sobota, 8 grudnia 2018

Powrót na dobre

    W końcu się stało. Wróciłem! Powodem mojej długiej nieobecności było ciągłe zamartwianie się studiami, a dokładnie pracą dyplomową. Mimo, że miałem czas, by jeździć jak gdyby nigdy nic, to negatywne emocje wygrywały. Ostatnio usiadłem na rowerze dosłownie 23 maja, kiedy pojechałem do Jednorożca. Potem jeszcze w maju tak mnie lęki wzięły, że odpuściłem nie tylko rower, ale również i inne sfery mojego życia. Cały koszmar robienia pracy dyplomowej zaczął się w grudniu rok temu, gdzie już musiałem zacząć pisać do nieprzyjemnego promotora, a on odrzucał moje tematy na prawo i lewo. Przez następne miesiące, jak widać, jakoś jeździłem, choć było coraz gorzej ze mną. W maju zakończyły się zajęcia i zacząłem intensywniej pracować nad pracą. Postanowiłem dla odreagowania zajmować się czymś mniej angażującym niż rower, czyli wycieczkami pieszymi. Bo gdy miałem zrobić coś innego niż praca dyplomowa, to umysł krzyczał, żebym nie robił niczego innego. Zatem wycieczki piesze nie sprawiały większego niepokoju umysłu, choć niepokój jednak był przy każdym kroku.
    W czerwcu wybrałem się znów na piechotę nad Narew, szukając ciekawych ptaków. Bocianów czarnych już nie widziałem do dnia dzisiejszego. Nad Narwią znalazłem się jeszcze w sierpniu i we wrześniu. Udało mi się ponownie poobserwować bieliki i na dłużej. Chodziłem też na Tarchomin, do Kabat, do Nieporętu (teraz budują tam gazociąg, ale na szczęście tylko do gazowni w Rembelszczyźnie). Poszedłem z Jabłonny do domu. Na początku września poszedłem na 35 km do Modlina lasem Chotomowskim. W październiku do Konstancina-Jeziorny. Pod koniec września oddawało się swoje prace. Już wolę sobie nie przypominać jak to wszystko wyglądało. Potem już tylko było czekanie na termin obrony. Niefajnie było tak nerwowo czekać. W listopadzie postanowiłem wrócić do geocachingu. Znalazłem około 70 łatwych skrzynek. Większość z nich jest ukryta w Lesie Legionowskim-Choszczówce. Bywały też skrzynki zagadkowe. Fajnie było sobie pochodzić po leśnych ścieżkach i wrócić ciepłym pociągiem, bo było strasznie ciemno i zimno.

czwartek, 24 maja 2018

Kraina jednorożców i serków

    Pora na czwarte odwiedziny powiatu przasnyskiego. Tym razem nie będzie to żadne zwiedzanie gmin (jak jazda po polnych drogach, robienie zawijasów dookoła wsi), ale przejechanie się asfaltowymi drogami po ważniejszych miejscowościach. Miałem ten pomysł na trasę rok temu. Chciałem przeczekać na czerwiec, ale w tegorocznym maju jest już wystarczająco fajnie. Planem jest dojechanie pociągiem do Ciechanowa i wtedy rozpoczęcie jazdy rowerem do Przasnysza. Po Przasnyszu jadę dalej na północny wschód aż do Jednorożca (ciekawa nazwa). Potem jadę na północny zachód do Chorzeli, gdzie zobaczę spółdzielnię mleczarską "Mazowsze". Na koniec zacznę wracać do Ciechanowa w zupełnie innych terenach przez Grudusk. Oj, szykuje się bardzo ciekawie.

Robinia akacjowa. Aż ładnie biało, gdy się spojrzy w górę.
Wyszło 123,9 km. Przebieg:

Ciechanów>Przedwojewo>Dzbonie>Rąbież>Kołaki-Budzyno>Wola Wierzbowska>Łaguny>Turowo>Golany>Przasnysz>Bartniki>Kuskowo>Szla>Stegna>Jednorożec>Ulatowo-Pogorzel>Małowidz>Połoń>Przysowy>Brzeski-Kołaki>Chorzele>Rembielin>Krzynowłoga Wielka>Czaplice-Bąki>Krzynowłoga Mała>Rudno-Kosiły>Rzęgnowo>Rąbież Gruduski>Wiskin>Grudusk>Leśniewo Dolne>Szulmierz>Kalisz>Niestum>Przążewo>Kargoszyn>Ciechanów

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=10gG0TBV7lCUBTNKPQkkawTF3xMhM9BRE&usp=sharing

    Wsiadłem do ekspresowego, piętrowego pociągu o 06:32. Dzięki nim dojadę w godzinę do Ciechanowa. Mogłem też wybrać pierwszy o 06:16, ale jechałby półtorej godziny. Ciekaw jestem w którym miejscu mój pociąg wyprzedził ten wcześniejszy. O 07:40 dojechałem do Ciechanowa. Od razu zauważyłem remont dworca kolejowego. Remontują chodniki, ulice, parkingi i inne miejsca dookoła dworca. Jechałem znaną mi ścieżką rowerową. Na rondzie Meudon z sześcioma wlotami skręciłem na północ, by zobaczyć trochę więcej tej obwodnicy. Jest tam cmentarz i ścieżki rowerowe. Dojechałem do znanej mi drogi 617 i nie pozostało mi nic innego jak jechać prosto do Przasnysza.

niedziela, 13 maja 2018

Co w Świerczach piszczy

    Po ostatniej notce tydzień później przeszedłem się jeszcze raz na wał. Potem zatęskniłem za rowerem, więc postanowiłem zwiedzić pierwszą gminę powiatu pułtuskiego - gminę Świercze. Jest położona najdalej na zachód i najdalej od Pułtuska, lecz najbliżej torów kolejowych Warszawa-Działdowo. Świercze znajdują się 36 km na północ od granicy Warszawy, 23 km od Ciechanowa i 38 km od Przasnysza. Po narysowaniu trasy okazuje się, że będzie tylko ok. 62 km, więc powinno być łatwo. Fajnie będzie zwiedzić okolice nie tak bardzo daleko od Pułtuska.

Po opuszczeniu Świercz
Wyszło 65,7 km. Przebieg:

Świercze>Świercze-Siółki>Świeszewko>Słustowo>Świerkowo>Świeszewo>Bruliny>Klukówek>Jurzynek>Wyrzyki-Pękale>Bylice>Godacze>Gaj>Kościesze>Dziarno>Kosiorowo>Gąsiorówek>Ołdaki>Łady-Krajęczyno>Kęsy-Wypychy>Gąsiorowo>Brodowo-Wity>Brodowo-Bąboły>Kowalewice Nowe>Kowalewice Włościańskie>Chmielewo>Stpice>Ostrzeniewo>Świercze

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1jwk75PjJCiRqCoeg4If40-Tx32hGkwq2&usp=sharing

    Coś mi się wydaje, że znacznie zmienili rozkład jazdy linii Warszawa>Działdowo. Pamiętam jak wysiadałem w Ciechanowie o godzinie 7 z minutami, a teraz ledwo co w połowie drogi, czyli w Świerczach wysiądę o 9:37. Pojechałem rowerem do stacji Warszawa Gdańska i poczekałem na pociąg. Właściwie, to pociąg już stał. Jest to piętrus z przedziałem dla rowerzystów na początku. Uwielbiam piętrusy! Przedział dla rowerzystów jest jedną, wielką przestrzenią bez haków i z rozkładanymi siedzeniami przy oknach. Firma Bombardier bardzo nieźle zaprojektowała te pojazdy. Są bardzo przestrzenne. Drzwi są ogromnie szerokie, więc z rowerami można stać i przy drzwiach w zwykłym wagonie.

niedziela, 29 kwietnia 2018

Na tropie czarnego bociana

    Jest weekend, tak więc pora na wybranie się dokądś. Myślałem, że moje praktyki studenckie już dobiegły końca, bo umówiłem się na rozliczenie z tych wszystkich dni i godzin. Jednak z powodu tego, że chcą mnie zatrzymać na dłużej, będę jeszcze robić kolejny miesiąc. Obrazek to mogę zrobić w 8-10 godzin jeśli oczy i głowa nie zaczną mnie boleć, a przez następne 2-5 dni czekać na ocenę czy coś poprawić czy jest okej. To może w maju będę mieć mniej rysunków do narysowania i więcej czasu na te studenckie problemy, na szczęście ostatnie w życiu. Narysowałem trasę na gminę Świercze w powiecie pułtuskim. Trasa by wynosiła około 62 km, jednak na razie mi się nie chce. Zrobiło się już nieźle zielono jak na kwiecień i czuję, że muszę odwiedzić wał, biegnący wzdłuż rzeki Narew w gminie Wieliszew. Chodzi o tę trasę: introwerzysta.blogspot.com/2016/05/aki-krubinskie.html

Ulica Dworcowa, Góra
    Wiem, wiem... przecież tam już byłem na rowerze ileś tam razy! Jednak tym razem zamierzam wybrać się na piechotę. Zaznaczam, że to nie pierwszy raz w którym się tak przeszedłem. Po raz pierwszy przeszedłem ten wał w lipcu 2017 i tak mi się to spodobało, że powtórzyłem to w sierpniu i we wrześniu (trasa wrześniowa była nieco inna, bo potem przeszedłem przez elektrownię wodną w Dębem i północnym brzegiem Narwi). Tak więc przeszedłem go 3 razy. Wychodziło średnio 30 km. To nawet lepsze niż rower, bo mogę się rozglądać i spędzić więcej czasu! Mimo, że nie opisałem tych wyjść, to tym razem poczułem potrzebę opisania wycieczki, zwłaszcza, że tym razem poszukam obecności rzadkich ptaków i dam wskazówki jak dojechać i jak wrócić do Warszawy.

środa, 25 kwietnia 2018

Za brodem Zabrodzie

    Zabrodzie i okolice dookoła niego chciałem już zwiedzić w 2015 roku, jednak, jak widać, nie pojechałem. Trasy też nigdy nie zaplanowałem. Tak więc narysowałem niedawno i w wolnym dniu od praktyk, kiedy nie miałem na dziś nic do rysowania, wybrałem się w tamte tereny. Jest to gmina Zabrodzie w powiecie wyszkowskim. Tego powiatu raczej w całości nie zwiedzę, bo musiałbym robić w Tłuszczu przesiadkę prawdopodobnie do szynobusu. Gmina Zabrodzie sąsiaduje z gminą Tłuszcz i Jadów. Znajduje się na północ od tych gmin. Tereny kończą się nawet jeszcze daleko przed Bugiem (oprócz zachodniego krańca) i Wyszkowa, więc pozostałe tereny jeszcze przed Bugiem, a to już gmina Wyszków, mogę zwiedzić przy innej okazji.

Niby takie północne przedłużenie powiatu wołomińskiego, ale jednak nie.
Wyszło 70,3. Przebieg:

Tłuszcz>Wólka Kozłowska>Dębinki>Wagan>Lipiny>Dębinki>Wysychy>Głuchy>Słopsk>Niegów>Młynarze>Niegów>Zazdrość>Mostówka>Anastazew>Choszczowe>Zabrodzie>Adelin>Mościska>Przykory>Obrąb>Karolinów>Obrąb>Kiciny>Płatków>Podgać>Basinów>Kukawki>Adampol>Urle

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1bUQEOMzvbz5UM7lvlHLFly_uplyEFD6E&usp=sharing

    Wsiadłem do pociągu o 7:05 ze stacji Warszawa Wileńska. Tutaj pociągi kończą i zaczynają swój bieg. Przyjechał pociąg do Warszawy i wyszły z niego pospieszne tłumy ludzi. Ja zaś pojechałem pustym pociągiem w drugą stronę, czyli do Tłuszcza. Po przejściu tunelu pod torami, pojechałem na północ. Minąłem Wólkę Kozłowską i jadąc jeszcze prosto, dojechałem do gminy Zabrodzie.

Pierwsza nowa miejscowość na dzisiaj
    Jednak na chwilę znów znalazłem się w gminie Tłuszcz. Przejechałem przez Wagan i w ten sposób bez zawracania dojechałem do Lipin.

niedziela, 15 kwietnia 2018

Nadarzył się Nadarzyn

    Zrobiło się bardzo ciepło. Pojawił się weekend, więc poza praktykami miałem okazję wybrać się na rower. W końcu pojechałem do gminy Nadarzyn. To już ostatni obszar do zwiedzenia w powiecie pruszkowskim! Przejadę się również środkiem tego lasu, który jest na skraju powiatu i powrócę do domu, jadąc przez Piaseczno i Kabaty.

"Hmm, a może rzucić to wszystko i polecieć do Nadarzyna? - pomyślał bażant."
Wyszło 114,5 km. Przebieg:

Warszawa>Opacz-Kolonia>Opacz Mała>Wypędy>Sokołów>Pęcice Małe>Granica>Strzeniówka>Paszków>Walendów>Szamoty>Rusiec>Żabieniec>Młochów>Rozalin>Urzut>Rozalin>Krakowiany>Wola Krakowiańska>Garbatka>Jastrzębiec>Wola Mrokowska>Szczaki>Złotokłos>Wólka Pracka PGR>Baszkówka>Głosków>Gołków>Kamionka>Piaseczno>Julianów>Kierszek>Warszawa


    Wyjechałem o godzinie szóstej z minutami. Jak zbliżałem się do Wisły, robiło się coraz mgliściej. Na moście Świętokrzyskim nie było widać niczego, oprócz nawierzchni, barierek, latarni i lin, prowadzących do pylonu. Poczułem się jakbym był na szczycie jakiejś góry w chmurach.

Most Świętokrzyski
    Po opuszczeniu mostu, nie jechałem już we mgle. Tak więc wyjechałem z Warszawy dokładnie tą samą drogą co do Piastowa i Pruszkowa. Cieszyłem się, że po raz ostatni tamtędy jechałem. Po tym, kiedy ścieżka rowerowa się skończyła na rondzie Reagana, standardowo pojechałem ulicą Jutrzenki, gdzie znacznie niżej i głośniej przelatują samoloty. Po tym, ścieżkami rowerowymi przejechałem nad drogami szybkiego ruchu i jechałem już drogą serwisową.

sobota, 7 kwietnia 2018

Do stacji Nasielsk

    Miałem już w marcu pojechać do Nadarzyna, ale przez cały czas codziennie szukałem praktyk. Moja uczelnia wymaga znalezienia sobie samemu praktyk studenckich do końca semestru na okres 4 tygodni. Wiedziałem, że to będzie bezowocne. Wszędzie pisałem gdzie się da, chodziłem do wielu placówek i nigdzie nie chcieli darmowego zamiatacza podłóg. Dopiero po znajomości udało się znaleźć. Przez 4 tygodnie będę rysować ilustracje zdalnie w domu! Tak więc jest nieźle i od kiedy mam już praktyki, mogę powrócić do życia. Już myślałem o tym, żeby pojechać do gminy Nadarzyn, ale teraz mam czas tylko w weekendy. W ten weekend wieje dosyć mocny wiatr w najbardziej niekorzystnym kierunku, więc 95% trasy byłoby mordęgą. Muszę poczekać na następny weekend.
    Dzisiejszą sobotę nie chciałem przesiedzieć w domu, więc pojechałem tak jak wiatr chciał, czyli do stacji kolejowej Nasielsk. Co prawda, te tereny są mi znane i normalnie nie opisałbym ich tutaj, ale zapomniałem, że ten blog ma być moim dziennikiem.

Bardzo dobra autostrada rowerowa do Jabłonny
Wyszło 51,2 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Michałów-Reginów>Łajski>Komornica>Dębe>Ludwinowo Dębskie>Nuna>Krogule>Budy Siennickie>Mogowo>Nowe Pieścirogi


    Z Nasielska do Warszawy już kiedyś jechałem. Na początku jechałem wałem wzdłuż Wisły. Kiedyś korzystałem z ulicy Modlińskiej. Tu zaś można w linii prostej bez przerw dojechać do Jabłonny. Przy elektrociepłowni Żerań ścieżka jest asfaltowa. Zaraz potem zmienia się na kostkę brukową, biegnącą pod mostem Północnym i dzielnicę Tarchomin. Kiedy Warszawa się skończy, nawierzchnia zmienia się na wydeptaną ścieżkę, która prowadzi przez Jabłonnę i jeszcze dalej aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Jednak do Nowego Dworu Mazowieckiego polecam skręcić przez park w Jabłonnie na ścieżkę rowerową na ulicy Modlińskiej i potem jechać szerokim, asfaltowym poboczem.

czwartek, 22 lutego 2018

Raszyn

    Mógłbym zatytułować notkę "Ration" z języka angielskiego, bo wymówienie tego słowa brzmi tak samo, jednak słowo oznacza coś innego. Pojechałem do gminy Raszyn. Jest to czwarta i przedostatnia wycieczka do powiatu pruszkowskiego. Teren graniczy z Warszawą. Będę miał 15 wsi do zwiedzenia.

Wjechanie do Raszyna
Wyszło 76,1 km. Przebieg:

Warszawa>Raszyn>Rybie>Jaworowa>Raszyn>Nowe Grocholice>Puchały>Janki>Falenty>Falenty Nowe>Falenty Duże>Janki>Sękocin Nowy>Sękocin Stary>Sękocin-Las>Słomin>Sękocin Nowy>Laszczki>Janczewice>Podolszyn>Podolszyn Nowy>Łady>Dawidy Bankowe>Dawidy>Warszawa


    Zacząłem od tej samej ścieżki rowerowej, prowadzącej do Piastowa, czyli przejechałem przez most Świętokrzyski, Pole Mokotowskie i Aleje Jerozolimskie. Ze względu na to, że mamy już dłuższe dni, mogłem pozwolić sobie na wyjechanie o 7:00, jednak tak się guzdrałem, że wyjechałem o 7:30. Potem jechałem znów ulicą Jutrzenki, gdzie widać przelatujące samoloty. Po wiadukcie nad drogami szybkiego ruchu, co mógłbym ocenić na granicę Warszawy, wjechałem do Raszyna. Była już 9:00! Jak zwykle jazda po mieście trwała dłużej niż zwykle. Wiatr wiał na południowy zachód, więc pierwsze 40 km będę mieć z wiatrem i po Sękocinach (południowym krańcem wycieczki) będę już wracać do domu pod wiatr. Fajnie, że była bezchmurna, słoneczna pogoda. Przeszedłem przez drogę krajowo-europejską w Raszynie i pojechałem do Rybia.

Kościół św. Bartłomieja w Rybiu. Zaczął być budowany w latach 80-tych, a został ukończony w 2004 roku.
    Blask bił z asfaltu z powodu niskiego słońca. Jeszcze na trochę pojechałem na wschód, by dojechać do Jaworowej. Widziałem po lewej stronie ogródki działkowe. Potem wróciłem do Raszyna i przeszedłem na drugą stronę drogi na przejściu dla pieszych, położonego dalej na południe. Coś czuję, że Rybie i Nowe Grocholice w przyszłości mogą zostać włączone do Raszyna.

sobota, 3 lutego 2018

Michałowice

    Dobrze, że mamy luty. Lepszy luty niż listopad. Po poprzedniej wycieczce po paru dniach spadł śnieg i chodziło się kiepsko. Myślałem 2 miesiące nad tematem pracy dyplomowej na studiach i kiedy wymyśliłem, odetchnąłem z ulgą. Myśli związane z powtarzaniem roku tylko dlatego, że nie wymyśliłem tematu poszły w zapomnienie. Sesję też mam już za sobą, więc w marcu rozpocznie się ostatni semestr na studiach. Cieszę się, że już w tym roku skończą się wszystkie stresy. Akurat śnieg wtedy stopniał i mogłem poszukać dobrego dnia na łatwą przejażdżkę. Szykuje się zatem gmina Michałowice.

Ktoś chyba kolekcjonuje stare tramwaje. Działka tuż przy granicy Warszawy.
Wyszło 63,9 km. Przebieg:

Warszawa>Opacz-Kolonia>Michałowice-Osiedle>Reguły>Pęcice>Komorów>Granica>Komorów-Wieś>Pęcice Małe>Suchy Las>Sokołów>Wypędy>Michałowice-Parcela>Michałowice-Wieś>Opacz Mała>Warszawa


    Przebrnąłem przez Warszawę dokładnie tymi samymi ścieżkami rowerowymi co do Piastowa i Pruszkowa, czyli jechałem przez Agrykolę, Pole Mokotowskie aż do węzła na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z ulicą Łopuszańską. Pogoda była mglista, a poza miastem pojawiło się więcej mgły. Temperatura była niższa od poprzedniej wycieczki ze stycznia. Po tym węźle od razu wjechałem na drogę serwisową. Jeszcze w Warszawie zobaczyłem za ogrodzeniem postawione na trawie stare tramwaje. Ktoś je chyba kolekcjonuje. Wjechałem do powiatu pruszkowskiego. Pierwszą miejscowością jest Opacz-Kolonia. Przejechałem przez tory WKD.

niedziela, 7 stycznia 2018

Brwinów

    Minął pochmurny listopad i grudzień. Po świętach zaczęło od czasu do czasu robić się słonecznie. Mimo, że mogłem wykorzystać te dwa miesiące na rower, to po prostu mi się nie chciało. Miałem większą ochotę się przejść i przejechać na rolkach. W końcu ten okres minął. Pojawił się nowy rok. Pojechałem na drugą wycieczkę do powiatu pruszkowskiego. Postanowiłem przejechać gminę Brwinów. Znajduje się na zachód za Pruszkowem. To dosyć daleko. Trasa wydała mi się za długa jak na styczeń. Jednak trzeba spróbować. To chyba będzie mój pierwszy raz, kiedy przejadę 100 km w styczniu!

Zapomniałem, że mamy krótkie dni.
Wyszło 112,7 km. Przebieg:

Warszawa>Piastów>Pruszków>Domaniew>Domaniewek>Moszna Wieś>Moszna-Parcela>Krosna-Parcela>Krosna-Wieś>Koszajec>Biskupice>Czubin>Milęcin>Kotowice>Falęcin>Grudów>Brwinów>Parzniew>Pruszków>Nowa Wieś>Kanie>Otrębusy>Podkowa Leśna>Owczarnia>Żółwin>Terenia>Stara Wieś>Nadarzyn>Kajetany>Wolica>Janki>Raszyn>Warszawa


    Wymieniłem baterię od licznika na nową. W listopadzie liczby już się słabo wyświetlały. Wyjechałem o około 7:05. Na dworze było ciemno. Już pokazywało się granatowe niebo na wschodzie. Od dawna mam tę starą, niedziałającą prawidłowo latarkę przednią. Kiedy ją włączę, działa tylko przez 30 sekund. Po wyłączeniu mogę odczekać parę sekund i znów się zaświeci na krótko. Więc włączałem ją, kiedy mijałem skrzyżowania lub zakochane pary na ścieżkach rowerowych. I tak było jasno z powodu latarń. Tym razem do powiatu pojechałem inną drogą. Pojechałem mostem Gdańskim i jechałem cały czas ścieżką rowerową przez Arkadię aż do okolic mojej uczelni. Na wszystkich ulicach było pusto. Miałem zatem ochotę jechać ulicami, ale kiedy są obok ścieżki, to trzeba nimi jechać. Na rondzie Radosława zauważyłem jak zgasły wszystkie latarnie. Było już jaśniej. Kiedy ścieżka rowerowa się skończyła przy cmentarzu, pojechałem drogami osiedlowymi przez podwórka. Wtedy na drodze 580 wjechałem na kolejną ścieżkę rowerową. O nie! Ulica zablokowana z powodu budowy drugiej linii metra! Wiedziałem, że budują ją na tej ulicy, ale myślałem, że znacznie dalej (dlatego narysowałem trasę tak, by zaraz z tej drogi zjechać). Jednak nie było problemu przejechać przez podwórka i po skrzyżowaniu skręcić na południe. Niedaleko parku Powstańców zauważyłem, że jest budowana ścieżka rowerowa, więc z chęcią zjechałem na ulicę. Zauważyłem, że pierwsze 10 km pokonałem w godzinę :(. Takie uroki czekania na światła, przechodzenia na drugą stronę, mijania remontów. Na ulicy Połczyńskiej wybudowali nowy odcinek ścieżki rowerowej. Gdybym miał pojechać ulicą, musiałbym jechać środkowym pasem, bo są te pasy dla autobusów po prawej stronie, grr. Przejechałem przez tory kolejowe i potem następne. Ciągle miałem ścieżkę. Zaraz jechałem pasem rowerowym. Szkoda, że tylko on był zabłocony. Przejechałem pod S8 i po około 20 km skończyła się Warszawa.

Osiedla w Piastowie
    Nie wjeżdżałem głębiej do Piastowa i Pruszkowa. Jechałem drogą serwisową autostrady A2. Cieszę się, że styczeń w tym roku wypada cieplej. W tamtym roku 1 stycznia był ciepły, a już drugiego dnia pojawił się śnieg, gołoledź i trwał aż do drugiej połowy lutego.