Sady, sady i jeszcze raz sady. |
Wyszło 93,6 km. Przebieg:
Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Łajski>Wieliszew>Komornica>Poddębe>Dębe>Ludwinowo Dębskie>Stanisławowo>Bolesławowo>Guty>Wola Smolana>Szadki>Wola Kiełpińska>Dosin>Skubianka-Kolonia>Borowa Góra>Jadwisin>Zegrze>Zegrze Południowe>Nieporęt>Aleksandrów>Stanisławów Pierwszy>Warszawa
Pojechałem Krossem. Parę dni wcześniej zmieniłem mu dętkę po pięcioletniej bezawaryjnej (bezkapciowej) jazdy. Okazało się, że poprzednim razem wjechałem w coś długiego i ostrego. Jedną z bardzo ważnych zasad jest sprawdzanie opony przed założeniem nowej dętki, bo właśnie to coś się wbiło i gdybym nie wyjął, nowa dętka dostałaby kapcia po przejechaniu paru metrów.
Na gminę Serock pojechałem przez Legionowo, Łajski, las w Komornicy i most nad Narwią w Dębem. Po dojechaniu na miejsce włączyłem GPSa, do którego wcześniej wrzuciłem trasę, na której są fikuśnie narysowane drogi. Mamy ładną pogodę. Od razu powitały mnie sady. Po drodze przebiegła zielona jaszczurka zwinka, ale nie udało mi się jej znaleźć w trawie.
Musiałem na krótko pojechać drogą krajową. Na szczęście to tylko 780 metrów. Po tym pojechałem polną drogą. Ojoj, będzie trochę chodzenia po piachu.
W sadach owocowych rosną jabłonie, grusze, śliwki, wiśnie i czereśnie. Przeważają jednak jabłonie. Owoce trafiają na rynek krajowy i eksport.
Dojechałem na drogę 632, która zaprowadziła mnie do Ludwinowa Dębskiego. Tam skręciłem na jakąś drogę gruntową między domami.
Ludwinowo Dębskie od innej strony. |
Po Stanisławowie przejechałem przez Guty. Jest tu ciekawy klimat na szczycie wzniesienia na otwartym terenie. Przy drodze gruntowej zatrzymałem się przy kapliczce. Myślałem, że to typowa kapliczka z hasłem o charakterze religijnym jak ,,Boże błogosław nas". Jednak tu mamy coś zupełnie innego.
Co tu się wydarzyło? |
Inna kapliczka w Gutach |
Na wschód od Gutów wjechałem w las. Tędy jeszcze nie jechałem. Może jest tu coś ciekawego. Przy drodze rożnie mnóstwo konwalii oraz zauważyłem rowerowy szlak żółty.
Kapliczka z 1914 roku. |
Przeciąłem drogę krajową i pojechałem jakąś drogą polną, prowadzącą na cmentarz przy Woli Kiełpińskiej. O dziwo na takiej małej drodze polnej minąłem jednego rowerzystę, trzech spacerowiczów i trzy osoby na koniach, z których jeden wystraszył się mojej czerwonej koszulki.
,,K-kto tam?" |
W Jadwisinie ogromne pole zarosło rzepakiem. Aż mieszkańcy zaparkowali obok i robili sesje zdjęciowe.
Motyw ukraiński. Ech... niech już ktoś dorwie tego Putlera i zorganizuje mu tour po miejscowościach, które kazał zbombardować. Niech ma okazję spotkać się z mieszkańcami. |
To była spoko jazda. Siatka przejechanych dróg ładnie się zagęściła. Następnym razem może pojadę po tych osiedlach, a może pojadę pociągiem na gminę Gzy. To jednak zależy od wiatru i od tego, czy będzie mi się chciało.
Jak zwykle świetna trasa! :) Niestety jeszcze nikt nie odważył się zlikwidować Putlera.
OdpowiedzUsuńDzięki! Może kiedyś znajdzie się taki, a jeśli nie, to rak to załatwi.
UsuńEch... patrząc na zdjęcia już tęsknię za majem 🙄
OdpowiedzUsuń