czwartek, 13 sierpnia 2020

Park Dolina Wkry

    W Pomiechówku znajduje się Park Dolina Wkry, który słynie z trasy w koronach drzew, ścieżki przyrodniczej, wieży widokowej, wiat edukacyjnych, plaży nad Wkrą, rzeźb zwierząt itd. Z powodu upału na razie nie wybiorę się na rower do Wyszkowa, więc postanowiłem na piechotę odwiedzić ten park. Postaram się zobaczyć wszystko, co się da. Jestem ciekaw, jak wygląda spacer w koronach drzew!

Spacer w koronach drzew może być ciekawy!
    Wstęp do parku jest darmowy. Nie jest ogrodzony. Można przyjść o każdej porze, z psem, na rowerze, jednak te dwie atrakcje, które mnie interesują, są płatne. Mianowicie chodzi o spacer w koronach drzew i wejście na wieżę widokową. Są czynne od środy do piątku w godzinach 11:00-18:00 oraz od soboty do niedzieli w 10:00-19:00. Obie atrakcje są po 4 zł, ale jeśli chcesz skorzystać z obu naraz, zamiast 8 zł zapłacisz 6 zł za pakiet. Skoro atrakcje dopiero o 11 będą otwarte, pomyślałem zatem, że wsiądę do wcześniejszego pociągu, bo nie chce mi się siedzieć w domu, wysiądę parę stacji wcześniej, czyli w Nowym Dworze Mazowieckim i przejdę się do Pomiechówka. Powinno zlecieć do 11, a jeśli pojawię się za wcześnie, to gdzieś sobie usiądę i poczekam.
    Wsiadłem do pociągu o 8:28 i o 8:54 dojechałem do Nowego Dworu Mazowieckiego. Postanowiłem się nie spieszyć. Do Pomiechówka tylko 8 km, więc powinienem iść pooowoli.


    Dotarłem jakieś 15 minut wcześnie. Na szczęście nad Wkrą dostrzegłem puste ławki, a między nimi są przyrządy do ćwiczeń. Potem wszedłem do parku od ulicy Nasielskiej, bo tam jest drewniana budka z kasą. Obok jest parking, plac zabaw i park linowy. Kasa jest jednak po drugiej stronie budki. Była mała kolejka, ale po niedługim oczekiwaniu kupiłem pakiet za 6 zł. Trzeba mieć przy sobie ten bilet, by go pokazać przed wejściem na te atrakcje. No to zaczynam zwiedzanie parku! Oto mapa:

Mapa Parku Dolina Wkry
    Zamierzam na początku pójść prawą ścieżką do samego końca, korzystając po drodze z atrakcji i wrócić tą przy rzece. Widzę, że większość odwiedzających też wybrała taki kierunek. Poszedłem na początku łęgową kładką. Jest to drewniana kładka nad runem leśnym. Można tu poznać skład gatunkowy łęgu wierzbowego oraz o gatunkach roślin, które tworzą warstwę drzew.

Kładka łęgowa z tabliczkami z informacjami o roślinach.
    Po tym dotarłem na polanę. Mieści się tu sklepik, w którym można kupić pamiątki oraz także bilety na wcześniej wspomniane atrakcje. Są tu wiklinowe rzeźby zwierząt, które zaglądają na polanę.

Jeleń
"Pchasz się w gips? Nie podrywaj moich samic!"
Ogroomny pająk!
Dziki
Łoś

"Miałeś rację. Te szyszki są naprawdę pyszne!"
    W różnych miejscach znajdują się podesty edukacyjne. Można sobie wejść schodami na górę i poczytać o różnych ciekawych rzeczach, za darmo! Między innymi o dendrologii, roślinach, nasionach, korach, tropach zwierząt leśnych oraz jakie mają domy, o owadach, płazach, gadach, bobrach i wydrach. Jest tu dużo zgromadzonych informacji z wyrazistymi ilustracjami.


    W każdym podeście można pooglądać wielkie i kolorowe prace artystki Emilii Dziubak. Każdy z nich przedstawia inny miesiąc tego samego miejsca.

Te same ilustracje są w książce "Rok w lesie".
    Na zachód za polaną znajduje się łąka motyli. Są tu modele polskich motyli i ciem w skali 50:1. 

Dobrze, że obecnie mamy tylko 21% tlenu w atmosferze.
Kiedyś było ponad 30%, przez co faktycznie latały takie ogromne owady. Może niekoniecznie ćmy, ale ważki na pewno tak.
    Dotarłem do rzeki i zacząłem powoli wracać. Minąłem jeszcze labirynt rur, które przypominają nory zwierząt. Pora zwiedzić drewnianą wieżę widokową. Wchodzi się schodami na parter i trzeba pani pokazać bilet, by móc wejść wyżej. W wieży zgromadzone są informacje o ptakach i drzewach.

Widziałem wszystkie na żywo poza jastrzębiem i orłem przednim.
Są nawet domki dla kaczek!
    Na szczycie wieży jest taras widokowy. Trochę się cykałem tej wysokości, zwłaszcza, że pod deskami nic nie ma, bo ten taras wystaje poza wieżę :D.

Widok ze szczytu wieży.
Strumień rzeki, którym można się bawić.
    Zszedłem z wieży i dotarłem do początku trasy w koronach drzew. Tam też trzeba pokazać bilet osobie siedzącej przed schodami. Początek trasy jest przy polanie z wiklinowymi zwierzętami. Trasa jest w całości poświęcona ptakom. Można tu zobaczyć ich rzeźby, stojące na gałęziach drzew oraz tablice informacyjne o dziuplach, piórach itp. Idzie się tylko w jedną stronę. Wysokość trasy jest znacznie mniejsza niż taras na wieży. Od 2,5 metrów do 5 metrów wysokości pod koniec.

Nareszcie mogłem zobaczyć te rzadkie okazy :D
Trasa jest o długości 250 metrów.
O! Po prawej siedzi bielik!
    Trasa kończy się spiralnymi schodami przy łąkach motyli. Nie można jej odbyć w drugą stronę. To było ciekawe doświadczenie :D. Została mi jeszcze ścieżka przy Wkrze. Tam można zobaczyć modele ptaków, które lubią siedzieć nad wodą.

Nie są podpisane, ale rozpoznaję, że to łabędzie krzykliwe i rybitwy.
Te wyciągnęli na brzeg. To czapla purpurowa, żuraw, ten mały z przodu to jakiś z chruścieli, a z tyłu jest bąk.
T-tak jak wspomniałem, dobrze, że mamy tylko 21% tlenu w atmosferze.
    Skończyłem zwiedzać park. Polecam każdemu :D. Ze ściany wspinaczkowiej, parku linowego i zjazdu z tyrolki nie skorzystałem, choć z tym ostatnim to bym chętnie skorzystał, ale jest nieczynne. Koniec imprezy. Muszę jeszcze dojść do stacji kolejowej Nasielsk. Przede mną 14,4 km. Nie chciało mi się skorzystać ze stacji Pomiechówek, bo szybciej wróciłbym do domu i zacząłbym się nudzić. Poszedłem na północ przez las Pomiechowski i po lesie trafiłem na pola w Toruniu Dworskim.

Gmina Nasielsk wita!
    W sumie to się nudno szło do tej stacji. Już lepiej rowerem. Szedłem przez Miękoszyn, Studzianki, Mogowo i do Nowych Pieścirogów. Pociągiem do Warszawy wróciłem o 16:14. Łącznie wyszło mi 26,9 km. Dobrze było zobaczyć ten park. Polecam każdemu! Jak temperatura spadnie poniżej 25 stopni, być może pojadę na 120 km do Wyszkowa.

5 komentarzy:

  1. Cześć,
    ja od jakiegoś czasu bardzo chcę się wybrać na ten spacer w koronach drzew w Pomiechówku i w ogóle do Pomiechówka. :) Mam pytanie, bo widziałam na Twojej stronie, że używasz GPS Garmin, tego takiego starszego, gdzie nie wyświetla mapy, tylko, jedzie sie jakby po takiej nitce. Czy u zywanie takiego czegoś na rowerze i na piechotę jest wygodne? Tz. skąd w ogóle wiesz, gdzie jesteś, skoro nie wyswietla to żadnej mapy, ani nic, tylko tą czarną nitkę? Ile trzyma baterai w taki urządzeniu? Czy trzeba tam ściągać jakieś mapy, czy tam już jest wszystko zainstalowane? Ogólnie opiszesz, opowiesz o tym GPSie coś, bo ja myślę nad kupnem tego. Ale wydaje mi się on nieużyteczny i nieczytelny i bardzo trudny do używania. Ja niedawno też zaczęłąm pisać bloga i w zamyśle będzie też trochę rowerowy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Kupiłem tego GPSa gdzieś w sierpniu 2014. Wiedziałem, że są jeszcze te droższe warianty, które mają kolorowy wyświetlacz i pokazują drogi na mapie. Kupiłem jednak ten najtańszy, bo nie mogłem sobie pozwolić na droższy :/. Mi ten w zupełności wystarczy, bo można nim szukać skrzynek i korzystać z tras. Świetnie się też sprawdza jako dodatkowy licznik. Pokazuje znacznie więcej parametrów jak np. przewidywana godzina dojechania do końca trasy.
      Na rowerze trzymam go w sakwie na ramie pod przezroczystą powłoką, więc go widzę, a na piechotę mam w kieszeni. Nie jest duży choć trochę gruby.
      Jest na dwie baterie AA, które można ładować. Baterie trzymają długo. Nie wiem ile godzin, ale na cały dzień starczy. Można go pewnie wziąć gdzieś na parę dni, tylko trzeba wyłączać kiedy się z niego nie korzysta. Z podświetleniem baterie trzymają trochę krócej, ale z tej opcji nie korzystam, bo w ciągu dnia i w pochmnurną pogodę dobrze widać ekran.
      GPS ma domyślną,automatycznie zainstalowaną mapę, pokazującą granice krajów z punktami ważniejszych miejscowości. I tyle :/. Nie można wgrywać innych map, tylko trasy i skrzynki. Trasę rowerową czy pieszą zawsze rysuję w Google Earth i taki plik trasy w .kml konwertuję na .gpx i wrzucam do folderu w GPSie przez kabel. Na mapie można też zobaczyć swoje poprzednie ślady, ale co jakiś czas je czyszczę, bo zajmują trochę MB. Zazwyczaj nie gubię się w terenie, bo zapamiętuję ogólny zarys trasy zanim się wybiorę :D.
      Jeśli masz pieniądze, to polecam kupić droższy, który pokazuje normalną, kolorową mapę jak np. Garmin Etrex 20 i 30. Takie mają wiecęj gadżetów. Ja na razie pozostanę przy tym, który mam, bo wystarcza mi na rower i na skrzynki. Najczęściej ludzie korzystają z google maps na smartfonie, ale smartfon jest za wielki, zżera dużo baterii i potrzebuje internetu do pokazania mapy.
      To fajnie, że masz bloga! Fajnie będzie coś poczytać o znanych mi terenach. Będę wpadać :D

      Usuń
  2. Nie lepiej sobie kupić GPS Garmin Etrex 22X?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie lepiej taki, bo ma więcej funkcji i pokazuje normalną mapę. Możesz taki kupić :D. O istnieniu tego modelu nie miałem pojęcia. Chyba jakiś nowy.

      Usuń
  3. Dzięki! Zbieram kasę na tego GPSa na razie mam 10 zł, ale coś tam sprzedaję z niepotrzebnych grató i moze za jakiś czas sie uzbiera. :) Na początku myślałam o smartfonie, ale to bez sensu, smartfon co by wyświetlał mapę bez zacinania się to kosztuje tyle samo co ten Garmin Etrex 22x. A mój blog to https://podrozniczek4.blogspot.com/ ale nie jest tylko o rowerze, roweru raczej mało :) ogólnie o różnych rzeczach jest:) ale zapraszam.:P

    OdpowiedzUsuń