Nadeszła prawie połowa jesieni.
Wciąż nie udało mi się znaleźć tymczasowej pracy. Przeżyłem dwa zjazdy na
studiach i coraz mniej podobają mi się te zajęcia. Chciałbym zostać
rysownikiem, ilustratorem, a z semestru na semestr mam coraz więcej przedmiotów
odbiegających od tego zawodu. Jest coraz więcej kodowania, pisania programów,
liczenia i logicznego myślenia. Spojrzałem na program studiów i w sumie na
trzecim roku miałbym jeszcze lepszą powtórkę z rozrywki. Czy naprawdę muszę
czekać 2-3 lata na konkretne lekcje z Photoshopem, itp? Na uczelni jest sporo
informatyków i wiem, że będą w przyszłości pisać programy, albo zajmować się
bazami danymi. Coraz poważniej myślę o wybraniu studium grafiki komputerowej,
ale tej artystycznej. Spojrzałem na program i byłbym wniebowzięty! Jest tam
dokładnie wszystko, co jest mi potrzebne do przyszłości. Ech, jak mi się nie
uda ten semestr, to decyzja zostanie podjęta.
Szara pogoda w gminie Czosnów |
Niespodziewanie wybrałem się na
kolejną wycieczkę rowerową, prawdopodobnie ostatnią w tym roku. Pomyślałem, że
głupio byłoby mieć na blogu same relacje z wakacyjnych wycieczek (chociaż są i
z tegorocznej zimy i przedwiośnia), a jesienne zdjęcia przydałyby się dla
szerszego kontrastu.
Wyszło mi 99,5 km. Przebieg:
Nowy Dwór Mazowiecki>Kazuń Nowy>Kazuń-Bielany>Kazuń Polski>Czeczotki>Jesionka>Wólka Czosnowska>Wrzosówka>Janów-Mikołajówka>Cybulice>Cybulice Małe>Cybulice Duże>Sowa Wola Folwarczna>Sowia Wola>Dąbrówka>Aleksandrów>Brzozówka>Małocice>Brzozówka>Aleksandrów>Krogulec>Wiersze>Truskawka>Janówek>Augustówek>Dobrzyń>Łosia Wólka>Adamówek>Kaliszki>Palmiry>Łomna-Las>Izabelin-Dziekanówek>Sadowa>Dziekanów Polski>Nowy Dziekanów>Pieńków>Łomna>Łomna-Las>Cząstków Polski>Cząstków Mazowiecki>CZOSNÓW>Dębina>Kazuń Nowy>Nowy Dwór Mazowiecki
Wstałem o 6:00 i tak samo
wybrałem się na stację Warszawa Zoo. O 7:30 przyjechał pociąg. Znowu mogłem
spokojnie kupić bilet u konduktora na początku pierwszego wagonu. Na
najbliższej stacji musiałem wysiąść by przenieść się do ostatniego wagonu.
Wysiadłem i zamiast użyć roweru, biegłem. Już się drzwi pozamykały i
pomyślałem, że to tyle na dzisiaj, ale konduktor czekał. Z pośpiechu wybrałem
przedostatni wagon i nic się złego nie stało :-D. Wysiadłem o 8:00 w Nowym Dworze
Mazowieckim. Pora na zaliczenie Gminy Czosnów, czyli 35 miejscowości.
S7 w Kazuniu Nowym |
Miałem na sobie długie dresy,
bieliznę termoaktywną na górę, koszulkę, bluzę rowerową, czapkę, rękawiczki
zimowe i komin. Na rękawiczki zimowe i kurtkę było za ciepło, więc ją zdjąłem,
ale rękawiczki zostawiłem. Przez cały czas była nieco mglista i pochmurna
pogoda. Nie było żadnych przejaśnień, mocnego wiatru i deszczu. Było miejscami
trochę wilgotno, ale nie aż tak, by jeździć po kałużach.
Aż tak bardzo nie dominowały kolory pomarańczowe, a tym bardziej nie czerwone. |
W Kazuniu-Bielany minąłem fajny
kościół, ale nie zrobiłem zdjęcia z powodu tubylców. Wjechałem na chwilę do
Kampinoskiego Parku Narodowego by dojechać do Czeczotki.
Co ja tu robię? Miałem spać o tej porze... ziew... |
Jednak dominowały drogi
asfaltowe i zdarzały się nawet takie wąskie w lasach i między polami. Po lesie
jechałem po terenach pozbawionych cywilizacji, ale na krótko. Wjechałem na
asfalt i zdziwiłem się, ale natrafiłem po ścieżkę rowerową. Niewygodnie jechało
się z powodu wklęsłych wjazdów do posesji.
Sowia Wola |
Z Cybulic do Cybulic Małych |
W Cybulicach Małych były jakieś
magazyny. Wjechałem na drogę wojewódzką i jechałem nią przez pewien czas. Po
prawej stronie miałem Kampinoski Park Narodowy.
W drodze do Cybulic Dużych |
Skręciłem na chwilę w prawo by
dojechać do Dąbrówki, a potem wróciłem z powrotem na drogę.
Potem skręciłem w lewo, po to
by znów zawrócić :-D. Celem było zwiedzenie Aleksandrowa, Brzozówki i Małocic.
To była droga, na której od czasu do czasu goniły mnie pieski. Momentowe
zwolnienie sprawia, że nie mają ochoty już gonić i uciekają.
Raz minął mnie gość na wozie z
końmi. Po drodze były bagna, cielaki i zaniedbane działki. Trafiały się też
opuszczone.
Po tym zawróciłem na drogę
wojewódzką i wtedy już jechałem prosto na południe. Dalej już czekała mnie
jazda pasem rowerowym przez 10,5 km. Wyprzedził mnie rowerzysta na szosówce,
który nie interesował się pasem rowerowym. Jechałem blisko lasu.
Po lewej stronie jest pas rowerowy. |
Na początku nie wiedziałem czy
jechać pasem rowerowym, skoro jest po przeciwnej stronie, ale oznakowanie
poziome po mojej stronie i przeciwnej pokazywały, że można jechać w różnych
kierunkach. Wyprzedził mnie jakiś facet grubo ubrany na skuterze.
W końcu coś jesiennego! |
Pas rowerowy często przemieszczał się na prawą i lewą stronę drogi. |
Po przejechaniu tego odcinka
nastał przedostatni etap - miejscowości przy drodze 7. Zrobiłem jeszcze krótką pętle by przejechać
Łosią Wólkę, Augustówek i Dobrzyń. W Dobrzyniu policjanci przeprowadzali
kontrolę u kierowców. Jechałem obok tej ruchliwej drogi. Przy drodze stały
wielkie magazyny z firmami, których nie kojarzę, ale wiem, że są wielkie.
Właściwie, to byłem coraz bliżej Warszawy.
Augustówek |
Dojechałem do Palmir. Zdarzył
się mały problem, bo na drodze pojawił się teren wojskowy. Na szczęście nie
musiałem tam jechać, bo i tak niczego nie przeoczyłbym. Po Palmirach
przeszedłem na drugą stronę krajowej drogi i kierowałem się już do Nowego Dworu
Mazowieckiego, jadąc przez ostatnie wsie. Właśnie wtedy miałem trochę pod wiatr.
Raz wyprzedził mnie autobus ZTM. Po 7 miejscowościach dojechałem do siedziby
tej gminy - miejscowości Czosnów. Pojawiła się na krótki czas ścieżka rowerowa.
Odpocząłem chwilę na skwerku. Z fontanny nie leciała woda :-(
"Coś niebieskiego" |
Korona |
Ruszyłem dalej. Do tego czasu
zostałem wyprzedzony jeszcze 2-3 razy przez tego samego skuterzystę.
Droga ekspresowa, a wyżej droga krajowa. |
Most Piłsudskiego - następny most po moście Północnym |
Tak wygląda Wisła w kierunku południowym... |
...a tak w kierunku północnym. |
To by było na tyle
z tej wycieczki. W oczekiwaniu na pociąg słyszałem krzyki dresów, którzy śmiali
się z jakiegoś chłopca w okularach, który coś sobie jadł. Aż mi się
przypomniały niektóre docinki w szkole. Chciałem coś zrobić, ale co? Jeszcze by
mi zrobili krzywdę. Na szczęście stali od niego daleko, ale wiedziałem, że to
gnębienie mogło nie raz się wydarzyć. Potem takie osoby mają zaburzenia
psychiczne i myśli samobójcze. Chciałem pomóc, ale nie wiedziałem jak. Tak czy
siak, musieli się rozejść.