Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geocaching. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geocaching. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 kwietnia 2021

Taka tam trasa

    Jak dla mnie jeszcze trochę za wcześnie, by wybierać się gdzieś pociągiem w ładne, zielone miejsca. Dodatkowo obecnie nadal trwa trzecia fala wirusa, która jest groźniejsza od tej drugiej. Nie ma co się pakować do pociągu. Jak to co weekend, jeśli nie pada, gdzieś sobie na rower pojadę. Te trasy, według mnie, niezbyt nadają się na notki. Są to powtarzające się pętle do Nieporętu, Czosnowa, Kabat w Warszawie wraz z mostem Południowym. Tym razem jednak pomyślałem, że może opiszę wczorajszą przejażdżkę, by pokazać, że żyję.

Przerwa w Zabłociu

Wyszło 82,6 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Łajski>Wieliszew>Komornica>Poddębe>Dębe>Bolesławowo>Stanisławowo>Guty>Zabłocie>Święcienica>Szadki>Ludwinowo Zegrzyńskie>Skubianka-Kolonia>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Rembelszczyzna>Warszawa



    Wybrałem się Krossem. Wcześniej podniosłem kierownicę, bo ma mostek regulowany i trochę wziąłem siodełko do przodu. Ma również nowe lusterko. Mniejsze, ale wytrzymalsze. Od stycznia do marca jeździłem do 60 km. Pomyślałem, że w kwietniu będę jeździć po około 80 km. Trochę sobie rozruszam kondycję. Zdecydowałem pooglądać sobie północne wsie za Narwią oraz spróbuję zgarnąć jedną skrzynkę.
    Dojazd jak to dojazd. Pierwszym celem jest elektrownia wodna w Dębem. Pojechałem ulicą Modlińską do Jabłonny, bo pewnie rurociąg nadal blokuje wał nad Wisłą. Dzisiaj wiało na południe, więc na początku miałem pod wiatr, a na powrót powinienem mieć z wiatrem.

poniedziałek, 30 września 2019

Geocaching w lesie Zielonka

    Tymczasem gdy większość osób w tych dniach wybiera się do lasów na grzybobranie, ja wybrałem się na skrzynkobranie. Na grzybach wcale się nie znam. Nie chciałbym wymieniać wątroby siedem razy w roku. Lecz kiedyś mógłbym spróbować grzybobrania. Nie wiedziałem co porobić w ten weekend, więc pomyślałem, że zwiedzę po raz pierwszy las w gminie Zielonka i poszukam skrzynek.

Będą smakowite grzyby.
    Kiedyś chciałem pozwiedzać ten las, ale znaki informujące o poligonach wojskowych, opowieści o żołnierzach odprawiających cywilów, bo trwały ćwiczenia, nie zachęciły mnie. Zachęciły mnie natomiast skrzynki ukryte w tym lesie. Jest sobie seria 82 skrzynek, która biegnie przeważnie wzdłuż ścieżek. A skoro są tam skrzynki dostępne dla każdego, nie powinienem spodziewać się w tamtej części lasu żadnych poligonów. Las ma szerokość ok. 6,5 km, a na wschód od Sulejówka ok. 2,4 km i ma długość 20 km od Zielonki do Pustelnika.

piątek, 31 maja 2019

Winnica i Pokrzywnica

    Wymyśliłem ciekawą trasę przez powiat pułtuski. Dojadę pociągiem do Nasielska i stamtąd ruszę rowerem na północny wschód do Winnicy. Tam będzie na mnie czekać nowiutka skrzynka, której nikt jeszcze nie poszukał. Czy będę pierwszym? Jednak to tylko misja poboczna. Celem jest zwiedzenie 15 nowych wsi - 5 w gminie Winnica i 10 w gminie Pokrzywnica. Zatem będę też w Pokrzywnicy, a potem zacznę wracać do domu obok Serocka i przez Nieporęt.

Kolejna okazja do opalenia się.
Wyszło 94,7 km. Przebieg:

Nowe Pieścirogi>Nowa Wieś>Nasielsk>Pniewo>Krzyczki-Żabiczki>Krzyczki-Pieniążki>Krzyczki Szumne>Poniaty Wielkie>Skorosze>Glinice Wielkie>Pawłowo>Winnica>Zbroszki>Skarżyce>Golądkowo>Łępice>Witki>Niestępowo Włościańskie>Nowe Niestępowo>Pokrzywnica>Piskornia>Łosewo>Błędostowo>Górka Powielińska>Powielin>Zalesie Borowe>Wólka Zaleska>Budy Pobyłkowskie>Pobyłkowo Duże>Pobyłkowo Małe>Dębinki>Marynino>Szadki>Ludwinowo Zegrzyńskie>Skubianka-Kolonia>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


czwartek, 2 maja 2019

Rozpoczęcie majówki na nowych ścieżkach

    Zapomniałem, by zamieszczać tu też i zwykłe przejażdżki. Bo dlaczego nie? Blog to blog. Tak więc mój proces powrotu do formy z 2017 dalej trwa i idzie nieźle. Chciałbym też robić 100 przysiadów dziennie. Zmotywowałem się filmikami na YouTube. Pierwszego dnia zrobiłem tylko 50 i przez 6 dni miałem zakwasy. Kiedy minęły, zrobiłem następne 50 i zakwasy trwały już tylko 3 dni. Dało się wtedy wyczuć większą lekkość w robieniu przysiadów. Kiedy dojdę do momentu, kiedy będę robić 50 przysiadów codziennie bez zakwasów, dołożę po 25 przysiadów więcej. Obawiałem się, że z zakwasami w udach nie będę mógł w stanie jeździć na rowerze. Myliłem się. Nie wyczuwałem pracy ud podczas pedałowania. Niby podobno uda pracują, ale nie wyczuwałem. Tak więc te ćwiczenia nie kolidują z jazdą na rowerze. Pojeździłem sobie trochę. Poszukałem też 17 skrzynek wzdłuż wału Zawadowskiego. Widziałem jak budują most Południowy na południu Warszawy. Seria tych skrzynek kontynuuje aż do Gassy, lecz właśnie ta budowa mostu blokuje wał. Może da się jakoś obejść.
    Tymczasem chciałem wybrać się na 70 km. To całkiem przyzwoity dystans. Zastanawiałem się nad Serockiem. Jednak padło na Nowy Dwór Mazowiecki, Wieliszew i Nieporęt. Tu by jednak wyszły 74 km. Na tej fajnej trasie byłem ostatnio w kwietniu 2017, także głupio mi, że nie odwiedzałem jej częściej.

Nowy ciąg pieszo-rowerowy w gminie Wieliszew.
Przebieg trasy:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Góra>Janówek Pierwszy>Krubin>Olszewnica Nowa>Kałuszyn>Skrzeszew>Wieliszew>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa

wtorek, 18 kwietnia 2017

Gmina Wieliszew - geocaching przy drodze 631

    Nie jest to jakaś długa wycieczka w nowe miejscowości, a przejażdżka po znanym mi terenie. Co prawda były nowe, pojedyncze miejsca, niedaleko odbiegające od drogi. Wybrałem się tego dosyć zimnego i pochmurnego dnia na przejażdżkę po gminie Wieliszew. Wybieram się tam od czasu do czasu, jadąc od Nowego Dworu Mazowieckiego, drogą 631, przez Wieliszew i po Nieporęcie do domu. Tym razem moim celem będzie znalezienie 7 skrzynek. Znalazłem je jakiś czas temu na mapie i załadowałem do GPSa. Zobaczymy jak sprawdzą się znów moje umiejętności znajdowania skrzynek. Jestem dopiero żółtodziobem z 12 znalezionymi skrzynkami na koncie.
    Wyruszyłem gdzieś o 8:15. Tego dnia był śmigus-dyngus, więc nie wiedziałem czy powinienem spodziewać się ataku wodnego. Jeszcze tego by brakowało, żebym mokry dygotał. Pojechałem wałem nad Wisłą na prawym brzegu aż do Jabłonny. Potem już jechałem ulicą Modlińską do Nowego Dworu Mazowieckiego. Do pierwszej skrzynki jeszcze daleko. Zatrzymałem się na małym parkingu leśnym. Usłyszałem odgłosy podobne do jastrzębia. Okazało się, że to jednak odgłosy dzięcioła czarnego. Widziałem jak wylądował na drzewie i zaraz odleciał, a za nim jeszcze kolejne. Jest to największy gatunek dzięcioła w Europie. Jest czarny i ma czerwoną "czapkę" na głowie. Jadąc, zobaczyłem sarnę tuż przy drodze, która stała i się nie ruszała. Mogłem zrobić zdjęcie, heh, ale nie chciało mi się już zatrzymać. Dojechałem do Nowego Dworu Mazowieckiego. Na pierwszym skrzyżowaniu skręciłem w prawo. Pusto, wszystkie sklepy pozamykane. Niebawem już wjechałem na moją ulubioną drogę wojewódzką i pojechałem na wschód.

Skrzynka #1
    Oto skrzynka #1. Znajduje się przy samotnym drzewie wśród pól. Do drzewa prowadzi polna droga. Dobrze, że nie ma żadnych gospodarstw w pobliżu i nikt się nie kręcił. Według opisu skrzynka jest zakopana w dziupli drzewa. W dziupli faktycznie jest grząska ziemia. Dookoła drzewa leżą śmieci i patyki. Wziąłem jednego i próbowałem kopać. Zanurzałem patyk w ziemi i nie poczułem żadnej skrzynki. W końcu spojrzałem na najnowsze komentarze. Tak się fajnie składa, że skrzynki pobieram w formacie .gpx. Taki plik zawiera opis, wskazówkę i nawet najnowsze komentarze ułożone chronologicznie. Jednak nie mogę oglądać zdjęć. Okazało się, że trzy ostatnie osoby nie mogły znaleźć skrzynki. Uff, a myślałem, że jestem taki kiepski w szukaniu. Ba, skrzynka została zarchiwizowana w lutym! Plik pobrałem już jakiś czas temu i wtedy była jeszcze aktywna. No nic, jedziem dalej.

Konie w Olszewnicy Nowej
    Przejechałem przez Górę, Janówek Pierwszy, Krubin, Olszewnicę Nową i Kałuszyn. W Skrzeszewie dojechałem do kolejnej skrzynki. Według mnie powinna być pod wiaduktem. No właśnie! Tam jest wiadukt pod którym nie ma żadnej rzeki, torów, drogi, żadnej przeszkody. Po co zatem to zbudowano? Do opisu skrzynek zwykle dołączają historię tego miejsca. Wiadukt wybudowano w 1939 roku. Pod nią stały tory i przejeżdżały pociągi z linii Legionowo>Nasielsk. W czasie II Wojny Światowej Polacy wyburzyli most nad Narwią, żeby Niemcy się tak łatwo nie dostali i linia przestała funkcjonować. W latach 60-tych ponownie ją uruchomiono. Wtedy budowano elektrownię wodną w Dębem. Potem rozebrano tory. Przebudowano wiadukt na nowy gdzieś w 2010 roku. PKP mówiło, że w przyszłości być może powstanie znów ta linia i dlatego wiadukt nadal tu stoi. Rozejrzałem się.

Wiadukt nad niczym w Skrzeszewie
    Skrzynka #2 jest przyczepiona na magnes. Być może jest w którymś miejscu, gdzie betonowa ściana się kończy i zaczyna się metal? Jest tam jakaś przestrzeń. Beton ma 2 metry wysokości, więc musiałem stawać na rowerze. W niektórych miejscach leżały kamienie. Sprawdziłem pod każdym i nic. Grr, czyżby moje umiejętności zawiodły? Po powrocie do domu okazało się, że zdjęcia (które mój GPS nie odtworzy) pokazują schodki po drugiej stronie, prowadzące na górę, na ulicę. Być może to tam znajduje się skrzynka. Szkoda, że o tym dowiedziałem się dopiero w domu po jeździe. Spróbuję innym razem.
    Skrzynka #3 jest w pobliżu. Przeszedłem się od wiaduktu do opuszczonej stacji kolejowej tejże już nieistniejącej linii. Do dziś można zobaczyć zarośnięty peron i opuszczony budynek stacji.

Nieczynna stacja kolejowa linii Legionowo - Nasielsk.
Opuszczony budynek stacji.
    Budynek po wojnie służył za siedzibę władz gminnych, przychodni i na koniec komisariatu. Długo nie szukałem. Po zobaczeniu niebieskiego worka na buty, przykrytego podejrzanie wyglądającymi kamieniami znalazłem skrzynkę :D. Skrzynka jest od tego samego wójta gminy Wieliszew, co rok temu w maju, kiedy wybrałem się na poszukiwanie po innych miejscach i znalazłem je pięć.

Skrzynka na opuszczonej stacji.
    Jakiś ciekawy łup? Nieee. Jest długopis, logbook z ołówkiem, odblaskowa ozdoba, jakaś pikselowana zabawka, coś w stylu choinki zapachowej Euro 2012. Nic ciekawego jak dla mnie. Niczego nie wziąłem i nie zostawiłem. Wpisałem się do logbooka. Wróciłem na asfalt i jechałem dalej na wschód. Zaraz już skręciłem w prawo na południe i po raz pierwszy wjechałem do lasu Legionowskiego. Jechałem po nieczynnym nasypie kolejowym. Nigdy w tym lesie nie byłem. Kiedy zwiedzałem wszystkie miejscowości tego powiatu, jakoś tak się złożyło, że trasy omijały ten las. Biegnie tu Wieliszewska Trasa Crossowa. Są ładnie oznakowane szlaki piesze i rowerowe.

Las Legionowski
    Jechało się dosyć niewygodnie, bo na ścieżce były ślady chyba koni. Zostawiały widoczne dziury. Dojechałem do miejsca ukrycia skrzynki #4. Jest ukryta przy wjeździe do lasu. Jest tam szlaban i po jego obu końcach rosną dwa dęby, które są pomnikami przyrody. Miałem szukać pnia. Szukałem i nie znalazłem. Przejrzałem najnowsze komentarze. Poprzednicy oznajmili, że pień już został wycięty, ale skrzynka nie zmieniła swojego położenia. No ciekawe jak teraz znajdę ślad po pniu. Przetrząsałem łapami liście, patyki, gałęzie i niczego nie znalazłem. Moje umiejętności znów zawiodły. Właśnie tu spędziłem trochę czasu na szukaniu. Postanowiłem odpuścić i pojechać dalej.
    Skrzynka #5 jest przy Wieliszewskiej Trasie Crossowej. Kręciło się trochę ludzi. Od wiaty turystycznej wkroczyłem w las i oddaliłem się od ścieżki. Zrobiło się słonecznie. Skrzynka miała być ukryta pod jednej z powalonych brzóz.

Tam gdzie przewrócone brzozy.
    Poodkrywałem wszystkie patyki, gałęzie, kory i nie znalazłem :(. Było około 6 powalonych brzóz. Jest to druga skrzynka wójta na tej przejażdżce. Szkoda mi było, że nie znalazłem. Być może ktoś ją ukradł. Poprzednia osoba zjawiła się tam 16 sierpnia. Wyjechałem z lasu na północ z powrotem na asfalt.
    Skrzynka #6 ukryta przez wójta znajduje się w lesie niedaleko ronda. Jest to dawne miejsce dworu Poniatów z 1801 roku. W II Wojnie Światowej Niemcy przejęli budynek. Mieszkańcy dworku w 1944 zostali rozstrzelani. Po wojnie dworek wyburzono. Teraz widziałem same drzewa i ruiny mostku nad rzeką. Aha! Widzę charakterystyczny niebieski worek na buty po drugiej stronie rzeki. Przeszedłem na drugą stronę po przewróconym drzewie, zostawiając przewrócony rower po drugiej stronie.

Dobrze, że to ja się nie przewróciłem.
    Co zastałem? Pusty worek, który na widoku wisiał na patyku. Pamiętam chociaż zdjęcie ukrycia skrzynki i poszukałem pod liśćmi w charakterystycznym miejscu. Ech, co się dzieje? Nie znalazłem. Wróciłem na drugą stronę i pojechałem do Wieliszewa. Czy jestem aż taki kiepski w tym? Uwaga - teraz ciekawa sprawa. Po powrocie do domu zajrzałem do Internetu i okazało się, że właśnie tego dnia skrzynki nie było. W jeszcze poprzednią niedzielę ktoś zastał zniszczoną skrytkę. Wójt więc obwieścił w tym dniu, w którym pojechałem, że skrzynka jest nieaktywna. Znalazłem się na miejscu gdzieś o 12-13, a wójt o 14 pojawił się i położył skrzynkę z powrotem na miejsce i obwieścił, że znów jest aktywna i przeniesiona parę kroków dalej. Tu akurat trafił mi się pech, a nie brak umiejętności. Uff, czyli nie jest aż taki kiepski. Zajrzę tu innym razem i muszę przed wyjściem czytać najnowsze komentarze.

Ładne tereny w Wieliszewie.
    Dojechałem do miejsca ukrycia skrzynki #7. Jest to już ostatnia skrytka na dzisiaj. Znalazłem się tuż za osiedlami w Wieliszewie, kiedy rozpoczyna się ciąg pieszo-rowerowy przy ulicy. Zaraz za supermarketem i ładnym osiedlem brązowych domków jest spora łąka z jeziorem Kwietniówką. Geokesz powinien być ukryty przy dębie z namalowanym oznaczeniem czerwonej ścieżki rowerowej. Nie było problemu z jej znalezieniem :D.

Skrzynka #7
    Przykryta za drzewem kamieniami i niebieskim workiem na buty. Niestety też nic ciekawego w niej nie znalazłem. Jakaś sześcienna zabawka, logbook z ołówkiem, coś fioletowego i niedziałająca latarka. Na początku pomyślałem, że to laserek, a bardzo by się przydał dla kota. Jak zwykle niczego nie zabrałem i nie zostawiłem. Rozejrzałem się po okolicy. Przelatywały sójki i kruk. Jest tu naprawdę ładnie. Zaparkowane dwa samochody, pojawiający się ludzie na rowerach i z wózkami dziecięcymi. Szukanie skrzynek doprowadza mnie do ciekawych miejsc.

Łąki w Wieliszewie
    To już jest koniec na dzisiaj. Zatrzymałem się tradycyjnie na plaży w Nieporęcie. Mimo zimnej temperatury, było dużo osób na plaży. Oto podsumowanie: Wyszło 84,4 km. Podjąłem próbę znalezienia 7 skrytek, z czego znalazłem 2. Pozostałe 5 nie znalazłem, z czego 2 były nieaktywne, a do 3-ech dałem ciała. Nauczyłem się, żeby sprawdzać nowe wieści na temat tych keszy w tym samym dniu, w którym wyruszam, by je znaleźć. Wgranie zdjęć jako wskazówki na komórkę powinno mi bardzo pomóc w ich znalezieniu.

Zalew Zegrzyński
    Zastanawiałem się nad napisaniem tej notki. Jednak co mi tam. Miałem tego dnia pojechać do Małkini Górnej z kolegą, bo chce dojechać do granicy Polski z Białorusią i taka trasa byłaby 1/2 drogi. 2/2 drogi by się zrealizowało innego dnia jadąc już tam pociągiem i rowerem do granicy. Nie miał czasu, więc postanowiłem pojechać od Wyszogrodu i zdałem sobie sprawę, że sklepy są zamknięte na święta. W takich miejscowościach może się pojawię następnym razem.

sobota, 21 maja 2016

Łąki Krubińskie

    Mam swoje ulubione miejsca. Uderzają się stołkami o pierwsze miejsce, a ich liczebność jest mała. Szukam nowych miejsc, do których będę wracać i się ładować. Znalazłem "raj na ziemi" rok temu w połowie maja. Hah, może nie każdy się tym urzeknie, ale to jest wał przy rzece Narew w gminie Wieliszew. Przez pierwszą połowę nie ma tam zabudowań. Dopiero potem się pojawiają, ale są to domki letniskowe i wciąż jest niesamowicie. Wał zaczyna się niedaleko Nowego Dworu Mazowieckiego i kończy się w Zegrzu Południowym. To czyste 20 km radości!

Przejazd kolejowy w Lasach Chotomowskim
Wyszło 40,4+75 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Chotomów>Janówek Drugi>Góra>Janówek Pierwszy>Krubin>Góra>Kępa Kikolska>Sikory>Topolina>Poddębe>Zegrze Południowe>Nieporęt>Rembelszczyzna>Warszawa


    Jak widać po niebieskich literkach, już wcześniej zwiedziłem te miejscowości. Rok temu zwiedziłem północną część gminy Wieliszew i jechałem wtedy tym wałem, ale 3 razy musiałem z niego zboczyć, z czego przejechałem na nim tylko 7 km. Było bardzo fajnie i jak nastała jesień albo zima, pomyślałem, że kiedy będzie zielono, wybiorę się znów na stare śmieci i tym razem dojadę do końca, czyli na 20 km. Żeby było ciekawiej, poszukam na wycieczce 11 ukrytych skrzynek, które załadowałem z mapy opencaching.pl do GPSa. Ostatnio powróciłem do geocachingu i szukałem skrytek nad Wisłą. Znalazłem dwie przy moście Grota-Roweckiego, a dwie kolejne przy moście Północnym. Czy uda mi się znaleźć ich 11 na tej bardziej-przejażdżce-niż-wycieczce?
    Chciałem, żeby było słonecznie, więc poczekałem aż miną pochmurne dni, a było ich ostatnio całkiem sporo. Chciałem znów odwiedzić Lasy Chotomowskie i tamten przejazd kolejowy w samym środku lasu, gdzie za pierwszym razem wystraszyłem się odstraszaczem na zwierzęta UOZ-1.
    Pojechałem szlakiem Golędzinowskim, ulicą Modlińską i tym razem przejechałem się ścieżką rowerową przez dzielnicę Tarchomin. Tam stoi najwyższy słup wysokiego napięcia w Polsce! Ma 127 metrów wysokości.

Najwyższy słup wysokiego napięcia w Polsce - 127 metrów wysokości.
    Przejechałem się przez Legionowo, wyszukując ścieżki rowerowe i potem przez Chotomów. Jest tam małe rondo z sześcioma wlotami :D. W końcu dojechałem do lasu i pojechałem inną drogą niż rok temu. Spodziewałem się dzików, ale nie pojawiły się.

Lasy Chotomowskie
    Po jakimś czasie ścieżka była zacieniona krzakami i zwężała się. Wygodnie jechało się po ubitej ziemi.


    Dojechałem do przejazdu kolejowego w samym środku lasu. Zjadłem sobie pączka. To mój kolejny eksperyment co zabierać ze sobą na większy głód, choć to tylko jest przejażdżka. Zdążyłem wypatrzeć szybko zasuwające Pendolino i pociąg towarowy. Odstraszacze UOZ-1 dalej odtwarzały nagrane odgłosy zwierząt, by odstraszyć zwierzęta od torów przed nadjeżdżającym pociągiem.

ET22 w kierunku Chotomowa
    Dotarłem na miejsce ukrycia pierwszej skrzynki. Jest ukryta pod patykami niedaleko szlaku rowerowego i turystycznej wiaty z ławkami i mapą. Co rok przebiegają tam uczestnicy ultramaratonu powstańczego. Autorem skrzynki jest podobno obecny wójt gminy Wieliszew.

Skrzynka "Biegu Uroczysko Bagno"
    Więc co my tu mamy: Worek nówka-sztuka na buty z napisem "Gmina Wieliszew", dwie zabawki (obracanie nimi, by kulki wpadły do dziurek), odblaskowy breloczek, zaproszenie na pokaz chyba sztucznych wulkanów... nie pamiętam i geocoiny. Wziąłem worek, jednego geocoina, który jest moim pierwszym do kolekcji i zastąpiłem zabawkami. Skrzynka jest świeża, bo założona tego maja i jestem dopiero trzecią osobą, która go znalazła i dlatego zastałem w niej jeszcze przedmioty nadające się jako "starter pack".
    Wszystko przebiegało fajnie, ale zaraz po znalezieniu skrzynki zadzwoniła do mnie rodzina i musiałem jak najszybciej wrócić do domu. Otóż pewna osoba z daleko mieszkającej rodziny trafiła do szpitala (od razu informuję, że to fałszywy alarm) i rodzice tam pojechali. Normalnie to nic złego zostawić dom pusty. Mógłbym dalej jechać, ale wyjątkowo sąsiedzi wyjechali i zostawili nam swoje klucze i pod opiekę psa. A ktoś musi go wyprowadzić! Tylko raz zdarzyło mi się przerwać wycieczkę daleko od domu. Byłem załamany ;_;. Dojechałem do pobliskiej stacji kolejowej i wróciłem pociągiem do domu. Tak się składa, że i tak według trasy miałem minąć blisko stację kolejową Janówek. Przejechałem 40,4 km. Przez resztę dnia rozczarowany wyprowadzałem psa.
    Następnego dnia pojechałem jeszcze raz, bo miało być słoneczniej, cieplej i mniej wietrznie. Tym razem dojechałem pociągiem do dokładnie tego miejsca, gdzie wczoraj skończyłem. Tak więc jedziemy dalej!
    Następne dwie skrzynki są położone na łąkach na północ od Krubinu. Dojechałem tam niebieskim szlakiem rowerowym.

W poszukiwaniu dwóch skrzynek
    Na tych łąkach nie ma żadnych zabudowań, ani żadnych konkretnych pól. Są tu po prostu dzikie łąki i torfowiska. Oprócz niebieskiego szlaku rowerowego, nie widziałem żadnych innych wydeptanych dróg.

Łąki Krubińskie
    Znalazłem pierwszą skrzynkę oddaloną od szlaku. Prowadziłem rower przez łąki. Była przykryta pod spalonym drzewem. Kesz był w tragicznym stanie. To stłuczona butelka z mokrymi, brudnymi sklejonymi ze sobą przedmiotami. Zidentyfikowałem zabawkę i zerwane dwie gumki do włosów. Ledwo wpisałem się do logbooka (dziennika). Dobrze, że można, wpisując komentarz, poinformować o konieczności serwisu skrytki. Druga skrzynka jest 850 metrów ode mnie. Rozpoczęła się mocna tułaczka, którą długo nie zapomnę. Nie było żadnych dróg, więc prowadziłem rower przez mokre i czasami głębokie torfowiska. Widywałem ledwo widoczne stare ślady po pojazdach 4x4. Dało się je dostrzec po nieco krótszej i jaśniejszej trawie. I tak to było tyle co nic. Po 1,4 km dotarłem na miejsce. Musiałem się raz wrócić, bo na drodze miałem rzeczkę i szukałem do niej mostku. Zastałem na miejscu ambonę myśliwską.

Miejsce ukrycia skrzynki #3
    Wszedłem na górę i rozejrzałem się dookoła. Sprawdziłem pod siedzeniami, deskami i na suficie. Przeczytałem opis i wskazówkę w GPSie. W komentarzu ostatnia osoba napisała, że nie znalazła skrzynki, a przedostatnia, że powinna być na górze na zewnątrz po lewej stronie od drabiny. Więc poczułem się trochę jak Nathan Drake z Uncharted 4 :-D, sprawdzając na zewnątrz i jednak nie znalazłem skrytki. Czekał na mnie powrót do cywilizacji. Wracałem tak samo przez torfowiska, ale bezpośrednio prosto i myślałem "kiedy to się w końcu skończy". Moje nogi były całe pokaleczone wysoką roślinnością :-D. Szlak rowerowy to metropolia w porównaniu z torfowiskami!
    W Krubinie znalazłem skrzynkę #4 na szlaku rowerowym i została ukryta przez tę samą osobę. Zastałem w niej te same rzeczy, oprócz worka na buty. Była ukryta pod sosną w pustym konarze. Najpierw musiałem z niego wyjąć dwa kamienie.

Skrzynka pt:"Kraina Jezior i Stepów"
    Wpisałem się i pojechałem w kierunku miejsca, w którym zaczynał się wał. Zajrzałem do opuszczonego pałacu Poniatowskich z XVIII wieku. Zobaczyć ponad 300-letnie ruiny to bardzo ciekawe doświadczenie. Skrzynka #5 miała być ukryta gdzieś chyba w głębi, ale nie podjąłem próby, bo miejsce było bardzo zarośnięte. Może innym razem.

Letnia rezydencja Poniatowskich z 17xx roku.
W miejscowości Góra
Wiem, że w innym opuszczonym miejscu jest komin, na którym jest skrzynka, ale nie planowałem jej znaleźć i nie należy do dzisiejszych 11 skrytek do znalezienia. Na szczycie i tak zauważyłem gniazdo bocianów.
Znalazłem się na początku wału i w miejscu ukrycia skrytki #6. Tak samo ukryta przez tą samą osobę i znalazłem w niej taką samą zawartość.

Geokesz pt:"Majątek Poniatowskich" :-D
    Teraz rozpocząłem przyjemną jazdę wałem tak jak rok temu, ale do końca i tym razem zrobiłem więcej zdjęć. Na początku droga była pokryta betonowymi blokami, ale po lewej stronie było trochę usypanej ziemi i jechało się wygodniej.

Początek wału <3
    Pora na skrytkę #7. Skręciłem szlakiem czerwonym w prawo od wału i wjechałem w głąb dzikich terenów. Szlak czerwony chyba się skończył, ale dalej biegła ubita droga. Przejechałem przez łąkę, pasmo drzew i na kolejnej łące się zatrzymałem. Przelatywały znacznie niżej samoloty pasażerskie. Pewnie na lotnisko Modlin.

Tam szukać, gdzie drzewo!
    Geoskrzynka była słoikiem ukrytym pod drzewem. W środku zastałem mokry logbook, do którego ledwo się wpisałem. Był w środku mały, biały, pluszowy misiek. Wróciłem tą samą ścieżką nad wał i jechałem dalej na wschód. Pora na mały wysyp zdjęć, pokazujących jak świetnie ten szlak wygląda!

Znak pokazujący, że szlak zielony biegnie prosto, czerwony skręca w prawo, a niebieski się zaczyna/kończy.
Wjazd do lasku. Po prawej stronie widziałem też inną ambonę myśliwską.
Wow wał!
To chyba będzie mój ulubiony szlak #1.
    Zapomniałem dodać, że po lewej stronie biegnie wzdłuż rzeka Narew i tam poszukamy skrzynki #8. Zjechałem z wału, ale wrócę na to samo miejsce i pojechałem do brzegu. Pudło miało być ukryte w zawalonym drzewie. Samo miejsce zapiera dech w piersiach.

Narew
    Brzeg jest wysoki. Nikogo nie zastałem. Po drugiej stronie rzeki widać gminę Pomiechówek z poprzedniej wycieczki. Szukałem geokesza i nie znalazłem. Przedostatnia osoba znalazła ją w 2011, a ostatnia w ostatnim lutym nie znalazła. Napisała "Narew w tym czasie zjadła dużo brzegu". Być może to dlatego. Wróciłem na wał i postanowiłem jechać sobie górą.

Sikory
    Skończyły się dzikie łąki po prawej stronie i zaczęły się domki letniskowe. Pachniało sosnami i szyszkami. Domki były drewniane, miały spiczaste dachy lub prawie płaskie. Bywały małe, ale były i wielkie. Miały prąd i na dachach zbiorniki. Działki były naprawdę nieźle zadbane i dawały fajny, leśny klimat.
    Dobra, nazwijcie mnie leniem, ale nie podjąłem próby znalezienia skrzynki #9 i #10. Skrytka #9 miała być ukryta pod rurociągiem naftowym "Przyjaźń". Ten rurociąg jest tak długi, że sięga do Syberii. Kręcili się tam robotnicy z koparkami, więc dałem sobie spokój. Myślałem, że skrzynka #10 jest ukryta blisko działek i dlatego nie chciałem zjeżdżać w prawo. Zrobiło się trochę pochmurnie, ale nie padało i nie zbierało się na burzę. Minąłem zaporę w Dębem i dojechałem do miejsca ukrycia ostatniej skrytki tego dnia - #11. Więc jest ukryta w jednej z dziupli pewnego drzewa. Parę razy okrążyłem drzewo i przejrzałem wszystkie dziury, zwłaszcza te przy korzeni (według wskazówki) i nie znalazłem jej. Szkoda, że chociaż nie znalazłem 50% skrzynek z tej wycieczki, więc zdobyłem ich 5 na 11. Wróciłem do Zegrza Południowego.

Plaża w drodze do Zegrza Południowego
    Doszedłem do wniosku, że najpierw powinienem szukać na mapie tradycyjnych geoskrzynek, czyli ukrytych pod dokładnymi koordynatami lub chociaż z prostymi wskazówkami i najłatwiejszym poziomem trudności. Dopiero po jakimś czasie mógłbym mieć chrapkę i więcej śmiałości na coś trudniejszego. Przejechałem tego dnia 75 km. To daje 115,4 km. Jeszcze się chciałem pochwalić, że przed Nieporętem osiągnąłem 10 000 km na tym rowerze. Pięciocyfrowy przebieg całkowity na liczniku ładniej wygląda ;-D