wtorek, 29 czerwca 2021

Na Mazury przez Olsztynek

    Maj minął, jak i większość czerwca. Pojechałem potem na kolejną, podobną wycieczkę, czyli pociągiem do Modlina i stamtąd przez podobne wsie. Potem zdarzyły się deszczowe weekendy. Tydzień temu wybrałem się na pieszą wycieczkę nad Narew jak co roku, bo w końcu mi się trafiła dobra, upalna pogoda. Nie ma to jak łazić w upale, mijając łąki i lasy i słuchając Audycji Podzwrotnikowej w radiu Trójka. Muzyka latynoska i amerykańska podsycały gorący klimat. Nie zdarzyło się niczego wartego napisania notki. Jednak tym razem trafiło się coś ciekawego. To była rzadka okazja spotkać się z kolegą. Postanowiliśmy pojechać samochodem na Mazury i tam na rowerach pojechać gdzieś na 50 km.

Wólka Orłowska
Wyszło 57,7 km. Przebieg:

Łyna (parking leśny)>Wólka Orłowska>Bolejny>Żelazno>Nadrowo>Łutynowo>Łutynówko>Olsztynek>Ameryka>Olsztynek>Mierki>Swaderki>Marózek>Bolejny>Wólka Orłowska>Łyna (parking leśny)

    Wyjechaliśmy samochodem rano. Tym razem kolega kupił bagażnik rowerowy na hak. Nie trzeba było zdejmować kół, rurę podsiodłową i rozkręcać kierownicę. Wystarczyło zamocować rowery z tyłu. Jazda przebiegła spokojnie. Po około trzech godzinach dojechaliśmy do parkingu leśnego za Łyną. Tam zdjęliśmy rowery i rozpoczęliśmy jazdę na około 50 km. Celem jest pojechanie do Olsztynka oraz zobaczenie Ameryki :D.
Na Mazurach nigdy nie byłem. Domyślam się, że sporo tu jezior oraz to, że kiedyś tu mieszkali Niemcy. Stąd trochę inaczej wyglądająca siatka dróg, kształty pól oraz architektura niemiecka. Od razu zauważyłem ceglane, szare domy z dachami dwuspadowymi, które na samym dole wyginają się pod innym nachyleniem.

Do Bolejn, ale tędy nie pojechaliśmy.
    Trasę wymyślił kolega oraz w dużej części Google Maps. Na miejscu trzeba było wprowadzić parę korekt.

Bolejny

Żelazno
    Nie ma co narzekać na wiatr. Pełno lasu dookoła, to bardzo nie wiało. Teren był trochę pagórkowaty.

Możliwe, że gdybym usiadł, nagle spod szczebli ławki wysunęłyby się potworne dłonie i nie mógłbym się uwolnić z uścisku. Dzięki, postoję.
    Od Żelaznej skręciliśmy z asfaltu na drogę gruntową. Tu pojawiły się wzniesienia i spadki. Na drodze chodził lis. Nawierzchnia była okej. Nie było piachu. Pojawił się las na 5,6 km. Miejscami było ciemno od roślinności.


Trafiła się brukowana droga z wysokimi krzakami po obu stronach.
    Dojechaliśmy do Nadrowa. Od razu da się zauważyć architekturę niemiecką. Jakoś nie widziałem żadnego zmodernizowanego domu.

Nadrowo
    Po lewej stronie pojawił się rezerwat Bagien Nadrowskich. Przy drodze jest boisko, a boczna droga prowadzi do drewnianej wieży widokowej. Na szczycie są informacje na temat ptaków, które można tu zaobserwować. Zauważyłem jedynie kaczki krzyżówki i gołębia grzywacza oraz słyszałem w oddali kukułkę.

Rezerwat Bagno Nadrowskie
Wieża widokowa. Tam jedziemy!
Są tu informacje o ptakach, które można stąd zaobserwować.

Bagna Nadrowskie
    Na polach kręciły się bociany i żurawie. Czasami nisko latały błotniaki stawowe. Dalsza droga przebiegała przez asfalt.

Łutynowo
Zaskakująco ostre zdjęcie z odpowiednią jasnością. Chyba pora pójść na Totolotka.
    Droga prowadziła trochę pod górkę. Tu gdzieś znajduje się najwyżej położony punkt na tej trasie. To ostatnia prosta do Olsztynka.


Błotniak stawowy lata nisko nad polami i ciągle gapi się w dół. Szuka czegoś do jedzenia.

    Dojechaliśmy do Olsztynka. To już prawie północny skraj wycieczki. To również największa miejscowość na tej trasie. Poniemiecka miejscowość stała się miastem w 1359 roku. Należy do Polski od 1945 roku.

Olsztynek!
Zabytkowy budynek blisko stacji kolejowej
    Do Olsztynka jeszcze wrócimy, tylko w pierwszej kolejności chciałbym zobaczyć miejscowość o nietypowej nazwie, która leży na północ od Olsztynka. I oto jest! Po drugiej stronie drogi 51.

JU ES EJ!
    The land of freedom. To w rzeczywistości mała wieś. Obok stoi ogromna hala Zalando. Skąd ta nazwa? Otóż dawno temu jakiś Warmianin dorobił się w prawdziwej Ameryce trochę pieniędzy i za nie kupił tu trochę ziemi i nazwał je Ameriką. Teraz mogę się chwalić, że tam byłem. Wracamy do Olsztynka. Kolega chce kupić słynne jagodzianki.

Ulica Krzysztofa Mrongowiusza
Wieża ciśnień
    Nie było wiele czasu do zwiedzania. Zobaczyłem w oddali zamek krzyżacki i ratusz. Pora wyjechać z miasta i zacząć jechać na południe do samochodu inną drogą. Trzeba było jechać drogą krajową 58 po  skończeniu się ciągu pieszo-rowerowego. Jednak na drodze był bardzo mały ruch i nie widziałem ani jednej ciężarówki. Czułem się, jakbym jechał zwykłą drogą wojewódzką.

Mierki
Teraz 14,6 km lasami.
    Zahaczyliśmy o jezioro i pole namiotowe w Swaderkach. Trochę zaryzykowaliśmy jazdą drogami leśnymi. Jednak okazały się szerokie i twarde. W Marózku widziałem opuszczony ośrodek wypoczynkowy.

Swaderki
Do Bolejn
    To już koniec lasów. Postanowiliśmy nie ryzykować i dojechaliśmy do Bolejn z innej strony i wtedy pozostały już ostatnie, asfaltowe proste do parkingu leśnego przy Łynie. Zapakowaliśmy rowery raz-dwa i wracaliśmy samochodem innymi drogami.
    Było fajnie :D Można powiedzieć, że więcej się zobaczyło niż rok temu w Białymstoku. Jak dla mnie, Mazury bardzo mi przypominają Mazowsze. Przyroda wygląda na taką samą. Jedynie jest więcej lasów, są poniemieckie domy oraz zdarzają się jeziora, chociaż większość z nich była po drodze ukryta.

3 komentarze:

  1. Hamburgeryka :D Nie no, spoko trasa! Oby więcej ciekawych wycieczek i nowych wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thanks, buddy. I appreciate it! Gotta keep cyclin' :D

      Usuń
  2. Zawsze to jakaś odmiana 😉 Rejony ciekawe

    OdpowiedzUsuń