Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powiat pułtuski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powiat pułtuski. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 czerwca 2022

Rozgrzewka przy Gzach

    Nareszcie jakieś nowe miejscowości! Po raz pierwszy wybrałem się dzisiaj na gminę Gzy. Jest to gmina typowo rolnicza, znajdująca się w powiecie pułtuskim. Jest na wschód od Świercz i na zachód od Pułtuska. To będzie łatwy, asfaltowy tour po tych terenach. Pojadę rano pociągiem do Świercz przejadę się po nieznanych wsiach, zapoznam się z terenami i na rowerze wrócę do domu przez Serock, Zegrze, Nieporęt itd.


Wyszło 93,5 km. Przebieg:

Świercze>Prusinowice>Sulkowo>Strzegocin>Dziarno>Szyszki>Skaszewo Włościańskie>Żebry-Falbogi>Żebry-Włosty>Ołdaki>Łady-Krajęczyno>Zalesie-Grzymały>Przewodowo Poduchowne>Przewodowo-Parcele>Nowe Przewodowo>Gromin>Moszyn>Lipniki Nowe>Lipniki Stare>Stare Bulkowo>Nowe Bulkowo>Łachoń>Golądkowo>Pokrzywnica>Kuchary>Budy Obrębskie>Trzepowo>Dzierżenin>Wierzbica>Serock>Stasi Las>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


    Pojechałem składanym rowerem dlatego, że o 06:24 wsiądę do pociągu. Zwykle wsiadam o około 07:30, ale tym razem chciało mi się wstać wcześniej. Wiem jakie pociągi przyjeżdżają o około 07:30, jednak nie wiem, jakie przyjeżdżają o 06:24. A niech to! Przyjechał Stadler. Najbardziej nieprzyjazny rowerzystom pociąg Kolei Mazowieckiej. Jeżdżąc po powiecie mińskim miałem złe doświadczenia ze Stadlerami. Miały rozkładane siedzenia przy każdych drzwiach, więc jeśli chciałeś stać z rowerem, to nic z tego. Stadlery nie miały często przedziałów dla rowerzystów, a jeśli miały, to nie na początku lub końcu pociągu, co jest ogólnym standardem w polskim kolejnictwie. Stadlery buntują się i na niekorzyść stawiają malutki, kiepsko oznakowany przedział dla rowerzystów na środku pociągu. Na linii Warszawa>Działdowo od czasu do czasu przejedzie Stadler. Na szczęście tu jeżdżą inne modele. Nie mają rozkładanych siedzeń. Gdy przyjechał, nie znalazłem przedziału dla rowerzystów, więc poszedłem na koniec pociągu i stanąłem przy drzwiach. Przejście jest na szczęście szerokie. Dobrze, że złożyłem rower. Mimo pustego pociągu musiałem niestety stać przez całą jazdę i pilnować by rower mi się nie przewrócił.
    Wysiadłem na stacji Świercze o 07:22. To trzecia stacja po Nasielsku. Pociąg odjechał i zrobiło się cicho. Nikogo nie było na peronie. Rozłożyłem rower w parę sekund i pojechałem na wschód od Świerczy. Trochę dalej po lewej stronie dostrzegłem. Jest to miejsce upamiętniające bitwę pod Prusinowicami z 16-17 sierpnia 1920 roku.

niedziela, 24 kwietnia 2022

Rutynowa trasa do Pokrzywnicy

    Mam parę tras, które sobie powtarzam, gdy nie mam ochoty na żadną ambitniejszą jazdę. Mam dwie trasy na 20 km po Warszawie, trasę na prawie 40 km na most Południowy, na nieco ponad 50 km do Nieporętu, 70 km przez Jachrankę, 80 km przez Zabłocie i 92 km na wsie Pobyłkowskie. Nie miałem jednak nigdy rutynowej trasy na 100 km. Trasa powinna być łatwa do zapamiętania, prowadząca przez spokojne asfaltowe drogi, bez zawijasów i z dobrymi widokami wiejskimi. Narysowałem sobie trasę bardzo podobną jak na wsie Pobyłkowskie, ale prowadzi jeszcze dalej na północ aż do Pokrzywnicy. Zobaczymy czy to będzie dobra trasa.

Trawa jest coraz zieleńsza.
Wyszło 102,6 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Łajski>Wieliszew>Komornica>Poddębe>Dębe>Bolesławowo>Guty>Zabłocie>Powielin>Górka Powielińska>Błędostowo>Łosewo>Piskornia>Pokrzywnica>Kuchary>Budy Obrębskie>Trzepowo>Pobyłkowo Małe>Wierzbica>Serock>Stasi Las>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


    Każda droga na tej trasie jest mi znana, ale pomyślałem, że napiszę swoją relację. Pojechałem Krossem ze starym napędem i nowym mostkiem. Mogę go sobie ustawić jeszcze wyżej. Wcześniej kupiłem sobie fajny zestaw szczotek oraz jakiś preparat w sprayu do czyszczenia roweru. Po zeskrobaniu błota z kółek zębatych od przerzutki chyba jechało mi się lżej. Do tego wiatr był słaby.

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Gmina Pokrzywnica - od Pomocni do Kępiastego

    Właśnie stuknęło 100 000 wyświetleń na blogu ze wszystkich podstron, choć pewnie znaczna część z nich mogła pochodzić ode mnie. Niby jest odznaczona opcja, żeby nie uwzględniało moich wyświetleń, ale za każdym razem jak loguję się, to ta opcja znów się resetuje.
    Trafiła się ostatnia jazda na gminę Pokrzywnica po ostatnie wsie. Pozostało mi pięć wsi. Jedna będzie w drodze do Pokrzywnicy, następne trzy na północy i ostatnia na południu. Choć to tylko pięć miejscowości, trasa będzie trochę dłuższa, bo są one trochę oddalone.

28 stopni, wiatr wiejący na północ 8 km/h.

poniedziałek, 20 lipca 2020

Gmina Pokrzywnica - od Ciepielina do Kluska

    To moja setna notka! Choć zarazem dziewięćdziesiąta piąta, opisująca wyjście. Tym razem zamierzałem zrobić coś, czego nie robiłem od długiego czasu, czyli pojechania do nowych miejscowości. Okazuje się, że bez pociągów i z przyzwyczajeniem nóg do 110 km jestem w stanie pojechać na gminę Pokrzywnica w powiecie pułtuskim. Jest to gmina, która sąsiaduje na wschód od gminy Winnica i na północ od gminy Serock. Na tej wycieczce zwiedzę 12 wsi. Po tym pozostanie mi 5, które przejadę innym razem. Może coś ciekawego się wydarzy.


Wyszło 114,5 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Łajski>Wieliszew>Komornica>Dębe>Bolesławowo>Stanisławowo>Guty>Zabłocie>Powielin>Ciepielin>Budy Ciepielińskie>Piskornia>Budy Obrębskie>Piskornia>Obręb>Pokrzywnica>Obrębek>Mory>Klaski>Dzbanice>Świeszewo>Dzbanice>Trzepowo>Murowanka>Klusek>Wierzbica>Serock>Stasi Las>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa

środa, 31 lipca 2019

Gmina Winnica

    To pierwsza wycieczka w stylu gminobrania w tym roku i mam nadzieję, że nie ostatnia. W ostatni dzień lipca wybrałem się do gminy Winnica w powiecie pułtuskim. Znajduje się dalej na wschód od Świerczy, na północny wschód od gminy Nasielsk i 7 km na zachód od Pułtuska. Do tej pory w 15 wsiach byłem, a teraz pojadę zobaczyć pozostałe 23 :D.

Jadę zwiedzać kukurydzę.
Wyszło 92,2 km. Przebieg:

Nowe Pieścirogi>Siennica>Paulinowo>Chrcynno>Popowo-Północ>Jaskółowo>Gatka>Górka Powielińska>Błędostowo>Smogorzewo Włościańskie>Smogorzewo Pańskie>Smogorzewo Włościańskie>Błędostowo>Mieszki-Kuligi>Mieszki-Leśniki>Glinice-Domaniewo>Kamionna>Poniaty Wielkie>Poniaty-Cibory>Skorosze>Skoroszki>Górki Duże>Górki-Witowice>Górki-Baćki>Gnaty-Szczerbaki>Rębkowo>Winnica>Domosław>Winnica>Zbroszki>Skarżyce>Golądkowo>Łachoń>Nowe Bulkowo>Stare Bulkowo>Budy-Zbroszki>Winniczka>Winnica>Gnaty-Lewiski>Gnaty-Wieśniany>Bielany>Skórznice>Tąsewy>Gąsiorowo>Strzegocin>Sulkowo>Prusinowice>Świercze

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1yRwwrdfmYLZSCDKgPKisQlMymNcpS-Sl&usp=sharing

    Jako, że mam wolne, musiałem wykorzystać któryś dzień poza weekendem na jazdę z pociągiem. Dojechałem do dworca Gdańskiego. Przyjechał piętrus o typowej godzinie 07:28. Przedział dla rowerzystów był na końcu. Przez całą jazdę maksymalnie było tylko czterech rowerzystów i to mi się podoba. O 08:25 wysiadłem na stacji Nasielsk i tunelem dostałem się na wschód od torów. Pierwsze co zrobię, to przejadę 12 km na wschód przez gminę Nasielsk, by dostać się do gminy Winnica. Pojechałem skrótem w postaci prostej jak linijka drodze, który omija tereny zabudowane Nasielska. Zaoszczędziłem 7 km. Zauważyłem jak w Siennicy na ul. Polskiej Organizacji Wojskowej wybudowano ciąg pieszo-rowerowy. W lesie minąłem jakieś schronisko z zabytkowymi czołgami przy ogrodzeniu.

piątek, 31 maja 2019

Winnica i Pokrzywnica

    Wymyśliłem ciekawą trasę przez powiat pułtuski. Dojadę pociągiem do Nasielska i stamtąd ruszę rowerem na północny wschód do Winnicy. Tam będzie na mnie czekać nowiutka skrzynka, której nikt jeszcze nie poszukał. Czy będę pierwszym? Jednak to tylko misja poboczna. Celem jest zwiedzenie 15 nowych wsi - 5 w gminie Winnica i 10 w gminie Pokrzywnica. Zatem będę też w Pokrzywnicy, a potem zacznę wracać do domu obok Serocka i przez Nieporęt.

Kolejna okazja do opalenia się.
Wyszło 94,7 km. Przebieg:

Nowe Pieścirogi>Nowa Wieś>Nasielsk>Pniewo>Krzyczki-Żabiczki>Krzyczki-Pieniążki>Krzyczki Szumne>Poniaty Wielkie>Skorosze>Glinice Wielkie>Pawłowo>Winnica>Zbroszki>Skarżyce>Golądkowo>Łępice>Witki>Niestępowo Włościańskie>Nowe Niestępowo>Pokrzywnica>Piskornia>Łosewo>Błędostowo>Górka Powielińska>Powielin>Zalesie Borowe>Wólka Zaleska>Budy Pobyłkowskie>Pobyłkowo Duże>Pobyłkowo Małe>Dębinki>Marynino>Szadki>Ludwinowo Zegrzyńskie>Skubianka-Kolonia>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


niedziela, 13 maja 2018

Co w Świerczach piszczy

    Po ostatniej notce tydzień później przeszedłem się jeszcze raz na wał. Potem zatęskniłem za rowerem, więc postanowiłem zwiedzić pierwszą gminę powiatu pułtuskiego - gminę Świercze. Jest położona najdalej na zachód i najdalej od Pułtuska, lecz najbliżej torów kolejowych Warszawa-Działdowo. Świercze znajdują się 36 km na północ od granicy Warszawy, 23 km od Ciechanowa i 38 km od Przasnysza. Po narysowaniu trasy okazuje się, że będzie tylko ok. 62 km, więc powinno być łatwo. Fajnie będzie zwiedzić okolice nie tak bardzo daleko od Pułtuska.

Po opuszczeniu Świercz
Wyszło 65,7 km. Przebieg:

Świercze>Świercze-Siółki>Świeszewko>Słustowo>Świerkowo>Świeszewo>Bruliny>Klukówek>Jurzynek>Wyrzyki-Pękale>Bylice>Godacze>Gaj>Kościesze>Dziarno>Kosiorowo>Gąsiorówek>Ołdaki>Łady-Krajęczyno>Kęsy-Wypychy>Gąsiorowo>Brodowo-Wity>Brodowo-Bąboły>Kowalewice Nowe>Kowalewice Włościańskie>Chmielewo>Stpice>Ostrzeniewo>Świercze

Na mapie: https://drive.google.com/open?id=1jwk75PjJCiRqCoeg4If40-Tx32hGkwq2&usp=sharing

    Coś mi się wydaje, że znacznie zmienili rozkład jazdy linii Warszawa>Działdowo. Pamiętam jak wysiadałem w Ciechanowie o godzinie 7 z minutami, a teraz ledwo co w połowie drogi, czyli w Świerczach wysiądę o 9:37. Pojechałem rowerem do stacji Warszawa Gdańska i poczekałem na pociąg. Właściwie, to pociąg już stał. Jest to piętrus z przedziałem dla rowerzystów na początku. Uwielbiam piętrusy! Przedział dla rowerzystów jest jedną, wielką przestrzenią bez haków i z rozkładanymi siedzeniami przy oknach. Firma Bombardier bardzo nieźle zaprojektowała te pojazdy. Są bardzo przestrzenne. Drzwi są ogromnie szerokie, więc z rowerami można stać i przy drzwiach w zwykłym wagonie.

sobota, 10 czerwca 2017

Przez wał do Pułtuska

    Coś te burze za chętnie nie odwiedzają Warszawy... Od jakiegoś czasu nie mam ochoty odwiedzać powiatu mińskiego z powodu tych pociągów. Brakuje mi jazdy na północ w okolice Nasielska, Ciechanowa, itd. Gdzie wybieram się bez pociągu, a jeśli już, to wygodną linią. Obmyśliłem, że skoro zostało jeszcze 5 gmin do zwiedzenia w powiecie mińskim, to nie muszę tam się wybierać 5 razy z rzędu. Zaplanowałem Kałuszyn na czerwiec, Cegłów i Siennicę na lipiec, Mrozy na sierpień i Latowicz na wrzesień. To tylko 135 miejscowości :D. Mogę i wcześnie. W międzyczasie będę jeździć po swojemu.
    W środę w wietrzny dzień przeszedłem się na najdłuższy dystans jaki mi się udało pokonać pieszo. Wyszło mi 37,5 km. Moim poprzednim rekordem było 26 km. Wiem, że na pielgrzymkach do Częstochowy pielgrzymi chyba pokonują 40 km dziennie. Tak więc przeszedłem się od Warszawy do stacji kolejowej Modlin w Nowym Dworze Mazowieckim. Przez cały czas szedłem wałem po prawej stronie Wisły. Jest to też część szlaku św. Jakuba. Ostatnie 5 km było ciężkie. Nie robiłem żadnych przerw i wystarczyły mi tylko dwa hot-dogi z Biedronki. Oczywiście woda obowiązkowo! Tak więc jestem z siebie dumny i zarazem wymagający. Chcę któregoś dnia przejść 40 km i wybrałbym ładniejszą trasę. Szedłem po rezerwacie Ławic Kiełpińskich, szukając jakichś ciekawych ptaków. Wiem, że ostatnio coś o tych ptakach ględzę. Udało mi się zrobić najwyraźniejsze, lecz jak na standardy wciąż kiepskie zdjęcie wilgi i dzięcioła dużego.
    Dwa dni później, czyli wczoraj o jeszcze bolących stopach postanowiłem przejechać przez nieznany mi wał biegnący wzdłuż prawego brzegu Narwi od Serocka do Pułtuska. Zwiedzę przy okazji rynek Pułtuska, w którym nigdy nie byłem, dojadę do stacji kolejowej Nasielsk i pociągiem wrócę do domu.

Czapla siwa nad Kanałem Żerańskim
Wyszło 98,5 km. Przebieg:

Warszawa>Rembelszczyzna>Nieporęt>Zegrze Południowe>Zegrze Północne>Borowa Góra>Jadwisin>Stasi Las>Serock>Łacha>Gąsiorowo>Stawinoga>Holendry>Pułtusk>Jeżewo>Płochochowo>Kokoszka>Golądkowo>Skarżyce>Zbroszki>Winnica>Skorosze>Poniaty Wielkie>Krzyczki-Szumne>Pniewo>Nasielsk>Stare Pieścirogi>Nowe Pieścirogi


    Wyjechałem jak zwykle o 7-ej z minutami. Pojechałem przez szlak Golędzinowski wzdłuż Wisły w Warszawie. Na krótko pojechałem ścieżką rowerową na ulicy Modlińskiej i skręciłem w prawo na ulicę Płochocińską. Zaraz od niej odbiłem, by przejechać na drugą stronę kanału i wjechałem na początek szlaku wzdłuż niego. Minąłem tylko dwóch rowerzystów. Było wąsko i na szczęście nikt mi nie siedział na ogonie. Wędkarze łowili ryby.

Szlak pieszo-rowerowy wzdłuż Kanału Żerańskiego
    Po niedługim czasie dojechałem nad Zalew Zegrzyński. Odwiedziłem pustą plażę, by pogapić się na wodę i łabędzie. Dojechałem na most nad zalewem. Heh, dawno tu nie byłem. Chyba ostatnio w sierpniu 2015. Na moście po lewej stronie trzeba jechać rowerem. Po prawej mogą tylko piesi się poruszać. Trzeba uważać na szkło.

Kokoszka zwyczajna
    Z powodu wciąż zmęczonych nóg poprowadziłem rower pod górę. Na szczycie przeszedłem przez drugą stronę przejścia dla pieszych ze światłami. Lubię to miejsce. Za nim już rozpościera się wielkie pole. Obok jest jakiś wojskowy teren czy coś w tym stylu. Były jakieś wycieczki klasowe i żołnierz sterował ruchem. Normalnie, to przez krótki odcinek musiałbym jechać asfaltowym poboczem drogi krajowej 61, to jednak już wiedziałem o nowo wybudowanej ścieżce obok.

Pole w Jadwisinie o ile się nie mylę. Widziałem je często przez okno PKSu w dzieciństwie.
    Dojechałem do Serocka. Ma swoją obwodnicę, więc ruch w mieście jest mniej natężony. Budują po lewej stronie ścieżkę rowerową i widzę, że ma przebiegać przez całe miasto, bo widziałem ją jeszcze na końcu przy Wierzbicy. Nie położyli jeszcze na niej asfaltu. Zjechałem w dół na rondo i skręciłem w prawo na most nad Narwią. Jest to droga krajowa, więc odpuściłem jazdę po niej. Na moście zauważyłem wieżowce Warszawy na horyzoncie! Oddalone są o około 33 km.

Wieżowce w Warszawie widziane z mostu za Serockiem.
    Przejechałem przez znaną mi Łachę i Gąsiorowo. Po nich zaczął się początek wału i powiatu pułtuskiego. Wał prowadzi przez dosyć odludne tereny i nie wiedziałem czy droga nie będzie się urywać. Tak więc pora na 17-kilometrową jazdę wałem!

Całkiem tu klimatycznie :)
Widzę kościół w Dzierżeninie
    Nie dało się jechać górą, bo był zbyt zarośnięty. Co jakiś czas zostawiałem rower i wchodziłem na górę. Chciałem zobaczyć czy są ładne widoki. Wszędzie dookoła są mokradła, więc mogłem spodziewać się kaczek i brodzących ptaków.



    Widziałem jak na razie tylko trochę łabędzi i sporo latających ważek. Gdzieś przed Holendrami dojechałem do jakiegoś opuszczonego budynku z wroną siwą na dachu. No właśnie. To ciekawe, że w takim dzikim środowisku kręciło się trochę wron. Pewnie jednak nie tylko wybierają miasta.

Coś opuszczonego na mokradłach
Pora jechać górą
    W Holendrach stoją działki letniskowe i chyba też zwykłe. Ludzie łowili sobie ryby. Droga się skończyła i pojechałem górą. Przynajmniej tym razem ścieżka była lepiej wydeptana.


O, jakieś pola
    Widziałem ładne działki letniskowe na lewym brzegu. Zaraz dojechałem do miejsca, w których na chwilę skręca wał. Jest to mostek nad rzeką. Stoi czerwony znak z napisem zakazu wjazdu na wał pojazdami i konno.

Dalsza część wału
    Jechałem przynajmniej po szerokiej żwirowej drodze. Czasami na chwilę rozwidlała się w górę i w dół. Słyszałem warkot ciągnika na polu i bażant przebiegł przez drogę.


    Przy wjeździe na górę zatrzymałem się. Coś wielkiego, szarego przestraszyło się mojej obecności i odleciało plecami ode mnie. Od razu pomyślałem, że to żuraw. Jednak to nie był żuraw. Poszybował nad lasem i zauważyłem, że jest czarny, ma prostą szyję w locie i biały brzuch. To był bocian czarny! Nieee! Straciłem swoją szansę zrobienia mu zdjęcia! Unikatowy ptak odleciał na wschód do lasu. Dlaczego pomyślałem, że był to żuraw? Bo podleciał pod słońce i jego czarne pióra odbijały się szarym kolorem. Spodziewałem się, że w lesie przy odludnych mokradłach może tu mieszkać. Postałem jeszcze przez pewien czas i rozczarowany pojechałem. Zostało mi tylko bardzo niewyraźne zdjęcie czarnej sylwetki na niebie.

"Hau! A czy ja też jestem unikatowy?"
Widzę już most w Pułtusku
    Do końca wału już bliżej. Z tego co wiem, to zaraz za Pułtuskiem wał już się kończy. Po drugiej stronie drogi wojewódzkiej widziałem znak zakazu wjazdu do wału z wyjątkiem WZMI-coś tam. Nie wiem o co biega, więc osiedlami zrobiłem objazd. Chciałem przejechać przez most dla pieszych i rowerzystów nad Narwią. A cóż to? Światło drogowe przed mostem?

Światło drogowe?
    Za chwilę zrobiło się zielone, więc... hmm... okej, jadę dalej. Aha, może wyjątkowo przejeżdżają tędy służby miejskie. Za mostem jest Park Zamkowy i od razu rynek Pułtuska. Jest dosyć podłużny. Na placu stoją stragany. Jadąc na wieś do rodziny w dzieciństwie i rzadko obecnie, przejeżdżaliśmy samochodem lub PKSem przez Pułtusk i skręcaliśmy od drogi, która prowadziła na rynek. Zastanawiałem się co tam jest. No i teraz już wiem :D

Rynek w Pułtusku
    Po okolicy chodziły grupki policjantów. Stoi obok zamek. Po wielu zniszczeniach odbudowano go w 1989 roku i teraz stał się zespołem hotelowo-rekreacyjnym.

Zamek zwany jako Dom Polonii.
    Po drugiej stronie ulicy widzę kogoś, kto bardzo przypomina mi kuzynkę. Była z dwiema starszymi, nieznajomymi paniami. Pewnie jest gdzieś jej rodzina, a nie mam ochoty na starcie z ciociami zadającymi nieciekawe pytania. Zmyłem się :D. Po jakimś czasie dostałem potwierdzenie, że kuzynka jest w Przasnyszu, więc mi się przywidziało. To tylko 36 km stąd.

Wieża ratusza z XV wieku. Z tyłu urząd miejski.
Dzwonnica, a z tyłu bazylika kolegiacka NMP.
    Jan Baptysta Wenecjanin pomógł w budowie bazyliki kolegiackiej NMP w Pułtusku. Jest to jego kolejne dzieło, przynajmniej po części. Potem pojechałem uliczkami Pułtuska, by zobaczyć jeszcze najstarszy kościół w mieście. Odwiedziłem też nostalgiczny dworzec autobusowy, gdzie jadąc do rodziny PKS zatrzymywał się na postój na 15 minut. O rety, tyle wspomnień. Na postoju można było się przewietrzyć. Czekałem i nie mogłem się doczekać kolejnych fajnych wakacji na wsi i faktycznie były fajne. Uderzają mnie te wspomnienia najczęściej w czerwcu.

Przy dworcu PKSowym.
    Wszedłem schodami na wzgórze na którym są podwórka. Pijak zapytał się czy mam zapalniczkę. Niebawem wyjechałem z Pułtuska, jadąc na południowy zachód. Pozostało jechać 27 km prosto do Nasielska. Niestety miałem pod nieco uciążliwy wiatr.

Płocochowo
Kokoszka :D
    Zatrzymałem się na przystanku autobusowym w Skoroszach i potem jakieś śmieszki w samochodzie zatrąbiły na mnie dwa razy bez powodu. Zaplamiłem sobie koszulkę ketchupem czy jak?

Gdzieś przy Golądkowie
Skorosze
    Przejechałem przez Winnicę i niedługo potem wjechałem w powiat nowodworski. Poczułem się znowu jak rok temu :D. Pomęczyłem się pod wiatr przez Nasielsk i dojechałem do stacji kolejowej. Pesa Elf przyjechał z Warszawy, zatrzymał się, zmienił kierunek na Warszawę, załoga przeszła na drugi koniec pociągu i po 30 minutach do niego wsiadłem. Zdarzyły się w przedziale dwie osoby z rowerami. Jedna z rowerem miejskim i druga z małym górskim. Powiesiły na hakach. Może jednak też zacznę swojego wieszać :-/. Wysiadłem na rondzie Starzyńskiego.
    Jeśli ktoś zna miejsce w którym niedawno widział bociana czarnego, może mi je zdradzi? Mógłbym wybrać się na poszukiwania i zrobić zdjęcia.

piątek, 19 sierpnia 2016

Do Ciechanowa

    Nie pisałem od dłuższego czasu i źle mi z tego powodu. Dzień przed poprzednią wycieczką, zacząłem czuć mały ból w lewym uchu. Myślałem, że mi przejdzie. Zdarzy się przewianie ucha, które potrwa krótko. Jednak potem było coraz gorzej i 2 lub 3 tygodnie męczyłem się z zapaleniem uszu. Kiedy lewe ucho się wyleczyło, prawe zaczęło boleć. Nikomu nie polecam, bo kłuje w środku, boli głowa, nie chce się jeść i nic robić. Potem jeździłem, ale w znane mi miejsca. Kolega zaczął mieć więcej wolnego czasu, a to nowość, więć trochę z nim pojeździłem. Chciałem pojechać do Stanisławowa, ale zwyczajnie mi się nie chciało, więc na rozluźnienie postanowiłem wybrać się w jedną stronę do Ciechanowa i wyjątkowo zabrałem ze sobą kolegę, bo ostatnio jest w kiepskim humorze z powodu kiepskiej trasy, którą ostatnio wybrał (z Internetu przedawnioną trasę od jakiegoś miłośnika XC), więc zaproponowałem 100% asfalt.

Latatnie jeszcze się świeciły w Legionowie.
Wyszło 97,9 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Michałów-Reginów>Łajski>Wieliszew>Komornica>Dębe>Ludwinowo Dębskie>Nuna>Lorcin>Chechnówka>Chrcynno>Pniewo>Nasielsk>Jackowo Włościańskie>Jackowo Dworskie>Gołębie>Świercze>Klukowo>Wyrzyki>Bylice>Kałęczyn>Gąsocin>Skrobocin>Sońsk>Gołotczyzna>Bieńki-Karkuty>Ciechanów


    Plan jest taki, że jedziemy od domu na północ przez powiat legionowski, nowodworski, pułtuski i w ciechanowskim dojeżdżamy do Ciechanowa. Tam pozwiedzam ciekawe zabytki i wrócimy pociągiem bezpośrednio w moje okolice. Akurat tego dnia wiatr wiał z południa (z zachodnim akcentem) na północ. Ruszyliśmy o 6:17. Na początku dojazd ulicą Modlińską. O dziwo przy parku Henrykowskim wybudowali McDonald's. Przez cały czas liczyłem na to, że się chmury odsłonią, bo było szaro i ponuro. Była przerwa w Biedronce w Michałów-Reginów (nawyk kolegi :D). Pojechaliśmy drogą technologiczną. Byłem przekonany, że to szlak Euro Velo czy tam Green Velo, ale chyba jednak się myliłem.

Droga technologiczna między Łajskim a Wieliszewem
    Przejazd mostem nad Narwią i jesteśmy w gminie Serock. To oznaczało znany mi wjazd pod górkę, co nie spodobało się koledze i mi trochę też.

Popowo Borowe. Wjazd do powiatu nowodworskiego.
Lorcin. Widok na Żabiczyn.
    W Chrcynnie dostrzegłem Aeroclub. Ciekawe jakie mają ceny skoków spadochronowych i czy są tańsze od tych z Przasnysza. Potem dojechaliśmy do Nasielska. Fajne uczucie, kiedy jedziesz gdzieś w jedną stronę, przejeżdżasz przez miasteczko na wskroś i znów widzisz wsie, przejedziesz przez kolejne miasteczko i znów wsie.

Wieża w Nasielsku
    Po Nasielsku się trochę przejaśniło, ale tylko na paręnaście minut. Krajobrazy były coraz bardziej pagórkowate i można było zobaczyć dalsze wsie.

Jackowo Włościańskie
W drodze do Jackowa Dworskiego
    Gdyby coś się stało, to przez całą drogę są całkiem blisko tory kolejowe i można sobie wrócić do domu. Docieramy do powiatu pułtuskiego.

Ciekawie kanciasty ciągnik w Jackowie Dworskim
    Przejazd nad torami 10 km/h i dojeżdżamy do wsi Gołębie. Przy drodze stoi kamień upamiętniający 950-lecie tej wsi. Wow, to całkiem stara wieś! Jest najstarszą wsią w gminie Świercze. Pierwsza wzmianka na jej temat jest z 11 kwietnia 1065 roku.
    Docieramy do kolejnego wiaduktu nad torami, ale nie przejeżdżamy przez niego. Stąd jest dobry widok na południowy zachód.

W przybliżeniu widać jakiś odległy las, niebieski od atmosfery.
    Przeczuwam, że to oddalone o 10 km lasy niedaleko Jońca.

Świercze
    Od Świercza zaczynają się dla mnie nowe tereny. Skręcamy na zachód do Klukowa i zaraz w prawo na północ. Dostrzegliśmy ruiny jakieogoś starego budynku na środku zarośniętej łąki.

Opuszczony dwór w Klukowie z początku XX wieku.
    Ale spokojnie! Nie wiedziałem, że tak łatwo da się odnaleźć dane na temat tej budowli. To dworek, który ukończono w 1923 roku. Należy do Waśniewskich. Na jej terenie znajdowały się park, obora, spichlerze. Po drugiej wojnie światowej przerobili go na szkołę przez krótki czas. Wybuchł pożar w 1990 roku i z tego powodu został opuszczony. Podobno to miejsce jest nawiedzone, bo mieszkańcy opowiadali o światełkach w ruinie o zmroku.

Wyrzyki
    Potem pokonywało się pagórki z łatwością, bo często było z górki. Jeden zjazd do Kałęczyna liczył kilometr. Poczułem się jak w górach jako mieszkaniec płaskiego jak stół krajobrazu :-D.

Las w Kałęczynie. Widać, że po lesie ludzie chodzili na grzyby.
    Po lesie przejechaliśmy przez Gąsocin i nic tam ciekawego nie było. Przynajmniej nie na tej drodze. Potem dotarliśmy do Sońska.

Neogotycki kościół Przemienienia Pańskiego w Sońsku
Doskonale wykadrowane zdjęcie w ultra HD.
    Widać, że przepływa przez nią rzeka Sona. W końcu dotarliśmy do Ciechanowa. To mój drugi raz. Za pierwszym razem dojechałem do Ciechanowa w czerwcu pociągiem, by pojechać do Krasne i tak samo wróciłem pociągiem. Pora na zwiedzanie.


    Żeby uniknąć drogi krajowej, pojechaliśmy przez ciechanowskie podwórka. Kolega był zaskoczonym tym, że są bloki z widokiem na wsie. Widać bardzo wyraźną granicę miedzy miastem a wsią. Zrobiłem zdjęcia dwóch kościołów, ale były zasłonięte przez drzewa, a koledze jakoś się spieszyło. Innym razem.

Ulica Warszawska
    Ciechanów to rozwinięte miasto. Są ścieżki rowerowe, kamienice, bloki, itp. Coś jak Przasnysz, ale jednak inny klimat.

Ratusz na rynku, na którym już wcześniej byłem, ale wtedy nie zrobiłem zdjęcia.
    I długo oczekiwany:

Zamek Książąt Mazowieckich z XIV wieku.
    To dopiero zabytek! Zamek zbudowany przez księcia Siemowita III w 13xx roku. Przez te lata był już wiele razy remontowany. Zajrzeliśmy do środka. Jest pusto. Same cztery ściany. Nie wiem jak można dostać się na wieżę. Teraz budują nowe ściany działowe.

Duży pomnik upamiętający bohaterów IIWŚ
    I to by było na tyle na dzisiaj. Pociąg rusza za 3 minuty, więc szybko kolega kupuje bilety w biletomacie, a ja szukam numeru peronu i toru. Pesa Elf oczywiście okazuje się być pusty (i bardzo dobrze). Nie chciały się otworzyć drzwi na stacji Warszawa Zoo, więc pojechaliśmy na gapę na Warszawę Gdańską i wtedy zadziałały drzwi.
    Spokojnie, pojadę do Stanisławowa. Być może w tę niedzielę, tylko coś ma padać. Jeśli nie zmieni się pogoda, to w następnym tygodniu poszukam odpowiedniego dnia, bo w poniedziałek i wtorek ma podobno lać.