Wymyśliłem
ciekawą trasę przez powiat pułtuski. Dojadę pociągiem do Nasielska i stamtąd
ruszę rowerem na północny wschód do Winnicy. Tam będzie na mnie czekać nowiutka
skrzynka, której nikt jeszcze nie poszukał. Czy będę pierwszym? Jednak to tylko
misja poboczna. Celem jest zwiedzenie 15 nowych wsi - 5 w gminie Winnica i 10 w
gminie Pokrzywnica. Zatem będę też w Pokrzywnicy, a potem zacznę wracać do domu
obok Serocka i przez Nieporęt.
|
Kolejna okazja do opalenia się. |
Wyszło
94,7 km. Przebieg:
Nowe Pieścirogi>Nowa Wieś>Nasielsk>Pniewo>Krzyczki-Żabiczki>Krzyczki-Pieniążki>Krzyczki Szumne>Poniaty Wielkie>Skorosze>Glinice Wielkie>Pawłowo>Winnica>Zbroszki>Skarżyce>Golądkowo>Łępice>Witki>Niestępowo Włościańskie>Nowe Niestępowo>Pokrzywnica>Piskornia>Łosewo>Błędostowo>Górka Powielińska>Powielin>Zalesie Borowe>Wólka Zaleska>Budy Pobyłkowskie>Pobyłkowo Duże>Pobyłkowo Małe>Dębinki>Marynino>Szadki>Ludwinowo Zegrzyńskie>Skubianka-Kolonia>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa
Pojechałem
rano na dworzec Gdański i wybrałem ten sam pociąg o 07:28 jak zwykle. O 08:26
dojechałem do stacji kolejowej Nasielsk, choć oczywiście ta stacja nie mieści
się w Nasielsku. Pogoda była bezchmurna i chłodna. Musiałem jechać w bluzie
rowerowej i w kominie. Po jakimś czasie je zdjąłem.
|
No to jedziem |
Przez
Nasielsk starałem się jechać bocznymi drogami, żeby jechać jak najmniej drogą
571. Przejechałem sobie przez podwórko. Potem niestety musiałem już jechać tą
drogą wojewódzką. Ładne widoki, ale nieprzyjemnie się jechało z tymi tirami. W
Skoroszach zjechałem w prawo na drogę gruntową. Przejadę sobie przez dwie nowe
wsie i inną drogą dojadę do Winnicy.
|
Droga 571 |
|
Skorosze |
|
Staw w Glinicach Wielkich |
Ciągle
słyszałem śpiewy wilgi i jak zwykle nie mogłem ani jednej dostrzec. Za to nie
brakowało bocianów na gniazdach na słupach w terenach zabudowanych. Udało mi
się zrobić słabe zdjęcie kuropatwom.
|
Droga do Winnicy |
|
Oto Winnica! |
Co
słychać w Winnicy? Trwa przebudowa drogi wojewódzkiej w centrum wsi. Robotnik
kieruje ruchem wahadłowym. Zjeżdżam na chodnik zatem i rozglądam się za
miejscami wartymi sfotografowania. Widzę kościół, ale jest okupowany, więc innym
razem. Wybiorę się zatem do tej skrzynki geocache, która została założona
zaledwie 5 dni temu. Skręcam na ulicę Szkolną i dojeżdżam na miejsce jej
ukrycia. W pobliżu mieści się fabryka marmolady. Przy drodze są zaparkowane
samochody i na szczęście są puste. Z daleka widać jakiegoś człowieka stojącego plecami, a tak
ogólnie to jest pusto. Sięgam po skrzynkę bez problemu, ukrytą w pnie. Skrzynka
jest metalowa. W środku jest sześcienna zabawka-dekoracja, bardzo podobna do tych
co zostawia znajomy wójt, odblaskowa opaska samozaciskowa i logbook. W całym
logbooku nie ma ani jednego podpisu, co potwierdza, że nikogo tu przede mną nie
było. Ale super! Jestem pierwszy :D. W geocachingu nazywamy to FTF'em. FTF to
skrót od "First To Find", co oznacza pierwszego znalazcę. W skrzynkach można
wziąć ze sobą certyfikat pierwszego znalazcy, ale tu akurat nie było.
|
To mój pierwszy FTF w życiu! |
Warto
wiedzieć, że w okolicy nie ma żadnych skrzynek oprócz tej. Nawet patrząc dalej
na mapie. Najbliższe skrzynki są dopiero w Pułtusku. Dla mnie to fajne
osiągnięcie. Wracam z powrotem na drogę wojewódzką i jadę sobie dalej na
północny wschód. W Golądkowie zjechałem w prawo i już do drogi wojewódzkiej nie powrócę.
Zaczyna się jazda długimi zawijasami na południe.
|
Łępice |
Mimo,
że zapowiadano wiatr wiejący przez cały dzień na południe, to czułem, że jednak
jadę pod wiatr. Wsie w sumie były zwyczajne. Od czasu do czasu mijałem
opuszczone gospodarstwa, pozostawiane na środku pól.
|
Zaczyna się Pokrzywnica |
Dojechałem
do Pokrzywnicy. Zauważyłem urząd gminy, kościół, a nawet następny sklep Dino.
|
Centrum Pokrzywnicy |
|
Kościół Matki Boskiej Szkaplerznej w Pokrzywnicy. Zbudowany w 1984 roku. |
No
to jadę dalej na południe. Aparat dalej robi dziwnie przyciemnione i szarawe zdjęcia. Widać zamglony obszar, powtarzający się w tym samym miejscu i liczne rysy, które muszę maskować. Rysy miał już aparat zanim dostałem go. Może będę musiał brać starszy aparat. Daje lepsze kolory.
|
Droga do Piskorni |
|
I tak to się powoli jedzie na tej wsi. |
|
"Ćwir, ćwir...ekhem... kle, kle, kle." |
Trochę
większą wsią, na którą się natknąłem jest Błędostowo. Jest tu szkoła, cmentarz i
kościół Nawiedzenia NMP. W Górce Powielińskiej na południe od Błędostowa stoi
młyn.
|
Błędostowo |
Zacząłem
jechać na południowy wschód. Minąłem Zalesie Borowe i Wólkę Zaleską. Byłem tam
raz w maju 2015. Następne wsie były dla mnie nowe. Fajnie się jechało. Pora
jechać do domu.
|
Las w Wólce Zaleskiej |
Po
Pobyłkowie Małym wjechałem w powiat legionowski, gminę Serock. Przejechałem
przez leśne Dębinki, Marynino i wjechałem w wygodną, prostą drogę do tej
czerwonej kładki w Borowej Górze co ostatnio byłem. Zrobiłem sobie krótką
przerwę przy ogromnym polu w Jadwisinie. Posiedziałem na plaży w Nieporęcie.
Akurat coś tam kręcono, chyba reklamę. Jako, że nie ma już dostępu do ścieżki
wzdłuż kanału Żerańskiego, skorzystałem z ulicy Dworcowej w Nieporęcie, by
przejechać na drugą stronę kanału kładką i tam jechałem do domu tą samą drogą
co ostatnio.
Skoro wyszło 94,7 km i nie byłem jakiś zmęczony, to można powiedzieć, że
po 100 km mogę ponownie jeździć. Tylko ten głód, echhh. Wsie bardzo
przypominały te z gminy Świercze. Było trochę pagórkowato. To niestety była
moja ostatnia wycieczka rowerowa z pomocą pociągu :(. Nie wiem kiedy będzie
następna okazja, bo już niedługo zacznę chodzić do pracy od poniedziałku do
piątku, co jest to dla mnie dobrą wiadomością. W weekendy nie będę pchać roweru
do pociągu, bo będzie zapchany rowerami po brzegi. Zatem w tygodniu nie będę
mieć na to możliwości. Będę musiał trochę podumać i znaleźć kompromis.
Bardzo fajna wycieczka. Widzę, że wracasz do dawnej formy :)
OdpowiedzUsuńDzięki i chyba taka forma na razie mi wystarczy :D
UsuńAh. Jechałam w tym roku przez Pobyłkowskie wsie, ten sam, prosty odcinek :D W lesie za Zalesiem, jakąś uwagę przykuła u mnie tamtejsza rzeźba terenu - pomijając okoliczną dolinę, jakieś spore, zarośnięte wyrobisko przy zakrętach. V.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zależało mi pod koniec na przejechaniu się tymi Pobyłkowskimi wsiami, bo kiedyś w zimie z nudów zerknąłem na nie przez Google Street View i pomyślałem, że to będzie fajny odcinek. Porobili zdjęcia przed zachodem słońca i fajnie to wyglądało. Na żywo jednak słońce w przeciwnym położeniu dawało po oczach i mało się naoglądałem :/
UsuńW weekendy pociągi są zapchane rowerami... przez tych co w pracują od poniedziałku do piątku 😉 skoro więc oni dają radę to Ty też coś wymyślisz. No chyba, że stwierdzisz iż skoro nie możesz w weekend zabrać roweru do pociągu to kończysz przygodę rowerową. Ale nie sądzę 😁
OdpowiedzUsuńZobaczymy, heh. Może któregoś dnia nie wytrzymam i zanim się obejrzę, będę w pociągu z rowerem.
Usuń