Pomyślałem, że warto byłoby
wybrać się już na konkretny wschód i rozpocząć poznawanie powiatu Mińskiego. Są
to okolice Sulejówka, Mińska Mazowieckiego, Latowicza, Mrozy, Dobre,
Stanisławowa, Kałuszyna, gdzie najbliżej jest 20 km do Siedlca. Zatem wczoraj wybrałem
się na gminę Halinów, bo jest najbliżej Warszawy, chociaż jest jeszcze
Sulejówek, ale odwiedziłem go parę razy.
|
Bażant zwyczajny oznacza swoje terytorium. Skrzek-skrzek! |
Wyszło 93, 1 km. Przebieg:
Warszawa>
Sulejówek>
Długa Szlachecka>
Okuniew>
Zagórze>
Budziska>
Długa Szlachecka>
Długa Kościelna>
Kazimierów>
Halinów>
Krzewina>
Desno>
Żwirówka>
Olesin>
Aleksandrówka>
Dębe Wielkie>
Wielgolas Duchnowski>
Wielgolas Brzeziński>
Cisie>
Hipolitów>
Halinów>
Józefin>
Królewskie Brzeziny>
Grabina>
Sulejówek>
Warszawa
Jeszcze wtedy na
początku kwietnia, mijając Prażmów, poczułem lekki wyciek oleju z klamki
hamulca tylnego. Po tym tylny hamulec nie hamował już tak dobrze jak kiedyś.
Wygląda na to, że będę musiał dolać oleju mineralnego do hamulców
hydraulicznych i go odpowietrzyć. Nigdy tego nie robiłem. Być może baryłka jest
niedokręcona. Wolę sam to zrobić, bo serwisy mogą to zrobić za 50 zł w ciągu
min. tygodnia i trzeba się naczekać, zaś olej mineralny 100 ml może kosztować
13 zł.
Pojechałem o około 10:30 i znaną mi drogą dojechałem do Sulejówka.
W sumie to Sulejówek i Halinów to po prostu ulice asfaltowe/gruntowe wyboiste z
domkami jednorodzinnymi. W Sulejówku od Tesco zaczęły się dla mnie nowe tereny.
Za dużo było tych wyboistych dróg i głupia sprawa, że tyle osób codziennie z
takich korzysta, jadąc samochodem 20 km/h, by wyjechać ze swojej miejscowości
:-/
|
Długa Szlachecka |
Po Długiej Szlacheckiej odbiłem
w lewo do znanego mi Okuniewa. Miałem tak naprawdę wybrać się na rower dzień
wcześniej, gdyby nie błędne prognozy. U niektórych źródeł zapowiadano deszcz, a
jednak nic nie padało.
|
Budziska |
|
Cisza, a w oddali pianie bażantów. |
W Okuniewie skręciłem w prawo
na drogę, którą dojechałbym do Pustelnika, a potem do Stanisławowa. Na drodze
były roboty drogowe, a przez to ruch wahadłowy i niestety bardzo długi z wąskim
pasem. Trochę mi głupio było mieć parę samochodów na ogonie, więc starałem się
jechać szybko i po poboczu. W drodze do Budzisk zastałem zamknięty most (nad tą
samą rzeką co na zdjęciu). Zrobiłem 2 kilometrowy objazd.
|
Słupy przelotowe wysokiego napięcia w Długiej Szlacheckiej lub Długiej Kościelnej |
|
Kościół św. Anny w Długiej Kościelnej |
W Kazimierowie zastałem stawy.
Było całkiem zielono. Widoki musiały być podobne do końcówki kwietnia tamtego
roku, więc wydaje mi się, że w tym roku wiosna wcześniej się pojawiła.
|
Stawy w Kazimierowie |
|
Wierzby |
|
Żwirówka |
|
Bocian w Żwirówce |
|
Dworzec kolejowy w Aleksandrówce z 1918 roku. |
Dojechałem do Dębe Wielkie i
przedostałem się pod wiaduktem na drugą stronę drogi krajowej. Dojechałem do
dworca kolejowego i przeszedłem na drugą stronę torów. W kierunku południowym
został mi do zwiedzenia Wielgolas Duchnowski.
|
Wielgolas Duchnowski |
Teraz został mi powrót do domu
przez jeszcze 7 nowych miejscowości. Przy torach w Cisiach postałem paręnaście
minut. Chciałem uchwycić któryś pociąg, ale nic nie jechało.
|
Nic nie jechało! |
Po Cisiach zaczęły się
konkretniejsze tereny zabudowane i tak mi towarzyszyły do końca. Halinów,
Hipolitów nie różniły się tak bardzo od Sulejówka. Przez parę minut wyjrzało
słońce.
|
Halinów |
|
W Królewskich Brzezinach gdzieś znajduje się cmentarz zwierząt. |
|
Widok na Grabina. Taki trochę wakacyjny klimat. |
W Sulejówku wracałem inną
drogą, równolegle do tamtej częściej uczęszczanej. Niedaleko elektrociepłowni
Kawęczyn wracałem już tą samą drogą. Opuściły się szlabany i czekałem przed
nim, gdy niektórzy na rowerach przejeżdżali i pod szlabanami się czołgali.
|
Pesa Elf 27WE jedzie na lotnisko w Warszawie. |
Oj, zapomniałem wspomnieć, że
na skrzyżowaniu ulicy Strażackiej z Chełmżyńską robotnicy porobili naprawdę
niezły bajzel. Ścieżka rowerowa jest częściowo zamknięta, korki na
skrzyżowaniu, ciągłe trąbienie, są trudności w skręceniu, mimo, że ma się
pierwszeństwo, rowerzyści i motocykliści jadący po trawie i przechodzący
między stojącymi samochodami. Następnym razem wymyślę inny dojazd i dowiem się,
kiedy skończy się remont.
To znowu ja, bo znowu zawędrowałeś (a raczej zajechałeś) w moje rodzinne strony. Tyle razy jeździłam tam rowerem, a nigdy nie dojechałam do Aleksandrówki i nie widziałam tego pięknego dworca! Warte zapisania i odwiedzenia przy następnej okazji. A drogą w Cisiu, wzdłuż torów fajnie się biega ;)
OdpowiedzUsuńMały budynek dworca nie rzuca się w oczy, zwłaszcza gdy stoi niżej przy wiadukcie drogowym. Fajnie, że moja notka na coś się przydała :D
Usuń