niedziela, 8 maja 2022

Pętla przez Pomiechówek

    Zastanawiam się nad powiększeniem swojej kolekcji rutynowych tras, które będę sobie powtarzać raz na jakiś czas. Pomyślałem nad stworzeniem pętli prowadzącej przez Nowy Dwór Mazowiecki, Pomiechówek, wzdłuż drogi krajowej do Dębę, nad Zalew Zegrzyński, przez Nieporęt i do domu. Od paru lat zaciekawiła mnie droga krajowa biegnąca z Pomiechówka do Serocka i chciałem tam jeździć od czasu do czasu. Jednak jest to droga... krajowa. Samochody i ciężarówki mogą cisnąć. Szkoda, bo ta prosta jak linijka droga byłaby fajną trasą. Więc pomyślałem o alternatywnych drogach, biegnących blisko drogi krajowej. W ten sposób powstała taka pętla do przejechania i zbadania.

Robi się coraz zieleniej.
Wyszło 92,4 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Rajszew>Skierdy>Suchocin>Boża Wola>Wólka Górska>Nowy Dwór Mazowiecki>Bronisławka>Pomiechowo>Pomiechówek>Czarnowo>Kikoły>Orzechowo>Wójtostwo>Stare Orzechowo>Dębe>Izbica>Jachranka>Skubianka>Dosin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa


    Standardowo wyjechałem z Warszawy, jadąc wzdłuż ulicy Modlińskiej do Jabłonny. Pojechałem tym razem składanym rowerem, dlatego, że przed wyjściem dostrzegłem, że Kross złapał kapcia z tyłu. Tydzień po ostatniej jeździe przednia opona była twarda, tylna zaś podejrzliwie za miękka. Nie dało się napompować. Nic złego. Zdarzy mi się złapać gumę raz na parę ładnych lat. Prawdopodobnie złapałem tydzień temu i nawet o tym nie wiedziałem. Nie ma to jak mieć dętki z lepszej półki. Mają jakieś warstwy ochronne i przez to być może powietrze uchodziło bardzo powoli. Nie chciałem więc tracić czasu na wymianę i pojechałem składanym rowerem.

Ścieżka rowerowa wzdłuż ulicy Modlińskiej.
    Po 20 km zatrzymałem się jak zwykle na batona na małym parkingu leśnym. Niedaleko jest jeszcze drugi, większy, ale tam się ludzie kręcą. Widzę, że postawili nowe tablice informacyjne. Tamte wyglądały, jakby przeżyły pożar.

Tak długo rozkładają się śmieci.
Skierdy
    Dojechałem do Nowego Dworu Mazowieckiego. Na przejeździe kolejowych trochę sobie postałem. Szlabany były opuszczone. Robotnicy przy stacji transformatorowej stali i patrzyli się na wschód, w kierunku stacji kolejowej. Przez 15 minut nic nie jechało. Kierowcy zaczęli marudzić. Robotnik chyba zaczął dzwonić w sprawie ,,Co jest grane? Przejedzie coś czy nie?". Rowerzystki przeszły przez tory. Piesi zaczęli przechodzić, to pomyślałem, że też przejdę. Potem dotarłem na most Pancera. Nie podoba mi się to, że w trakcie remontu nie poszerzyli chodników. Są tak samo wąskie, jak przedtem. Tym razem trafiło się trochę więcej ludzi na chodniku niż zwykle, więc pojechałem drogą krajową, która biegnie przez ten most. Od razu już ktoś mi siedział na ogonie, więc pedałowałem ile sił w nogach. Szum w uszach. W oczach łzy. Na liczniku zawrotne 23.

Stąd jest dobry widok na stację. Fajne wzgórze z parkingiem samochodowym i rowerowym.
Dworzec Modlin
    Od stacji Modlin dojechałem szybko do Pomiechówka. Tędy przebiega ta droga krajowa. Ruch był spory, więc pojechałem chodnikiem tak jak i inni. Po drugiej stronie torów po drugiej stronie drogi od razu pojawiła się ścieżka rowerowa.

Pomiechówek
    Po Pomiechówku ścieżka rowerowa się kończy, ale po drugiej stronie drogi biegnie dalej chodnik. Tak, wiem - jadę chodnikiem. Jednak to jest wiejski chodnik, na którym nikogo nie ma i to przy drodze krajowej, gdzie suną pojazdy, a ja chcę porobić zdjęcia.

Ładnie tu.

    Fajnie jest przy tej drodze. Cisza, spokój i otwarte tereny. Doskonała trasa na piechotę i do posłuchania muzyki, jednak nie dałbym rady stąd dojść do Serocka, bo wiem, że chodnik skończy się na początku wsi Kikoły. W momencie, gdy chodnik się skończył, skręciłem na inną drogę asfaltową, przebiegającą po całej długości tej wsi.

Koniec Kikołów. Ależ żółto.
    Gdy Kikołów się skończyło, nie miałem innego wyboru jak na chwilę pojechać drogą krajową. To tylko 650 metrów, a potem skręciłem w lewo w kierunku Lasu Pomiechowskiego. Lasem ominę 2,6 km jazdy po drodze krajowej. Jechałem sobie na północ w kierunku Wólki Kikolskiej. Minąłem po lewej stronie mały parking leśny i niebawem na pierwszym skrzyżowaniu skręciłem w prawo na drogę leśną. Minąłem szlaban i pojechałem zielonym szlakiem rowerowym.


    Jadę sobie dalej prosto, a tu nagle droga się kończy. Na prawo zauważyłem jakąś mocno zarośniętą ścieżkę, a dalej leży na niej przewrócone drzewo. Pamiętam z mapy, że tą ścieżką nie będzie się jechało dobrze i dlatego zamierzałem pójść z rowerem prosto, mijając parę drzew i krzewów, bo tam spodziewam się innej, znacznie szerszej i częściej używanej ścieżki. Zadanie okazało się trudniejsze, bo nie tylko muszę przejść przez krzaki, ale również wspiąć się na wał przedwojennej linii kolejowej. Minąłem niski, zarośnięty peron dawnej stacji Wójtostwo. Dotarłem na szerszą drogę, która poprowadzi mnie prosto na drogę krajową. Obok stacji stoją budynki kolejowe. Zostały przekonwertowane na budynki mieszkalne. Stacja przestała być czynna w dzień wybuchu II Wojny Światowej, gdy Niemcy i RoSSjanie zaatakowali biedną Polskę. Wyjechałem tą drogą z lasu i znalazłem się znów przy drodze krajowej. Tym razem w Starym Orzechowie.

Kaplica NMP Królowej Polski w Starym Orzechowie z 1996 roku.
    W Starym Orzechowie pojawił się chodnik i skorzystałem z niego. Zaraz i tak za szkołą zjechałem na drogę gruntową.

Wójtostwo

     Jazda drogą polną była krótka, bo zaraz wjechałem na asfalt i tą drogą dojechałem do Dębe. Po prawej stronie jest strome obniżenie terenu i widziałem, jak jakaś ścieżka skręca ostro w dół.

Ładna aura!
Początek powiatu legionowskiego.
    Dojechałem do Dębe i pojechałem dalej drogą asfaltową w kierunku Zegrza. Postanowiłem pojechać przez środek Izbicy.


    Na szlaku czerwonym tuż przy Zegrzu, czyli tuż przy drodze krajowej wykarczowali zarośnięty teren, który kiedyś przypominał las. Teraz jest to otwarty teren z pojedynczymi brzozami, których widocznie oszczędzono. Ciekawe czy coś będą tu robić, czy tak zostawią. Przynajmniej oświetlony szlak przestał wyglądać mrocznie i niezachęcająco.
    No i to by było na tyle z jazdy. Wracałem do domu dosyć szybko. Standardowo przez Nieporęt, itp. Ta trasa okazała się całkiem dobra do powtarzania, choć muszę zmienić nieco trasę w Lesie Pomiechowskim, by nie było łażenia przez krzaki.

2 komentarze:

  1. Jak zwykle fajna trasa i ciekawe zdjęcia! Twoje trasy są ciekawe, nawet jeśli są nieciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, wygodnie mieć dwa rowery, jeden nie działa to wsiadamy na drugi 😉

    OdpowiedzUsuń