czwartek, 20 października 2016

Duchna Droga niedaleko Izabelina

    Hej. Zacznę tak jak zwykle tę notkę zdaniem: "Och, jak dawno nie jeździłem!". Były wietrzne i deszczowe tygodnie. Ostatnio pojechałem do Dobre i na tym skończyły się letnie wycieczki. Też napisałem, że jeszcze mam chyba jedną poprawę do zaliczenia i na szczęście mi się udało. Rozpoczął się trzeci sezon studiów, a pracy jak zwykle nie udało mi się znaleźć. Może niektórzy kojarzą, ale w zimę i w przedwiośnie jeździłem po powiecie piaseczyńskim, czyli po okolicach Piaseczna, Tarczyna, Góry Kalwarii, Konstancina-Jeziorny, Lesznowoli i Prażmowa. I osiągnąłem swój cel! Teraz na okres jesieni i zimy kieruję ostrze na powiat warszawski zachodni i mam nadzieję, że uda mi się go zwiedzić do marca lub kwietnia. Prawie nigdy nie zapuszczałem się na zachód. Pierwszy raz tam pojechałem w sierpniu 2007 do Łomianek. Jeszcze oczywiście wtedy tak często nie jeździłem. Za drugim razem w 2012 roku zwiedziłem z kolegą Truskaw, Mościska i weszliśmy na wysypisko śmieci Radiowo. Sam powiat ma około 160 miejscowości, czyli o 56 mniej od naszego południowego powiatu piaseczyńskiego. Pierwsze 4 gminy sąsiadują z Warszawą. Myślę, że da się je zwiedzić bez pomocy pociągu, a nawet jeśli, to widzę, że KM dojeżdżają do Sochaczewa wzdłuż całego powiatu.

Kościół MB Królowej Meksyku w Laskach
    Pierwsza gmina, którą zwiedzę, to gmina Izabelin. Ma tylko 7 miejscowości. Wczoraj pojechałem z kolegą, bo chciał zobaczyć podobno nawiedzoną drogę, którą parę lat wcześniej mi pokazał w Internecie. Sama relacja pewnie będzie krótka jak i zdjęć będzie mało.

Wyszło 59 km. Przebieg:

Warszawa>Mościska>Laski>Izabelin B>Hornówek>Izabelin C>Truskaw>Sieraków>Laski>Warszawa


    Na początku trzeba było przejechać przez Warszawę. Przejechałem przez most Gdański i nieco ruchliwą dzielnicę Żoliborz. Czasami była ścieżka rowerowa, więc trzeba było ją wypatrywać. Po jakimś czasie już się jechało węższą ulicą, a domów jednorodzinnych było coraz więcej. Po lewej stronie było widać wysypisko Radiowo. W końcu Warszawa się skończyła. Raczej nie było co oczekiwać żadnych wiejskich krajobrazów, za to można było liczyć na wielgachną puszczę Kampinoską.

Hej, taki znak widziałem rok temu w okolicach Cybulic.
    Po Laskach wjechaliśmy do Izabelina B. To ciekawe, że miejscowość jest podzielona na B, C, a siedziba gminy znajduje się w C.

Za Izabelinem B. Powitał nas czerwony znak Narodowego Parku Kampinoskiego.
    Tak więc widzimy się ponownie, puszczo Kampinoska. Przejaśniło się w Hornówku na jakiś czas.

Hornówek
    Trochę powłóczyliśmy się po Izabelinie C. Znalazłem kościół św. Franciszka z Asyżu. Zasłonięty drzewami, no cóż. Za każdym razem widzę zniecierpliwienie kolegi :-D, kiedy chcę zrobić zdjęcie, więc dlatego tak wyszło.

Kościół św. Franciszka z Asyżu w Izabelinie C
    Droga do Truskawia przypominała mi odcinek drogi z Łyczyna (na południe Konstancina-Jeziorny) do Borowiny. Heh, im więcej miejsc się widziało, tym więcej ma się skojarzeń, kiedy się widzi nowe miejsca. Po prostu taki podobny klimat dało się odczuć. W Truskawiu jakiś duży pies chodził środkiem drogi i o mało nie wszedł pod koła. Wyglądał jak seter irlandzki. Za Truskawiem wjechaliśmy do puszczy Kampinoskiej. Droga była dosyć niewygodna, bo miała sporo wgłębień.



    Zaczęło się Sieraków. Spokojna miejscowość, jest asfalt, prawie nic nie jeździło. Pochmurna, trochę mglista, jeszcze poranna pogoda.

Początek Sierakowa
    Gdzieś za Sierakowem rozpocznie się kolejny, przedostatni leśny odcinek, który właśnie podobno jest tą nawiedzoną drogą, tzw. Duchna Droga. Łączy drogę z Sierakowem i Laskami. Jak dla mnie, to może być tylko legenda, bo przeczytałem, że ludzie wiele razy tam chodzili i nic się nie działo, a potem ktoś wymyślił tę historyjkę. Może to jednak prawda - nie wiem. Dlaczego może być nawiedzona? Odpowiedzą jest II Wojna Światowa. Raczej nie trzeba więcej wyjaśniać. Coś szczególnie nieciekawego mogło się dziać na tej drodze.

Początek Duchnej Drogi. Jest nawet stary znak końca Sierakowa.



    Droga jak droga. Nie jest opuszczona. Nikogo nie było, a dopiero pod koniec drogi dało się widzieć z tyłu innych rowerzystów. Ptaszki śpiewały. Nie odczuwałem żadnych zmian temperatur, ani specyficznych zapachów :-D, ale jednak to dzień, a nie noc. Porobiłem więcej, mniej ciekawych zdjęć co ileś metrów, przeczesałem je na komputerze i nie znalazłem żadnych postaci, ani orb.

Laski
    W Laskach widziałem towarzystwo opieki nad niewidomymi oraz ładne łąki. Niebawem zaczęła się Warszawa. Na szczęście trafił nam się wygodny pas rowerowy na ulicy Kazimierza Wóycickiego. Wtedy szybkim tempem dojechaliśmy do parku Młocińskiego. Park/Las Młociński to fajne miejsce. Jest dookoła parku ładna ścieżka, więc można sobie truchtać. Są miejsca na ogniska, łąki, plac zabaw, a w październiku jak chodziłem do gimnazjum, widziałem wyścigi psów zaprzęgowych. Co rok chyba tam robią taki zjazd.

Śródleśna łąka - nie wolno deptać!
    Wróciliśmy mostem Północnym i to by było na tyle. Następnym razem przejadę się sam do Łomianek. To będzie jeszcze krótsza trasa i łatwiejsza przejażdżka. To jeszcze takie łatwe tereny w tym powiecie, ale im dalsze, które nadejdą później, tym trudniejsze.

środa, 28 września 2016

Lato skończyło się na Dobre

    Tak jak podejrzewałem - poprawy nie pozwoliły mi zbytnio na spędzenie czasu na dworze we wrześniu. A szkoda, bo wciąż miło wspominam zeszłoroczną wycieczkę z drugiej połowy września na Jadów i okolice. Wciąż było czuć lato. Ostatnio miałem czas, żeby gdzieś pojechać. Po ponad roku przerwy przejechałem się rolkami na Nightskating. Było jak zwykle ciekawie i fajnie się samemu wracało o północy przez puste ulice Warszawy. Wybiorę się jeszcze w ostatni w tym roku, który będzie 6 października. W przerwie od nauki do ostatniego egzaminu postanowiłem we wtorek zwiedzić południową gminę Dobre w powiecie mińskim i zahaczyć, ot tak, o Wierzbno w powiecie węgrowskim. Potraktowałem to jako ostatnią, ambitną wycieczkę, żegnającą okres letni.

Dosyć wcześnie jak na żółty kolor, ale za to jest ładna aura.
Wyszło 104,1 km. Przebieg:

Mińsk Mazowiecki>Karolina>Stara Niedziałka>Niedziałka Druga>Jakubów>Izabelin>Łaziska>Wola Polska>Mlęcin>Adamów>Kamionka>Wólka Czarnogłowska>Czarnogłów>Pokrzywnik>Czarnogłów>Wyględówek>Janówek>Wierzbno>Wólka>Świdno>Ossówno>Rąbież>Duchów>Rudno>Rąbierz-Kolonia>Antonina>Dobre>Zdrojówka>Wólka Kokosia>Poręby Stare>Osęczyzna>Poręby Nowe>Grabniak>Rudzienko>Rakówiec>Wólka Mlęcka>Gęsianka>Ludwinów>Mistów>Wólka Mińska>Mińsk Mazowiecki

    Przez cały dzień było słonecznie i 17'C. Ostatnio nagle się ochłodziło i na szczęście znów się ociepla. Takie nagłe, drastyczne ochłodzenie nie może pozostać już na dobre, więc tak jak sinusoida musi z powrotem się ocieplić. Nie chciało mi się jechać :-I i to głównie z powodu pociągów. Krótsze dni i mniejsza temperatura rano już nie zachęcają na wczesne wyjście z domu, więc wsiadłem do pociągu o 8:14. Tym razem byłem przebiegły i nie dałem się wsiąść do wąskiego ER75, tylko zajrzałem w Internecie na rozkład jazdy i wiedziałem po podwójnych numerach pociągów, który pociąg będzie długim EN57 z pustymi wagonami. Na przykład 19822+19823 to (chyba) dwa pociągi sprzężone ze sobą.
    Wysiadłem w Mińsku Mazowieckim. Przejechałem przez parę małych rond, a przy parku Dernałowiczów jest jakiś remont drogi i musiałem jakoś się przedrzeć. Wyjechałem z miasta i znów przejechałem przez Niedziałki. Autobusy szkolne wiozły dzieciaki do szkół.

Stara Niedziałka
    Ostatnio tu byłem jak jechałem z kolegą do Siedlec, a pierwszy raz pod koniec maja. Przy A2 budują coś wielkiego co przypomina halę. Od Jakubowa skręciłem w lewo na północ i wtedy zaczęły się nowe rejony, jednak do gminy Dobre jeszcze nie dojechałem.

Łaziska
Za niedługo wjazd do lasu...
...a w nim Wola Polska.
    Kiedy las się skończył, pojawił się podjazd i minąłem fioletowy witacz "Gmina Jakubów żegna". Rozpoczął się ładny widok żółtych drzew, ustawionych w szeregu (pierwsze zdjęcie od góry) i rozpoczęła się gmina Dobre.

Pierwsza miejscowość to Mlęcin, a po niej Adamów
    Adamów było pod względem wysokości względnej wycieczki najwyższym punktem na mapie, bo 197 m n.p.m. :-D.

Moja druga panorama. Na horyzoncie widać lasy położone niżej w Kamionce.
    Powiem, że jednak nie czułem lata. Było chłodno, choć mogłem jechać w spodenkach, ale pomyślałem, że jednak nie chce mi się zmieniać odzieży. I co prawda, jeszcze jakiś zielony akcent dał się znaleźć, ale czułem czasami taki klimat jak w Tarczynie, które zwiedzałem w zimę i przedwiośnie.

Staw w Woli Czarnogłowskiej
    Zaraz miałem po lewej stronie spore pola. W pobliżu siedział kot na drzewie i zszedł, kiedy mnie zobaczył. Miauczał i w odległości 2 metrów nie uciekał, co pewnie oznaczało, że jest w jakimś %-cie oswojony, bo tak jakby chciał się pogłaskać, ale nie był zdecydowany. Nie udało mi się zrobić mu zdjęcia, bo sobie poszedł :-(
    Od Czarnogłowa rozpocząłem jazdę na wschód do Wierzbna. Od razu wjechałem w powiat węgrowski i powitały mnie kocie łby. Obok jednak było wydeptane pobocze. Skręciłem w Wyględówku w lewo i zauważyłem jak robotnicy kładli asfalt na dziury.

Belki chyba idą na kiszonkę. Za lasem jest Jaworek.
    Nie brakowało czasem zobaczyć jakieś opuszczone gospodarstwa. Zbyt zarośnięte, bym mógł je pokazać.

Krowy w Janówku.
    Po lewej stronie dało się zobaczyć mnóstwo turbin wiatrowych w oddali za lasami. Wyliczyłem ich chyba 17!

W oddali wiatraki. Widać też na horyzoncie jakiś szaroniebieski kolor.
Urząd gminy we Wierzbnie
    Dojechałem do Wierzbna. Dostrzegłem szkołę, staw i urząd gminy. Powiat węgrowski to jeszcze nie moja działka. Zacząłem wracać na zachód z powrotem do powiatu mińskiego.

Jest nadzieja!
    Często miałem z górki. W Ossównie skręciłem z asfaltu na drogę polną, którą jechało się w porządku. Rolnik w ciągniku na polu pewnie się zdziwił co tu robi ten koleś na rowerze.

W drodze do Rąbieża
    Rąbież strasznie przypominał mi Kamionkę, hmm... no cóż. Dostałem się znów na gminę Dobre. Powitała mnie niestraszna miejscowość Duchów, choć ze straszną nawierzchnią, brr!

Pierwsze czerwone drzewka.
Rąbierz-Kolonia, a w oddali Duchów. To chyba jedyne zdjęcie, które przypomina mi lato.
    Znalazłem się w Dobrem. To miasteczko nad drogą 637, która prowadzi do Węgrowa. Jest tu skwerek, rynek z przystankami autokarowymi, na którym czekało dużo osób. Jest tu parafia św. Mikołaja Biskupa. Kiedyś do tego miasteczka zajrzę nie raz.

Kościół św. Mikołaja Biskupa w Dobrem
Pomnik Józefa Piłsudskiego na skwerku.
    Miałem okazję pojechać tą drogą wojewódzką. Bardzo fajnie się jechało. Kiedyś może wybiorę się do Węgrowa. Odbiłem zaraz w prawo na Zdrojówkę.

Pytanie tylko, kim był ten Kokoś?
    Wjechałem do sporego lasu i to chyba jeden z największych lasów, z którymi miałem do czynienia. Otóż rok temu, chyba w lipcu pojechałem na moje pierwsze 150 km i jechałem głównie drogą krajową od Stanisławowa do Łochowa. Jechałem asfaltem przez spory las, mijając czasami wjazdy do lasu po prawej stronie i tak sobie wyobraziłem, że gdzieś tam daleko w lesie właśnie sobie jadę, rozszerzając granice mapy w swojej wyobraźni. Nie czułem, że byłem w tym lesie, bo wjazd od innej strony, to jednak co innego :-/. 

Takie tam w lesie.
    Znów się znalazłem na tej samej drodze wojewódzkiej i pojechałem do Poręb Nowych. Nie muszę mówić, że wieś ładniej wygląda przy ładnej drodze. Panowała sympatyczna atmosfera i nawet ciąg pieszo-rowerowy jest po prawej stronie.

Do Grabniaka
Rakówiec
    Rakówiec to ostatnia miejscowość. Specjalnie sprawdziłem znak czy to był faktycznie "Rakówiec" czy może jednak "Rakowiec". Teraz mi pozostał powrót do Mińska Mazowieckiego. Pojechałem sobie drogą serwisową przy autostradzie i wjechałem na znany mi wiadukt. W Mińsku Mazowieckim zlokalizowałem na pierwszym peronie biletomat. Są tam chyba 3 perony. Zobaczyłem, że mój pociąg będzie dopiero za prawie 50 minut. Jednak jakiś pociąg w kierunku Warszawy już stoi i odpoczywa. Jeszcze raz spojrzałem na rozkład jazdy i to faktycznie mój pociąg, bo poprzedni dawno odjechał. Poczekałem w pociągu jakiś czas i wtedy ruszył. Wysiadłem przy Stadionie Narodowym.
    Oto jestem :-D. To była pożegnalna wycieczka, żegnająca lato. To oznacza koniec dłuższych wycieczek w ciekawych kierunkach jak na ten rok. Od października rozpocznę zwiedzanie nieznanego mi powiatu warszawskiego zachodniego i tak pewnie będzie się to ciągnąć aż do przedwiośnia. Gminę Dobre dokończę w następną wiosnę, bo została jej północna część do wyeksplorowania.