Cześć! Przez ten marzec mało
jeździłem na rowerze z powodu oczekiwania na paczki, w których dostałem klucz
do korby. Potem w Decathlonie kupiłem klucz do suportu, a potem zamówiłem
suport i musiałem kolejne parę dni czekać. W międzyczasie zamówiłem na początku
marca 6 par soczewek miesięcznych, ale facet miał problemy z wysyłką i czekałem
już 3 tygodnie i teraz czekam na zwrot. Tymczasem zamówiłem jedną parę
soczewek, bo wtedy mi się skończyły. W rowerze wymieniłem suport na nowy i
przeczyściłem łańcuch. Teraz już rower działa świetnie i nic nie gruchocze!
Jeszcze trochę, ale bardzo trochę ocierają hamulce tarczowe o obręcze, ale da
się to wyregulować, tylko muszę o tym poczytać.
|
Wola Przypkowska jako okładka wpisu :-D |
Wybrałem się znów w rejony
Tarczyna, by zwiedzić tam pozostałe miejscowości. Wcześniej zwiedziłem te
wschodnie, czyli bliżej. Wczoraj (24.03) zwiedziłem te na zachód od drogi
krajowo-europejskiej, czyli 7, E77.
Wyszło 101,6 km. Przebieg:
Ustanów>Krupia Wólka>Piskórka>Łoś>Korzeniówka>Prace Małe>Maryłka>Kotorydz>Grzędy>Wola Przypkowska>Przypki>Księżak>Janówek>TARCZYN>Drozdy>Marianka>Nosy>Suchodół>Borowiec>Jeżewice>Suchostruga>Borowiec>Many>Popielarze>Julianów>Wólka Jeżewska>Werdun>Bystrzanów>Jeżewice>Świętochów>Cieśle>Rembertów>Księżowola>Pamiątka>Podole>Las Lesznowolski>Chudowola>Wilcza Wólka>PRAŻMÓW>Wola Prażmowska>Ludwików>Wągrodno>Bronisławów
Zmusiłem się rano, by zjeść
trochę płatków na mleku. Jak zwykle wsiadłem do pociągu na stacji Warszawa
Stadion, tylko tym razem o 06:54, jako, że dni są już dłuższe i o 5:30 już jest
jasno. Znalazłem przedział dla rowerzystów i mogłem sobie usiąść. Wysiadłem,
jak ostatnio, na stacji Ustanówek. Przez cały dzień było słonecznie, tylko
zimnawo. W cieniach było zimno, a na słońcu grzało. Chciałem wybrać drogę na
skróty, ale dwa razy się zawiodłem, bo drogi między działkami prowadziły
donikąd. Na szczęście były bardzo krótkie. Dojechałem do gminy Tarczyn tą samą
drogą przez gminę Prażmów, więc nie robiłem zdjęć. Tym razem chciałem zwiększyć
swoją średnią, więc jechałem tak z 22-28 km/h. Przez cały dzień wiatr nie dawał
się prawie w ogóle we znaki. Chyba, że jechałem na północ, ale tylko na chwilę
tak bywało. Dojechałem do tej drogi krajowo-europejskiej i wtedy zaczęły się nowe
tereny.
|
Przypki |
Od razu zaczęły się
tereny pagórkowate, różne wzniesienia. Często miałem z górki, bez pedałowania.
Zwykle nie noszę kurtki przeciwdeszczowej, ale wziąłem ją, by nie było mi zimno
na stacji. Po 25 km zdjąłem ją.
|
Kościół w Księżaku |
|
Widok na Nosy |
Z Janówka do Tarczyna miałem
całkiem nieźle z górki. Odwiedziłem drugi raz Tarczyn i tym razem znalazłem się
przy kościele i rynku, gdzie znajduje się pomnik/fontanna w kształcie wielkiego
jabłka.
|
Kościół św. Mikołaja Biskupa i Męczennika w Tarczynie |
|
Chwała Wielkiemu Jabłku. Czy to jednak ma związek z sokami Tarczyn? |
Jechałem ścieżką rowerową z czerwonej betonowej kostki brukowej.
Przejechałem obok targowiska i po tym skręciłem na niewygodną, piaskową drogę
przy stawach.
|
Drozdy |
Mijałem sady, gdzie gonił mnie pies. Wjechałem na drogę 876, która prowadzi na
zachód i na sam kraniec tego powiatu. Musiałem tylko trzy razy zboczyć z trasy,
ale tak to trzymałem się tej drogi. W Nosach przejeżdżałem przez las, w którym
myśliwi strzelali :-O. Kiedyś usłyszałem w wiadomościach, że myśliwi pomylili
człowieka ubranego w jaskrawe ubrania ze zwierzęciem. Tak czy siak, nie
zostałem postrzelony. Nie widziałem żadnego myśliwego, a słyszałem strzały tu i
tam.
|
Stara ciężarówka w Suchostrudze |
|
SM31 z PKP CARGO w Popielarzach |
Miałem jechać ulicą Kubusia
Puchatka w Borowicach, ale odpuściłem, bo w tej miejscowości dwa razy się
pojawiłem, a tamta ulica to nic innego jak droga gruntowa. W końcu dojechałem
do upragnionego Julianowa. To jest zachodni kraniec powiatu piaseczyńskiego.
Najdalej od wszystkiego :-D.
|
Julianów |
Po Julianowie jechałem już na
wschód, czyli wracałem już powoli do stacji kolejowej. Zostało 7 wsi do
zwiedzenia i 40 km do mety. Jechałem przez południowe wsie.
|
Wólka Jeżewska |
|
Ładny las z górkami w Bystrzanowie |
|
...i znów z górki. |
Wjechałem do następnego lasu,
gdzie niestety było trochę piachu na drodze. Na szczęście przez większość lasu
jechałem, a nie szedłem.
|
Och! |
|
Tu jednak musiałem iść. |
Po Świętochów słyszałem już
drogę krajowo-europejską. Przejechałem przez Cieśle, Rembertów, Księżowolę i
Pamiątkę i to były ostatnie miejscowości do zwiedzenia.
|
O, jakiś blok! Księżowola. |
Przejechałem na drugą stronę
tej ruchliwej drogi i musiałem iść poboczem, bo mimo, że były pasy, to żadnych
chodników nie było. Zostało 20 km do mety. Wracałem przez powiat grójecki do
Prażmowa. Okolice wyglądały tak samo, tylko było w nich mniej cywilizacji.
|
Las Lesznowolski |
|
W końcu Wilcza Wólka - gmina Prażmów. |
Dojechałem do miasteczka
Prażmów i spojrzałem na godzinę. Była około 13:30. Najbliższy pociąg miał się
pojawić o 15:09, a kolejny o... 18:45. Zostało 10 km, więc wiedziałem, że w
niecałe pół godziny zdążę, ale mimo tego i tak jechałem szybciej. Wracałem tą
samą drogą jak w poprzednim wpisie (tam, gdzie goniły mnie pieski, które były z
dziadkiem na polu). Na stacji czekałem godzinę na pociąg, bo tak szybko się
pojawiłem. Zapomniałem dodać, że na drogę, oprócz batonów, zabrałem 6 ciastek z
gyros z Biedronki. Smakują jak kebab :-D. Zjadłem w trasie tylko jeden, a na
tej stacji dwa. Wróciłem do domu. Nie byłem jednak w stanie pójść na Wielki
Czwartek do kościoła.
Jestem ucieszony, że jechałem szybciej. Na pewno w
jesieni i zimie jeździ się jakoś ciężej. Następna wycieczka powinna być na
gminę Prażmów lub zacznę już powoli zwiedzać powiat miński. Okolice Sulejówka i
Halinowa są blisko i wciąż pozostaje tam sporo miejscowości do zobaczenia.
Wesołej Wielkanocy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz