już wiedziałem o nowo wybudowanej ścieżce obok.

Pole w Jadwisinie o ile się nie mylę. Widziałem je często przez okno PKSu w dzieciństwie.
    Dojechałem do Serocka. Ma swoją obwodnicę, więc ruch w mieście jest mniej natężony. Budują po lewej stronie ścieżkę rowerową i widzę, że ma przebiegać przez całe miasto, bo widziałem ją jeszcze na końcu przy Wierzbicy. Nie położyli jeszcze na niej asfaltu. Zjechałem w dół na rondo i skręciłem w prawo na most nad Narwią. Jest to droga krajowa, więc odpuściłem jazdę po niej. Na moście zauważyłem wieżowce Warszawy na horyzoncie! Oddalone są o około 33 km.

Wieżowce w Warszawie widziane z mostu za Serockiem.
    Przejechałem przez znaną mi Łachę i Gąsiorowo. Po nich zaczął się początek wału i powiatu pułtuskiego. Wał prowadzi przez dosyć odludne tereny i nie wiedziałem czy droga nie będzie się urywać. Tak więc pora na 17-kilometrową jazdę wałem!

Całkiem tu klimatycznie :)
Widzę kościół w Dzierżeninie
    Nie dało się jechać górą, bo był zbyt zarośnięty. Co jakiś czas zostawiałem rower i wchodziłem na górę. Chciałem zobaczyć czy są ładne widoki. Wszędzie dookoła są mokradła, więc mogłem spodziewać się kaczek i brodzących ptaków.



    Widziałem jak na razie tylko trochę łabędzi i sporo latających ważek. Gdzieś przed Holendrami dojechałem do jakiegoś opuszczonego budynku z wroną siwą na dachu. No właśnie. To ciekawe, że w takim dzikim środowisku kręciło się trochę wron. Pewnie jednak nie tylko wybierają miasta.

Coś opuszczonego na mokradłach
Pora jechać górą
    W Holendrach stoją działki letniskowe i chyba też zwykłe. Ludzie łowili sobie ryby. Droga się skończyła i pojechałem górą. Przynajmniej tym razem ścieżka była lepiej wydeptana.


O, jakieś pola
    Widziałem ładne działki letniskowe na lewym brzegu. Zaraz dojechałem do miejsca, w których na chwilę skręca wał. Jest to mostek nad rzeką. Stoi czerwony znak z napisem zakazu wjazdu na wał pojazdami i konno.

Dalsza część wału
    Jechałem przynajmniej po szerokiej żwirowej drodze. Czasami na chwilę rozwidlała się w górę i w dół. Słyszałem warkot ciągnika na polu i bażant przebiegł przez drogę.


    Przy wjeździe na górę zatrzymałem się. Coś wielkiego, szarego przestraszyło się mojej obecności i odleciało plecami ode mnie. Od razu pomyślałem, że to żuraw. Jednak to nie był żuraw. Poszybował nad lasem i zauważyłem, że jest czarny, ma prostą szyję w locie i biały brzuch. To był bocian czarny! Nieee! Straciłem swoją szansę zrobienia mu zdjęcia! Unikatowy ptak odleciał na wschód do lasu. Dlaczego pomyślałem, że był to żuraw? Bo podleciał pod słońce i jego czarne pióra odbijały się szarym kolorem. Spodziewałem się, że w lesie przy odludnych mokradłach może tu mieszkać. Postałem jeszcze przez pewien czas i rozczarowany pojechałem. Zostało mi tylko bardzo niewyraźne zdjęcie czarnej sylwetki na niebie.

"Hau! A czy ja też jestem unikatowy?"
Widzę już most w Pułtusku
    Do końca wału już bliżej. Z tego co wiem, to zaraz za Pułtuskiem wał już się kończy. Po drugiej stronie drogi wojewódzkiej widziałem znak zakazu wjazdu do wału z wyjątkiem WZMI-coś tam. Nie wiem o co biega, więc osiedlami zrobiłem objazd. Chciałem przejechać przez most dla pieszych i rowerzystów nad Narwią. A cóż to? Światło drogowe przed mostem?

Światło drogowe?
    Za chwilę zrobiło się zielone, więc... hmm... okej, jadę dalej. Aha, może wyjątkowo przejeżdżają tędy służby miejskie. Za mostem jest Park Zamkowy i od razu rynek Pułtuska. Jest dosyć podłużny. Na placu stoją stragany. Jadąc na wieś do rodziny w dzieciństwie i rzadko obecnie, przejeżdżaliśmy samochodem lub PKSem przez Pułtusk i skręcaliśmy od drogi, która prowadziła na rynek. Zastanawiałem się co tam jest. No i teraz już wiem :D

Rynek w Pułtusku
    Po okolicy chodziły grupki policjantów. Stoi obok zamek. Po wielu zniszczeniach odbudowano go w 1989 roku i teraz stał się zespołem hotelowo-rekreacyjnym.

Zamek zwany jako Dom Polonii.
    Po drugiej stronie ulicy widzę kogoś, kto bardzo przypomina mi kuzynkę. Była z dwiema starszymi, nieznajomymi paniami. Pewnie jest gdzieś jej rodzina, a nie mam ochoty na starcie z ciociami zadającymi nieciekawe pytania. Zmyłem się :D. Po jakimś czasie dostałem potwierdzenie, że kuzynka jest w Przasnyszu, więc mi się przywidziało. To tylko 36 km stąd.

Wieża ratusza z XV wieku. Z tyłu urząd miejski.
Dzwonnica, a z tyłu bazylika kolegiacka NMP.
    Jan Baptysta Wenecjanin pomógł w budowie bazyliki kolegiackiej NMP w Pułtusku. Jest to jego kolejne dzieło, przynajmniej po części. Potem pojechałem uliczkami Pułtuska, by zobaczyć jeszcze najstarszy kościół w mieście. Odwiedziłem też nostalgiczny dworzec autobusowy, gdzie jadąc do rodziny PKS zatrzymywał się na postój na 15 minut. O rety, tyle wspomnień. Na postoju można było się przewietrzyć. Czekałem i nie mogłem się doczekać kolejnych fajnych wakacji na wsi i faktycznie były fajne. Uderzają mnie te wspomnienia najczęściej w czerwcu.

Przy dworcu PKSowym.
    Wszedłem schodami na wzgórze na którym są podwórka. Pijak zapytał się czy mam zapalniczkę. Niebawem wyjechałem z Pułtuska, jadąc na południowy zachód. Pozostało jechać 27 km prosto do Nasielska. Niestety miałem pod nieco uciążliwy wiatr.

Płocochowo
Kokoszka :D
    Zatrzymałem się na przystanku autobusowym w Skoroszach i potem jakieś śmieszki w samochodzie zatrąbiły na mnie dwa razy bez powodu. Zaplamiłem sobie koszulkę ketchupem czy jak?

Gdzieś przy Golądkowie
Skorosze
    Przejechałem przez Winnicę i niedługo potem wjechałem w powiat nowodworski. Poczułem się znowu jak rok temu :D. Pomęczyłem się pod wiatr przez Nasielsk i dojechałem do stacji kolejowej. Pesa Elf przyjechał z Warszawy, zatrzymał się, zmienił kierunek na Warszawę, załoga przeszła na drugi koniec pociągu i po 30 minutach do niego wsiadłem. Zdarzyły się w przedziale dwie osoby z rowerami. Jedna z rowerem miejskim i druga z małym górskim. Powiesiły na hakach. Może jednak też zacznę swojego wieszać :-/. Wysiadłem na rondzie Starzyńskiego.
    Jeśli ktoś zna miejsce w którym niedawno widział bociana czarnego, może mi je zdradzi? Mógłbym wybrać się na poszukiwania i zrobić zdjęcia.

piątek, 19 sierpnia 2016

Do Ciechanowa

    Nie pisałem od dłuższego czasu i źle mi z tego powodu. Dzień przed poprzednią wycieczką, zacząłem czuć mały ból w lewym uchu. Myślałem, że mi przejdzie. Zdarzy się przewianie ucha, które potrwa krótko. Jednak potem było coraz gorzej i 2 lub 3 tygodnie męczyłem się z zapaleniem uszu. Kiedy lewe ucho się wyleczyło, prawe zaczęło boleć. Nikomu nie polecam, bo kłuje w środku, boli głowa, nie chce się jeść i nic robić. Potem jeździłem, ale w znane mi miejsca. Kolega zaczął mieć więcej wolnego czasu, a to nowość, więć trochę z nim pojeździłem. Chciałem pojechać do Stanisławowa, ale zwyczajnie mi się nie chciało, więc na rozluźnienie postanowiłem wybrać się w jedną stronę do Ciechanowa i wyjątkowo zabrałem ze sobą kolegę, bo ostatnio jest w kiepskim humorze z powodu kiepskiej trasy, którą ostatnio wybrał (z Internetu przedawnioną trasę od jakiegoś miłośnika XC), więc zaproponowałem 100% asfalt.

Latatnie jeszcze się świeciły w Legionowie.
Wyszło 97,9 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Michałów-Reginów>Łajski>Wieliszew>Komornica>Dębe>Ludwinowo Dębskie>Nuna>Lorcin>Chechnówka>Chrcynno>Pniewo>Nasielsk>Jackowo Włościańskie>Jackowo Dworskie>Gołębie>Świercze>Klukowo>Wyrzyki>Bylice>Kałęczyn>Gąsocin>Skrobocin>Sońsk>Gołotczyzna>Bieńki-Karkuty>Ciechanów


    Plan jest taki, że jedziemy od domu na północ przez powiat legionowski, nowodworski, pułtuski i w ciechanowskim dojeżdżamy do Ciechanowa. Tam pozwiedzam ciekawe zabytki i wrócimy pociągiem bezpośrednio w moje okolice. Akurat tego dnia wiatr wiał z południa (z zachodnim akcentem) na północ. Ruszyliśmy o 6:17. Na początku dojazd ulicą Modlińską. O dziwo przy parku Henrykowskim wybudowali McDonald's. Przez cały czas liczyłem na to, że się chmury odsłonią, bo było szaro i ponuro. Była przerwa w Biedronce w Michałów-Reginów (nawyk kolegi :D). Pojechaliśmy drogą technologiczną. Byłem przekonany, że to szlak Euro Velo czy tam Green Velo, ale chyba jednak się myliłem.

Droga technologiczna między Łajskim a Wieliszewem
    Przejazd mostem nad Narwią i jesteśmy w gminie Serock. To oznaczało znany mi wjazd pod górkę, co nie spodobało się koledze i mi trochę też.

Popowo Borowe. Wjazd do powiatu nowodworskiego.
Lorcin. Widok na Żabiczyn.
    W Chrcynnie dostrzegłem Aeroclub. Ciekawe jakie mają ceny skoków spadochronowych i czy są tańsze od tych z Przasnysza. Potem dojechaliśmy do Nasielska. Fajne uczucie, kiedy jedziesz gdzieś w jedną stronę, przejeżdżasz przez miasteczko na wskroś i znów widzisz wsie, przejedziesz przez kolejne miasteczko i znów wsie.

Wieża w Nasielsku
    Po Nasielsku się trochę przejaśniło, ale tylko na paręnaście minut. Krajobrazy były coraz bardziej pagórkowate i można było zobaczyć dalsze wsie.

Jackowo Włościańskie
W drodze do Jackowa Dworskiego
    Gdyby coś się stało, to przez całą drogę są całkiem blisko tory kolejowe i można sobie wrócić do domu. Docieramy do powiatu pułtuskiego.

Ciekawie kanciasty ciągnik w Jackowie Dworskim
    Przejazd nad torami 10 km/h i dojeżdżamy do wsi Gołębie. Przy drodze stoi kamień upamiętniający 950-lecie tej wsi. Wow, to całkiem stara wieś! Jest najstarszą wsią w gminie Świercze. Pierwsza wzmianka na jej temat jest z 11 kwietnia 1065 roku.
    Docieramy do kolejnego wiaduktu nad torami, ale nie przejeżdżamy przez niego. Stąd jest dobry widok na południowy zachód.

W przybliżeniu widać jakiś odległy las, niebieski od atmosfery.
    Przeczuwam, że to oddalone o 10 km lasy niedaleko Jońca.

Świercze
    Od Świercza zaczynają się dla mnie nowe tereny. Skręcamy na zachód do Klukowa i zaraz w prawo na północ. Dostrzegliśmy ruiny jakieogoś starego budynku na środku zarośniętej łąki.

Opuszczony dwór w Klukowie z początku XX wieku.
    Ale spokojnie! Nie wiedziałem, że tak łatwo da się odnaleźć dane na temat tej budowli. To dworek, który ukończono w 1923 roku. Należy do Waśniewskich. Na jej terenie znajdowały się park, obora, spichlerze. Po drugiej wojnie światowej przerobili go na szkołę przez krótki czas. Wybuchł pożar w 1990 roku i z tego powodu został opuszczony. Podobno to miejsce jest nawiedzone, bo mieszkańcy opowiadali o światełkach w ruinie o zmroku.

Wyrzyki
    Potem pokonywało się pagórki z łatwością, bo często było z górki. Jeden zjazd do Kałęczyna liczył kilometr. Poczułem się jak w górach jako mieszkaniec płaskiego jak stół krajobrazu :-D.

Las w Kałęczynie. Widać, że po lesie ludzie chodzili na grzyby.
    Po lesie przejechaliśmy przez Gąsocin i nic tam ciekawego nie było. Przynajmniej nie na tej drodze. Potem dotarliśmy do Sońska.

Neogotycki kościół Przemienienia Pańskiego w Sońsku
Doskonale wykadrowane zdjęcie w ultra HD.
    Widać, że przepływa przez nią rzeka Sona. W końcu dotarliśmy do Ciechanowa. To mój drugi raz. Za pierwszym razem dojechałem do Ciechanowa w czerwcu pociągiem, by pojechać do Krasne i tak samo wróciłem pociągiem. Pora na zwiedzanie.


    Żeby uniknąć drogi krajowej, pojechaliśmy przez ciechanowskie podwórka. Kolega był zaskoczonym tym, że są bloki z widokiem na wsie. Widać bardzo wyraźną granicę miedzy miastem a wsią. Zrobiłem zdjęcia dwóch kościołów, ale były zasłonięte przez drzewa, a koledze jakoś się spieszyło. Innym razem.

Ulica Warszawska
    Ciechanów to rozwinięte miasto. Są ścieżki rowerowe, kamienice, bloki, itp. Coś jak Przasnysz, ale jednak inny klimat.

Ratusz na rynku, na którym już wcześniej byłem, ale wtedy nie zrobiłem zdjęcia.
    I długo oczekiwany:

Zamek Książąt Mazowieckich z XIV wieku.
    To dopiero zabytek! Zamek zbudowany przez księcia Siemowita III w 13xx roku. Przez te lata był już wiele razy remontowany. Zajrzeliśmy do środka. Jest pusto. Same cztery ściany. Nie wiem jak można dostać się na wieżę. Teraz budują nowe ściany działowe.

Duży pomnik upamiętający bohaterów IIWŚ
    I to by było na tyle na dzisiaj. Pociąg rusza za 3 minuty, więc szybko kolega kupuje bilety w biletomacie, a ja szukam numeru peronu i toru. Pesa Elf oczywiście okazuje się być pusty (i bardzo dobrze). Nie chciały się otworzyć drzwi na stacji Warszawa Zoo, więc pojechaliśmy na gapę na Warszawę Gdańską i wtedy zadziałały drzwi.
    Spokojnie, pojadę do Stanisławowa. Być może w tę niedzielę, tylko coś ma padać. Jeśli nie zmieni się pogoda, to w następnym tygodniu poszukam odpowiedniego dnia, bo w poniedziałek i wtorek ma podobno lać.