poniedziałek, 19 lipca 2021
Stara wieś zwana Nowym Miastem
poniedziałek, 12 lipca 2021
Wreszcie Wężówka
2015 rok wyłania się zza kukurydzy. |
wtorek, 29 czerwca 2021
Na Mazury przez Olsztynek
Wólka Orłowska |
niedziela, 30 maja 2021
Leniwa niedziela
Cicho i chłodno. |
poniedziałek, 10 maja 2021
Wyszków
poniedziałek, 19 kwietnia 2021
Chojnowski szlak rowerowy
poniedziałek, 12 kwietnia 2021
Kameralnymi drogami do Ciechanowa
sobota, 3 kwietnia 2021
Taka tam trasa
Jak dla mnie
jeszcze trochę za wcześnie, by wybierać się gdzieś pociągiem w ładne, zielone
miejsca. Dodatkowo obecnie nadal trwa trzecia fala wirusa, która jest
groźniejsza od tej drugiej. Nie ma co się pakować do pociągu. Jak to co
weekend, jeśli nie pada, gdzieś sobie na rower pojadę. Te trasy, według mnie,
niezbyt nadają się na notki. Są to powtarzające się pętle do Nieporętu,
Czosnowa, Kabat w Warszawie wraz z mostem Południowym. Tym razem jednak
pomyślałem, że może opiszę wczorajszą przejażdżkę, by pokazać, że żyję.
Przerwa w Zabłociu |
Wyszło 82,6 km. Przebieg:
Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Łajski>Wieliszew>Komornica>Poddębe>Dębe>Bolesławowo>Stanisławowo>Guty>Zabłocie>Święcienica>Szadki>Ludwinowo Zegrzyńskie>Skubianka-Kolonia>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Rembelszczyzna>Warszawa
Dojazd jak to dojazd. Pierwszym celem jest elektrownia wodna w Dębem. Pojechałem ulicą Modlińską do Jabłonny, bo pewnie rurociąg nadal blokuje wał nad Wisłą. Dzisiaj wiało na południe, więc na początku miałem pod wiatr, a na powrót powinienem mieć z wiatrem.
niedziela, 28 lutego 2021
Nowa nadzieja
Ponad rok temu myślałem nad powrotem do tych wycieczek jak dawniej. Dojeżdżanie samochodem nie jest możliwe, bo nie mam prawa jazdy oraz nie gustuję w samochodach. Zresztą każda trasa musiałaby się kończyć w tym samym miejscu, gdzie się zaczęła. Może teleportacja :D? To byłoby świetne, ale z dzisiejszą technologią nie jest możliwe zniszczenie ok. 5*1027 atomów, by przenieść je za pomocą wiązki światła na ileś tam km. W trakcie teleportacji umarłbym i w miejscu docelowym narodziłbym się jako nowy człowiek, możliwe, że z inną osobowością. Zresztą podróż trwałaby miliony lat ze względu na to, że człowiek przeniesiony do komputera ma około 60 zettabajtów. No dobra, to może eee prywatny jet? Byłoby fajnie, ale też nie da rady. Uber? Heh, nie.
Żurawie symbolizują nadzieję. Może jest i nadzieja dla mnie :D |