środa, 9 listopada 2016

Stare Babice

    To moja pierwsza notka z listopada. W poprzednim roku po październiku nie wiedziałem co robić i dopiero w grudniu wpadłem na pomysł, by zwiedzić powiat piaseczyński. Sam listopad wydaje mi się być nijakim miesiącem, bo liście już spadły, jest pochmurnie, coraz zimniej się robi, dni wciąż się skracają. W grudniu przynajmniej w jej drugiej połowie dni się zaczynają z powrotem wydłużać, jest większa szansa na śnieg i mamy święta Bożego Narodzenia.

Blizne Jasińskiego
    Wczoraj zwiedziłem całą gminę Stare Babice. Są to 23 miejscowości + 3 od gminy Leszno. Te tereny są położone na południe od Izabelina i rozciągają się bardziej na zachód. Zobaczmy co tam ciekawego jest.

Wyszło 76,3 km. Przebieg:

Warszawa>Blizne Łaszczyńskiego>Blizne Jasińskiego>Lubiczów>Latchorzew>Babice Nowe>Stare Babice>Babice Nowe>Zielonki-Parcela>Zielonki-Wieś>Koczargi Nowe>Wojcieszyn>Wierzbin>Topolin>Borzęcin Duży>Borzęcin Mały>Wyględy>Wiktorów>Wólka>Mariew>Buda>Stanisławów>Zalesie>Koczargi Stare>Lipków>Stare Babice>Kwirynów>Janów>Klaudyn>Mościska>Warszawa


    Brr, jak zimno o 8:30! Żeby dostać się do tamtych terenów, muszę pojechać na zachód przez Warszawę. Średnio mi się to rozwiązanie spodobało. Przejechałem przez most Śląsko-Dąbrowski i tunelem pod Starym Miastem. Potem jechałem prosto główną ulicą - Aleją Solidarności. Podziwiam miejskich rowerzystów, którzy lawirują między samochodami stojącymi w korkach lub powoli jadących; przejeżdżających z szybką prędkością po wielkich, skomplikowanych jak dla mnie skrzyżowaniach, ledwo przed zgaszeniem zielonego światła. Przegrałbym miejski wyścig z takim rowerzystą. Przy szklanym wieżowcem skorzystałem z przejścia podziemnego. Jak zwykle w złym miejscu wyszedłem, ale okej. Powróciłem na ulicę. Po jakimś czasie już była ścieżka rowerowa i ciągnęła się aż do końca Warszawy.

Latchorzew
    Pierwszy etap wycieczki to jazda na zachód przez nowe miejscowości drogą 580. Było mgliście, ale widoczność była w porządku. Momentami widziałem jak pogoda chciała, żeby było słonecznie, ale nie dawała rady z powodu mgły. Zatrzymałem się przy stawie w Latchorzewie. Wziąłem ze sobą gorącą herbatę w termosie i zgadnijcie co. Była zimna! Coś tu jest nie tak.
    Skręciłem od tej dosyć ruchliwej drogi na Stare Babice, żeby zobaczyć rynek, który jest małym placykiem z przystankiem autobusowym.

Parafia Wniebowzięcia NMP w Starych Babicach
    Powróciłem do drogi wojewódzkiej. Przez cały czas ciągnął się ciąg pieszo-rowerowy. Niewygodnie się jechało z powodu wklęsłych wjazdów do posesji. Kiedyś to już pisałem. Na tej drodze przez cały czas są tereny zabudowane, więc to wygląda, jakby to była ta sama miejscowość. Te tereny zabudowane to tylko domki jednorodzinne i sklepiki. Raz zdarzył się Lidl.

Koczargi Nowe
    Niektórzy wystawili taczki z dyniami przed swoimi domami. Można było je kupić.

Wojcieszyn
    Mogłem w końcu odbić od tej drogi, by zwiedzić Topolin. Oczywiście nudno byłoby tam dojechać i zawrócić tą samą drogą, więc zrobiłem małą pętlę, by wrócić inną drogą.

Dojazd do Topolina
Zauważyłem znaki ostrzegające przed jakimś remontem drogowym i, że nie ma przejazdu. Wkurzyło mnie to, bo nie mam ochoty zawracać, a nic się nie stanie, skoro rowerem się zmieszczę. Na szczęście droga była pustawa, a oni majstrowali chyba latarnie. Sam znak zakazu nie dotyczył mieszkańców :-D.

Borzęcin Duży
    Skończyła się jazda na zachód, a zaczął się powrót, ale najpierw wymagało to pojechania na północ. Wjechałem do lasu i zrobiłem sobie znów przerwę na herbatę. Tym razem była lodowata. Przy okazji zwiedziłem Wyględy, Wiktorów i Wólka. Należą do gminy Leszno.

Wiktorów
    W Wólce pozdrowiłem się z rowerzystą bez kasku na rowerze szosowym.

Do Mariewa
Mariew
    W Mariewie są wybiegi dla koni. Widać, że słońce próbowało pozbyć się mgły i za parę minut mu się to uda! Pojechałem do najbardziej odosobnionej miejscowości tej gminy - Buda. Jest w lesie i dojechałem drogą gruntową.

Do Budy. Panorama z dwóch zdjęć.
    I buuum! Zrobiło się słonecznie! Dojechałem do Buda. Jest tam przystanek autobusowy i oba znaki z nazwą tej miejscowości.

Stary i nowy znak Buda
    Wjechałem na krótki czas do Kampinoskiego Parku Narodowego. Wracałem do cywilizacji mokrą, wyboistą drogą gruntową. Wyglądała tak samo jak droga z Truskawia do Pociechy. W sensie, że nawet obok drogi była ledwo widoczna ścieżka.

Kampinoski Park Narodowy :-D
Fajnie wyglądały cienie drzew!
    Pojechałem na południe, ale wciąż na północ od tej drogi wojewódzkiej. Minąłem jakiś teren wojskowy. Jazda pod słońce z resztkami mgły wyglądała jakbym wjeżdżał w biel.

Zalesie, a może i Stanisławów
    Skręciłem w lewo i w końcu mogłem cieszyć się słoneczną jazdą na wschód. Tak samo były non stop tereny zabudowane.

Coraz rzadszy widok pomarańczowych drzew
    W Lipkach chciałem zobaczyć jakiś kościół/park/dworek, ale był za ogrodzeniem. Byłem blisko Hornówka z gminy Izabelin. Podczas drogi zostałem pozdrowiony przez rowerzystę w czerwonej kurtce, który mnie wyprzedził.

Lipków lub Stare Babice, a na horyzoncie 4 km stąd wysypisko śmieci Radiowo
    Dojechałem z powrotem do Starych Babic. Tam przejeżdżałem przez naprawdę super osiedla. Nowoczesne budynki, bliźniacze, ładne ogrodzenia, duże garaże. Zazdro ;_;
    Przejechałem przez Kwirynów, Janów i Klaudyn. Po prawej stronie miałem Las Bemowski. Zbliżyłem się do wysypiska śmieci Radiowo. Jest niższe od wysypiska śmieci Łubna z gminy Góra Kalwaria.

Wysypisko śmieci Radiowo
    Dopiero po odjechaniu zaczęło cuchnąć. To tak, jakbyś poszedł do śmietnika wyrzucić śmieci. Widziałem to wysypisko z Zakroczymia, oddalone o 24 km, kiedy byłem w maju na wycieczce: klik!
W 2012 roku wybrałem się z kolegą na szczyt. Wjechaliśmy na górę jak gdyby nigdy nic: klik!
    Wracając do wycieczki, powróciłem tą samą drogą co przedostatnio, czyli przez Park Młociński, most Północny i Żerań. Zjadłem sobie pączka przy kładce żerańskiej. Tak - tak się nazywa, bo widziałem tabliczkę :-D. W taki sposób zakończyła się wycieczka. Pierwsza połowa trasy mglista, a druga słoneczna. Następnym razem wybiorę się do gminy Ożarów Mazowiecki. Dystans powinien wyjść podobny. Być może o 10 km więcej i to by była ostatnia wycieczka bez pociągów.