wtorek, 5 kwietnia 2016

Pierwsza prażąca pogoda w Prażmowie

    Od paru dni nastąpił spory wzrost temperatury. Trawy i krzaki się zielenieją, kwitną śliwy domowe mirabelki i temperatura przekracza 20'C. Ostatnio miałem studia i... gości. Wcześniej odwiedziłem Nowy Dwór Mazowiecki. Pojechałem znów dokładnie tą trasą z drugiej połowy kwietnia 2015: http://introwerzysta.blogspot.com/2015/04/gmina-wieliszew.html. Ćwiczyłem średnią i udawało mi się utrzymywać prędkość 33-41 km/h. Pod wiatr już tylko 20-22 km/h, ale nie o tym będę tu pisać. Jest świetna pogoda! Wybrałem się na gminę Prażmów. W trasie odwiedzę kamień, w którym podobno są odciski stóp Matki Bożej, tak więc jedziemy!

Okolice Krępy i Kędzierówki. Nawet bażant załapał się do zdjęcia!
Wyszło 75,2 km. Przebieg:

Zalesie Górne>Ustanów>Jeziórko>Krępa>Uwieliny>Kędzierówka>Krupia Wólka>Piskórka>Łoś>Nowy Prażmów>Koryta>Kaczorówek>Jaroszowa Wola>Kamionka>Wągrodno>Ludwików>Wola Prażmowska>PRAŻMÓW>Dobrzenica>Kolonia Gościeńczyce>Barcice Drwalewskie>Błonie>Wola Wągrodzka>Zadębie>Pieczyska>Chosna>Nowe Wągrodno>Biały Ług>Ławki>Gabryelin


    Ponieważ zwiedziłem pozostałe 19 wsi, wycieczka nie była długa. Wybrałem się pociągiem o 06:54 ze stacji Warszawa Stadion, czyli jak poprzednio. Czekając z rowerem na peronie, warto jednak stać w połowie długości peronu, bo kiedy pociąg przyjeżdża, można szybko wzrokiem przejechać po długości pociągu i wyłapać przedział dla rowerzystów. Wysiadłem na stacji Zalesie Górne o 08:18.

Ustanów
    Mimo zapowiadanej pogody, rano było zimno. To już nie był pierwszy raz, kiedy założyłem spodenki w tym roku. Kiedy był upał, to nie mogłem uwierzyć, że ludzie jeździli w długich spodniach i kurtkach. Jak oni tam muszą się kisić!

Wyjazd z Krępy. Za lasem zaczną się Uwieliny.
Kościół św. Jana Chrzciciela w Kędzierówce.
    Jechałem przy budującym się zespole domków w stylu staroświeckim, ale nie robiłem zdjęć. Potem jechałem niezbyt gwarantowaną drogą, czy nagle się nie skończy. Były tam ogródki działkowe. W przeciwieństwie do takich w Warszawie, te były bardziej wypasione.

Działki za Nowym Prażmowem.
    Miałem rozregulowane biegi w przerzutce przedniej. Prowadnica nie chciała mi skoczyć na trzecią, największą tarczę. To pewnie wina źle naciągniętej linki. Wczoraj pomęczyłem się i jakoś udało mi się przynajmniej zmienić biegi tak, żebym miał jak kręcić szybko i też ciężko. Po 50 km znowu mi się ocierał łańcuch, grr.


Koryta
    W Kamionce były całkiem ładne okolice. Był też i staw. Od Kamionki jechałem już znaną mi drogą do Prażmowa, gdzie od jego centrum, tym razem skręciłem na południe.

Staw z łabędziami w Kamionce
Urząd gminy Prażmów
Okolice Dobrzenicy
    Po prawej stronie było widać niezłe pagórki i fajnie wyglądało jak domy były postawione na ich szczytach. Jazda na południe znaczyła, że wjechałem na powiat Grójecki.

Barcice Drwalewske. To jeszcze nie moja działka.
Błonie - z powrotem w powiecie Piaseczyńskim.
    W Woli Wągrodzkiej mijałem po lewej stronie farmę, na której pastwiło się mnóstwo saren. Czasami tak mam, że jak kręcą się ludzie, to jakoś nie mogę się przemóc, by zrobić zdjęcie. Po Zadębiu dojechałem do Pieczyska. Leży w powiecie Grójeckim i musiałem tam pojechać, bo brakowało dróg, by dojechać do Chosna. W Pieczyskach znajduje się Ochotnicza Straż Pożarna i ładny kościół Matki Bożej Pieczyskiej, albo Narodzenia NMP.

Jest przy nim spory plac. Nie zaprzeczam, że mogą się tu odbywać zloty, pikniki, itp.
    W Internecie znalazłem na mapie jeszcze jedno miejsce w Pieczyskach. Za terenami zabudowanymi, trochę zbaczając z drogi, jest kamień, na którym jest odcisk stopy Matki Bożej, która podobno odgoniła Szwedów podczas Potopu Szwedzkiego. Dojechałem na miejsce. Pusto, brak ludzi, cywilizacji i nawet ptaki nie śpiewały. Było cicho i trochę się wzdrygnąłem. Jeszcze z daleka zaczęła wyć syrena alarmowa :-D.

Według legendy jest to odcisk stopy Matki Bożej na kamieniu, czyli możliwe, że z 1655-1660 roku.

Nie wiem czy to prawda, ale warto wiedzieć.
    O 11:40 dojechałem do ostatniej miejscowości, czyli Gabryelina. Miałem jeszcze dojechać do stacji Czachówek Górny. Wsiadałem tam już dwa razy w powrotny pociąg. Jednak w Gabryelinie też jest stacja i do tego mają biletomat! Kupiłem bilet i znów ustawiłem się w połowie długości peronu. Tym razem przedział dla rowerzystów był na początku. Było naprawdę gorąco w porównaniu z poprzednimi temperaturami. W pociągu było mało osób, bo to była 12-13 godzina.
    Dobra, to moje najbliższe plany wyglądają tak:
- Zwiedzenie gminy Halinów - rozpoczęcie zwiedzenia powiatu Mińskiego.
- Zwiedzenie do końca gminy Góry Kalwaria, dzieląc ją na dwie wycieczki, z czego do jednej z nich być może zabiorę kolegę - to oznacza końcówkę powiatu Piaseczyńskiego.
- Kolejne wycieczki będą dalej realizowane, a w tym lub następnym miesiącu spróbuję przejechać swoje pierwsze 200 km.

piątek, 25 marca 2016

Zachodni kraniec Tarczyna

    Cześć! Przez ten marzec mało jeździłem na rowerze z powodu oczekiwania na paczki, w których dostałem klucz do korby. Potem w Decathlonie kupiłem klucz do suportu, a potem zamówiłem suport i musiałem kolejne parę dni czekać. W międzyczasie zamówiłem na początku marca 6 par soczewek miesięcznych, ale facet miał problemy z wysyłką i czekałem już 3 tygodnie i teraz czekam na zwrot. Tymczasem zamówiłem jedną parę soczewek, bo wtedy mi się skończyły. W rowerze wymieniłem suport na nowy i przeczyściłem łańcuch. Teraz już rower działa świetnie i nic nie gruchocze! Jeszcze trochę, ale bardzo trochę ocierają hamulce tarczowe o obręcze, ale da się to wyregulować, tylko muszę o tym poczytać.

Wola Przypkowska jako okładka wpisu :-D
    Wybrałem się znów w rejony Tarczyna, by zwiedzić tam pozostałe miejscowości. Wcześniej zwiedziłem te wschodnie, czyli bliżej. Wczoraj (24.03) zwiedziłem te na zachód od drogi krajowo-europejskiej, czyli 7E77.

Wyszło 101,6 km. Przebieg:

Ustanów>Krupia Wólka>Piskórka>Łoś>Korzeniówka>Prace Małe>Maryłka>Kotorydz>Grzędy>Wola Przypkowska>Przypki>Księżak>Janówek>TARCZYN>Drozdy>Marianka>Nosy>Suchodół>Borowiec>Jeżewice>Suchostruga>Borowiec>Many>Popielarze>Julianów>Wólka Jeżewska>Werdun>Bystrzanów>Jeżewice>Świętochów>Cieśle>Rembertów>Księżowola>Pamiątka>Podole>Las Lesznowolski>Chudowola>Wilcza Wólka>PRAŻMÓW>Wola Prażmowska>Ludwików>Wągrodno>Bronisławów


    Zmusiłem się rano, by zjeść trochę płatków na mleku. Jak zwykle wsiadłem do pociągu na stacji Warszawa Stadion, tylko tym razem o 06:54, jako, że dni są już dłuższe i o 5:30 już jest jasno. Znalazłem przedział dla rowerzystów i mogłem sobie usiąść. Wysiadłem, jak ostatnio, na stacji Ustanówek. Przez cały dzień było słonecznie, tylko zimnawo. W cieniach było zimno, a na słońcu grzało. Chciałem wybrać drogę na skróty, ale dwa razy się zawiodłem, bo drogi między działkami prowadziły donikąd. Na szczęście były bardzo krótkie. Dojechałem do gminy Tarczyn tą samą drogą przez gminę Prażmów, więc nie robiłem zdjęć. Tym razem chciałem zwiększyć swoją średnią, więc jechałem tak z 22-28 km/h. Przez cały dzień wiatr nie dawał się prawie w ogóle we znaki. Chyba, że jechałem na północ, ale tylko na chwilę tak bywało. Dojechałem do tej drogi krajowo-europejskiej i wtedy zaczęły się nowe tereny.

Przypki
    Od razu zaczęły się tereny pagórkowate, różne wzniesienia. Często miałem z górki, bez pedałowania. Zwykle nie noszę kurtki przeciwdeszczowej, ale wziąłem ją, by nie było mi zimno na stacji. Po 25 km zdjąłem ją.

Kościół w Księżaku
Widok na Nosy
    Z Janówka do Tarczyna miałem całkiem nieźle z górki. Odwiedziłem drugi raz Tarczyn i tym razem znalazłem się przy kościele i rynku, gdzie znajduje się pomnik/fontanna w kształcie wielkiego jabłka.

Kościół św. Mikołaja Biskupa i Męczennika w Tarczynie
Chwała Wielkiemu Jabłku. Czy to jednak ma związek z sokami Tarczyn?
    Jechałem ścieżką rowerową z czerwonej betonowej kostki brukowej. Przejechałem obok targowiska i po tym skręciłem na niewygodną, piaskową drogę przy stawach.

Drozdy
    Mijałem sady, gdzie gonił mnie pies. Wjechałem na drogę 876, która prowadzi na zachód i na sam kraniec tego powiatu. Musiałem tylko trzy razy zboczyć z trasy, ale tak to trzymałem się tej drogi. W Nosach przejeżdżałem przez las, w którym myśliwi strzelali :-O. Kiedyś usłyszałem w wiadomościach, że myśliwi pomylili człowieka ubranego w jaskrawe ubrania ze zwierzęciem. Tak czy siak, nie zostałem postrzelony. Nie widziałem żadnego myśliwego, a słyszałem strzały tu i tam.

Stara ciężarówka w Suchostrudze
SM31 z PKP CARGO w Popielarzach
    Miałem jechać ulicą Kubusia Puchatka w Borowicach, ale odpuściłem, bo w tej miejscowości dwa razy się pojawiłem, a tamta ulica to nic innego jak droga gruntowa. W końcu dojechałem do upragnionego Julianowa. To jest zachodni kraniec powiatu piaseczyńskiego. Najdalej od wszystkiego :-D.

Julianów
    Po Julianowie jechałem już na wschód, czyli wracałem już powoli do stacji kolejowej. Zostało 7 wsi do zwiedzenia i 40 km do mety. Jechałem przez południowe wsie.

Wólka Jeżewska
Ładny las z górkami w Bystrzanowie
...i znów z górki.
    Wjechałem do następnego lasu, gdzie niestety było trochę piachu na drodze. Na szczęście przez większość lasu jechałem, a nie szedłem.

Och!
Tu jednak musiałem iść.
    Po Świętochów słyszałem już drogę krajowo-europejską. Przejechałem przez Cieśle, Rembertów, Księżowolę i Pamiątkę i to były ostatnie miejscowości do zwiedzenia.

O, jakiś blok! Księżowola.

    Przejechałem na drugą stronę tej ruchliwej drogi i musiałem iść poboczem, bo mimo, że były pasy, to żadnych chodników nie było. Zostało 20 km do mety. Wracałem przez powiat grójecki do Prażmowa. Okolice wyglądały tak samo, tylko było w nich mniej cywilizacji.

Las Lesznowolski
W końcu Wilcza Wólka - gmina Prażmów.
    Dojechałem do miasteczka Prażmów i spojrzałem na godzinę. Była około 13:30. Najbliższy pociąg miał się pojawić o 15:09, a kolejny o... 18:45. Zostało 10 km, więc wiedziałem, że w niecałe pół godziny zdążę, ale mimo tego i tak jechałem szybciej. Wracałem tą samą drogą jak w poprzednim wpisie (tam, gdzie goniły mnie pieski, które były z dziadkiem na polu). Na stacji czekałem godzinę na pociąg, bo tak szybko się pojawiłem. Zapomniałem dodać, że na drogę, oprócz batonów, zabrałem 6 ciastek z gyros z Biedronki. Smakują jak kebab :-D. Zjadłem w trasie tylko jeden, a na tej stacji dwa. Wróciłem do domu. Nie byłem jednak w stanie pójść na Wielki Czwartek do kościoła.
    Jestem ucieszony, że jechałem szybciej. Na pewno w jesieni i zimie jeździ się jakoś ciężej. Następna wycieczka powinna być na gminę Prażmów lub zacznę już powoli zwiedzać powiat miński. Okolice Sulejówka i Halinowa są blisko i wciąż pozostaje tam sporo miejscowości do zobaczenia.

Wesołej Wielkanocy!

niedziela, 28 lutego 2016

Bliższa strona Tarczyna

    Cześć! Ferie zimowe trwają jeszcze dla niektórych województw. Tymczasem udało mi się zaliczyć przedmioty i dwie godziny temu wróciłem właśnie ze studiów, bo dla mnie już się rozpoczął nowy semestr. Ten wpis jest dosyć opóźniony, bo miałem napisać go w piątek. To z powodu gości.

Piskórka
    Znowu wybrałem się na południe. Narysowałem trasę na gminę Tarczyn, która należy do powiatu piaseczyńskiego. Tym razem zaplanowałem zwiedzenie jej wschodniej części, nie przekraczając drogi 7 i równocześnie E77. Sąsiaduje z gminą Piaseczno, czyli z tym obszarem, gdzie pojechałem poprzednio i trochę dalej wychyla się na południe.

Przejechałem 78,2 km (w tym 2x3,5 km dojazdu do stacji). Oto przebieg:

Jeziórko>Krupia Wólka>Piskórka>Łoś>Korzeniówka>Maryłka>Kotorydz>Grzędy>TARCZYN>Józefowice>Komorniki>Ruda>Prace Małe>Prace Duże>Gładków>Leśna Polana>Gąski>Jeziorzany>Rembertów>Stara Kopana>Kopana>Pawłowice>Stefanówka>Wylezin>Kawęczyn>Racibory>Nowe Racibory>Zawodne>Prażmów>Wola Prażmowska>Wola Wągrodzka>Wągrodno>Bronisławów


    Wybrałem się pociągiem o 8:17 z tej samej stacji, czyli Warszawa Stadion i tym razem dojechałem o dwie stacje dalej, czyli stacja Ustanówek o 9:30. Nie mogłem znaleźć przedziału dla rowerzystów i nawet dla osób z większym bagażem podręcznym, więc stałem przy drzwiach. Za dużo osób się gromadziło, ale na szczęście prawie wszyscy wysiedli na stacji Warszawa Służewiec. Przez ten czas stałem :-/. Jak pociąg zaczął zwalniać do obiecanej stacji, widziałem z daleka kontrolera biletów. Nie żebym nie miał biletu, ale głupio mogłoby być, gdyby sprawdzał mi bilet, kiedy pociąg stoi na stacji, bo może od razu ruszyć. Wysiadłem. "O rety, jak fajnie ciepło! Powietrze tak inaczej pachnie i do tego taka cisza!".

Las w Łosiu
    Jechałem na zachód i jadąc w tym kierunku miałem pod wiatr. Wjechałem w całkiem spory las. W poprzednim dniu popadał wieczorem śnieg przez krótki czas i szybko się stopił, ale w zaciemnionych miejscach pozostawał.

Ściółka w śniegu
    Nie wziąłem ze sobą słuchawek do komórki, bo po prostu przestały działać. Nie pomagało ruszanie kablem. Musiałem przez ten czas jechać w ciszy i nie było tak źle, ale czasem potrzebowałem posłuchać jakichś hitów na drogę.

Rzeka Jeziorka w Łosiu. W dalszym planie widać wzniesienie.
    Na początku musiałem przejechać przez gminę Prażmów, bo Tarczyn nie ma jakoś połączenia z pociągami. Niby jest kolej wąskotorowa, ale nie znam się.

Na szczycie ;-)
    Wjechałem na teren gminy Tarczyn i pierwszą miejscowością była Korzeniówka. Byłem całkiem niedaleko, bo 300 m od Złotokłosu z poprzedniej wycieczki.

Korzeniówka
    Po Maryłce miałem szybciej niż poprzednio 20 km, więc zjadłem ciastko z leczo i napiłem się trochę soku bananowego, którego mógłbym pić bez końca.

Widok na Kotorydz
Droga prowadzi przez mały lasek.
    Miałem dosyć nieźle pod wiatr, więc oczekiwałem szybkiego dojazdu do ruchliwej drogi krajowej i europejskiej, bo dalej na zachód już bym nie jechał.

Na północy pojawiły się cumulusy.
    Od Kotorydza widziałem w oddali jakąś wieżę w Tarczynie. Nie miałem planu zwiedzenia miasteczka, ale przejechałem przez osiedla, by nie męczyć się drogą krajową. Na następnej wycieczce zwiedzę rynek i dalszy zachód. Dojechałem na miejsce i ta wieża nie należy jednak do jakiejś sporej fabryki (no właśnie, gdzie ten sok Tarczyn?), a stoi na małej, zwykłej, pustej działce.

Wieża ciśnień?
    Przejechałem na drugą stronę drogi krajowej i mogłem nacieszyć się jazdą z wiatrem na wschód przez słoneczne wsie :-D.

Józefowice
Fajne cumulusy nad Komornikami
Leśna Polana
    Po drodze zaliczyłem Rudą i jeszcze 4 inne miejscowości i po tym musiałem znów pojechać na zachód do drogi krajowej. Coraz ciężej było z wiatrem i ucieszyłem się jak dojechałem, bo wtedy już na serio bym wracał do domu.

Wyjazd z Pawłowic na kierunek wschodni.
    Po Nowych Raciborach skończyła się gmina i wjechałem z powrotem na gminę Prażmów, gdzie wtedy jechałem już normalną drogą bez zawijasów. Zahaczyłem właśnie o Prażmów. W rzeczywistości wygląda na lepiej zabudowaną miejscowość, niż mi się wydawało.

Kościół św. Franciszka z Asyżu z początku XIX wieku.
    W Prażmowie lub Woli Prażmowskiej goniły mnie dwa pieski na całkiem długim odcinku, które towarzyszyły dziadkowi na polu i zobaczyły mnie z daleka. To całkiem sympatyczne okolice - ładne działki i fajna droga.

Wola Prażmowska
    Niebawem dojechałem do stacji Czachówek Górny w Bronisławowie. Poczekałem 20-30 minut. Peron jest rozwalony podłużnie na pół. Jest remont i jest tylko jeden tor, więc przypomina to ruch wahadłowy dla pociągów. Spodziewałem się tego, że na tej stacji nie zastanę kasy biletowej lub biletomatu.

W oczekiwaniu na pociąg powrotny.
    Wsiadłem do pociągu o ok. 14:40 i nie zastałem konduktora na początku składu. Trochę głupio, bo dwie stacje już przejechałem, ale wiem, że nie powinienem ruszać się z miejsca. Na szczęście zjawił się i kupiłem bilet za 3,87 zł :-D. Nie mogłem nigdzie usiąść, bo w przedziale dla rowerzystów miejsca zajęli ludzie bez bagażów. Wróciłem do domu i nie mogłem odpocząć, bo przyjechali goście i myślę, że odpocznę dopiero we wtorek i to by było na tyle z lutym. Warto poobserwować zmiany w przyrodzie, gdy zaczęło się przedwiośnie.