Minęły 2
tygodnie od czasu ostatniej wycieczki. Tymczasem pracowałem i obawiam się, że
szef zwinie interes. Jest tak zapominalski, że nie dostałem jeszcze pełnej
wypłaty z 10 lutego! To moja pierwsza praca. Dodaję ogłoszenia do Internetu,
walcząc z zaciekłymi moderatorami. Ostatnio nie jestem w stanie niczego dodać, więc
klientów już nie przybywa. Jednak zebrałem już wystarczającą ilość pieniędzy na
studia drugiego roku. Nie wiem czy pisałem, ale popracuję do początku maja, bo
to praca tymczasowa. Wycieczki będę nadal zamieszczał co 2 tygodnie, ale po skończeniu
pracy już o wiele częściej. Trzeba wykorzystać zniżkę 51%-ową na pociągi, jadąc
np. do Kazimierza Dolnego w jedną stronę. Wtedy będzie już więcej do opisania.
W końcu
wpadłem na świetny pomysł kolejnej wycieczki. Wcześniej miałem przejechać się
po wsiach, w których już byłem w powiecie wołomińskim. W Google Earth kurzy się
pewna trasa, którą miałem przejechać w listopadzie. To trasa do Góry Kalwarii.
Byłem tam dwa razy z kolegą ok. 3 lata temu. 2 kilometry za Górą Kalwarią jest
pewien zamek. Nie byłem tam. Wcześniej wracałem tą samą drogą, czyli lewym
brzegiem Wisły. Nowsza trasa prowadzi przez lewą i prawą stronę Wisły.
Przebieg
trasy:
Warszawa Praga Północ>Warszawa
Wilanów>Konstancin-Jeziorna>Słomczyn>Kawęczyn>Brześce>Wólka
Załęska>Moczydłów>Góra Kalwaria>Czersk>Góra
Kalwaria>Ostrówek>Sobiekursk>Ostrówiec>Wygoda>Otwock
Mały>Józefów>Warszawa Wawer
Przewidywany
dystans to 85 km, a jednak wyszło 91,2 km. Średnia
prędkość to 17-20 km/h z powodu wiatru i uszkodzonej dętki.
Nie lubię
jeździć po Warszawie ze względu na rowerzystów nie wiedzących jak zachować się
na ścieżce rowerowej. Na szczęście cywilni rowerzyści nie jeżdżą w pochmurną
pogodę, a tak niestety było. Niedziela miała być cieplejsza i suchsza niż
sobota. Faktycznie było sucho, ale za to wietrznie.
Wilanów. W oddali chyba widać Konstancin-Jeziornę. |
Zgadnijcie
co! Jadąc po mieście obawiam się tego, że wjadę w szkło. Złapałem gumę i tak
dziwnie się stało, że dopiero po 22 km zauważyłem jak powoli uciekało mi
powietrze z tylnego koła.
Tama nad rzeką Jeziorką. W tym miejscu zmieniłem dętkę! |
Opuszczam tereny zabudowane. |
Teraz mamy do czynienia z 11 km odcinkiem
biegnącym przez parę wsi i przez 1 km las. Są małe podjazdy i zjazdy, a po lewej stronie,
wschodniej można zauważyć, że teren się wznosi. Nawierzchnia jest dobrej
jakości, ale i tak wolno jechałem z powodu wiatru :-/
Do miejsca docelowego już niedaleko. Fajnie było znowu poczuć się jak w wiosnę lub lato przez te zielone drzewa iglaste. |
Dojechałem na miejsce. Przejechałem się po
paru ulicach, szukając czegoś ciekawego do sfotografowania. Wyszło na to, że
zrobiłem zdjęcie kościołowi wybudowanego w 1759 roku.
Parafia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Górze Kalwarii |
Przejechałem przez małe rondo i skręciłem w
lewo. Dojechałem do Czerska. Widziałem zamek z daleka, ale nie wiedziałem jak
do niego dojechać. Na początku zjechałem na dół drogą asfaltową i skręciłem w
wydeptaną ścieżkę. Wyszło na to, że dojechałem do podzamcza, a raczej nie
powinno mnie tam być. Pojechałem od innej strony i za bardzo oddaliłem się. W
końcu zobaczyłem, że jedyne wejście jest przez teren kościelny.
Zamek Książąt Mazowieckich. Budowa rozpoczęła się w 1388 roku, a zakończyła w 1410 roku. Wtedy odbyła się bitwa pod Grunwaldem. W 1656 i 1915 roku zamek został poważnie uszkodzony. |
Podziękujcie Szwedom, Niem... Prusom i Ruskom. |
Wróciłem z powrotem do Góry Kalwarii i
przejechałem przez most nad Wisłą. To było dziwne uczucie być nad tą samą
rzeką, ale widząc po obu stronach brak cywilizacji.
Przez 11 km jechałem pustymi terenami, głównie nieużytkami rolnymi. Zaczynało się ściemniać, a zauważyłem, że w tylnym kole znów zaczynało brakować powietrza. W takim razie na pewno coś jest nie tak z obręczą lub z oponą. Dopiero kiedy dojechałem do Józefowa, mogłem odetchnąć z ulgą. Dalej jechałem już tylko wałem miedzeszyńskim i aż do domu.
Ech, nie wiem dokąd pojadę za 2 tygodnie, ale tak jak pisałem: na początku maja moja praca tymczasowa dobiegnie końca i nie będzie brakowało mi czasu na wycieczki. Od czasu do czasu będę musiał pouczyć się do sprawdzianów, ale to głównie na dworze.
Macie jakieś pytania, sugestię? Chętnie przeczytam :-)