Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legionowo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legionowo. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 maja 2015

Sadownicza gmina Serock

    Zbliżają się egzaminy, a po tym będą wakacje. Obawiam się trudności z jednym przedmiotem. To przedmiot niewymagający znania pojęć, a wymagający myślenia logicznego. Nie mam zmysłu logicznego i matematycznego. Myślę przestrzennie, a do tej pory liczę na palcach, dla pewności. Mam nadzieję, że zaliczę ten jeden przedmiot. Z resztą nie powinno być problemu, ale wymagają trochę nauki.

Izbica.
    Od poniedziałku było nieciekawie i padało. Dopiero w czwartek pogoda wyraźnie się poprawiła, a dzisiaj już jest duszno. Postanowiłem znowu liznąć trochę wiejskich wakacji. Wybrałem się do gminy Serock. Ma 34 miejscowości, z czego zaliczyłem ich 27. Reszta sołectw znajduje się za rzeką Narew, więc musiałbym zrobić drugą wycieczkę.

Wyszło mi 127,5 km. Pobiłem swój rekord o 2 km :-D. Oto przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Łajski>Skrzeszew>Komornica>Poddębie>Dębe>Ludwinowo Dębskie>Stanisławowo>Guty>Bolesławowo>Izbica>Jachranka>Skubianka>Dosin>Borowa Góra>Skubianka-Kolonia>Wola Kiełpińska>Szadki>Wola Smolana>Zabłocie>Święcienica>Zalesie Borowe>Wólka Zaleska>Zegrze-Osada>Dębinki>Marynino>Ludwinowo Zegrzyńskie>Marynino>Karolino>Stasi Las>Jadwisin>Zegrzynek>Jadwisin>Zegrze Północne>Zegrze Południowe>Nieporęt>Rembelszczyzna>Warszawa


    Żeby tam dojechać, przejechałem przez środek Legionowa. Tak jak w Wołominie, musiałem wypatrywać na ścieżki rowerowe, by nie jechać nieprzepisowo po ulicy. Przejechałem obok bazarku i objechałem przez remont torów. Pewien rowerzysta pozdrowił mnie ręką, ale oczywiście za późno zareagowałem.

Przez połowę trasy przejeżdżałem obok sadów. Widać, że tym wyróżnia się gmina.
Strasznie mało jest nieużytków rolnych. Pełno większych pól.
    Zauważyłem, że w tym rejonie można wyraźniej poczuć tę atmosferę wiejską. To z powodu większych pól i łąk. Niestety nie widziałem żadnych porządnych pastwisk z krowami.

Czasami, ale niewiele razy jechałem polnymi drogami.
    Czasami obawiam się tego, że jakaś dróżka może doprowadzić mnie do czyjegoś gospodarstwa. Zwykle te drogi dojazdowe nie są oznakowane. W tych dalszych gminach można zaobserwować gospodarstwa stojące daleko od drogi, w głębi pól. Gdybym nie przejrzał drugi raz trasy, to wjechałbym komuś do gospodarstwa i raz na nieistniejącą, zarośniętą drogę prowadzącą donikąd.

Izbica.
Skubianka/Wola Kiełpińska
    Do jedzenia jak zwykle wziąłem kabanosy, wodę i batony oraz coś nowego - bułkę i jogurt truskawkowy! Nie umarłem z głodu i z tego się cieszę. Wypiłem 3/4 butelki 1,5 litrowej.

Wola Smolana.
    Trochę mnie denerwują reakcje robotników. Zawsze jakiś remont domku się trafi, a robotnicy popatrzą i krzykną szyderczo "te, kolarz!". Swoją drogą, to zazdroszczę ludziom tego, że mają własne działki. Można zbudować sobie garaż, altankę czy zasadzić coś ciekawego. Widziałem, że niektórzy początkowo mieli tylko domy kempingowe na kołach.

Trafił się też i las.
Zahaczyłem o inny powiat.
    Jechałem, skręcając tu i tam, ale głównie kierowałem się na skraj powiatu w kierunku zachodnio-północnym. Oczekiwałem, kiedy tam w końcu dojadę, bo miałem pod wiatr, a to odbierało mi siły.


Powiat pułtuski wita! Przy tamtych domkach zmieniłem kierunek na południowy wschód i jechało mi się już lepiej.
    Przy 90 km odczułem, że ciężej mi się pedałowało. Zrobiłem sobie przerwę na placu zabaw w Marynino. Po tym z prędkości 17 km/h przesiadłem się na 22 km/h. W tym momencie już wracałem, przejeżdżając przez Ludwinowo Zegrzyńskie, Karolino, Stasi Las, Zegrzynek i Jadwisin.

Most nad zalewem Zegrzyńskim.
    Przed wycieczką zakupiłem sobie sakwę na ramę. Ma na sobie mapnik i choć jest przeznaczony na dachówk... smartphone'a, to włożyłem pod folią GPS'a. Wcześniej przywiązałem go sznurkiem do lemondek i znakomicie się sprawdził. Przy największych wybojach najwyżej obracał się na drugą stronę. Obawiałem się, że nie zmieści mi się pod folią, skoro ma 3,3 cm grubości. Na szczęście spokojnie się zmieścił, ale folia naciskała na przycisk co powodowało się przełączanie na inne opcje. Wystarczyło lżej zapiąć rzepami i nie było problemu. O dziwo nie ocierały mi się nogi o sakwę, ale na wszelki wypadek przesunąłem siodełko do tyłu. Mogę teraz szybciej wyjmować aparat w trasie, a to oznacza krótsze przerwy na zdjęcia.
    Tak się sakwa prezentuje:

Sakwa jest firmy Roswheel, ale dostałem bez loga lub po prostu podróbkę. Nic złego.
    Jestem zadowolony z wycieczki. Widać było lepiej rozwinięte rolnictwo i sporo sadów. Następnym razem wybiorę się może na 145 km. Dla mnie to monstrum. Jechałbym przez Sulejówek, Stanisławów, Łochów, Wyszków i Radzymin. Zamiast tego mogę pojechać do Kałuszyna za Mińskiem Mazowieckim lub do gminy Strachówka. Zobaczymy. Najpierw muszę przeżyć kolejny, przed-przedostatni zjazd na studiach. Jeśli jesteś w podobnym wieku i chcesz przejechać się takimi trasami, to zapraszam :-D.

    Na bonus prezentuję speedart wykonany przeze mnie. Szkic już wcześniej narysowałem, ale nie nagrywałem, bo za długo męczyłem się nad pozą. Mogę w razie czego dać parę cennych rad.

poniedziałek, 18 maja 2015

Szlakiem czerwonym po Wieliszewie

    Chciałem zaliczyć tę gminę. Pozostało mi 5 sołectw do zwiedzenia i znajdują się po stronie północnej, przy rzece Narew. Nie jechałem całym szlakiem czerwonym, ale przez jego większość.

Szkoła Podstawowa w Chotomowie. Ciekawy projekt architektoniczny.
Dystans: 87,6 km. Przebieg:

Warszawa Białołęka>Jabłonna>Chotomów>Krubin>Janówek Pierwszy>Góra>(Kępa Kikolska)>SIKORY>TOPOLINA>PODDĘBIE>(Dębe)>KOMORNICA>(Poniatów)>ŁAJSKI>Legionowo>Warszawa Białołęka

    Zwykle, jeśli trasa ma zbyt dużo skrętów, korzystam z kartki. Patrzę na mapie, kiedy trzeba skręcić i rysuję wskazówki. Ostatnio przejechałem się po gminie Jabłonna i miałem mały problem w Lesie Chotomowskim, bo skręciłem za wcześnie w pewnym momencie i jechałem drogą, która na mapie nie istniała, a droga, którą miałem skręcić nie istniała w rzeczywistości, ale na mapie tak. Zauważam, że często niszczy mi się kartka podczas jazdy i muszę ją składać jak puzzle by wyczytać dalsze wskazówki. Tym razem wgrałem trasę do GPSa. Zapisała mi się jako "ślad", który wczytałem. To była niezła wygoda. Nie musiałem przed każdym zakrętem zatrzymywać się i upewniać czy to na pewno tutaj. Fakt, że kartki nie zawodzą, ale teraz będę mógł zatrzymać się tylko na zdjęcia i na jedzenie. Starsza technologia jest lepsza pod względem wytrzymałości baterii. GPS może spokojnie dobę wytrzymać, a zapasowe baterie mam w plecaku. Nie mam w ogóle smartphone'a i nigdy nie miałem, ale pewnie włączona nawigacja w tych ogromnych komórkach działałaby przez 2 godziny, tymczasem gdy moją zwyczajną komórkę ładuję raz w tygodniu.

Kościół Wniebowzięcia NMP w Chotomowie
    Niektóre drogi w Chotomowie są oznakowane znakiem B-9, więc muszę jechać ciągiem pieszo-rowerowym. Denerwuje mnie to, jak przejeżdżający kolarze na szosówkach ignorują ten znak. Rower szosowy nie zwalnia z przestrzegania tego zakazu.

Las Chotomowski
    W lesie przeżyłem bliskie spotkanie pierwszego stopnia z dzikami. Widziałem lochę z warchlakami, przebiegającą dwa razy po ścieżce przede mną. Normalnie, to powinienem zatrzymać się i udawać drzewo, ale widziałem wyraźne spłoszenie w zwierzęciu, więc jechałem po prostu dalej. 
    Na samym środku lasu znajduje się przejazd kolejowy. Ma w sobie coś ciekawego. Byłem tam ostatnio i zrobiłem sobie przerwę. Nagle znikąd słyszę krzyki sójki, a zaraz po tym szczekanie jakiejś gromady psów. Od razu pomyślałem, że to jakieś polowanie. Mało tego, słyszę odgłosy dzików i to coraz głośniejsze. Chyba koniec ze mną :D. Żadnych zwierząt nie widziałem, ale zaraz się zorientowałem, że te dźwięki pochodzą z odstraszacza zwierząt UOZ-1, który montowany jest w lasach przy torach. Ostrzega duże ssaki przed nadjeżdżającym pociągiem, bo właśnie się zbliżał. Tu mam nagranie, ale kiepskiej jakości. Na samym początku usłyszycie szczekanie psów myśliwskich: 
 Lepsze nagrania macie od innych użytkowników.

W oddali - Janówek Pierwszy

Najlepszy etap wycieczki zaczął się na wale przy rzece Narwi. To był szlak czerwony.




    Po jakimś czasie jechałem po terenie leśnym. Wygląda na to, że miejscowości na tej trasie składały się tylko z domków letniskowych, działek leśnych i leśniczówek. Wjechałem prawie w czyjąś posesję, bo tak pokazywała trasa. Droga niby miała poprowadzić mnie do drogi wojewódzkiej, ale pod warunkiem, że przejechałbym przez czyjeś podwórko :/. Pojechałem drogą obok. Wróciłem przez Łajski, Legionowo i Choszczówkę w Warszawie.
    To nie była długa przejażdżka. Trwała krócej z tego powodu, że przesiadłem się na GPSa. Z powiatu legionowskiego została mi tylko gmina Serock, do której zacznę niedługo rysować najbliższą trasę. Następnego dnia pojechałem na studia i wiem, że będę musiał poprawić jeden sprawdzian. Planuję pojechać do północnych miejscowości gminy Tłuszcz. Mam również w zanadrzu trasę na 145 km, którą narysowałem sobie w jesień.