sobota, 7 kwietnia 2018

Do stacji Nasielsk

    Miałem już w marcu pojechać do Nadarzyna, ale przez cały czas codziennie szukałem praktyk. Moja uczelnia wymaga znalezienia sobie samemu praktyk studenckich do końca semestru na okres 4 tygodni. Wiedziałem, że to będzie bezowocne. Wszędzie pisałem gdzie się da, chodziłem do wielu placówek i nigdzie nie chcieli darmowego zamiatacza podłóg. Dopiero po znajomości udało się znaleźć. Przez 4 tygodnie będę rysować ilustracje zdalnie w domu! Tak więc jest nieźle i od kiedy mam już praktyki, mogę powrócić do życia. Już myślałem o tym, żeby pojechać do gminy Nadarzyn, ale teraz mam czas tylko w weekendy. W ten weekend wieje dosyć mocny wiatr w najbardziej niekorzystnym kierunku, więc 95% trasy byłoby mordęgą. Muszę poczekać na następny weekend.
    Dzisiejszą sobotę nie chciałem przesiedzieć w domu, więc pojechałem tak jak wiatr chciał, czyli do stacji kolejowej Nasielsk. Co prawda, te tereny są mi znane i normalnie nie opisałbym ich tutaj, ale zapomniałem, że ten blog ma być moim dziennikiem.

Bardzo dobra autostrada rowerowa do Jabłonny
Wyszło 51,2 km. Przebieg:

Warszawa>Jabłonna>Legionowo>Michałów-Reginów>Łajski>Komornica>Dębe>Ludwinowo Dębskie>Nuna>Krogule>Budy Siennickie>Mogowo>Nowe Pieścirogi


    Z Nasielska do Warszawy już kiedyś jechałem. Na początku jechałem wałem wzdłuż Wisły. Kiedyś korzystałem z ulicy Modlińskiej. Tu zaś można w linii prostej bez przerw dojechać do Jabłonny. Przy elektrociepłowni Żerań ścieżka jest asfaltowa. Zaraz potem zmienia się na kostkę brukową, biegnącą pod mostem Północnym i dzielnicę Tarchomin. Kiedy Warszawa się skończy, nawierzchnia zmienia się na wydeptaną ścieżkę, która prowadzi przez Jabłonnę i jeszcze dalej aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Jednak do Nowego Dworu Mazowieckiego polecam skręcić przez park w Jabłonnie na ścieżkę rowerową na ulicy Modlińskiej i potem jechać szerokim, asfaltowym poboczem.

czwartek, 22 lutego 2018

Raszyn

    Mógłbym zatytułować notkę "Ration" z języka angielskiego, bo wymówienie tego słowa brzmi tak samo, jednak słowo oznacza coś innego. Pojechałem do gminy Raszyn. Jest to czwarta i przedostatnia wycieczka do powiatu pruszkowskiego. Teren graniczy z Warszawą. Będę miał 15 wsi do zwiedzenia.

Wjechanie do Raszyna
Wyszło 76,1 km. Przebieg:

Warszawa>Raszyn>Rybie>Jaworowa>Raszyn>Nowe Grocholice>Puchały>Janki>Falenty>Falenty Nowe>Falenty Duże>Janki>Sękocin Nowy>Sękocin Stary>Sękocin-Las>Słomin>Sękocin Nowy>Laszczki>Janczewice>Podolszyn>Podolszyn Nowy>Łady>Dawidy Bankowe>Dawidy>Warszawa


    Zacząłem od tej samej ścieżki rowerowej, prowadzącej do Piastowa, czyli przejechałem przez most Świętokrzyski, Pole Mokotowskie i Aleje Jerozolimskie. Ze względu na to, że mamy już dłuższe dni, mogłem pozwolić sobie na wyjechanie o 7:00, jednak tak się guzdrałem, że wyjechałem o 7:30. Potem jechałem znów ulicą Jutrzenki, gdzie widać przelatujące samoloty. Po wiadukcie nad drogami szybkiego ruchu, co mógłbym ocenić na granicę Warszawy, wjechałem do Raszyna. Była już 9:00! Jak zwykle jazda po mieście trwała dłużej niż zwykle. Wiatr wiał na południowy zachód, więc pierwsze 40 km będę mieć z wiatrem i po Sękocinach (południowym krańcem wycieczki) będę już wracać do domu pod wiatr. Fajnie, że była bezchmurna, słoneczna pogoda. Przeszedłem przez drogę krajowo-europejską w Raszynie i pojechałem do Rybia.

Kościół św. Bartłomieja w Rybiu. Zaczął być budowany w latach 80-tych, a został ukończony w 2004 roku.
    Blask bił z asfaltu z powodu niskiego słońca. Jeszcze na trochę pojechałem na wschód, by dojechać do Jaworowej. Widziałem po lewej stronie ogródki działkowe. Potem wróciłem do Raszyna i przeszedłem na drugą stronę drogi na przejściu dla pieszych, położonego dalej na południe. Coś czuję, że Rybie i Nowe Grocholice w przyszłości mogą zostać włączone do Raszyna.