Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wrzesień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wrzesień. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 września 2017

Końcówka lata w Latowiczu

    Lato jeszcze nie uciekło. Jest wciąż zielono. Nie chciało mi się ostatnio jeździć na rowerze. To z dwóch powodów. Po pierwsze, najczęściej była niesprzyjająca pogoda, a po drugie, miałem doła z niewyjaśnionego powodu. Wolałem zatem pojeździć na rolkach i pochodzić po 30-34 km. Kupiłem kask na rolki i nowy kask na rower. Ten stary kask mam chyba od pierwszej technikum i zawsze był za duży. Wyglądałem jak kosmita. 
    Gmina Latowicz to ostatni obszar, który pozostał mi do zwiedzenia w powiecie mińskim. Leży najbardziej na południe. Po tej wycieczce oficjalnie będę mógł sobie powiedzieć, że przeczesałem cały powiat.

Całkiem zielono!
Wyszło 113,7 km. Przebieg:

Mińsk Mazowiecki>Huta Mińska>Mikanów>Nowa Pogorzel>Pogorzel>Siennica>Zglechów>Nowy Zglechów>Siodło>Posiadały>Piaseczno>Huta Kuflewska>Kuflew>Podciernie>Stawek>Waliska>Kamionka>Wielgolas>Budy Wielgoleskie>Borówek>Transbór>Chyżyny>Wielgolas>Latowicz>Strachomin>Borki>Seroczyn>Żebraczka>Oleksianka>Iwowe>Laliny>Redzyńskie>Generałowo>Budziska>Dębe Małe>Gołełąki>Kozłów>Parysów>Łukówiec>Poschła>Puznówka>Pilawa


    Do tego czasu rozkłady jazdy pociągów się zmieniły. Na linii Warszawa>Grodzisk Mazowiecki, Urle>Małkinia Górna, Garwolin>Dęblin zaczęli modernizować linie i pociągi tymczasowo nie jeżdżą. Dlatego anulowałem wycieczkę do Ostrowi Mazowieckiej. Nie mógłbym wsiąść do komunikacji zastępczej w postaci autobusów. Zresztą jest napisane na czerwono, że przewóz rowerów jest niemożliwy. Jednak mój standardowy, pusty pociąg do Mińska Mazowieckiego przyjechał o 07:59, czyli prawie bez zmian. Pustym pociągiem dojechałem na miejsce i zacząłem jazdę na południe. Byłem ciepło ubrany. Niebo było bezchmurne i było nieco mgliście na horyzoncie. Wiatr tego dnia miał być wyjątkowo słaby. Tereny nieco się wznosiły i opadały. Przejechałem przez Siennicę i potem zatrzymałem się na przystanku, by zdjąć czapkę, komin i długie spodnie. O wiele lepiej!

Spore pola za Siennicą. Podobają mi się lekko mgliste obiekty na horyzoncie.
    Każdy miesiąc różnie wypada w danym roku. Wrzesień dwa lata temu był całkiem zielony i letni, a rok temu był chłodny i żółty. Jestem ciekaw jaki ten się okaże. Okazało się, że wypada lepiej niż w poprzednim roku! Jest wciąż ciepło i zielono. Co prawda temperatura jednak spada.

środa, 28 września 2016

Lato skończyło się na Dobre

    Tak jak podejrzewałem - poprawy nie pozwoliły mi zbytnio na spędzenie czasu na dworze we wrześniu. A szkoda, bo wciąż miło wspominam zeszłoroczną wycieczkę z drugiej połowy września na Jadów i okolice. Wciąż było czuć lato. Ostatnio miałem czas, żeby gdzieś pojechać. Po ponad roku przerwy przejechałem się rolkami na Nightskating. Było jak zwykle ciekawie i fajnie się samemu wracało o północy przez puste ulice Warszawy. Wybiorę się jeszcze w ostatni w tym roku, który będzie 6 października. W przerwie od nauki do ostatniego egzaminu postanowiłem we wtorek zwiedzić południową gminę Dobre w powiecie mińskim i zahaczyć, ot tak, o Wierzbno w powiecie węgrowskim. Potraktowałem to jako ostatnią, ambitną wycieczkę, żegnającą okres letni.

Dosyć wcześnie jak na żółty kolor, ale za to jest ładna aura.
Wyszło 104,1 km. Przebieg:

Mińsk Mazowiecki>Karolina>Stara Niedziałka>Niedziałka Druga>Jakubów>Izabelin>Łaziska>Wola Polska>Mlęcin>Adamów>Kamionka>Wólka Czarnogłowska>Czarnogłów>Pokrzywnik>Czarnogłów>Wyględówek>Janówek>Wierzbno>Wólka>Świdno>Ossówno>Rąbież>Duchów>Rudno>Rąbierz-Kolonia>Antonina>Dobre>Zdrojówka>Wólka Kokosia>Poręby Stare>Osęczyzna>Poręby Nowe>Grabniak>Rudzienko>Rakówiec>Wólka Mlęcka>Gęsianka>Ludwinów>Mistów>Wólka Mińska>Mińsk Mazowiecki

    Przez cały dzień było słonecznie i 17'C. Ostatnio nagle się ochłodziło i na szczęście znów się ociepla. Takie nagłe, drastyczne ochłodzenie nie może pozostać już na dobre, więc tak jak sinusoida musi z powrotem się ocieplić. Nie chciało mi się jechać :-I i to głównie z powodu pociągów. Krótsze dni i mniejsza temperatura rano już nie zachęcają na wczesne wyjście z domu, więc wsiadłem do pociągu o 8:14. Tym razem byłem przebiegły i nie dałem się wsiąść do wąskiego ER75, tylko zajrzałem w Internecie na rozkład jazdy i wiedziałem po podwójnych numerach pociągów, który pociąg będzie długim EN57 z pustymi wagonami. Na przykład 19822+19823 to (chyba) dwa pociągi sprzężone ze sobą.
    Wysiadłem w Mińsku Mazowieckim. Przejechałem przez parę małych rond, a przy parku Dernałowiczów jest jakiś remont drogi i musiałem jakoś się przedrzeć. Wyjechałem z miasta i znów przejechałem przez Niedziałki. Autobusy szkolne wiozły dzieciaki do szkół.

Stara Niedziałka
    Ostatnio tu byłem jak jechałem z kolegą do Siedlec, a pierwszy raz pod koniec maja. Przy A2 budują coś wielkiego co przypomina halę. Od Jakubowa skręciłem w lewo na północ i wtedy zaczęły się nowe rejony, jednak do gminy Dobre jeszcze nie dojechałem.

Łaziska
Za niedługo wjazd do lasu...
...a w nim Wola Polska.
    Kiedy las się skończył, pojawił się podjazd i minąłem fioletowy witacz "Gmina Jakubów żegna". Rozpoczął się ładny widok żółtych drzew, ustawionych w szeregu (pierwsze zdjęcie od góry) i rozpoczęła się gmina Dobre.

Pierwsza miejscowość to Mlęcin, a po niej Adamów
    Adamów było pod względem wysokości względnej wycieczki najwyższym punktem na mapie, bo 197 m n.p.m. :-D.

Moja druga panorama. Na horyzoncie widać lasy położone niżej w Kamionce.
    Powiem, że jednak nie czułem lata. Było chłodno, choć mogłem jechać w spodenkach, ale pomyślałem, że jednak nie chce mi się zmieniać odzieży. I co prawda, jeszcze jakiś zielony akcent dał się znaleźć, ale czułem czasami taki klimat jak w Tarczynie, które zwiedzałem w zimę i przedwiośnie.

Staw w Woli Czarnogłowskiej
    Zaraz miałem po lewej stronie spore pola. W pobliżu siedział kot na drzewie i zszedł, kiedy mnie zobaczył. Miauczał i w odległości 2 metrów nie uciekał, co pewnie oznaczało, że jest w jakimś %-cie oswojony, bo tak jakby chciał się pogłaskać, ale nie był zdecydowany. Nie udało mi się zrobić mu zdjęcia, bo sobie poszedł :-(
    Od Czarnogłowa rozpocząłem jazdę na wschód do Wierzbna. Od razu wjechałem w powiat węgrowski i powitały mnie kocie łby. Obok jednak było wydeptane pobocze. Skręciłem w Wyględówku w lewo i zauważyłem jak robotnicy kładli asfalt na dziury.

Belki chyba idą na kiszonkę. Za lasem jest Jaworek.
    Nie brakowało czasem zobaczyć jakieś opuszczone gospodarstwa. Zbyt zarośnięte, bym mógł je pokazać.

Krowy w Janówku.
    Po lewej stronie dało się zobaczyć mnóstwo turbin wiatrowych w oddali za lasami. Wyliczyłem ich chyba 17!

W oddali wiatraki. Widać też na horyzoncie jakiś szaroniebieski kolor.
Urząd gminy we Wierzbnie
    Dojechałem do Wierzbna. Dostrzegłem szkołę, staw i urząd gminy. Powiat węgrowski to jeszcze nie moja działka. Zacząłem wracać na zachód z powrotem do powiatu mińskiego.

Jest nadzieja!
    Często miałem z górki. W Ossównie skręciłem z asfaltu na drogę polną, którą jechało się w porządku. Rolnik w ciągniku na polu pewnie się zdziwił co tu robi ten koleś na rowerze.

W drodze do Rąbieża
    Rąbież strasznie przypominał mi Kamionkę, hmm... no cóż. Dostałem się znów na gminę Dobre. Powitała mnie niestraszna miejscowość Duchów, choć ze straszną nawierzchnią, brr!

Pierwsze czerwone drzewka.
Rąbierz-Kolonia, a w oddali Duchów. To chyba jedyne zdjęcie, które przypomina mi lato.
    Znalazłem się w Dobrem. To miasteczko nad drogą 637, która prowadzi do Węgrowa. Jest tu skwerek, rynek z przystankami autokarowymi, na którym czekało dużo osób. Jest tu parafia św. Mikołaja Biskupa. Kiedyś do tego miasteczka zajrzę nie raz.

Kościół św. Mikołaja Biskupa w Dobrem
Pomnik Józefa Piłsudskiego na skwerku.
    Miałem okazję pojechać tą drogą wojewódzką. Bardzo fajnie się jechało. Kiedyś może wybiorę się do Węgrowa. Odbiłem zaraz w prawo na Zdrojówkę.

Pytanie tylko, kim był ten Kokoś?
    Wjechałem do sporego lasu i to chyba jeden z największych lasów, z którymi miałem do czynienia. Otóż rok temu, chyba w lipcu pojechałem na moje pierwsze 150 km i jechałem głównie drogą krajową od Stanisławowa do Łochowa. Jechałem asfaltem przez spory las, mijając czasami wjazdy do lasu po prawej stronie i tak sobie wyobraziłem, że gdzieś tam daleko w lesie właśnie sobie jadę, rozszerzając granice mapy w swojej wyobraźni. Nie czułem, że byłem w tym lesie, bo wjazd od innej strony, to jednak co innego :-/. 

Takie tam w lesie.
    Znów się znalazłem na tej samej drodze wojewódzkiej i pojechałem do Poręb Nowych. Nie muszę mówić, że wieś ładniej wygląda przy ładnej drodze. Panowała sympatyczna atmosfera i nawet ciąg pieszo-rowerowy jest po prawej stronie.

Do Grabniaka
Rakówiec
    Rakówiec to ostatnia miejscowość. Specjalnie sprawdziłem znak czy to był faktycznie "Rakówiec" czy może jednak "Rakowiec". Teraz mi pozostał powrót do Mińska Mazowieckiego. Pojechałem sobie drogą serwisową przy autostradzie i wjechałem na znany mi wiadukt. W Mińsku Mazowieckim zlokalizowałem na pierwszym peronie biletomat. Są tam chyba 3 perony. Zobaczyłem, że mój pociąg będzie dopiero za prawie 50 minut. Jednak jakiś pociąg w kierunku Warszawy już stoi i odpoczywa. Jeszcze raz spojrzałem na rozkład jazdy i to faktycznie mój pociąg, bo poprzedni dawno odjechał. Poczekałem w pociągu jakiś czas i wtedy ruszył. Wysiadłem przy Stadionie Narodowym.
    Oto jestem :-D. To była pożegnalna wycieczka, żegnająca lato. To oznacza koniec dłuższych wycieczek w ciekawych kierunkach jak na ten rok. Od października rozpocznę zwiedzanie nieznanego mi powiatu warszawskiego zachodniego i tak pewnie będzie się to ciągnąć aż do przedwiośnia. Gminę Dobre dokończę w następną wiosnę, bo została jej północna część do wyeksplorowania.