Ciąg dalszy zwiedzania powiatu
Nowodworskiego. Następnym celem jest rejon Pomiechówek. Ma w sobie 26
miejscowości. Sąsiaduje z gminą Zakroczym i jest położony nieco bardziej na
północ, ale rozciąga się na wschód, aż do gminy Serock. Znajduje się tam spory las
i mam nadzieję, że kiedyś go dokładniej przeczeszę. Na stronie internetowej
Pomiechówka jest napisane, że las jest taki ciemny i gęsty, że nadaje ciekawy
klimat. Nie miałem ochoty wybierać się pociągiem, więc pojechałem w obie strony
na własnych siłach, mijając te same miejsca.
|
Pendolino w Nowym Dworze Mazowieckim |
Wyszło 150 km.
Przebieg:
Warszawa>
Jabłonna>
Rajszew>
Skierdy>
Suchocin>
Boża Wola>
Wólka Górska>
Nowy Dwór Mazowiecki>
Nowy Modlin>
Kosewo>
Cegielnia-Kosewo>
Wymysły>
Szczypiorno>
Śniadówko>
Błędówko>
Czarna>
Wola Błędowska>
Pomocnia>
Błędowo>
Goławice Pierwsze>
Goławice Drugie>
Kosewko>
Pomiechówek>
Stanisławowo>
Nowy Dwór Mazowiecki>
Bronisławka>
Pomiechowo>
Pomiechówek>
Brody-Parcele>
Czarnowo>
Brody-Parcele>
Psucin>
Wólka Kikolska>
Kikoły>
Nowe Orzechowo>
Stare Orzechowo>
Wójtostwo>
Zapiecki>
Ludwinowo Dębskie>
Dębe>
Komornica>
Wieliszew>
Łajski>
Michałów-Reginów>
Legionowo>
Warszawa
Pojechałem znów szlakiem
Golędzinowskim wzdłuż Wisły, a potem ulicą Modlińską. Zauważyłem, że dużo
uczniów z plecakami jechało na rowerach do szkoły. Niedawno temu słyszałem
gdzieś, że za dojazd rowerem do szkoły, otrzymuje się jakieś punkty. W
Jabłonnie po lewej stronie jest ciąg pieszo-rowerowy. Trochę mi głupio, że
zapomniałem o nim, więc postanowiłem nim pojechać, zamiast jechać ulicą. W
drodze do Nowego Dworu Mazowieckiego widziałem buszującego w rowie bociana
białego. Nowe miejsca zaczęły się za rondem, za mostem nad Narwią. Teren
wyraźnie się podniósł i może znów zobaczyłbym wieżowce Warszawy z daleka, choć
już nieco bliżej. Po wyjechaniu z Nowego Dworu Mazowieckiego zrobiłem 29 km
pętlę.
|
Nowy Modlin. Sorry za zamglony obiektyw. To się zmieni po paru zdjęciach. |
Często mijałem minibusy
szkolne. Jako, że to było moje drugie 150 km, postanowiłem zrobić 5-10 minutowe
przerwy co 30-40 km.
|
Wymysły? |
Musiałem na krótki czas wjechać
na piaszczystą drogę polną, by dojechać do Szczypiorna.
|
W drodze do Szczypiorna |
W Szczypiornie płynie rzeka
Wkra. Kojarzyłem ją z lekcji geografii. Jest dopływem Narwii, a zaczyna się w
Nidzicy w województwie warmińsko-mazurskim. Zwykle w takich miejscowościach na
brzegach są poustawiane rekreacyjne drewniane zadaszenia, parasole i parkingi
dla samochodów.
|
Rzeka Wkra w Szczypiornie |
Wjechałem z powrotem na
asfaltową drogę i wtedy zaczęły się już konkretne wiejskie tereny z pagórkami.
Tak samo jak w gminie Zakroczym. Minąłem znów wieś Czarna, tak jak na
poprzedniej wycieczce i tym razem pojechałem dalej na północ. Było bardzo
ładnie, słonecznie i w oddali widziałem normalne gospodarstwa, gdzie stodoły
nie pełniły funkcję garażu.
|
Błędówko |
|
Jakieś opuszczone stodoły/garaże/chlewa/magazyny w Woli Błędowskiej |
W jednym miejscu był stromy
zjazd, ale i tak osiągnąłem 46 km/h. Okrążyłem pole golfowe i hotel "Lisia
Polana" w Pomocni. Nie było zbyt wiele widać przez ogrodzenie. Leżało
mnóstwo żółtych piłek golfowych i miałem nadzieję, że coś wypadło na drogę, ale
jednak nie ;-)
|
Widok na Nowiny |
Skręciłem na drogę gruntową i
mogłem zobaczyć w bliższej odległości turbiny wiatrowe z poprzedniej notki.
Były oddalone o 4,5 km, a nie - jak poprzednio - 6,4 km.
|
Błędowo |
W Błędowie widziałem dużo
domków letniskowych. Tak samo przebiega przez miejscowość Wkra i tak samo nad
brzegiem były porozstawiane płotki, tablica informacyjna, plac zabaw oraz
wiaty. Co ciekawe, jest most wantowy z jednym pylonem nad Wkrą. Zbyt wąski,
więc pojazdy czekają, aż te z naprzeciwka przejadą.
|
Most podwieszany w Błędowie |
Goławice Pierwsze i Drugie tak
samo głównie składały się z mniejszych działek. W końcu mogłem wjechać do lasu.
|
Goławice Pierwsze |
W lesie czekał na mnie zjazd.
Szybko poszło i zjechałem do Kosewka, który też leży nad Wkrą. Na plaży
siedziało sobie parę osób. Na drugą stronę rzeki dostałem się przez kładkę.
|
Widok na zachód |
|
Widok na wschód |
Skończyła się 29 km pętla,
kiedy dojechałem do Pomiechówka. Podobno gdzieś przy drodze stoi 200-letnia
sosna, ale nigdzie jej nie widziałem. Musiałem pomęczyć się drogą krajową. Był
zakaz jazdy dla rowerzystów, więc jechałem obok. Znowu przywitałem się z Nowym
Dworem Mazowieckim... niezręcznie, bo drugi raz :-D.
|
Mały cerkiew św. Aleksandry w Stanisławowie. Ciekawie wygląda pozłacany dach. |
Zjechałem na dół na otwarty
teren niedaleko Narwi i zrobiłem sobie przerwę. Jest tam również ciąg
pieszo-rowerowy oraz szlak oznaczony kolorem, którego nie pamiętam.
|
Bronisławka |
Buue! Jednak nie lubię jeść
pieczywa, które ma już więcej niż jeden dzień. Snacki gyros są wciąż dobre w
środku, ale ich pieczywo jest już ciężkie do przełknięcia. Muszę wymyślić, co
mógłbym innego zabrać do jedzenia na większy głód. Może pączki?
|
Kościół św. Anny w Pomiechowie |
Kościół św. Anny w
Pomiechowie to zabytek, który warto zobaczyć. Jest z 1415 roku, ale został
mocno przebudowany w 1700-1799 roku. W czasie drugiej wojny światowej został
zniszczony i potem odbudowany. Jak widać, łączy w sobie parę stylów z różnych
epok.
Z daleka na południe widziałem większe chmury. Podobno tego dnia w
Warszawie miała być burza. ZaSMSował do mnie kolega z informacją, że u niego
już błyska. Wiedziałem, że jak zacznę wracać, to wtedy powinien mnie spotkać
deszcz, ale nie burza. Na razie u mnie było spokojnie, ale już nie tak
słonecznie. Dojechałem do kolejnej atrakcji - Lasu Pomiechowskiego.
Przejechałem przez niego, by dostać się do Wólki Kikolskiej.
|
Lasy Pomiechowskie |
Na stronie gminy Pomiechówek
jest napisane, że drzewa rosnące blisko siebie sprawiają, że ten las jest
zacieniony, co daje ciekawy klimat. I mają rację! Było naprawdę ciemno i
chłodno, a niektóre drzewa mogą tu mieć 200 lat.
|
Gęsty ten las. |
Wjechałem do gminy Nasielsk. W
Psucinie są stawy i OSP. Na północy niebo było jasne, ale tutaj nie. Do końca
wycieczki było już ciemno, chociaż jak wjechałem do Legionowa, to już się
rozjaśniało.
|
W oddali Wólka Kikolska. |
Wólka Kikolska
wyglądała ciekawie, bo wyglądała jak typowa wieś z polami, ale otoczona
prostymi jak linijka ścianami lasu. Powróciłem do drogi krajowej i zwiedziłem
kolejne miejscowości. Po zwiedzeniu Nowego Orzechowa zaczęło padać, ale nie
grzmiało. Schowałem komórkę ze słuchawkami do plecaka, założyłem kurtkę
przeciwdeszczową i pokrowiec na plecak, włączyłem światła i jechałem dalej.
Minąłem w deszczu Wójtostwo. W sumie ten deszcz był jak zbawienie, bo orzeźwił
mnie, ale niestety na krótko.
|
Zapiecki. Jakieś 3 minuty po deszczu, a już sucho się robi. |
Znowu uchwyciłem wieżowce
Warszawy i tym razem w bliższej odległości, bo 30,6 km. Widać na niej również
elektrociepłownię Żerań, 5 km od mojego domu :-D. Wierzę, że tam musiała
obecnie być burza.
|
Stare Orzechowo i na horyzoncie Warszawa |
Znalazłem się w powiecie
Legionowskim i to by było na tyle w zwiedzaniu gminy Pomiechówek. Przy 112,5 km
zatrzymał mi się licznik, grr! Od paru dni cyfry na nim były mniej widoczne.
Mam w domu nową baterię, więc nie będzie problemu, by ją wymienić. Więc licznik
dalej wyświetlał liczby, ale przestał liczyć kilometry. Sprawdziłem kabel i
magnes i wszystko było w porządku, więc nie wiem co się stało. Może to przez
słabą baterię, albo deszcz? Włączyłem GPS, by liczył mi dystans.
Wróciłem do
domu przez Legionowo i Choszczówkę w Warszawie. Nie złapała mnie burza, ale
padała mżawka. Moje drugie 150 km wypadło lepiej i tak mniej oficjalnie w mojej
głowie. Czuję, że mogę kiedyś pojechać na więcej. Polecam Lasy Pomiechowskie.
Kiedyś tam na pewno wrócę!